Kwietnióweczki 2014-zaczynamy
-
WIADOMOŚĆ
-
myślę, że koleżanka mało empatyczna... ale z drugiej strony nie wydaje się Wam, że jest to tzw złośliwość losu albo Prawo Murphy'ego? tzn, że jak czegoś bardzo pragniemy, myślimy o tym, poświęcamy każdą wolną chwilę i jest to wszechobecne - to nie wychodzi? a jak odpuszczamy to nagle bum - dostajemy to na tacy!
ja tak miałam z... mężem długo szukałam tej prawdziwej miłości, byłam na tym strasznie skoncentrowana, a przyszedł taki czas, że odpuściłam, poczułam się dobrze sama ze sobą, byłam spokojna i szczęśliwa, powiedziałam sobie - jest dobrze, tak jak jest - i nagle ni z gruszki ni z pietruszki pojawił się On
chociaż oczywiście - wyluzować się to można jak wiadomo, że nie ma żadnych medycznych problemów, bo choćbyśmy zaprzątnęły sobie głowę czymś innym, a w organizmie coś szwankuje, to nic z tego nie będzie..Krokodylica, Wiola25, Welonisia lubią tę wiadomość
-
wlasnie moje drogie przedmowczynie,ja tez dochodze do takiego wniosku,ze im bardziej chcemy tym bardziej nie mamy,a taki wlasnie serwis jak ten wcale nie pomaga nam sie odstresowac i przestac myslec:( ja chyba zrezygnuje z niego,jak tylko dostane moje wyniki badan z ktorych bedzie wynikalo,ze jest wszytsko ok. wtedy to bedzie znak,ze mam blokade ale w glowie. takze poki co albo do nastepnego cyklu albo do zobaczenia na porodowce:*
-
też czytałam tę książkę no i właśnie? to jak to jest? mamy sobie te ciąże wyobrażać, wizualizować i kupować wyprawki bo przecież to OCZYWISTE, że ciąża będzie? czy olewać temat , zajmować się czymś innym i czekać na "niespodziankę" ?
-
olencja wrote:wlasnie moje drogie przedmowczynie,ja tez dochodze do takiego wniosku,ze im bardziej chcemy tym bardziej nie mamy,a taki wlasnie serwis jak ten wcale nie pomaga nam sie odstresowac i przestac myslec:( ja chyba zrezygnuje z niego,jak tylko dostane moje wyniki badan z ktorych bedzie wynikalo,ze jest wszytsko ok. wtedy to bedzie znak,ze mam blokade ale w glowie. takze poki co albo do nastepnego cyklu albo do zobaczenia na porodowce:*
ja chyba "niestety" za bardzo polubiłam forumowiczki żeby się wypisać z tego "cyrku" -
Hmm,coś w tym może jest-ale ja nie myślę tylko o dziecku tzn.studiuję,wychowuję synka i staram się mieć głowę zajętą tym i owym ale jest ciężko zawsze w 2 połowie cyklu Ja wiem,że są tu dziewczyny, które się starają o wiele dłużej niż ja,ale póki co mnie boli każdy nieudany cykl...Szczególnie,że drugie szczęście miałam już na wyciągnięcie ręki.
ale trzeba żyć dalej
Dziękuję Wam,pocieszyłyście mnie ledwo co Was znam i tylko przez neta,a macie w sobie o wiele więcej empatii niż osoba,którą znam od dawna...Na szczęście z własnej woli rzadko ją widzę,bo mnie denerwuje takie mądrzenie się.Staranie się o dziecko to delikatny temat i należy to uszanować,a nie tak niby wspierać tekstami,że za bardzo chcę albo coś tam -
Dziewczyny,a jak się czegoś mocno chce to się dostaje:to ja pierwszą i 2 ciążę dostałam w momencie gdy tego bardzo chciałam-a bardziej trafiliśmy w najbardziej płodny dzień i tyle.I średnio wierzę w takie coś,że jak ktoś odpuści to od razu bam i niespodzianka i dwie kreski.Czasami tak rzeczywiście jest,ale może to tylko przypadek i tyle.
