Lipcowe testowanie, czyli wakacyjne ciąże. :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Justyna1719 wrote:Tak w ogóle dziewczyny mam strasznie zabiegany weekend teraz 😊 jutro najpierw od rana na przysięgę wojskowa jadę do szwagra, potem po południu na roczek do synka siostry 😊no i wracam w niedzielę dopiero bo zostaje u rodziców 😊😊😊 więc o tych sprawach nie będę miała kiedy myśleć 😊 mam nadzieję że jak w niedzielę po południu do was zajrzę to zobaczę dużo dużo serduszek 😊😊😊😊😊😘😘😘😘
justyna1719 lubi tę wiadomość
Starania o drugie dziecko - 33cs/18cs po cb
16.09 beta 103
18.09 beta 238
22.09 beta 1361 -
nick nieaktualnyLadinola a wpisz mnie na 28 lipca proszę.
Mnie też jakoś od wtorku brzuch pobolewa jak na okres i mam sporo śluzu, a po owu zwykle była susza.
W ogóle powiem Wam, że życie mi wczoraj przeleciało przed oczami. Mojego psa na spacerze zaatakował agresywny bardzo cane corso. Mamy taką babeczkę na osiedlu, która ewidentnie sobie z nim nie radzi, ten pies jest mega agresywny na inne psy i jak je widzi, to się mega wyrywa i ona aż się musi zaprzeć i położyć na ziemi, żeby go utrzymać. Wczoraj go nie utrzymała. Nie widziałam, jak szła z tym psem, bo jakby wyszła zza winkla. Ja powoli, żeby nie wzbudzać w nim instynktu, swojego zawijam i za blok i tylko kątem oka zobaczyłam, jak tamten się wyrwał i z pianą leci na mojego. Nie zdążyłam się nigdzie schować, tamten mojego swoim 60-kg ciałem przygwoździł do ziemi i szamocze. Kilka zawałów na raz, nie mam jak swojego wyjąć, bo jeszcze mi coś zrobi. Nie miał kagańca, tylko taką lichą czarną opaskę weterynaryjną, ale to zapobiegło pogryzieniom mojego. Jego pani podbiegła, rzuciła się na niego całym ciałem i dopiero mój się wyswobodził, jakimś cudem odpięłam smycz (zaplątała się między nimi a mam linkę zwijaną), mojego na ręce i do pierwszej otwartej klatki uciekłam. Darłam się wniebogłosy, z nadzieją, że ktoś pomoże, bo ja nawet telefonu nie miałam ze sobą, wszystko zostało w torebce w domu. Dopiero jak zeszliśmy tamtemu z oczu, to się uspokoił i ta babka z nim mogła odejść. Dostałą ochrzan od ludzi, którzy to widzieli i przyszli pomóc, a ta, że on się bawić chciał. Bawić, rozumiecie? Szarża z pianą na pysku i rzucanie psem to zabawa wg niej. Mój od razu do weta, nic mu niby nie jest, ale i tak będę go obserwować. Ja doszłam do siebie chyba dzisiaj dopiero... -
Malwcia89 wrote:Ladinola a wpisz mnie na 28 lipca proszę.
Mnie też jakoś od wtorku brzuch pobolewa jak na okres i mam sporo śluzu, a po owu zwykle była susza.
