Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Przed Tobą ciężki czas, płacz i nie tłum emocji w sobie, w cale nie musisz być silna... Powoli wszystko się ustabilizuje, jeśli będziesz potrzebowała się wyciszyć czy uspokoić pij melisę ewentualnie weź coś na uspokojenie, to pomaga.
Jeśli chcesz pogadać zapraszam na priv, albo na wątek Poronienie - tam otrzymuje się bardzo dużo wsparcia, mi dziewczyny dużo pomogły i jestem im wdzięczna za to. -
Teściowa mi powiedziała że mam tak bardzo się nie przejmować. Czasami trzeba poczekać. Kurcze ja nie miałam negatywnego wyniku testu ale straciłam ciąży coś co jest ciągle we mnie umarło. Na co mam czekać? Jeśli tej ciąży już nie będzie. Kolejna ciaza nie zastąpi mi tego aniołka. Rodzice z kolei . Ojciec wczoraj się że mną poklcil o pierdole a dzisiaj nawet nie zadzwonił mkmo że napisałam że straciłam to dziecko a matka na pytanie czemu ona dzwoni a nie ojciec odpisała mi krytyka że jesteśmy tacy sami i oczywiście oceniala mnie. Kurcze czy to pok9lenie nie ma w sobie empatii ? Chyba najlepiej będzie mi gdy zostanę z tym sama bo mąż też nie wykazuje ażeby coś się strasznego stało.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2017, 20:00
-
nick nieaktualnyCześć Kobietki, przesyłam morskie pozdrowienia. Bałtyk przywitał nas chmurami i deszczem.
Sarrra kochana moja, ta utrata boli i długo się goi, ale któregoś dnia będzie dobrze. Kolejna ciąża tej utraconej Ci nie zastąpi, ale wleje w Twoje serce radość. Daj sobie czas.
Twoja teściowa ma rację, moja babcia czekała 7 lat, a pierwszą ciążę straciła mając 23. Wtedy w latach 50-60 nie było takich badań i leków jak dzisiaj. Więc mamy większe szanse.
Basiula, myślę, że trafiłaś na dobry szpital bo walczyli o Twoje przyszłe ciąże. U kobiet, które nie rodziły przy poronieniu powinno się zaczynać od farmakologii, bo nasze szyjki nie wiedzą jak mają działać, nie mają pamięci rozszerzania się do porodu. A mechaniczne otwarcie podczas zabiegu może powodować skracanie się tej szyjki w zdrowej ciąży, co może skutkować niedonoszeniem lub przedwczesnym porodem.
Kobietki, trzymam za Was kciuki i serdecznie ściskam. Postaram się zaglądać, ale pewnie nadrobię wszystko jak wrócę z nad morza.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2017, 20:18
-
Sara, moj tata też nic nie powiedział, tylko milczał cały czas a mama z siostrą naskoczyły na mnie że płaczę, że wpadnę w depresję, że się rozchoruję, że nie jestem jedyna itd., pokłociłam się z nimi i wyszłam bo nie mogłam tego słuchać - to moje dziecko umarło i mam prawo płakać aż mi trochę ulży, one tego nie przeżyły więc nie mają pojęcia co czuje matka kiedy traci swoje ukochane dziecko, szczególnie kiedy starania trwają juz jakiś czas i robi się wszystko żeby się udało.
Po dwóch miesiącach od straty jestem silniejsza, nigdy nie zapomnę mojego Aniołka, zawsze będzie przy mnie...
Hmm trzeba poczekać?? Mamy juz ponad 30 lat, najlepszy czas na ciążę już dawno minął... tego czasu nie mamy już za wiele... -
nick nieaktualnyJa chyba nie powiem do 3 miesiąca rodzicom że jestem w ciąży... Właśnie z tego powodu, że gdy je stracę to czuję, że ani teściowie ani nikt inny mnie nie zrozumie. Moja koleżanka powiedziała rodzinie dopiero jak było widać. Mówiłam jej, że chyba zwariowała, że jak moze tyle czekać, że ja bym nie wytrzymała. Na co ona, że nie chce litości rodziny w razie czego, bo ich zna... Hmm w sumie ja trochę rozumiem. Moja siostra też tak zrobiła jak 5lat się starali o dziecko, dowiedzieliśmy się jak była w 4 miesiącu
Sarrrra wypłacz się jeśli potrzebujesz. Nie mam pojęcia co przechodzisz, ale naprawdę współczuję. Jestem z Tobą myślami i ściskam mocnoWiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2017, 08:29
-
D_basiula wrote:Sara, moj tata też nic nie powiedział, tylko milczał cały czas a mama z siostrą naskoczyły na mnie że płaczę, że wpadnę w depresję, że się rozchoruję, że nie jestem jedyna itd., pokłociłam się z nimi i wyszłam bo nie mogłam tego słuchać - to moje dziecko umarło i mam prawo płakać aż mi trochę ulży, one tego nie przeżyły więc nie mają pojęcia co czuje matka kiedy traci swoje ukochane dziecko, szczególnie kiedy starania trwają juz jakiś czas i robi się wszystko żeby się udało.
