Gorące mamuśki 🤰❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Co do lekarzy dodam jeszcze, że przy pierwszym dziecku mąż jeździł że mną na każdą wizytę. Jak pojawiły się kolejne dzieci to też musiał zostać z nimi w domu kiedy ja musiałam jechać z którymś z chłopców na wizytę. Ale jak teraz się Tymek urodziłi leżał miesiąc w szpitalu to głównie mąż chodził do lekarzy na rozmowy itp. Ale niestety ma też taka pracę gdzie nie może się zwalniać co chwila bo trzeba jechać z dzieckiem do lekarza czy do fizjo bo musiałby zwalniać się kilka razy w tygodniu. A ja jestem w domu więc nie widzę w tym nic złego że jeżdżę sama. A to że jego nie ma że mną nie znaczy też że się nie interesuje, bo zawsze po każdej wizycie odrazu dzwoni i dopytuje co i jak 😊 więc nie wymagam aby jeździł ze mną .
Druga sprawa jeden z synów Jakub(9 lat) ma problemy gastrologiczne z jelitkami i conajmniej 2 razy w roku przez tydzień leży w szpitalu na diagnostylkę, teraz też czekamy na kolejny termin do szpitala i to mąż z nim wtedy leży. Na pobrania krwi i takie tam też zwykle mąż jeździ.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2021, 16:13
ZielonaHerbata, KarolinaMaria, Lalia lubią tę wiadomość
02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
U nas mąż jak może, to jeździ z nami na wizyty - pracuje na różne zmiany, więc często udaje się umówić tak, żeby akurat był o tej godzinie w domu. Jeśli nie może, to musimy się wtedy zamienić autami, bo to jego samochód jest naszym autem "rodzinnym" i mamy tam bazę do fotelika. W naszej przychodni można wchodzić we dwójkę do poczekalni, jedynie do gabinetu wchodzi tylko jeden rodzic. W kwestiach organizacyjnych pomoc kogoś obok jest nieoceniona. Ostatnio musiałam jechać na szczepienie sama, bo mąż był w pracy i nie dość, że akurat jak przyjechaliśmy to była straszna ulewa i nie miał nam nawet kto potrzymać parasolki, to jeszcze później w budynku ciężko mi się było wdrapać po schodach z Olkiem w foteliku i jego torbą z akcesoriami, która też trochę jednak waży. Do fizjo też raczej mąż nas woził, bo tak jak już kiedyś mówiłam przy gabinecie nie ma parkingu i trzeba przejść kawałek z dzieckiem w foteliku i torbą, a wózkiem nie mogłam podjechać bo nie ma gdzie zostawić. Więc mąż szybciutko nas wysadzał pod gabinetem, a później kiedy wizyta się kończyła to dawałam mu znać, żeby po nas przyszedł. I jasne, że mogłabym też sama ogarnąć, ale skoro chciał z nami jeździć, to byłam z tego powodu bardzo zadowolona i było mi dużo łatwiej. A do alergologa tez jeździliśmy we trójkę, bo ja się boję jeździć po większych miastach jako kierowca (chociaż mój mąż twierdzi, że to lęk nieuzasadniony, ale jeśli nie czuję się pewnie to wolę nie jeździć jednak) no i tu już mogliśmy wszyscy wejść do gabinetu, więc mój mąż też był z nami i nawet zadawał pani doktor pytania 😁
Lalia lubi tę wiadomość
-
Dmg, łącze się w zębowym dramacie. Olkowi wychodzi druga jedynka na dole i codziennie są piski, wrzaski i ogólna wściekłość, szczególnie wieczorami. Przed wyjściem pierwszej nie było nawet w połowie tak, jak jest teraz. Od kilku dni widzę, że ząbek jest już pod samą powierzchnią dziąsełka, ale wciąż się nie może przebić. To jest jakaś masakra... 😖
dmg111 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
U nas w większości jest tak,że w recepcji Panie mówią,że wchodzi jeden rodzic. A jak jestem już w gabinecie i pytam lekrza,czy mąż może to zawsze mówią,za tak i wtedy wołam męża z poczekalni albo dzwonie po niego. ☺️
SzalonaOna, Inaa89 lubią tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny za odpowiedź. Byłam troche wkurzona na męża że nie wie czy da rade być na wizycie- no i nie był, zabrakło mi 10 min aby dojechać i zdążyć.