W ogóle powiem Wam, że życie mi wczoraj przeleciało przed oczami. Mojego psa na spacerze zaatakował agresywny bardzo cane corso. Mamy taką babeczkę na osiedlu, która ewidentnie sobie z nim nie radzi, ten pies jest mega agresywny na inne psy i jak je widzi, to się mega wyrywa i ona aż się musi zaprzeć i położyć na ziemi, żeby go utrzymać. Wczoraj go nie utrzymała. Nie widziałam, jak szła z tym psem, bo jakby wyszła zza winkla. Ja powoli, żeby nie wzbudzać w nim instynktu, swojego zawijam i za blok i tylko kątem oka zobaczyłam, jak tamten się wyrwał i z pianą leci na mojego. Nie zdążyłam się nigdzie schować, tamten mojego swoim 60-kg ciałem przygwoździł do ziemi i szamocze. Kilka zawałów na raz, nie mam jak swojego wyjąć, bo jeszcze mi coś zrobi. Nie miał kagańca, tylko taką lichą czarną opaskę weterynaryjną, ale to zapobiegło pogryzieniom mojego. Jego pani podbiegła, rzuciła się na niego całym ciałem i dopiero mój się wyswobodził, jakimś cudem odpięłam smycz (zaplątała się między nimi a mam linkę zwijaną), mojego na ręce i do pierwszej otwartej klatki uciekłam. Darłam się wniebogłosy, z nadzieją, że ktoś pomoże, bo ja nawet telefonu nie miałam ze sobą, wszystko zostało w torebce w domu. Dopiero jak zeszliśmy tamtemu z oczu, to się uspokoił i ta babka z nim mogła odejść. Dostałą ochrzan od ludzi, którzy to widzieli i przyszli pomóc, a ta, że on się bawić chciał. Bawić, rozumiecie? Szarża z pianą na pysku i rzucanie psem to zabawa wg niej. Mój od razu do weta, nic mu niby nie jest, ale i tak będę go obserwować. Ja doszłam do siebie chyba dzisiaj dopiero...SylwiaLu lubi tę wiadomość
Starania o drugie dziecko - 33cs/18cs po cb
16.09 beta 103
18.09 beta 238
22.09 beta 1361 -
Malwcia89 wrote:Ladinola a wpisz mnie na 28 lipca proszę.
Mnie też jakoś od wtorku brzuch pobolewa jak na okres i mam sporo śluzu, a po owu zwykle była susza.
W ogóle powiem Wam, że życie mi wczoraj przeleciało przed oczami. Mojego psa na spacerze zaatakował agresywny bardzo cane corso. Mamy taką babeczkę na osiedlu, która ewidentnie sobie z nim nie radzi, ten pies jest mega agresywny na inne psy i jak je widzi, to się mega wyrywa i ona aż się musi zaprzeć i położyć na ziemi, żeby go utrzymać. Wczoraj go nie utrzymała. Nie widziałam, jak szła z tym psem, bo jakby wyszła zza winkla. Ja powoli, żeby nie wzbudzać w nim instynktu, swojego zawijam i za blok i tylko kątem oka zobaczyłam, jak tamten się wyrwał i z pianą leci na mojego. Nie zdążyłam się nigdzie schować, tamten mojego swoim 60-kg ciałem przygwoździł do ziemi i szamocze. Kilka zawałów na raz, nie mam jak swojego wyjąć, bo jeszcze mi coś zrobi. Nie miał kagańca, tylko taką lichą czarną opaskę weterynaryjną, ale to zapobiegło pogryzieniom mojego. Jego pani podbiegła, rzuciła się na niego całym ciałem i dopiero mój się wyswobodził, jakimś cudem odpięłam smycz (zaplątała się między nimi a mam linkę zwijaną), mojego na ręce i do pierwszej otwartej klatki uciekłam. Darłam się wniebogłosy, z nadzieją, że ktoś pomoże, bo ja nawet telefonu nie miałam ze sobą, wszystko zostało w torebce w domu. Dopiero jak zeszliśmy tamtemu z oczu, to się uspokoił i ta babka z nim mogła odejść. Dostałą ochrzan od ludzi, którzy to widzieli i przyszli pomóc, a ta, że on się bawić chciał. Bawić, rozumiecie? Szarża z pianą na pysku i rzucanie psem to zabawa wg niej. Mój od razu do weta, nic mu niby nie jest, ale i tak będę go obserwować. Ja doszłam do siebie chyba dzisiaj dopiero...
