Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Adry wrote:Cześć Dziewczyny Nic nie umiera również jestem z rocznika 86,na forum od 3 lat, córcia ma 9 miesięcy (po półtora roku starań-problem męski), co prawda nie staram się już o pierwsze dziecko, ale chętnie z Wami porozmawiam, podzielę się doświadczeniami, czy zwyczajnie poplotkuję życzę Wam udanego wtorku :*
czesc Adry! w takim razie powiedz jakim cudem Wam się udało z problemem męskim? może to nie był tak duzy problem gdzies sie leczyliście/ leczycie?
-
Witaj Adry
Też mam wrażenie, że albo nasz wątek umiera śmiercią naturalną albo dziewczyny zapadły w sen...
Ale uwaga nadchodzi wiosna, przyroda budzi się do życia i my powinnyśmy się zacząć budzić do działania
Wierzę, że dla wszystkich nas ta wiosna będzie miała piękny prezentJezu ufam Tobie
Piotruś i Tomuś 22 listopada 2018
Aniołek [*] 5 maja 2017 -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny
Hej Adry
Wbijam podzielić się newsem, że jutro o tej porze (ok.10) podchodzimy do 1szej IUI. Nie ekscytuje się wcale, bo niestety mam tylko 1 pęcherzyk Nie wiemy obydwie z gin jak to możliwe, bo w poprzednim cyklu na Lametcie wychodowałam 4 ładne pęcherzyki a teraz tylko 1, dziwne. Kurczę jak zrezygnowałam z IUI to warunki były idealne a teraz jak już chcę, to tylko jeden wylazł. No trudno, będą przynajmniej pierwsze koty za płoty. Może za 2-3 razem się uda.
Tak więc wczoraj w nocy zapodalam zastrzyk, zauważyłam też już płodny śluz. Zbadałam estradiol, bo nigdy w okresie owu nie badałam i wyszedł 288, więc ok z tego co wiem.
Będę wdzięczna za kciuki jutro, bo może być problem u mnie z założeniem cewnika (tak było przy hsg) i to pamiętam trochę bolesne byłoAishha, Adry, JaKa lubią tę wiadomość
-
Sela trzymam kciuki, niech sie w koncu uda,ile to mozna sie zamartwiać tym wszystkim...
u mnie dni płodne i bierze mnie jakieś przeziebienie ;/ gardło pali i źle się czuję.
Pogadaliśmy z mężem o tych naszych plemnikach, że trzeba rozszerzyć diagnostykę i poradźcie dziewczyny co mozna zrobic oprócz DNA plemników i testu Mar, czyli przeciwciała...?
-
nick nieaktualnyAishha wrote:Sela trzymam kciuki, niech sie w koncu uda,ile to mozna sie zamartwiać tym wszystkim...
u mnie dni płodne i bierze mnie jakieś przeziebienie ;/ gardło pali i źle się czuję.
Pogadaliśmy z mężem o tych naszych plemnikach, że trzeba rozszerzyć diagnostykę i poradźcie dziewczyny co mozna zrobic oprócz DNA plemników i testu Mar, czyli przeciwciała...?Aishha lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAdry wrote:Selina trzymam kciuki z całych sił. Nie szkodzi, że jeden pęcherzyk, moze akurat to wystarczy, trzeba wierzyć. Bede czekać z niecierpliwością na wynik!A jak sieczujesz? Długo się staracie?
Staramy się od sierpnia 2016 -
Selinka trzymam kciuki:)
Dziewczyny ja jestem juz po selektywnym hsg - nie było potrzeby udrażniać tymi mikronarzedziami poszło po mocniejszym kontraście! Oba drożne!!!! Jestem taka szczęśliwa jakbym co najmniej juz w ciazy była - wspaniała opieka i wogole zatrzymali mnie na obserwacji przez ciśnienie wiec dopiero jutro wychodze:) ale co mi tam skoro tyle szczęścia
Zabieg bolesny i to bardzo trwał może 10 minut z przygotowaniem itd. Samo udrożnienie może 30 sekund:)Selina, Sarrrra, D_basiula, Rucola lubią tę wiadomość
Nasz mały cudzie trwaj...
