Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Mycha - nie dziwię Ci się, że się stresujesz. To normalne. Przy takim maluchu zawsze są stresy, a Ty masz na dodatek dodatkowe utrudnienia. Ja też często ryczałam przy karmieniu małej. Pomyśl, że będzie coraz lepiej. Nabierze wprawy w jedzeniu. Jest coraz większa i silniejsza. Ani się obejrzysz, a będzie obiadki wcinać. W nocy zawsze wszystko wydaje się gorsze niż jest, a jeszcze dochodzi zmęczenie... Super dajesz radę!
Adry - w zależności od pogody 7-10 dni. No trochę odsapnę bo już ledwo za nią nadążam. A jeszcze ona mnie ostatnio maltretuje. Chce zaczepiać braciszka i maltretuje mi brzuch. Nie przetłumaczysz. Mały będzie miał z nią przesrane. Ona go zamęczy.malutka_mycha lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAdry wrote:Samosiowa, kiedy sie wyprowadzacie?
kupilsmy maly stol i witryne
Najgorzej denerwuje mnie fakt ze tata chyba liczy ze zmienie zdanie ale to nie ode mnie zalezy maz mi jadno powiedzial ze albo ide z nim albo pozew o rozwodWiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2019, 10:41
-
Adry - no ja też na początku byłam negatywnie nastawiona gdy mąż rzucił tym pomysłem no ale rodzina mi mówi żebym nie wymyślała i nie panikowała
Nie mam serca egoistycznie trzymać jej w domu tylko dlatego, że nie mam już na nic siły. Niech dziecko ma coś z życia i wakacji. Ona się cieszy, że jedzie na plażę i nie ma z tym problemu, że mnie tam nie będzie. Tzn. czasem pyta czemu nie mogę jechać, ale mówi, że i tak pojedzie z tatą. On się nią dobrze zajmie - nie mam o to obaw. Mają bardzo dobry kontakt. Ona jest bardzo tatusiowa
No i będą tam teściowie. Myślę, że największy problem będę miała ja bo będę tutaj tęsknić i szkoda mi, że nie jadę. Z tym, że ja już ledwo chodzę z brzuchem. Wczoraj stanęłam na chodniku i tak mnie ciągnął brzuch i krocze, że myślałam, że urodzę
Będę leżeć pod wiatrakiem i czytać książki
Ostatnie o czym teraz marzę to łażenie gdzieś czy plażowanie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2019, 10:46
-
Adry ja już nie wierzę że coś samo przejdzie albo że u nas coś będzie tak jak u innych dzieci
Lavende ja na pierwsze wakacje bez rodziców jechałam jak miałam 1,5 roczkui od tego czasu co roku babcia nas brała na dwa tygodnie. Na pewno będzie Ci dziwnie, ale później docenisz te chwile spokoju
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
Tak chciałam jeszcze na wychowawczym posiedzieć ale było to zależne od tego czy same zarobki męża wystarczą. Teraz wiem że nie będę miała gdzie wracać. Los podją decyzję za mnie a jeśli okaże się że sobie nie radzimy to będę musiała szybko szukać a z dzieckiem w wieku chorowania żłobkowego lub przedszkolnego mogę mieć gorszą szansę na rynku pracy.
-
Z dwóch źródeł politycznych. Ta likwidacja jest polityczna. Jedno źródło bezpośrednio z ministerstwa a drugie od osoby mającej stanowisko w PiSie. Z pierwszym lipca wywalają wszystkich emerytów to już całkiem oficjalne. To początek końca od tego zawsze się zaczyna. Potem w październiku biblioteka przestaje istnieć i niby zmienia się w instytut kultury wsi ale wszyscy wiedzą to tylko ma ułatwić likwidację całej placówki i przejęcie budynku.