O kurde, to zawsze największy strach w wyprowadzaniu naszych pupili. Ale dobrze, że szczęśliwie się zakończyło a jakiego masz psa? rozumiem, że nie miał szans się bronić?22.06.2020 Luiza :*
XII 2018 poronienie zatrzymane; Łucja - 10tc [*]
Hashimoto od 2007
Starania od XII 2015
jajowody drożne, histeroskopia ok
Mąż - morfologia 6%
AMH 8,07; 3 x UIU
X 2018 elektrokauteryzacja jajnika, usunięcie ognisk endometriozy
mthfr hetero, kwas metylowany i wit prenatalne -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2020, 21:07
Starania od 09.2018
1cs - 8tydz [*] zaśniad groniasty częściowy
1cs po poronieniu - cb
Klinika Gyncentrum
On:
Parametry poniżej normy.
Badania 04.20r. / 08.20r.
Morfologia: 1% / 3%
Fragmentacja DNA: 35 % /20%
Hba: 78 %
Kariotypy ok
21 cs 💚
18dpo - beta 989 mIU/ml
21dpo - beta 3312 mIU/ml
-
nick nieaktualnyMałego kundelka ze schroniska, ni to terier, ni to border, taki mały miks, 9 kg waży. Był bardzo dzielny, próbował się bronić, ale nie miał szans, jak powaliło go 60 kg. Ten cane corso to postrach okolicy, wczoraj też się dowiedziałam, że na pewno innej pani jej dwa psy dwa razy zaatakował. Dzisiaj rano dopiero od sąsiadki się dowiedziałam, gdzie ta babka z tym psem mieszkają (nie wiem, jak się nazywa). To już jakaś informacja, bez niej by mnie z Policji odesłali. Mam w książeczce wbite, że wczoraj konsultacja po pogryzieniu była, więc też coś. Możliwe, że były już takie zgłoszenia, może dzielnicowy coś będzie wiedział. Na pewno to zgłoszę. Ten pies wymaga behawiorysty, jeszcze dowiem się w miejscowym TOZ, czy mieli jakieś zgłoszenia z tym psem.
Ignissa, SylwiaLu lubią tę wiadomość
-
Agafiga wrote:Do mnie @ zawitala. Teraz jestem w 9dc, jutro mój pierwszy monitoring, jestem trochę ciekawa jak to wygląda, czy coś rosnie...
Pije od 1,5 tygodnia 2 razy dziennie siemię i wczoraj sluzu duzo, w dodatku ciagnacy i przejrzysty... no no, nie pamiętam kiedy taki miałam, wiec wieczorkiem ❤ wpadło dla rozeznania terenu 😀
To siemie lniane to da się pić? Kupujesz mielone czy jak?-20 cykli
-2 cykl na stymulacji
Aromek, ovitrell, duphaston -
Malwcia89 wrote:Małego kundelka ze schroniska, ni to terier, ni to border, taki mały miks, 9 kg waży. Był bardzo dzielny, próbował się bronić, ale nie miał szans, jak powaliło go 60 kg. Ten cane corso to postrach okolicy, wczoraj też się dowiedziałam, że na pewno innej pani jej dwa psy dwa razy zaatakował. Dzisiaj rano dopiero od sąsiadki się dowiedziałam, gdzie ta babka z tym psem mieszkają (nie wiem, jak się nazywa). To już jakaś informacja, bez niej by mnie z Policji odesłali. Mam w książeczce wbite, że wczoraj konsultacja po pogryzieniu była, więc też coś. Możliwe, że były już takie zgłoszenia, może dzielnicowy coś będzie wiedział. Na pewno to zgłoszę. Ten pies wymaga behawiorysty, jeszcze dowiem się w miejscowym TOZ, czy mieli jakieś zgłoszenia z tym psem.
Malwcia89 lubi tę wiadomość
Starania o drugie dziecko - 33cs/18cs po cb
16.09 beta 103
18.09 beta 238
22.09 beta 1361 -
Malwcia89 wrote:Ladinola a wpisz mnie na 28 lipca proszę.
Mnie też jakoś od wtorku brzuch pobolewa jak na okres i mam sporo śluzu, a po owu zwykle była susza.