-
Kropeczka super wieści, lepiej byc nie mogło! i jak to ja zawsze mówie, wszystko jest po coś, może warto było stracic troche kasy, nerów i czasu żeby teraz za jednym razem poszło. A czy mogłabyś mi podpowiedzieć gdzie to w Lublinie sie znajduje i do jakiego lekarza sie kierować? Polecę przyjaciółce, która ma również stwierdzoną niedrożność i skręcenie jajowodu...
Kropeczka1986 lubi tę wiadomość
-
Selina wrote:Zróbcie fragmentację dna plemnika (fragmentacja chromatyny też się to czasem nzw), u nas wyszło o 3% za dużo ale dr kazała się nie martwić i pić Mace. Mąż pije od listopada, czy się coś poprawiło nie wiem, ale jak widać w ciąży nie jestem. Nie bedziemy już tego powtarzać.
no własnie trzeba to zrobić bo cos musi byc na rzeczy. Nasz naprotechnolg tego nie zleci więc robimy na własną rękę. Zajmij się teraz czymś co Ci mysli odwróci od tego wszystkiego i staraj sie wyluzować. Najgorsze to teraz siedziec jak na szpilkach. Trzymam kciuki.
-
nick nieaktualnyKropeczko pięknie! Cieszę się bardzo, że zabieg doszedł do skutku i to z takim finałem. Teraz plemniki będą sobie tam pływać jak Phelps taki najlepszy pływak na świecie i do celu
Aishha napro właśnie męża znajomej skierował na to badanie fragmentacji, tylko dopiero po prawie rocznym leczeniu u niego. Im wyszła fragmentacja 50% czyli bardzo dużo i lekarz kręcąc nosem stwierdził, że lekami można coś zdziałać ale nie ukrywał, że na tą chwilę u nich tylko on vitroKropeczka1986 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAdry wrote:moj mąż miał bardzo kiepskie nasienie, na tyle kiepskie, że nawet do IUI się nie kwalifikowaliśmy, tylko od razu in vitro... i 2 tygodnie po tym, jak byliśmy na wstepnej wizycie w klinice leczenia nieplodności zaszłam naturalnie Masz racje, nie ma co się nastawiać, ale trzeba wierzyć, że prędzej czy poźniej się uda, bo tylko z tą wiarą człowiek ma siłe budzić się i walczyć o swoje szczęscie.
Dlaczego tylko 10%? Przepraszam, ze pytam, ale nie mialam doswiadczenia z IUI.
Ja też liczyłam, że uda się naturalnie jak trafiliśmy do kliniki. Pierwszy raz dostałam zastrzyk na pęknięcie j byłam prze szczęśliwa, czułam że wtedy się uda. No i dupson, mija teraz pół roku jak tam jesteśmy i póki co nic. Wyniki męża tragiczne nie są, ale dobre też nie. Wg.gon powinniśmy z nimi zajść naturalnie. No ale nie wiadomo też jak z moim śluzem, czy nie jest wrogi, bo nie badałam, może to też przeszkoda -
Dziekuje dziewczynki :*
Lekarz prowadzący to Ireneusz Zych - ogromnie polecam! Zabieg wykonywany jest w szpitalu w Lublinie przy ul. Jaczewskiego. Wystarczy sie skontaktować z Panem doktorem mailowo i on poda cała instrukcje - jak sie przygotowac itd. Zabieg na NFZ - tym razem bez wizyty sie obyło przed ale ostatnio wtedy co byłam to wizyta prywatna dzień przed wiec płatna.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 marca 2018, 14:46
Nasz mały cudzie trwaj...
-
Kropeczka1986 wrote:Selinka trzymam kciuki:)
Dziewczyny ja jestem juz po selektywnym hsg - nie było potrzeby udrażniać tymi mikronarzedziami poszło po mocniejszym kontraście! Oba drożne!!!! Jestem taka szczęśliwa jakbym co najmniej juz w ciazy była - wspaniała opieka i wogole zatrzymali mnie na obserwacji przez ciśnienie wiec dopiero jutro wychodze:) ale co mi tam skoro tyle szczęścia
Zabieg bolesny i to bardzo trwał może 10 minut z przygotowaniem itd. Samo udrożnienie może 30 sekund:)Kropeczka1986 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAdry wrote:Selinko bardzo mi przykro. A próbujecie między czasie naturalnie, czy powierzyliście się całkowicie medycynie? Miejmy nadzieję, że kolejne dni przyniosą pozytywne wieści. 10% to zawsze mimo wszystko jakas nadzieja.
