Gorące mamuśki 🤰❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
Zulugula wrote:Ja mam w sumie tez różne myśli, nie powiem, bo boję się też próby sn, że moje ambicje na sn zaszkodzą dziecku czy coś. Ja cc też przeszłam bardzo dobrze, więc nie mam stracha przed tym, choć wiem że może być zupełnie inaczej. Czasem moje myśli idą też w tę stronę, że nie umęczą mnie skurcze i będzie z głowy, i że przy kolejnym cc wytną mi starą brzydką blizne i będę mieć ładną nówkę 😅
Ja tak mówię o tym vbac ale tak naprawdę na 95% nikt by mnie nie dopuścił i tak. No i najpierw muszę być w ciąży 😂Lalia, Zulugula, Clover, emdar, dmg111 lubią tę wiadomość
Mikołaj 💗 07.09.2020
Adam 💗28.05.2023 -
madziulix3 wrote:Ja nie czuje różnicy 😂 ale mam nadzieje ze po kp libido wróci i nie będę starego wypuszczać z łóżka 🤣
U mnie odkad wrocila @ to libido tez wrocilo 😈 czyli dopiero od maja 🙈
U mnei jak u Lalia(nie wiem jak to odmienić 🙈), u mnie tez jest lepiej niz bylo, blizny nie widac ani nie czuc, @ poki co bezbolesna wiec licze ze tak juz zostanie 😅 ja nad blizna pracowalam zgodnie z zaleceniami fizjo, moja znajoma odczuwala rok blizne po nacięciu, nie masowala blizny. Nie wiem czy to zasluga tego czy nieWiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2022, 21:27
Lalia lubi tę wiadomość
🔸28 lat
_______________
14.01.2021 Malwinka ❤️ -
Annia wrote:Ja nie wiem czy kiedyś nie będę chciała 3 dziecka, a po 2 CC to już różnie bywa i to trochę mi psuje nastrój... Natomiast samo CC w porównaniu z moją indukcją to ja wspominam bardzo dobrze. Po SN boję się tych zaburzeń mięśni dna miednicy, same wiecie o co chodzi... A skoro brzuch już raz był cięty... No generalnie to trudna decyzja dla mnie, choć skłaniam się raczej ku CC.
Anniu, nie chcę absolutnie żebyś odebrała to, że namawiam Cię na SN, bo uważam że rodzaj porodu to na maksa indywidualna kwestia, na którą składa się budowa ciała kobiety, budowa ciała dziecka (niekoniecznie waga), przebieg akcji porodowej, stan dziecka w trakcie porodu oraz oczywiście osobiste powody.
Ale chciałam się odnieść do tego co napisałaś o porodzie SN i chyba co Suszi miała po części na myśli.
Przez to, że kiedyś nie było takiej świadomości i opieki okołoporodowej, przez to że nacinanie krocza uznawane było za profilaktykę, przez to że nie było mowy o fizjoterapii uroginekologicznej, to trochę wokół skutków porodu SN narosło mitów, a trochę to fakty, ale mające miejsce jeszcze kilka lat temu, a nie teraz.
Np. osłabienie mięśni dna miednicy, a w związku z tym między innymi ryzyko nietrzymania moczu, tak naprawdę nie jest związane z porodem SN, a z samą ciążą. Bo to ciąża, czyli osłabienie więzadeł, zmiana postawy ciała i środka ciężkości, waga dziecka, wód płodowych itd powodują nacisk a tym samym osłabienie mięśni dna miednicy, a nie poród/parcie.
Kolejna kwestia, to nacinanie/pękanie krocza w trakcie porodu a tym samym jakby estetyka i wrażenia seksualne. Naprawdę (niestety!) jeszcze kilka lat temu była taka marna wiedza, że nacinanie krocza było rutynowe bo uznawane za profilaktykę pęknięcia, teraz (na szczęście!) panuje polityka ochrony krocza, pęknięcia są kontrolowane a nacięcia wykonywane w ostateczności za zgodą pacjentki.
I ostatnia kwestia, to fizjoterapia uroginekologiczna, która jest naprawdę zbawienna! Bo nie tylko umożliwia wzmocnienie MDM, ale też pomaga pozbyć się wszelkich dolegliwości ze strony blizny po nacięciu/pęknięciu.