W ogóle powiem Wam, że życie mi wczoraj przeleciało przed oczami. Mojego psa na spacerze zaatakował agresywny bardzo cane corso. Mamy taką babeczkę na osiedlu, która ewidentnie sobie z nim nie radzi, ten pies jest mega agresywny na inne psy i jak je widzi, to się mega wyrywa i ona aż się musi zaprzeć i położyć na ziemi, żeby go utrzymać. Wczoraj go nie utrzymała. Nie widziałam, jak szła z tym psem, bo jakby wyszła zza winkla. Ja powoli, żeby nie wzbudzać w nim instynktu, swojego zawijam i za blok i tylko kątem oka zobaczyłam, jak tamten się wyrwał i z pianą leci na mojego. Nie zdążyłam się nigdzie schować, tamten mojego swoim 60-kg ciałem przygwoździł do ziemi i szamocze. Kilka zawałów na raz, nie mam jak swojego wyjąć, bo jeszcze mi coś zrobi. Nie miał kagańca, tylko taką lichą czarną opaskę weterynaryjną, ale to zapobiegło pogryzieniom mojego. Jego pani podbiegła, rzuciła się na niego całym ciałem i dopiero mój się wyswobodził, jakimś cudem odpięłam smycz (zaplątała się między nimi a mam linkę zwijaną), mojego na ręce i do pierwszej otwartej klatki uciekłam. Darłam się wniebogłosy, z nadzieją, że ktoś pomoże, bo ja nawet telefonu nie miałam ze sobą, wszystko zostało w torebce w domu. Dopiero jak zeszliśmy tamtemu z oczu, to się uspokoił i ta babka z nim mogła odejść. Dostałą ochrzan od ludzi, którzy to widzieli i przyszli pomóc, a ta, że on się bawić chciał. Bawić, rozumiecie? Szarża z pianą na pysku i rzucanie psem to zabawa wg niej. Mój od razu do weta, nic mu niby nie jest, ale i tak będę go obserwować. Ja doszłam do siebie chyba dzisiaj dopiero...
Oj współczuję nerwów.
A jeszcze ten tekst, że bawić się chciał... No żeby z nią się kiedyś tak nie pobawił skoro nie potrafi i nie chce go ułożyć. -
Justyna1719 wrote:Tak w ogóle dziewczyny mam strasznie zabiegany weekend teraz 😊 jutro najpierw od rana na przysięgę wojskowa jadę do szwagra, potem po południu na roczek do synka siostry 😊no i wracam w niedzielę dopiero bo zostaje u rodziców 😊😊😊 więc o tych sprawach nie będę miała kiedy myśleć 😊 mam nadzieję że jak w niedzielę po południu do was zajrzę to zobaczę dużo dużo serduszek 😊😊😊😊😊😘😘😘😘
No i bardzo dobrze, dużo zajęć = mało czasu na rozmyślania. Czasem dobrze żeby głowa odpoczęła. -
nick nieaktualny
-
Agaalexa90 wrote:To siemie lniane to da się pić? Kupujesz mielone czy jak?
Zalewa się gorącą wodą i robi się z tego taki jakby kisiel z ziarenkami i można to pić. Ja osobiście nie lubię w tej glutowatej formie i kupuję mielony i takiego dodaję trochę do owsianki czy jogurtu. Mielonym też zagęszczam sosy. -
nick nieaktualnyMalwcia89 wrote:Ladinola a wpisz mnie na 28 lipca proszę.
Mnie też jakoś od wtorku brzuch pobolewa jak na okres i mam sporo śluzu, a po owu zwykle była susza.