-
Sela, czyli w którym dniu cyklu mialas zrobic zastrzyk i podali nasienie? to sie podaje zanim peknie nie?
Ja tak czekalam na dzien owulacji z serduchowaniem ze chyba przegapiłam ;/ wydaje mi sie ze rano miałam wczoraj a wieczorem dopiero sie sexowalismy. Dieta i metformina przyspieszyly wszystko...
-
Nie wiem co mam myslec o danej sytuacji, chyba jestem jakas zbyt podejrzliwa, wszystko zwalam na "pewnie tak ma być"
Wczoraj zadzwoniłam do tej kliniki gdzie chciałam zapisac męża na test Mar i DNA, babeczka powiedziala ze oddzwoni jak dopyta o szczegóły lekarza. oddzwoniła po 3 godz z info ze nie ma szans przez najblizsze pare miesiecy, ponieważ nie mają dostepu do odczynników, z którymi łączy sie nasienie do badania. Równo rok temu bylismy tam wlasnie umówieni na te badania plus na wrogość śluzu, mielismy jechac w sobote oboje a jak na złość w piątek chlusnęło ze mnie krwią jak na miesiączke i odpuścilismy bo wyszlo ze musze isc na laparo. Czy to nie jest jakiś znak, żeby nie jechac akurat tam lub wcale? Może dlatego, że tam nas namawiają na inseminacje a ja z jednej strony nie chce a z drugiej gdzies mi to siedzi w głowie zeby spróbowac ;/
jakiś kurde mętlik mam w głowie, nie wiem co robić dalej.
Sela a tak do poprzedniego pytania, musieliscie zrobic aktualnie badania? te wszystkie na hiv, rózyczke itp?
-
nick nieaktualnyAishha wrote:Sela, czyli w którym dniu cyklu mialas zrobic zastrzyk i podali nasienie? to sie podaje zanim peknie nie?
Ja tak czekalam na dzien owulacji z serduchowaniem ze chyba przegapiłam ;/ wydaje mi sie ze rano miałam wczoraj a wieczorem dopiero sie sexowalismy. Dieta i metformina przyspieszyly wszystko...
Co do badań to tak, musieliśmy robić cała wirusologie plus ja wymaz na chlamydie i posiew pochwy. Na same badania jakieś 750zl wydaliśmy a IUI tyle samo kosztuje. Monit kosztował 100zl, leki równe 100zl. Zobaczymy czy każe mi jeszcze przyjechać w przyszłym tygodniu sprawdzić czy pękł pęcherzyk (no chyba że już dziś przed IUI będzie pęknięty).
Jeśli masz mieszane odczucia co do IUI to nie rób tego narazie, trzeba być pewnym że się tego chce. Druga sprawa, że jakieś wątpliwości są zawsze. Właśnie jesteśmy w drodze do kliniki i już wiem, że się spóźnimy i szlag mnie trafia i wątpliwości też są, ale chcę tego. Czuję, że musimy ruszyć na przód
Co do badania, to zrobiłabym na waszym miejscu gdzieś indziej -
dzięki za info. Myślę, że zanim sie na cokolwiek zdecydujemy to musimy wlasnie przebadac dokladnie nasienie meża, bede wtedy pewna ze zrobilismy wystarczającą ilosc badan zeby zbadać plamniki. Chyba strata kasy mnie nie boli bardziej od tych wszystkich nerwów, czasu i niepewności.
Ja to ogólnie jestem wyluzowana w tych staraniach ale doszło już do tego, że mi sie nawet współzyc nie chce. A jesli juz, to wkurza mnie wszystko i czekam tylko aż maz skonczy. I co to za przyjemność...?
No dobra, nie ma co wylewac żali
Sela, mam nadzieję że Wam sie uda.Selina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa już po było całkiem spoko, gładko poszło. Nic nie bolało no i sama procedura to dosłownie 2 minuty Pojadę jeszcze w przyszłym tygodniu na monitoring, żeby sprawdzić czy pękł pęcherzyk. No to teraz czekamy te 2 tygodnie
JaKa, Kropeczka1986, Aishha, D_basiula, Rucola lubią tę wiadomość