Więc w sumie wniosek jest taki, że i po SN i po CC mięśnie dna miednicy mogą być osłabione oraz zarówno blizna po CC jak i nacięciu/pęknięciu krocza może (a wcale nie musi) wymagać mobilizacji.
Myślę, że ja jestem trochę przypadkiem z grupy "hardcore", bo u mnie Olek nie mógł się przecisnąć na świat, a poród był już tak zaawansowany, że musiał wyjść drogą którą zaczął, więc po pierwsze położna zapytała czy może naciąć i wyjaśniła, że w tej sytuacji to już naprawdę konieczne, a po drugie lekarka zastosowała ten taki chwyt, gdzie tak jakby wypchnęła mi Olka. Moja położna środowiskowa, która czuwała również nad moją blizną oraz fizjo urogin twierdziły, że byłam nacięta solidnie (i myślę, że chciały być po prostu taktowne 😅). I owszem, jakieś 3 miesiące po porodzie przy długim noszeniu Olka, czy dźwiganiu czułam dyskomfort ze strony blizny, ale na dwóch wizytach nie dość, że fizjo to tak rozmasowala że wooow, to jeszcze pokazała jak ćwiczyć MDM i naprawdę z 4 miesiące po porodzie nie czułam że kiedykolwiek rodziłam 🙂
Ale muszę tu dwie rzeczy od razu zaznaczyć: miałam prywatną położną, która się niesamowicie zaopiekowała i uszanowała i działała w trosce o mnie i o dziecko oraz korzystałam z usług fizjoterapii uroginekologicznej 👌👌👌
Edit:
Myślę też, że za późno poszłam do fizjo urogin. Powinnam pójść zaraz po połogu, a może i nawet w trakcie, wtedy pewnie jeszcze szybciej wróciłbym do formy 😉Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2022, 21:45
Ladyo, Clover, dmg111 lubią tę wiadomość
-
Lalia mnie nie chodzi o seks, bo już kiedyś tu pisałam że mam ogromne problemy z mdm (mimo porodu 2x przez CC), współżycie mi sprawia ogromny ból. I też nie mam myślenia sprzed lat, że jak kobieta urodziła sn to ma "luźno na dole" i teraz to już ani ona ani partner nie zaznają satysfakcji. Chodziło mi po prostu o sam fakt istnienia blizny, tak po prostu, po babsku, bez ideologii
moja blizna po CC jest już w kolorze skóry, chowa się pod majtkami. Ale ja wiem że ona tam jest i mi to przeszkadza, stąd wolę mieć jedną niż dwie 🤷 co do ochrony krocza oczywiście masz rację, jednak osobiście nie znam żadnej kobiety która urodziła bez nacięcia i bez pęknięcia. Wiadomo że te blizny są jakby wpisane w ryzyko i decydując się na ciążę mamy tego świadomość. Jest to tylko moje osobiste zdanie, ktoś nie lubi swoich pieprzyków, piegów, albo się wzdryga na myśl o cellulicie, ja tak mam z moimi bliznami i tyle
Edit: w pierwszej ciąży byłam nastawiona na sn na 100%, wręcz do siebie nie dopuszczałam myśli, że urodzę inaczej. Dwa lata i wiele doświadczeń później jestem po dwóch cięciach cesarskich. Daleka jestem od mówienia co jest lepsze a co gorsze, każdy poród który prowadzi do bezpiecznych narodzin dziecka jest wspaniały. Ja codziennie dziękuję Bogu za to że mam dwie zdrowe córki, a to że mi je "wyciągnęli", cóż, był to jedyny sposób abyśmy były bezpieczne, na ten moment jest mi z tym ok.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2022, 21:56
Lalia, KarolinaMaria, Clover lubią tę wiadomość
Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022 -
Gdzie kupię sensowne, w miarę eleganckie buciki na jesień dla dziewczynki? Byłam dziś w galerii i jestem załamana, znalazłam Emele ale 200zł mnie trochę boli na buty które założy kilka razy 😑 mamy sneakersy nad kostkę, one będą spoko na takie temperatury ok. 10 stopni. Teraz jest 15-17, na sandały za zimno, a do sukienki ubrać adidasy to trochę jak w pysk 🙈 tzn wiem że się tak nosi ale nie z adidami jakie Iga ma 😂Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022 -
Aaa Suszi, to ja Cię źle zrozumiałam! Bo myslałam, że chodzi Ci o jakość Bożeny, a Ty miałaś na myśli po prostu kolejną bliznę na ciele 🙈
A ja np. wcale nie uważam, że CC to wyciąganie dziecka 😳
Ja do pierwszego porodu byłam mega pro SN, ale gdyby mi powiedzieli, że z jakiegokolwiek powodu zdrowotnego CC będzie lepsze i bezpieczniejsze dla mnie lub dla dziecka, to bez zastanowienia bym podpisała. Ja jedynie się bałam, że mnie na porodówce hmm... spławią? W sensie znajdą pierwszy lepszy, nawet totalnie nieuzasadniony powód i mnie skierują na CC, mimo że miałabym szanse oraz nie byłoby przeciwwskazań do SN.