Po dwóch miesiącach od straty jestem silniejsza, nigdy nie zapomnę mojego Aniołka, zawsze będzie przy mnie...
Hmm trzeba poczekać?? Mamy juz ponad 30 lat, najlepszy czas na ciążę już dawno minął... tego czasu nie mamy już za wiele...
Teraz przechodzę czas złości czuję to. Na meża się rozłościłam bo przyszedł do mnie po godzinie płakania. Po godzinie... Powiedziałam mu , zeby sobie darował i nie zmuszał się... gdy rodzice zadzwonią to po prostu nie odbiorę... do teściów też nie chce jeździc na razie. Musi mi moja złość przejść i rozżalenie a wiem , ze przejdzie... mam tylko nadzieje, że mój mąż się w tym wszystkim znajdzie... a w sumie... raz jeden ... nie chce mi sie o nikim myśleć i przejmować... -
Sarra nic nie tlumaczy męża i rodziny ale myślę, że nie wiedzą jak się w tej sytuacji odnaleźc i Ci pomóc. Mąz jest po prostu facetem, oni inaczej przezywają cokolwiek, w ciszy, w samotności. Jestem pewna ze jego tez boli tylko tego nie okaże, przynajmniej nie teraz. Nie miej żalu do niego bo sama wiem jak my z mężem przechodziliśmy pewną traumatyczną dla nas sytuacje - ja płakałam w poduszkę a on uciekał nad jezioro żeby "popłakać" w samotności albo szedł na siłownię wyżyć się. I nie mam do niego żalu ani ciut ciut, wiem że było mu mega ciężko. Zawsze będziemy się różnić.
Jesli jesteś osobą wierzącą to pomódl się o siły i szybkie rozwiązanie tej sytuacji.
-
Sarrra, podpisuje sie pod tym co Dziewczyny napisaly.
My jestesmy bardziej wylewne i nie umiemy/nie chcemy tlumic emocji, a u facetow jest dokladnie odwrotnie. Plakanie i przytulanie w takich traumatycznych chwilach najwyrazniej nie lezy w ich naturze, co absolutnie nie znaczy , ze tego nie przezywaja. Ja tez po moim poronieniu wylam przez kilka dni i myslalam , ze swiat sie dla mnie skonczyl a moj facet tylko siedzial obok i gral w gry. Chcialam z nim rozmawiac, to twierdzil, ze nie ma o czym. I tez wielokrotnie wtedy myslalam, po co mi chlop , z ktorym jest fajnie tylko jak jest fajnie. A jak trzeba stawic czolo problemom i przeciwnosciom losu to go psychicznie przy mnie nie ma.
Mi np. to wyrzucenie emocji z siebie bardzo pomoglo, po tygodniu juz naprawde czulam sie calkiem niezle psychicznie, a on dalej chodzil zdolowany i przumulony. Kazdy przezywa takie sprawy na swoj wlasny sposob. Po cichutku nie znaczy gorzej.
Sciskam Cie mocno i zobaczysz, ze niedlugo slonce znowu zaswieci
4-2017 - Ciąża biochemiczna po 2. Cyklu z letrozolem
6-2017 - ciąża po 4. cyklu z letrozolem
Syn ur. 3-2018
AMH 1,4 - 2-2018
AMH 0,57 - 10-2019
11- 2019 -zaczynamy starania o drugiego potomka -
Sara ja plamiłam 7-8 dni, później miało być duże krwawienie, było jak zwykła miesiączka tylko że długo i przez to się nie oczyściłam. Krwawienie pojawiło się po ok 5 dniach po odstawieniu tabletek. Co do szyjki nigdy nie umiałam jej zbadać, więc nie pomogę... tyle wiem, że podczas zabiegu lekarz ja delikatnie otwierał bo musiał się dostać do środka i jak to stwierdził - musi to zrobić bardzo delikatnie bo jeszcze ma mi się przydać. Poczekaj jeszcze trochę...