-
Mam nadzieję że masz rację z tą zmianą rynku pracy. Na pewno będę szukać (prędzej czy później) a nie mam zwyczaju zadzierać nosa że np. praca w sklepie to nie dla mnie itp. Troszkę panikuję bo pamiętam jak mąż półtorej roku nie mógł nic znaleźć "bo jest za dobry dla nas". Szukał pracy "gdziekolwiek" bo było ciężko ale cholera wcale nie chcieli go tam przyjąć
-
Mycha - no to mnie upewniłaś z tymi wakacjami
Dzięki
Czyli nie jestem wyrodną matką. Nie mów, że u Was nie będzie normalnie. Będzie może trochę inaczej, ale każdy (albo większość) ma jakieś problemy z dzieckiem. Tego nie przewidzisz. Np. u nas z tą astmą dziecięcą też problem i mnie to stresuje. Ciągle myśle czy to minie, czy wyrośnie, czy nie zacznie kaszleć na wakacjach z dala od lekarza. Teściowie musieli zabrać inhalator do auta na wszelki wypadek no i leki biorą.
Wróbel - niefajna sytuacjaMimo wszystko liczę, że uda Ci się coś szybko znaleźć. Z chorowaniem dziecka to różnie może być. Są takie, które mało chorują, jak u Adry. Moja córka akurat wyjątkowo sporo chorowała bo pani twierdzi, że ma najwięcej nieobecności z grupy. No ale my jej 3 miechy przerwy zrobiliśmy w pewnym momencie. Nie nastawiaj się na najgorsze. Ułoży się.
Multi - u nas też piekło na ziemi. Chyba z 33°C w cieniu. W domu jakoś 28. Plus taki, że córka od 2 dni pada o 19:00 i śpi do ranaSłońce ją też wykańcza.
Dziś cały dzień gdzieś się bujamy. Zrobiliśmy trochę zakupów przed wyjazdem. Fenistil, kosmetyki, jakieś kolorowanki i naklejanki na drogę, same pierdółki... Rzeczy już przygotowane do spakowania. Jakoś ogarnęłam. -
Adry wrote:
Jak masz takie podejście, że wszyscy z góry będą Cię oceniac i od razu odrzucac , że nie znajdziesz sobie pracy, że będą Cię źle traktowaćto właśnie tak będzie
Najpierw spróbuj, nie bazuj na przypuszczeniach. -
nick nieaktualnyWróbel wrote:Mam nadzieję że masz rację z tą zmianą rynku pracy. Na pewno będę szukać (prędzej czy później) a nie mam zwyczaju zadzierać nosa że np. praca w sklepie to nie dla mnie itp. Troszkę panikuję bo pamiętam jak mąż półtorej roku nie mógł nic znaleźć "bo jest za dobry dla nas". Szukał pracy "gdziekolwiek" bo było ciężko ale cholera wcale nie chcieli go tam przyjąć
U mnienjakies fatum samochod sie popsul ciag dalszy stresowych sytuacji stanal na srodku skrzyzowaniakiedy ten pech sie skonczy
-
Nie wiem jak jest teraz z rynkiem pracy mam nadzieję że inaczej niż te parę lat temu (historia męża).
Adry ja przecież ja nic takiego nie napisałam. Napisałam że trochę mi smutno. Dobra w sumie to mam dosyć tego oceniania mojego podejścia. Oficjalnie strzelam foszka. Narazka dziewczyny spadam na jakiś czas. -
Wróbel - ja Cię rozumiem. To trudne nie mieć gdzie wracać po macierzyńskim. Na plus jest to, ze mieszkasz w dużym mieście gdzie pracy trochę mimo wszystko jest. Gorzej by było w małej mieścinie. O dziecku nie musisz wspominać na rozmowie. Poza tym teraz dużo osób ma dzieci i pracują. U mnie niektórzy są singlami a co chwilę na zwolnieniu bo chorzy. To o niczym nie świadczy. Ludzie z rodziną czasem nawet są lepiej postrzegani przez pracodawców bo czasem są bardziej odpowiedzialni i zalezy im na pracy gdyż mają dzieci na utrzymaniu.
-
nick nieaktualnyWróbel wrote:Nie wiem jak jest teraz z rynkiem pracy mam nadzieję że inaczej niż te parę lat temu (historia męża).
Adry ja przecież ja nic takiego nie napisałam. Napisałam że trochę mi smutno. Dobra w sumie to mam dosyć tego oceniania mojego podejścia. Oficjalnie strzelam foszka. Narazka dziewczyny spadam na jakiś czas.
Zawsze te problemy sa a dziewczyny dobrze radzaTy tez mi radzilas Lavende zapisalam sobie nawet komentarz i czytam jak mam watpliowosci