Gorące mamuśki 🤰❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
Meggi110818 wrote:My musimy liczyć z mężem tylko na siebie. Nasi rodzice są daleko i pracują, zresztą teście moja się nawet córkę na rękę wziąć, więc jakby nawet bliżej mieszkali to nic by z tego nie było. Ale dajemy radę 👌💪
KarolinaMaria lubi tę wiadomość
12.10.2020 ❤️
14.05.2024 ❤️ -
Tajka, współczuję Ci bardzo tej sytuacji z karmieniem i że tak się męczysz ☹️ wydaje mi się, że gdybyś całkiem odpuściła i przeszła na samo mm to ogromny kamień spadłby Ci z serca i wszystko widziałabyś inaczej.
Ale wiem że to trudne, bo sama nie chciałam się poddać z kp i walczyłam zawzięcie..Annia, Zulugula, Suszarka, Clover lubią tę wiadomość
12.10.2020 ❤️
14.05.2024 ❤️ -
Tajka pamiętaj, że macierzyństwo to nie tylko kp. Widzę, że bardzo się na tym zafiksowałaś, nie pozwól żeby to zabrało Ci całą radość macierzyństwa (której i tak nie jest aż tak dużo w porównaniu do ilości trudów...). Co do drugiego dziecka, to spokojnie minęły 2.5 miesiąca, niemal każda z nas w tym okresie była w rozsypce, to nie jest jakby "problem" na teraz. Myślę, że każda z debiutujących mam, ma wzloty i upadki, ma takie myśli, że nie daje rady i po co jej to było (nawet jeśli do tego się nie przyznaje).
Zulu, dużo zdrowia dla synka. Jak teraz ta gorączka?KarolinaMaria, Iryska, Zulugula, Suszarka, Clover, calanthe, kar_oliv lubią tę wiadomość
Mikołaj 💗 07.09.2020
Adam 💗28.05.2023 -
Tajka tak jak wszystkiego innego, macierzyństwa trzeba się nauczyć. Nie bądź dla siebie taka krytyczna, bo robisz wszystko najlepiej jak potrafisz i jesteś dla Mai najlepszą Mamą na świecie ❤️
Przyjdzie czas na cierpliwość, na przyzwyczajenie się do nowego trybu życia, na wyluzowanie w pewnych kwestiach jak np karmienie piersią.
Moja mama nie karmiła mnie w ogóle piersią, bo nie umiała, ja nie chciałam jeść z cycka, tak samo jak Twoja Maja. I żyję, mam się dobrze, nic mi nie brakuje, bo jadłam z butelki (najczęściej krowie mleko) 🙉
Do czego dążę.. Jeśli uważasz, że potrzebujesz pomocy, to zgłoś się do psychologa - to na prawdę pomaga, ja sama wiele razy korzystałam.Clover lubi tę wiadomość
-
Ounai wrote:Marta wyje no nie może zasnąć w foteliku. A specjalnie ją przeciągaliśmy żeby poranną drzemkę miała w aucie.
Ounai
Maks też z tych niezasypiających w foteliku 🤷
Ja lulam na rękach i jak widzę, że już śpi na dobre odkładam do fotelika i jedziemy wtedy.Córcia❤️05.2015 (3 cs) 39t1d - 2650 g hipotrofia // spadek do 2450 g SN
Synek💙10.2020 (5cs) - 40t2d - 3100 g spadek do 2895 SN+CC
[/url]
Autoimmunologiczne zapalenie tarczycy + jej niedoczynność -
Anet.kaa wrote:A ubujanie i włożenie śpiącej do fotelika?
Tajka, niektóre kobiety tak mają. Moja teściowa uwielbia wnuki, bardzo je kocha, mimo że nie ma kasy chętnie im kupuje różne rzeczy, ale zupełnie nie ma podejścia do dzieci. Jak syn się urodził to bała się go wziąć na ręce, nie potrafiła uśpić, jak wychodziliśmy to musiałam wrócić jak tylko się obudził więc wychodziliśmy tylko do znajomych 10 min od jej mieszkania i zgodziła się zostawać z nim dopiero jak zaczął mówić i potrafił sam powiedzieć o co mu chodzi.
A jak czytam Twoje wpisy o KP to myślę, że naprawdę powinnaś pójść do psychologa.Annia, Clover lubią tę wiadomość
-
Nie nadrobię wszystkiego. Dziś napięty dzień. Pakowanie, zakupy, szykowanie. Ale już zapięte wszystko na ostatni guzik i 5 rano wyjeżdżamy nad morze 😊 oby pogoda dopisała 🌞😊
Lalia, kic83, KarolinaMaria, Clover, Ounai, Ewa88 lubią tę wiadomość
02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
Tajka chyba Zulu powiedziała tutaj wszystko i zgadzam się z nią w 100%😘 nie ujęłabym tego lepiej w słowach.