-
Sarrrra wrote:Doświadczone dziewczyny. U mnie coś nie widzę tego samoistnego poronienia. Wczoraj miałam otwarta szyjke a dzisiaj jest już zamknięta a sluz jest teraz od 2 dni typowo ciążowy. Eh jak u was było? Czy czekalyscie tajbrejk?
a może sprawdz jutro betę, zobaczysz co się z nią dzieje...może jeszcze nie wszystko stracone
-
Na pewno aisha już nic nie będzie. Myślałam o becie ale wydaje mi się że pki ona w ogóle jest we krwi to m9ga b6c też jakieś tam objawy ciąży. Poczekam na usg przy tak nisk8ej becie 650 w pierwszym dniu 7 tyg nie ma szans aby było dobrze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 sierpnia 2017, 15:16
-
D_basiula wrote:Sara ja plamiłam 7-8 dni, później miało być duże krwawienie, było jak zwykła miesiączka tylko że długo i przez to się nie oczyściłam. Krwawienie pojawiło się po ok 5 dniach po odstawieniu tabletek. Co do szyjki nigdy nie umiałam jej zbadać, więc nie pomogę... tyle wiem, że podczas zabiegu lekarz ja delikatnie otwierał bo musiał się dostać do środka i jak to stwierdził - musi to zrobić bardzo delikatnie bo jeszcze ma mi się przydać. Poczekaj jeszcze trochę...
-
Jak poronisz sama i wszystko sie oczysci to powoli najpierw owu i kolejna miesiaczka. Jak bedziesz musiala miec zabieg to dzien zabiegu to 1 dzien nowego cyklu mi tak to tekarz tlumaczyl.
-
czesc dziewczyny wieczorową porą
u mnie juz przynajmniej 1,5 roku nic
na świeżo jestem też po histeroskopii operacyjnej, droznosci laparoskopowo (jeden drozny, drugi kiepsko) i wynaleźli mi tez endo 1 stopnia...
i teraz czekam, 8 tygodni od szpitala minęlo, za tydzien powinnam miec @, będzie czy nie będzie...przestałam juz robic testy owu, liczyć dni
a do tego dzis okazalo się, ze dwie kolejne znajome w ciązy, how nicestarania od 2016
pcos, endo I st, lewy jajowód "upośledzony"
stymulacje 2017-2019
2019 -żpn,zabieg,
2020- 7 tydz. puste jajo płodowe...
2023- doszła adenomioza
2024- w drodze do ivf 😊
2.2024 -naturalny biochem
04.24 punkcja, stan zapalny endo
w oczekiwaniu na transfer ❄️
06.24 - transfer ❄️
8dpt beta 164
10dpt beta 413
21dpt jest fasola i serce 🥳
-
tvisha wrote:czesc dziewczyny wieczorową porą
u mnie juz przynajmniej 1,5 roku nic
na świeżo jestem też po histeroskopii operacyjnej, droznosci laparoskopowo (jeden drozny, drugi kiepsko) i wynaleźli mi tez endo 1 stopnia...
i teraz czekam, 8 tygodni od szpitala minęlo, za tydzien powinnam miec @, będzie czy nie będzie...przestałam juz robic testy owu, liczyć dni
a do tego dzis okazalo się, ze dwie kolejne znajome w ciązy, how nice
Przy endo mogą być nieco problemy ale 1 stopnia da się ogarnąć. Zdrowa, przeciwzapalna dieta i można dużo zdziałać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2017, 11:44
-
Dzięki dziewczyny.
U nas dzisiaj mija 24 cykl bezowocnych starań. Wczoraj bylismy w klinice z naszymi wynikami, które niestety i stety nie wskazują na jakiekolwiek problemy z poczęciem małego cudu. Lekarz zalecił sprawdzenie drożności jajowodów i wtedy będzie decydował co dalej. Sama nie wiem jak ocenić tę wizytę, bo po pierwsze trwała jak dla mnie zbyt krótko (może z 15min), dwa że właściwie nic nie powiedział poza tym, że jeśli jajowody nie bedą drożne to zostaje nam in vitro, trzy twierdził, że moje problemy z plamieniami przed okresem miną kiedy cykl zakończy się ciążą... Postanowiłam, że pójdę do niego na to badanie i wtedy ewentualnie podejmę decyzje czy chcę tam kontynuować leczenie, bo w sumie obiektywnie to oceniając nie miał pełnego obrazu naszej sytuacji i moze jego podejście zmieni się jak oceni tę drożność.
Aktualnie jestem na etapie podchodzenia do tematu dziecka z dystansem i trochę na zasadzie "jak będzie to będzie", ponieważ doszłam do takiego momentu kiedy zaczęłam zauważać pierwsze objawy depresji i nie chciałam dalej w to brnąć. Nie twierdzę, że jest łatwo, bo pracuje w kobiecym środowisku i przez te 2 lata 5 z nich zaszło. Człowiek zaczyna sie zastanawiać czy na pewno wszystko z nim dobrze. Wierzę, że tak i doczekamy się nieprzespanych nocy.