Tamka lubi tę wiadomość
-
najgorzej że tym osobom się tak łatwo doradza i mądruje...oni wszyscy wiedzą co jest źle, co trzeba zrobić żeby było dobrze...ja dla odmiany nie życzę nikomu przechodzić przez pobyt w szpitalu i utratę największego skarbu...a potem tylu starań jak np. Karolaa...naprawdę trzeba być silnym i zdeterminowanym żeby radzić sobie ze stresem i kolejnym miesiącem w obawach i niewiadomej co będzie...
kto tego nie przeżył i przyszło mu od tak mieć dzieci ten nas nigdy nie zrozumie...a takim co się mądrują należy zwracać uwagę że gówno wiedzą i nie mają pojęcia co to znaczy wyczekiwać na 2 kreskiStyczeń 2014 [*] 9t
Marzec 2015 ♡ moja mała wielka miłość
Grudzień 2016 [*] 11t
Marzec 2018 ❤️
-
Nie mam pojęcia jaka jest recepta na zachodzenie w ciążę: trzeba trafić na dany moment po prostu ja wierzę w biologiczno-chemiczne czynniki,czyli dana żywotność plemniczków,śluz,ph pochwy i różne takie Niby stres podwyższa prolaktynę,a ona może hamować owulację itp.ale z tym się również nie zgodzę:w 2 ciążę trochę bałam się zajść i tak nagle się zdecydowaliśmy,i niemalże trzęsłam się w trakcie jak galareta,że może to nie jest dobry moment
-
brawurka,wlasnie dlatego zaszlas w 2 ciaze bo decyzja byla nagla,a ja im bardziej sie do tego przygotowywalam tym jest gorzej. nie moge serduszkowac w kazdy dzien,bo mojego meza wicznie nie ma,nie moge tez dlatego ze potem mam infekcje. moje kolezanki pozachodzily ot tak,bo stwierdzily "ze sobie zrobia bejbi" i pewnie to byl klucz do sukcesu. ja sie za bardzo spinam,temperatura,witaminki,brak wysilku fizycznego. takze bedzie mi ciezko odWas odejsc ale chyba nie mam wyjscia... mam nadzieje ze wyniki beda dobre bo jak nie to jeszcze tu Wam pomedze:D
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 kwietnia 2014, 12:24
-
ja też mam jakąś blokadę w głowie chyba,w podświadomości...I im bardziej się staram,tym coś nie wychodzi:w tym miesiącu już zrobiłam wszystko co mogłam i gucio..
Teraz badanie męża,może nie zareaguje na tą wieść dziwacznie,bo te badania to już tak trochę wyższy level niż staranka na luzie..
Ja u siebie podejrzewam,że pęcherzyk nie pęka albo pęka ciut za wcześnie,albo mam czasami cykle bezowulacyjne i tyle.
Co by nie było prędzej czy później wyjdzie każdej z nas i trzeba w to mocno wierzyć
p.s ja myślę nad powrotem na siłownię,bo przez tarczycę znowu przytyłam tzn.mam Hashimoto
Dziewczyny do boju! -
Dziewczyny nie traćcie wiary! Ja jestem przykładem tego, że można zaciążyć "na siłę".
Kiedy przekroczyłam magiczną granicę 12 miesięcy nie było mowy o staraniach na luzie. Pracowałam intensywnie, spotykałam się ze znajomymi i zajmowałam się zwierzakami, ale to przecież nie jest w stanie zabić myśli o dziecku!
Lekarze, prochy, witaminy, obserwacje śluzu. W cyklu, w którym się udało miałam początkowo zakaz seksu (żeby dokładnie obserwować śluz!), ale wpadłam w depresję, że ucieka mi kolejny miesiąc i dostałam zezwolenie na seks. Więc jednak się staraliśmy. Nie stało się nic wyjątkowego tj. nadal wszystko było na przymus tj. "kochamy się dziś bo jest śluz płodny".
Jakoś się udało. I uważam, że w tym wypadku moje nastawienie psychiczne niewiele miało tu do gadania. Po prostu w końcu znalazł się jakiś szybki plemniczor i akurat ph i inne sprawy były u mnie ok więc doszło do poczęcia.kittykate, Elfik, Daisy, Brawurka84, Rubi, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
Olencja:i to jest bardzo dobre podejście Ja też sobie wynajdę jakieś zajęcie siłowe,bo dobrze wpływa na odganianie czarnych myśli i chrzanię już to odliczanie do terminu @ w następnym cyklu
A ćwiczenia jeszcze wyjdą nam na plus co do samopoczucia i spadku wagi,ot co!w końcu wiosna i lato idą!olencja lubi tę wiadomość