Lalia lubi tę wiadomość
02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
Tajka, ja też się zgadzam z tym co napisała Zulu.
Twoje zdrowie psychiczne, Wasza relacja małżeńska jest dużo cenniejsza niż karmienie piersią.
Powiem Ci jeszcze tak: i tak już karmisz Maję MM, więc wg mnie przejście całkowicie na MM nie zrobi jej różnicy a Tobie zrobi ogromną.
Walczyłaś, zrobiłaś wszystko co możliwe, jesteś najlepszą mamunią na Świecie, Maja chce widzieć iśmiechniętą mame, dla niej to jsst ważniejsze niż sposób jej karmienia.
Moja przyjaciółka córke karmiła tylko 3 tygodnie, syna 8 miesięcy.
Córka ma 5 lat była chora raz, synek 2,5 roku i non stop jest chory, i lata z gilem pod nosem, także naprawdę KP nie gwarantuje odporności dziecka.Ladyo, Lalia, Suszarka, Clover, Wik89 lubią tę wiadomość
-
Nam mama i teściowa pomagają i jestem im bardzo za to wdzięczna.
Natomiast poza spacerem jakoś średnio lubię aby teściowa zajmowała się Polą. Dobrze że na spacery jest zawsze chętna kiedy tylko ma wolne.
Moja.mama fajnie zajmuje się Polą ale wyjeździe miałyśmy kilka razy zgrzyt o to że mama dawała jej a to kawałek słodkiej bułeczki, a to chlebek przed mlekiem gdy mówiłam że ma nie dawać.
Natomiast podsumowując to TAK- pomagają nam sporo i bardzo się z tego cieszę bo mam czas na treningi gdy mąż dużo pracuje, mam czas na wyjście do restauracji czy w góry tylko z mężem.
Możemy również liczyć na 80letnią babcie która mieszka obok nas i w awaryjnej sytuacji która już kilka razy się zdarzyła babcia spacerowała z Polą pod blokiem nim mąż wrócił z pracy jak ja jechałam coś załatwić. Przyznaje, że to daje ogromny komfort.Lalia, kic83, Clover, Wik89 lubią tę wiadomość
-
Zulugula wrote:Anniu miło, że pytasz, gorączka wróciła ale juz nie tak wysoka ale potem ustapila (bez leku) i teraz póki co jest dobrze.
Edit: znow rosnie temperatura:(
U nas temp dochodziła do 39, spadała po lekach, 2 dni wyzszych temp, 3 dnia juz do 37,8 i minelo, potem 2 dni wysypki bylo. Malwi ma juz trzydniowke za soba.duzo zdrowka dla Tomusia ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2021, 21:19
Zulugula lubi tę wiadomość
🔸28 lat
_______________
14.01.2021 Malwinka ❤️ -
Zulu... Zgadzam się z każdym słowem, które napisałaś. Mam nadzieję, że u Tomka już nie będzie więcej rosła ta temperatura. Ma jakiś katar czy coś?
Ja rodziców mam 10 minut spacerem i dużo mi pomagają. Bardzo dużo, bez nich byłoby mi bardzo ciężko. Natomiast teściowie są 80km stąd i oboje pracują zawodowo, więc nie mogę liczyć na jakąś wielka pomoc, co oczywiście jest zrozumiałe.Mikołaj 💗 07.09.2020
Adam 💗28.05.2023 -
nick nieaktualnyTajka - Zulu powiedziała wszystko jak należy. I nie denerwuj się na nas, nie chcemy dla Ciebie źle. Ale zaraz nie Wygrzebiesz sie z problemów w głowie, a Maja chce mieć uśmiechnięta, pełna sił mamę ❤️ wierzę w Ciebie, dasz radę!
Co do rodziców...
Teście mieszkają kilka ulic dalej. Ale oni to typ dziadka na Pokaz. Nie przyjdą nigdy sami, czasem my do nich. Teściowa ponosi i pobawi Matyldę, a teść nie. Taki typ człowieka.
Moi rodzice są 15 km od nas. W drugiej miejscowości. Mimo tego, że mam relacje z mamą jakie mam, to dzieci kocha ponad wszystko. Zajmie się kiedy trzeba, zabiera na weekendu. Jak jadę do niej, to Matylda non stop się zajmuje. Z tej strony nie mogę narzekać.