I jestem pewna na 95%, że gdybym nie miała prywatnej położnej, to mój poród skończyłby się na pewno CC, bo akcja porodowa się wyciszała, skurcze nie powodowały rozwarcia, Olek opornie się wstawiał w kanał rodny itd. I gdybym trafiła na jakąś przypadkową położną, to pewnie by po paru godzinach wpisała brak postępu porodu i byłoby CC. A moja położna stawała na głowie żeby mi dać szansę na SN: pozycje jakie tylko chciałam, prysznic, czopki, oksytocyna, przebicie wód, masaż szyjki, nacięcie, wezwanie lekarzy do asysty, no full. I się udało ❤️ ale też ogromna w tym wszystkim zasługa Olka, bo mimo takich rewelacji, to on cały czas miał super bezpieczne tętno i fajnie znosił ten poród, tak że ja naprawdę mogłam próbować 🙂
ale gdyby tylko przez moment było choć podejrzenie zagrożenia dla niego, to od razu godziłabym się na CC! Bo nie ma nic ważniejszego niż zdrowe dzieciątko ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2022, 22:15
Suszarka lubi tę wiadomość
-
Oczywiście zdrowie i życie dzieciątka oraz matki jest najważniejsze.
Ja jednak musiałam skorzystać z terapii po CC i nie wstydzę się tego. Ciagle porownywalam porody córki i syna, miałam obawy ze zapewniłam im inny start w przyszłość 🙈 trochę się z tego śmieje a trochę niestety pisze poważnie bo nie mam przepracowanego tego tematu w 100 %.
Znam 2 osoby z tego forum które miały CC a później SN i były/ sa zadowolone bardzoteraz jedna z nich jest w trzeciej ciazy i również będzie próbowała SN. Porody były szybkie ( drugie ) a na pierwszych brak postępu a nawet niestety zagrożenie Życia dziecka.
Corka wrzesien 2018 18 cykl staran
Poronienie listopad 2019 7tc
Synek styczeń 2021 -
nick nieaktualnyAnnia wrote:Madzia u mnie tak było. Zero libido przy kp, dosłownie zero. Libido zaczęło się pojawiać jak wrócił mi okres, kiedy odstawiłam dzienne karmienia. Miesiąc później odstawiłam kp i libido wróciło do normy.
-
Ja jeśli uda mi się zajść w ciążę to na 10000% idę w cc. Mam uraz po SN, który i tak zakończył się cc. Obwiniam siebie że przez poród Oliwka ma/miała problemy fizjo i logopedyczne, że większość macierzyńskiego spędziłyśmy na terapii, że te parte za długo trwały i to przez to.O ❤️
Z ❤️ -
Zulu nie nie nie, nie obwiniaj się! Ja Igę dostałam na chwilę na pooperacyjnej, a potem dopiero po pionizacji - czyli po 6h. W drugiej dobie musiałam ją oddać na noc położnym bo miałam te historie gorączkowe... Jest z nami obojgiem bardzo związana. To może być u T taki okres albo zwyczajnie taki charakter, nic w tym Twojej winy.