Mój mąż ma taką pracę, że ja umawiając wizytę w środku dnia (staram się tego nie robić) nie mam pewności czy on będzie czy nie bo może mieć wtedy montaż na 2 końcu miasta. Niby prowadzi swoją dzialalność ale nie zawsze jest w stanie to dostosować bo robi prace swoje i wspólnika - choć pewnie jakby się bardzo spiął....
W większości chodzę już teraz sama na wizyty, choć na wielu też towarzysko był z nami, natomiast chciałam znać Wasze zdanie czy wg Was to męża obowiązek czy nie. Ja po części uważam że to jego obowiązek bo to nie tylko moje dziecko, a.z drugiej strony rozumiem go że ma prace. Doskonale rozumiem też sytuacje jak jest drugie dziecko i trzeba się nim zająć, wtedy bym tego nie wymagała.
Dziś bardzo chciałam aby był bo nie ogarnia tematu wędzidełek a czułam że będzie coś na rzeczy i wiedziałam że ciężko mi będzie mu to wytłumaczyć.
Na wizycie okazało się, że mamy do podcięcia góre i dół w trybie dość pilnym....
Jestem przerażona masażami do 3-4h przez miesiąc. Babeczka powiedziała, że to będzie jak tortury ale trzeba to robić i nie ma przebacz.
Jestem przerażona jak to będzie
ZielonaHerbatka bardzo polecam Sylwie Lepkę, super babka z rewelacyjnym podejściem. Mimo tego że zaglądała Poli do buzi czego ona nienawidzi (przez wędzidełka prawdoppdobnie) to.Pola jak u żadnego.lekarzs była wesoła, uśmiechnięta i nawet się po niej wspinała jak siedziałyśmy na macie.
Jak.masz jakieś wątpliwości to polecam iść i sprawdzić nim córeczka jest mała. Ja mam do siebie ogromny żal że tak późno się tym zajęłam -
Anetka- a Ty nie mówiłaś,że idziecie do Sylwi Surkont?
Mi nasza fizjo kazała uważać na Surkont bo niby wszystkich jak leci wysłała do podcięcia wędzidełka.
U nas mała często spi z otwartą buzia,ale od tygodnia prawie zawsze ma zamknięta 😯
W tamtym tygodniu byliśmy u Laryngologa żeby wykluczyć winę krtani,migdałków,wędzidełka. Wszytsko ok.
Za tydzień idziemy do neurologopedy i do osteopaty także zobaczymy. Już się nie mogę doczekać tych wizyt. -
Anet.kaa wrote:Dzięki dziewczyny za odpowiedź. Byłam troche wkurzona na męża że nie wie czy da rade być na wizycie- no i nie był, zabrakło mi 10 min aby dojechać i zdążyć.
Mój mąż ma taką pracę, że ja umawiając wizytę w środku dnia (staram się tego nie robić) nie mam pewności czy on będzie czy nie bo może mieć wtedy montaż na 2 końcu miasta. Niby prowadzi swoją dzialalność ale nie zawsze jest w stanie to dostosować bo robi prace swoje i wspólnika - choć pewnie jakby się bardzo spiął....
W większości chodzę już teraz sama na wizyty, choć na wielu też towarzysko był z nami, natomiast chciałam znać Wasze zdanie czy wg Was to męża obowiązek czy nie. Ja po części uważam że to jego obowiązek bo to nie tylko moje dziecko, a.z drugiej strony rozumiem go że ma prace. Doskonale rozumiem też sytuacje jak jest drugie dziecko i trzeba się nim zająć, wtedy bym tego nie wymagała.
Dziś bardzo chciałam aby był bo nie ogarnia tematu wędzidełek a czułam że będzie coś na rzeczy i wiedziałam że ciężko mi będzie mu to wytłumaczyć.