-
nick nieaktualnyDopiero Was nadrobilam!
Lecę na serial i spać bo jutro też jeszcze pracuje.
Jutro dzionek raportu, także trzymajcie kciuki 😂 może coś tam drgnęło.
Dzisiaj znów sprzątałam (Boże, w takich chwilach myślę po co mi tyle dzieci - żartuję oczywiście) 😂
Powiesiłam też pranie, Robiłam zakupy na cały tydzień.
Także jutro tylko praca w planie.
Miłego wieczoru dziewczyny! 🌃Clover lubi tę wiadomość
-
Tajka, zgadzam się z Zulu 😘 moim zdaniem w temacie kp nie możesz sobie absolutnie nic zarzucić, bo zrobiłaś wszystko żeby się udało 😘
A jeśli chodzi o Twoje emocje odnośnie macierzyństwa, to naprawdę te pierwsze tygodnie i miesiące są ciężkie. Pamiętam jak byłam w ciąży i przyjechali do nas znajomi którzy mieli wtedy już prawie roczna córkę, powiedzieli nam że grunt to przetrwać początek, bo na początku dziecko jest takie "niewdzięczne", tzn. jak jest noworodkiem to się nawet nie uśmiecha (taka prawda), nie potrafi się śmiać na głos, nie potrafi się zabawić niczym bo nawet średnio cokolwiek trzyma w ręce itd, dopiero z czasem gdy dziecko jest bardziej "kumate', to mimo cięższych chwil potrafi się już uśmiechnąć, wtulić, poznaje twarze rodziców, reaguje na żarty i wygłupy, zaczyna się śmiać, potrafi się "bawić" itd. I rozmawialiśmy z mężem ostatnio o tym właśnie, że na początku (żeby ktoś tego źle nie odebrał) to dziecko jest takim zwierzątkiem którym trzeba się zajmować, a dopiero ciut później są te namacalne i widoczne gołym okiem oznaki że dziecko tworzy z rodzicem jakąś więź.
Co do tego "idealnego działania", to ja też na początku chodziłam, no nazwijmy to wprost: wkurwiona, bo rano nigdy nie zdążyłam zjeść, nie zdążyłam się ubrać i pomalować bo Olek albo był głodny, albo go usypiałam, albo się budził jak tylko brałam widelec do ręki, oprócz tego wszędzie było brudno, bo mimo że mój mąż starał się jak mógł to nie sprzątał "po mojemu", nie mogłam kompletnie nic zaplanować, żadnego wyjazdu czy odwiedzin bo Olek każdego dnia inaczej spał w ciągu dnia, nie dość że zasypiał o różnych porach to raz spał pół godziny a raz trzy godziny, jak mi się obudził jak byliśmy u kogoś to szłam go karmić już spocona ze stresu bo on nie umiał się przystawić i zaciągał cyca i puszczał opryskując mlekiem siebie, mnie i wszystko dookoła, oczywiście płacząc przy tym wkurzony więc karmienie trwało czasem nawet 40 min.. i uwierz mi, siedziałam i płakałam nad sobą, że jestem zaniedbaną fleją, nad naszym mieszkaniem że zamienia się w burdel, a jakiekolwiek odwiedziny to turbo stres. I w tym wszystkim z pomocą przyszedł mój mąż i powiedział mi kilka wspaniałych rzeczy:
- to że Olek leżał i jęknął to nie znaczyło że wali się świat i mam lecieć do niego na złamanie karku, tylko jeśli muszę siku to mam zrobić siku i Olek naprawdę zaczeka te 2 min (wiadomo, nie zostawiłam dziecka płaczącego z głodu czy nie przebranego itd)
- teraz najważniejszy jest Olek, a nie nasze mieszkanie i to czy w zmywarce jest równo poukładane, na lustrze są odbite palce a na blacie okruszki to naprawdę najmniejszy problem
-chyba najważniejsze: Olek się wszystkiego uczy, tzn zasypiania, jedzenia, z nawet wypróżniania i to nie jego wina jak "funkcjonuje" i "odbiega od moich planów" a co za tym idzie, skoro Olek się uczy to ja też! Mam prawo nie wiedzieć jak go nakarmić, jak go ululać, jak go odłożyć żeby się nie obudził czy jak go uspokoić na spacerze żeby całe osiedle nie wyszło wyglądać z balkonu. Przypomnij sobie jak poznałaś męża, nie musiałaś się nauczyć jego zainteresowań, nawyków, przyzwyczajeń, reakcji? A byliście oboje dorosłymi ludźmi! Więc tym bardziej przy takim bezbronnym maluszku daj sobie czas!