Verita ja się Tobie nie dziwię, sama ciężko to przeszłam, myślałam o terapii. Jakimś cudem mi się udało z tym pogodzić samodzielnie, jednak co jakiś czas to do mnie wraca 🤷Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022 -
Zulu, rozumiem Cię, bo mam podobnie z tym brakiem czasu i energii na terapię. Teraz jest już lepiej, ale z perspektywy czasu widzę, że powinnam była skorzystać z pomocy i wtedy może szybciej bym się uporała z wszystkimi myślami, które towarzyszyły mi w związku z porodem, a później nieudanym kp, ale jakoś czułam, że nie mam siły na to, żeby rozmawiać o tym z terapeutą. Jest mi strasznie przykro, że po cc dali mi Olka tylko na chwilę do policzka, po czym zabrali go na 4h. Mój mąż po przywiezieniu mnie do szpitala czekał na parkingu w samochodzie, nie mogłam nawet dawać znać co się u mnie dzieje bo telefon miałam w torbie, pozwolili mi go wziąć dopiero wtedy, kiedy już zapadła decyzja że będzie cc, kazali szybko zadzwonić i powiedzieć parę słów, a jak zapytałam, czy będzie mógł kangurować dziecko, to odpowiedź oczywiście brzmiała "nie", mimo, że szpital się ogłaszał, że ojcowie mogą wchodzić normalnie do szpitala jeśli opłacą test na covid i zakupią środki ochrony indywidualnej. Teraz pewnie bym bardziej walczyła o to, wtedy byłam przestraszona i nie wiedziałam, jak mam się zachować, akcja porodowa postępowała i myślałam głównie o tym, że zaraz będę musiała urodzić. Nigdy nie zapomnę, jak mnie przywieźli samą na salę i czułam się, jakbym była pusta w środku, bo wiedziałam, że gdzieś tam jest moje dziecko, które widziałam tylko przez 5 sekund i nawet nikt nie wyjaśnił mi, gdzie i dlaczego go zabierają...
-
Ja mimo terapii nie mam tego przepracowanego w 100 % i powinnam terapie kontynuować ale nie mam czasu na to i środków pieniężnych.
. Jakoś sobie radzę z tym i na codzień nie myśle ale są chwile kiedy wraca to do mnie. Tez myśle o tym ze Bartek dłużej był sam, czasami jakiś problemów u niego upatruje się właśnie w CC. Wiem ze to głupota i zapewne tak nie jest wcale ale to silniejsze ode mnie .
Do dziś jednak analizuje czy aby na pewno to CC było potrzebne, czy może lekarz pospieszył się z decyzja , ze ktg było dobre itp itd …Corka wrzesien 2018 18 cykl staran
Poronienie listopad 2019 7tc
Synek styczeń 2021 -
Zulu myślę, że to nie kwestia tych 2h. Nasza córkę mąż dopiero na żywo zobaczył i mógł wziąć i dotknac po miesiącu... ja po 3tygodniach mogłam ją wziać pierwszy raz na kangurowanie. A tak była 3tyg bez naszego dotyku i bliskości.. I też się bałam, że takie coś wpłynie na nasze relacje itp. ale póki co to jest nasza taka mała przylepka😍
U Was być może, to taki okres przejściowy.
I też dzieci są różne i szybko się zmieniają. Jedne lubią się przytulać, potrzebują dużo bliskości A inne aż tak bardzo tego nie potrzebują. I wszytsko może nagle się zmienić 😊Suszarka lubi tę wiadomość
-
Ja w sumie jeśli bym jeszcze kiedyś była w ciąży, to nie wiem, czy bym "wolała" drugą cc czy chciałabym podjąć próbę sn. Bardzo się boję tego, że drugie dziecko też mogłoby być takie duże jak Olek, który ważył przecież 4790g. I tak uważam, że mieliśmy sporo szczęścia, bo miesiąc po mnie w tym samym szpitalu rodziła moja koleżanka, której syn ważył chyba 4650, ale w szpitalu oszacowali go na niecałe 4 kg i rodziła go sn, były komplikacje i poród miała bardzo ciężki, musiała 2 tygodnie zostać w szpitalu, bo wyniki bardzo jej poleciały i była strasznie słaba, ciężko jej było w ogóle się zająć synem. Więc myślę, że u nas dobrze się stało, że była ta cc i super, że lekarka która nas przyjmowała dobrze oszacowała Olka przed porodem, bo na 4800g. Jeśli chodzi o samą cc to ja dobrze ją zniosłam i niby później wszystko było super, ale miałam problem z pionizacją i wstałam ostatecznie chyba dopiero po 10-11 godzinach, bo przy wcześniejszych próbach robiło mi się słabo. Blizna bolała mnie długo, przez 3 tygodnie w ogóle nie mogłam się wyprostować, miałam problemy z chodzeniem. Dlatego boję się też kolejnej cc, chociaż wiem, że przecież za drugim razem mogłoby być lepiej.