Na wizycie okazało się, że mamy do podcięcia góre i dół w trybie dość pilnym....
Jestem przerażona masażami do 3-4h przez miesiąc. Babeczka powiedziała, że to będzie jak tortury ale trzeba to robić i nie ma przebacz.
Jestem przerażona jak to będzie
ZielonaHerbatka bardzo polecam Sylwie Lepkę, super babka z rewelacyjnym podejściem. Mimo tego że zaglądała Poli do buzi czego ona nienawidzi (przez wędzidełka prawdoppdobnie) to.Pola jak u żadnego.lekarzs była wesoła, uśmiechnięta i nawet się po niej wspinała jak siedziałyśmy na macie.
Jak.masz jakieś wątpliwości to polecam iść i sprawdzić nim córeczka jest mała. Ja mam do siebie ogromny żal że tak późno się tym zajęłam
Anetka, to jest do przetrwania.
Nas czeka drugie podcięcie, bo do pierwszego buzia ani wędzidełko nie było przygotowane i teraz dopiero wyszło ta wędzidło. U Nas tylko dolne, ale robiłam też ćwiczenia na górne żeby lepiej obejmowała butelkę.
Więc w tym trybie pilnym to tak ostrożnie, że 3 tyg trzeba jamę ustną i wędzidełko przygotowywać, żeby później dziecko po podcięciu dało masować i nie pojawiły się mega napięcia. Warto też iść do osteopaty, żeby też rozluźnił buzię przed podcięciem.
O ❤️
Z ❤️ -
ZielonaHerbata wrote:Anetka- a Ty nie mówiłaś,że idziecie do Sylwi Surkont?
Mi nasza fizjo kazała uważać na Surkont bo niby wszystkich jak leci wysłała do podcięcia wędzidełka.
U nas mała często spi z otwartą buzia,ale od tygodnia prawie zawsze ma zamknięta 😯
W tamtym tygodniu byliśmy u Laryngologa żeby wykluczyć winę krtani,migdałków,wędzidełka. Wszytsko ok.
Za tydzień idziemy do neurologopedy i do osteopaty także zobaczymy. Już się nie mogę doczekać tych wizyt. -
Meggi110818 wrote:Anetka, to jest do przetrwania.
Nas czeka drugie podcięcie, bo do pierwszego buzia ani wędzidełko nie było przygotowane i teraz dopiero wyszło ta wędzidło. U Nas tylko dolne, ale robiłam też ćwiczenia na górne żeby lepiej obejmowała butelkę.
Więc w tym trybie pilnym to tak ostrożnie, że 3 tyg trzeba jamę ustną i wędzidełko przygotowywać, żeby później dziecko po podcięciu dało masować i nie pojawiły się mega napięcia. Warto też iść do osteopaty, żeby też rozluźnił buzię przed podcięciem.
Też mamy to robić właśnie.
Dzięki za info o osteopacie, muszę poszukać jakiegoś.
Ehh, mnie to przeraża, tym bardziej że Pola to taki szogun ruchliwy...
Herbatko, też gdzię coś takiego o niej czytałam właśnie. No zobaczymy co chirurg powie. -
Anetka- jeśli chodzi o Osteopatie, to przekopałam całe internety😁
Najbardziej polecany jest Brzozowski i Szkolnicki. Do jednego termin na wrzesień a do drugiego na listopad 🥴🥴jak się zwolni termin to mogą dzownic ale ja zrezygnowałam bo bym była 90 na liście oczekujących. Także tego
Jeszcze z polecanych jest Mularczyk do niego terminy też hohoho.
Pochojka- terminy na wrzesień. Czasami się coś zwalnia i nie ma listy rezerwowych więc trzeba polować .
Romanowski- nie wiem jak z terminami ale jest dobry więc pewnie też długo się czeka,niestety się nie mogłam dodzwnic
Jest jeszcze Durczok i Marco Di Do.
Ja się zapisałam do Marco, były terminy na sierpień ale polowalam 3 dni i się udało na za tydzień 😅😅