Kochana, myślę że my tu możemy gadu gadu, ale na pewno specjalista to tak przepracuje z Tobą, że sama dojdziesz do podobnych wniosków 😘
Ja wierzę, że zrobiłaś 300% jeśli chodzi o próbę karmienia piersią i na codzien dajesz z siebie tyle samo żeby być najlepszą mama dla Majeczki 💪💪💪calanthe, Clover, Nowastaraczka, Zulugula, Ladyo, kar_oliv lubią tę wiadomość
-
Tajka, ja Ci już napisałam całą litanię na priv. Ale dodam jeszcze jedno, skoro mąż Ci sygnalizuje że nie wyrabia, to znak że TRZEBA szukać pomocy. I bardzo Cię proszę, umów się do psychologa, może nawet do psychiatry, bo nie wiem czy bez leków staniesz na nogi. Nie że się zastanowisz czy iść - zadzwoń jutro i się umow. Jeśli dalej będziesz w tym trwać to zniszczysz swoje małżeństwo, a kolejnych problemów możesz nie udźwignąć... Próbowałaś, walczyłaś jak lew, ale czas powiedzieć dość. Pomyśl sobie sama, męczysz się Ty i męczy się dziecko. Jedzenie się chyba nie powinno kojarzyć z krzykiem i nerwami. To ma być raczej przyjemna czynność, prawda? Wpędziłaś się w błędne koło. Musisz to przerwać zanim będzie za późno. Ja sama nie urodziłam tak jak chciałam i nie karmię tak jak chciałam. Ale wiesz co? To nie ma znaczenia. Bo miłości matki nie mierzy się ilością mleka w cyckach czy tym ile miesięcy kp... Twoja córka się niedługo zrobi bardziej kumata, zauważysz że jesteś dla niej najważniejszą bez względu na to czym karmisz. Zrób sobie dzień przerwy od tego pieprzonego kp i sprawdź jak będzie. Ja miałam taki dzień przerwy jak Iga miała kilka tygodni i były chrzciny. No powiem szczerze że wtedy pierwszy raz się nie czułam jak niewolnik karmienia. Mogłam funkcjonować nie myśląc o tym że o Jezu, zaraz karmienie....
Możemy pisać Ci tutaj wiele rzeczy, ale to TY musisz zrobić krok. Musisz sama chcieć się z tego wyrwać i coś zmienić żeby ruszyć dalej...Lalia, calanthe, Clover, Ounai, Annia, Zulugula, Fragaria, Ladyo, dmg111, kar_oliv lubią tę wiadomość
Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022 -
Tajka, ja myślę, że każda lub prawie każda z nas czasami miała lub dalej ma myśli, że jest beznadziejną matką. To normalne i mamy prawo do chwil słabości, do rozczarowań. Mam wrażenie, że media jednak trochę na nas wywierają tę presję, że musimy być bez skazy. Widzimy idealną na pierwszy rzut oka rodzinkę, szczerzącą się na instagramowych zdjęciach i myślimy sobie, że oni to mają fajnie, dlaczego u nas tak nie jest? Myślę, że każdy ma jakieś problemy, z którymi się musi zmierzyć i że u tych wszystkich ludzi też wcale nie jest tak kolorowo, ale o tym się nie mówi, bo to nie jest na czasie. Ja kiedyś trochę tak myślałam, że macierzyństwo to brokatowy deszczyk z różowych obłoczków, bo tak to w pewnym czasie było kreowane przez moje otoczenie. Pierwsze tygodnie były dla mnie straszne, głównie przez walkę o kp właśnie. I mimo, że my sobie w końcu daliśmy spokój, to z perspektywy czasu nie uważam, że tę walkę przegrałam. Bo owszem, nie karmię, ale paradoksalnie uważam, że jesteśmy teraz z Olkiem bliżej, bo mam do niego więcej cierpliwości, nie chodzę wiecznie podenerwowana, uśmiecham się. Z perspektywy czasu widzę, że było już ze mną bardzo źle, że byłam o krok od depresji i że odbiło się to na całej naszej rodzinie. Nie możesz pozwolić na to, żeby utracić całą radość z macierzyństwa na rzecz ciągłego zamartwiania się, bo ten czas, kiedy Majeczka jest maleńka szybko minie i później możesz bardzo żałować, że zamiast się cieszyć, spędziłaś ten czas na zamęczaniu się negatywnymi myślami. Przytulam mocno!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2021, 22:57
Lalia, calanthe, AgataAgatka, Nowastaraczka lubią tę wiadomość