W ogóle powiem Wam, że życie mi wczoraj przeleciało przed oczami. Mojego psa na spacerze zaatakował agresywny bardzo cane corso. Mamy taką babeczkę na osiedlu, która ewidentnie sobie z nim nie radzi, ten pies jest mega agresywny na inne psy i jak je widzi, to się mega wyrywa i ona aż się musi zaprzeć i położyć na ziemi, żeby go utrzymać. Wczoraj go nie utrzymała. Nie widziałam, jak szła z tym psem, bo jakby wyszła zza winkla. Ja powoli, żeby nie wzbudzać w nim instynktu, swojego zawijam i za blok i tylko kątem oka zobaczyłam, jak tamten się wyrwał i z pianą leci na mojego. Nie zdążyłam się nigdzie schować, tamten mojego swoim 60-kg ciałem przygwoździł do ziemi i szamocze. Kilka zawałów na raz, nie mam jak swojego wyjąć, bo jeszcze mi coś zrobi. Nie miał kagańca, tylko taką lichą czarną opaskę weterynaryjną, ale to zapobiegło pogryzieniom mojego. Jego pani podbiegła, rzuciła się na niego całym ciałem i dopiero mój się wyswobodził, jakimś cudem odpięłam smycz (zaplątała się między nimi a mam linkę zwijaną), mojego na ręce i do pierwszej otwartej klatki uciekłam. Darłam się wniebogłosy, z nadzieją, że ktoś pomoże, bo ja nawet telefonu nie miałam ze sobą, wszystko zostało w torebce w domu. Dopiero jak zeszliśmy tamtemu z oczu, to się uspokoił i ta babka z nim mogła odejść. Dostałą ochrzan od ludzi, którzy to widzieli i przyszli pomóc, a ta, że on się bawić chciał. Bawić, rozumiecie? Szarża z pianą na pysku i rzucanie psem to zabawa wg niej. Mój od razu do weta, nic mu niby nie jest, ale i tak będę go obserwować. Ja doszłam do siebie chyba dzisiaj dopiero...
Tamta babka nie ma pojęcia też jak dbać o swojego psa... Skoro pies jest agresywny to powinien nosić kaganiec fizjologiczny na spacerach a nie weterynaryjny... I to jeszcze przy tej rasie. W tym kagańcu pies nie może dyszeć swobodnie i może dojść do przegrzania zwierzaka (pies może umrzeć od tego) . Trzeba panią zgłosić gdzieś bo stwarza zagrożenie dla innych no i też dla swojego psa. Pies jak to pies, musi mieć konsekwentnego i odpowiedzialnego właściciela.
To samo u weterynarzy - właściciele z duzymi psami powinni przychodzić z psami w kagańcach a nie "mój nie musi bo nie gryzie" ostatnio jak byłam to dwa bydlaki na siebie warczały bez kagańców, myślałam, że zawału tam dostanę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2019, 14:41
-
nick nieaktualnyLadinola wrote:Dopisałam.
Tamta babka nie ma pojęcia też jak dbać o swojego psa... Skoro pies jest agresywny to powinien nosić kaganiec fizjologiczny na spacerach a nie weterynaryjny... I to jeszcze przy tej rasie. Trzeba panią zgłosić gdzieś bo stwarza zagrożenie dla innych no i też dla swojego psa. Pies jak to pies, musi mieć konsekwentnego i odpowiedzialnego właściciela.
To samo u weterynarzy - właściciele z duzymi psami powinni przychodzić z psami w kagańcach a nie "mój nie musi bo nie gryzie" ostatnio jak byłam to dwa bydlaki na siebie warczały bez kagańców, myślałam, że zawału tam dostanę...
Dziękuję
TOZ mi pisze, że oni mogą jedynie sprawdzić warunki, w jakich żyje pies i wtedy - jeśli są złe - podjąć interwencję. Także zostaje mi policja. -
nick nieaktualnypingwinkowa wrote:Zalewa się gorącą wodą i robi się z tego taki jakby kisiel z ziarenkami i można to pić. Ja osobiście nie lubię w tej glutowatej formie i kupuję mielony i takiego dodaję trochę do owsianki czy jogurtu. Mielonym też zagęszczam sosy.
pingwinkowa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMalwcia89 wrote:Dziękuję
TOZ mi pisze, że oni mogą jedynie sprawdzić warunki, w jakich żyje pies i wtedy - jeśli są złe - podjąć interwencję. Także zostaje mi policja.Malwcia89, Ignissa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja zapominam na ten weekend o staraniach bo po pierwsze złapałam jakąś infekcję, a po drugie jadę jutro na kajaki 😁
Już się nie mogę doczekać, bo to wyjazd firmowy, a ja dawno nie mialam całego dnia dla siebie. Stary zostaje w domu z młodym. HeheIgnissa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny