MARZENIE - 2021 zajść w ciążę ☺
-
WIADOMOŚĆ
-
Sowa2684 wrote:Nie ma co się załamywać kobiecy organizm nie z takimi problemy walczy i laski zachodzą w ciąże, głowa do góry!
Idź w poniedziałek do gin, powie Ci jaki jest plan działania i jakie leki na unormowanie wszystkiego. Będzie dobrze, daj znać.
Jutro powiem Ci i jak dziękiSowa2684 lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,
muszę przyznać, że pierwszy raz piszę na forum dotyczącym ciąży ale czuje, że muszę wyrzucić z siebie swoje obawy i mam nadzieję, że to nic złego.. obawy dotyczą tego, że jeszcze do niedawna zgodni byliśmy rozpocząć starania o nasze pierwsze dziecko na wiosnę 2021 ale mnie dręczą myśli czy jesteśmy na to gotowi - psychicznie, finansowo.
mam 27 lat, mąż 31 lat. Jesteśmy małżeństwem od ponad 3 lat, mamy mieszkanie na kredyt z ogródkiem myśląc właśnie o dziecku oboje pracujemy, mamy jedno auto.
We wrześniu tego roku miałam usuwanego mięśniaka, który ostatecznie miał 8 cm. Lekarz niestety nie zdołał usunąć go laparoskopowo bo zaczęłam mocno krwawić - doszło do laparatomii i mam teraz ranę jak po cesarskim cięciu. Chodzę do fizjoterapeutki urologicznej, ćwiczę ranę i w sumie o niej zapomniałam już, że jest ale w szpitalu jak się obudziłam po operacji i dowiedziałam się, że ona tam jest - byłam załamana. Nieprzygotowana na ból, mąż nie mógł mnie odwiedzić przez covida.. przez pierwszy cały dzień płakałam i prawie wcale nie wstawałam. Na drugi dzień po operacji coś we mnie pękło i zaczęłam się dużo ruszać i wypuszczono mnie na 3 dzień po operacji, wcześniej niż normalnie zalecają. Pamiętam jak wróciłam do domu i mężowi powiedziałam, że nie chce mieć dziecka bo nie jestem wstanie przejść tego bólu jeszcze raz + opiekować się noworodkiem (ginekolog wprost mi powiedział, że na 100% cesarskie cięcie mnie czeka).
Teraz wiem, że dam radę bo przecież od kilku lat czuje się gotowa na dziecko. Mam też spore doświadczenie w opiece nad dziećmi - od prawie 6 lat jestem opiekunką i to takich maluchów od 4 doby życia
Mam zjawić się u ginekologa w kwietniu i jeśli będzie dobrze dostaniemy zielone światło w staraniu się o dziecko. Tylko cały czas mam wrażenie, że nie poradzimy sobie finansowo (bo kredyt, bo cały czas w życiu coś wyskakuje) chociaż o rzeczy na pierwszy rok życia dziecka nie muszę sie martwić. Mam ogrom ubrań od siostry po jej dzieciach, akcesoria itp. i cały czas tego przybywa.
Mój mąż gdy wyjawiłam swoje obawy tydzień temu bardzo się zdenerwował i krzyczał, że on chce dziecka i mam przestać wszystko tak przeliczać. Bo przecież mamy swoje lata i zawsze znajdzie się coś na "nie" by mieć dziecko. Rodzina tak samo mówi - że nie żyjemy z zasiłków, mamy własne mieszkanie już wykończone, uwielbiamy dzieci, często opiekujemy się dziećmi rodziny. I jak tylko zdrowie pozwoli to nie ma na co czekać bo tyle par teraz zajść nie może i dzieje się to latami...
Jakaś rada jak przestać tyle myśleć i przeliczać? Mięśniak był dla nas ciosem, przez covid miałam opóźnienie w jego wycięciu i bardzo urósł, mąż wspaniale się mną opiekował po szpitalu i wiem, że jak wrócę po cesarskim cięciu będzie wspaniale się opiekował naszym dzieckiem.
Jery, ale wielki wpis. Wybaczcie. Ale dobrze czasem z siebie wyrzucić wszystko...
Pozdrawiam Was ciepło15.04.2022 Aleksander 🥰 -
Cześć dziewczyny przypadkiem wpadłam na Wasze forum przeszukując Internety. Chciałabym zasięgnąć Waszej opinii i spostrzeżeń jako bardziej doświadczonych w temacie
Z mezem mamy po 29 lat, nasze starania o dziecko rozpoczęły się jakiś rok po ślubie (I tak mijają już 2 lata). Na początku próbowaliśmy nie obarczjąc się presją itp.
Po mniej więcej półtora roku poszliśmy do specjalistycznej kliniki niepłodności aby sprawdzić czy aby wszystko ok, bo starania nic nie dały.
Na pierwszą wizytę umówiłam się w maju 2020r. będąc w 15 dniu cyklu (moje cykle są co 33-35 dni), miałam zrobiony szereg badań hormonalnych oraz usg, na którym lekarz stwierdził, że mam PCOS. Zamurowało mnie,bo 3 miesiące wcześniej byłam u innego ginekologa, który nic nie zauważył pomimo iż nie raz dopytywalam czy aby nie mam tej przypadłości.
Lekarz z kliniki zasugerował zmianę diety+ aktywność fizyczną oraz z suplementacji Inofem, Wit. D której miałam niedobór oraz Glucopage 850 na obniżenie poziomu cukru.
Wyniki hormonów w 15 dc (cykle 33-35 dni)
AMH+ 5.98 ng / ml
ESTRADIOL 44.37 pg / ml
FSH 5.75 mIU / ml
FT4 16.74 pmol/ml
LH 17.1 mIU / ml
PROGESTERON 0.453 ng / ml
PROLAKTYNA 27.06 ng / ml
TESTOSTERON 0.514 ng / ml
TSH GEN 3 1.79 µlU / ml
VIT D 19.85
Po weryfikacji badań lekarz stwierdził, że są w miarę ok chociaż sprawdzając normy wydaje mi sie, że wcale nie jest tak ok. Sama już nie wiem.
Czy któraś z Was miała podobne wyniki i jakieś zalecenia z nimi związane?
Od czerwca do października moje cykle były stymulowana różna dawka Clostilbegytem. Pecherzyki w miare rosly, dostawałam Ovitrrlle na pęknięcie pęcherzyka i tak przez kilka prób. Od listopada lekarz zmienił mi lek na MENOPUR 75 do wyszukiwania w 6,7,8, i 9 dc, 10 dnia byłam na kontroli i co? Pecherzyki nic nie urosły. Jakbym w ogóle nie brała leku. Lekarz zalecił 2 tabletki Clo do wzięcia w 10 i 11 dc. Kolejną wizyta w 17 dc aby skontrolować czy coś urosły.
Jestem załamana. Czuje że kolejny cenny cykl jest spalony.
Wydaje mi się, że przez Clo nie mam tez płodnego śluzu. Czy to możliwe.
Od dwocu tygodni zaczęłam się suplementować dodatkowo olejem z wiesiołka, Wit b6, b12, magnezem, żelazem, omega 3.
Zaczynam tracić wiarę że się uda zajść w ciążę w cyklu naturalnym.
Przepraszam Was za obszerny post, będę wdzięczna za każdą poradę 😊
-
Tari wrote:Cześć dziewczyny,
muszę przyznać, że pierwszy raz piszę na forum dotyczącym ciąży ale czuje, że muszę wyrzucić z siebie swoje obawy i mam nadzieję, że to nic złego.. obawy dotyczą tego, że jeszcze do niedawna zgodni byliśmy rozpocząć starania o nasze pierwsze dziecko na wiosnę 2021 ale mnie dręczą myśli czy jesteśmy na to gotowi - psychicznie, finansowo.
mam 27 lat, mąż 31 lat. Jesteśmy małżeństwem od ponad 3 lat, mamy mieszkanie na kredyt z ogródkiem myśląc właśnie o dziecku oboje pracujemy, mamy jedno auto.
We wrześniu tego roku miałam usuwanego mięśniaka, który ostatecznie miał 8 cm. Lekarz niestety nie zdołał usunąć go laparoskopowo bo zaczęłam mocno krwawić - doszło do laparatomii i mam teraz ranę jak po cesarskim cięciu. Chodzę do fizjoterapeutki urologicznej, ćwiczę ranę i w sumie o niej zapomniałam już, że jest ale w szpitalu jak się obudziłam po operacji i dowiedziałam się, że ona tam jest - byłam załamana. Nieprzygotowana na ból, mąż nie mógł mnie odwiedzić przez covida.. przez pierwszy cały dzień płakałam i prawie wcale nie wstawałam. Na drugi dzień po operacji coś we mnie pękło i zaczęłam się dużo ruszać i wypuszczono mnie na 3 dzień po operacji, wcześniej niż normalnie zalecają. Pamiętam jak wróciłam do domu i mężowi powiedziałam, że nie chce mieć dziecka bo nie jestem wstanie przejść tego bólu jeszcze raz + opiekować się noworodkiem (ginekolog wprost mi powiedział, że na 100% cesarskie cięcie mnie czeka).
Teraz wiem, że dam radę bo przecież od kilku lat czuje się gotowa na dziecko. Mam też spore doświadczenie w opiece nad dziećmi - od prawie 6 lat jestem opiekunką i to takich maluchów od 4 doby życia
Mam zjawić się u ginekologa w kwietniu i jeśli będzie dobrze dostaniemy zielone światło w staraniu się o dziecko. Tylko cały czas mam wrażenie, że nie poradzimy sobie finansowo (bo kredyt, bo cały czas w życiu coś wyskakuje) chociaż o rzeczy na pierwszy rok życia dziecka nie muszę sie martwić. Mam ogrom ubrań od siostry po jej dzieciach, akcesoria itp. i cały czas tego przybywa.
Mój mąż gdy wyjawiłam swoje obawy tydzień temu bardzo się zdenerwował i krzyczał, że on chce dziecka i mam przestać wszystko tak przeliczać. Bo przecież mamy swoje lata i zawsze znajdzie się coś na "nie" by mieć dziecko. Rodzina tak samo mówi - że nie żyjemy z zasiłków, mamy własne mieszkanie już wykończone, uwielbiamy dzieci, często opiekujemy się dziećmi rodziny. I jak tylko zdrowie pozwoli to nie ma na co czekać bo tyle par teraz zajść nie może i dzieje się to latami...
Jakaś rada jak przestać tyle myśleć i przeliczać? Mięśniak był dla nas ciosem, przez covid miałam opóźnienie w jego wycięciu i bardzo urósł, mąż wspaniale się mną opiekował po szpitalu i wiem, że jak wrócę po cesarskim cięciu będzie wspaniale się opiekował naszym dzieckiem.
Jery, ale wielki wpis. Wybaczcie. Ale dobrze czasem z siebie wyrzucić wszystko...
Pozdrawiam Was ciepło
Popieram podejście Twojego męża zawsze będzie coś na nie. Na pewno sobie poradzicie, skoro mówisz ze mąż się będzie Wami opiekował, macie gdzie mieszkać, pracujecie i przede wszystkim chcecie dziecka to nic nie stoi na przeszkodzie. Na nie myślenie nie ma rady, to ty musisz sobie poukładać wszystko w głowie, może potrzebujesz jeszcze trochę czasu na to, nic na siłe.
Pozdrawiam———————————-
Ponad 10 lat stosowania tabletek antykoncepcyjnych
Ona 30 lat - badania ok, cykle przed ciąża 27-28
On 32 lata - badania ok
27.07.2021 CC, Aleksander 🤱🏻
( 3 cs / 11dp⏸)
01.01.2023 CC, Alicja 👨👩👧👦
( 2cs / 13dp⏸️) -
nick nieaktualnyTari jakieś obawy to ma chyba każdy, ale raczej nie jest tak źle skoro oboje pracujecie, macie dom i co jeść, do tego dużo rzeczy dla dzieci po siostrze. Jednak jak nie jesteś pewna to poczekaj rok, dojdziesz do siebie po operacji i wtedy zaczniecie starania. Jesteś jeszcze mloda, więc czasu dużo, a lepiej być pewnym niż potem ciągle się stresować. Ja też mam obawy, ale odnośnie tego czy sobie poradzę. Lubię ciszę i długie spanie a z dzieckiem ani tego ani tego, ale wiem że dziecko chce kiedyś mieć a nie chce zostawiać starań na ostatnią chwilę, tym bardziej, że już jedno poronienie za mną. Jak za dużo myślisz znajdź sobie jakieś zajęcie. Ja akurat nie mam tego problemu, staram się zawsze myśleć pozytywnie, głupoty odpuszczam, bo tylko człowiek się nakręca za bardzo.
Blond27 lubi tę wiadomość
-
Norka01 wrote:Tari jakieś obawy to ma chyba każdy, ale raczej nie jest tak źle skoro oboje pracujecie, macie dom i co jeść, do tego dużo rzeczy dla dzieci po siostrze. Jednak jak nie jesteś pewna to poczekaj rok, dojdziesz do siebie po operacji i wtedy zaczniecie starania. Jesteś jeszcze mloda, więc czasu dużo, a lepiej być pewnym niż potem ciągle się stresować. Ja też mam obawy, ale odnośnie tego czy sobie poradzę. Lubię ciszę i długie spanie a z dzieckiem ani tego ani tego, ale wiem że dziecko chce kiedyś mieć a nie chce zostawiać starań na ostatnią chwilę, tym bardziej, że już jedno poronienie za mną. Jak za dużo myślisz znajdź sobie jakieś zajęcie. Ja akurat nie mam tego problemu, staram się zawsze myśleć pozytywnie, głupoty odpuszczam, bo tylko człowiek się nakręca za bardzo.Ona&On: 1993 r.
Starania od : czerwca 2021 r.
30 i 31.03.2022 r. - ⏸🙏
12.05.2022 r. - poronienie zatrzymane, zabieg w 9tc [*]🦋👼
21.02.23 - ⏸🤭🙏
09.11.2023 - 3500 g / 56 cm Franka 💙 nagła CC.
Termin porodu ➡️ OM: 02/11; USG: 07/11 ✊ -
Witam
Teraz w listopadzie pierwsze starania o dziecko. Będę testować dopiero za tydzień. Boję się że będzie za późno na biologiczne dziecko w tamtym roku amh 1.08 a jakie jest teraz będę wiedziała na dniach. Lekarze nie zwracali uwagi na to amh jednak teraz inny lekarz stwierdził żebym sobie jajeczka zamroziła bo to jedyna opcja. Boję się że nie uda nam się zajść. Ja mam pco, nieklasyczna postać wrodzonego przerostu nadnerczy. Mam 25 lat a boję się że nie uda mi się zostać mamą. Co robić w takiej sytuacji? -
Heyka. Razem z mężem staramy się o maleństwo ponad półtorej roku. Mieszkamy w Niemczech więc będąc u ginekologa poprosiłam o szczegółowe badania. Dostaliśmy skierowanie do kliniki w Lipsku. W tamtym tygodniu byliśmy na pierwszej wizycie. Pobrali nam póki co krew i miałam robione usg domaciczne. Dzis mam 5 dzień miesiączki. Każda jedna miesiączka zaczyna się płaczem. Następną wizytę mamy na 12 stycznia, o 8 mamy oddać nasienie a o 9.30 mają nam powiedzieć jak to dalej będzie wyglądało. Od niedawna wspomagamy się olejem z czarnuszki, omega 3,witaminami i ja do tego od tego cyklu 2 razy dziennie pije siemie lniane.... Tak bardzo się boję, że zaczyna mnie to przerastać
Dziewięć lat temu byłam w ciąży,nie myśląc nawet o dziecku poprostu wpadłam. Cała ciąża szła Dobrze, niestety podczas porodu po 17 godzinach zaczęło spadać tętno dziecka dlatego też miałam poród kleszczowy. Mój mały aniołek miał zawiniętą pępowinę wokół szyji i nie udało się go uratować.
Od tamtej pory ciężko było mi się podnieść i zdecydować na zajście w kolejną ciążę. Mój mąż ma syna z poprzedniego związku którego odwiedza jak czesto sie da. W kwietniu bedzie 2 lata jak staramy się o maleństwo i dopiero teraz zdecydowaliśmy się udać do kliniki.
Boję się diagnozy. Mam 29 lat a Mój mąż 34. Ciesze się ze tu trafiłam. Jakoś ciężko od jakiegoś czasu mi rozmawiać na ten temat z koleżankami z brzuszkami...
Chyba dostaje do głowy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2020, 18:00
-
Hej dziewczyny. Co tam slychac jak sytuacja na froncie? 😅 widzialam w innym watku ze jedna z nas juz nas opuszcza bo wygrala zabawe w zobacz dwie kreski! Gratulacje! Ja juz nastawiona na 200 % na 🐒 za dwa dni a moze i szybciej. Koncowka cyklu to zawsze tragedia dla mnie, o ile po owulacji zawsze karmie sie nadzieja i czekam spokojnie to jak zaczynam juz zauwazac objawy nadchodzacego okresu zaczynaja sie mega nerwy, zly humor i przychodzi zalamanie.Odliczam tylko i sie niecierpliwie bo jak juz przyjdzie to robi sie lzej na sercu.
-
Witam postanowiłam do was dołączyć bo bardzo mi się podoba wasz tytuł forum i mam nadzieję że u nas wszystkich zaświeci słonko w 2021:) krótko o mnie jestem po poronieniu 4 lata temu, zaczęliśmy się starać w tamtym roku, niestety jak narazie bezskutecznie... Moje badania to Tsh 1,6200 ulU/ml (0,2700-4,200), progesteron 13,00 ng/ml gdzie na początku miałam 9, prolaktyna 40,10 ng /ml za 3 dni 26,60 (4,79-23,30 ng/ml), toxoplazmoza 0,56 lU/ml. Byłam w poprzednim cyklu na monitoringu pęcherzyk był, endometrium piękne jak to doktor stwierdził i pęcherz pękł... Biorę w tej chwili mastodynon, mama dha + i do owulacji olejek z wiesiołka... Gdyby teraz się nie udało mąż ma zrobić badanie nasienia, a ja ewentualnie sprawdzić drożność jajowodów... Ten rok był naprawdę ciężki dla wszystkich oby następny był dużo lepszy
-
Tuuusia wrote:Cześć dziewczyny,
Ja natomiast czekam niecierpliwie do 15 grudnia, wtedy mam wizyte u ginekologa i okaże się czy coś zaskoczyło czy nie. 2 lata starań, resztki nadziei jeszcze zostały.
Jakieś problemy? Badania? Trzymam kciuki żeby było dobrze -
M-ka1990 wrote:Jakieś problemy? Badania? Trzymam kciuki żeby było dobrze
-
Witam dziewczyny to i ja się dołączam do tego wątku Ja mam 24 lata a mój mąż 36, to nasz pierwszy cykl starań, jesteśmy dopiero 1,5 miesiąca po ślubie, razem 3 lata, mam nadzieję że w 2021 wszystkie zajdziemy w upragnione ciążę ❤️
M-ka1990 lubi tę wiadomość
-
Tuuusia wrote:Co lekarz to inna diagnoza. Niby mam PCOS, ale obecny lekarz nie kazał mi się tym przejmować. Na początku miałam długie cykle, bezowulacyjne, dopiero czwarty lekarz to zauważył. Jak już cykl się unormował i stymulacja zadziałała na jajeczka, to wyszło wysokie TSH i problem ze śluzem. Po unormowaniu, okazało się że mam niski progesteron i sama ciąży nie utrzymam, w tym cyklu (październik 2020) okazała się CB. W kolejnym cyklu udało się zajść ale w 7tyg ciąża obumarła. Teraz czekam na rezultaty kolejnej stymulacji. Może do trzech razy sztuka?
Jeśli mogę spytać niski to znaczy? Oby tak było trzymam kciuki -
Kurcze dziewczyny ale wy oblatane w tematach badaniach wynikach! 🤩 ja pod koniec stycznia 2020 przy jakis tam dolegliwosciach z zapaleniem miesnia zrobilam sobie podstawowe wyniki z krwi i moczu+ tarczyca i wyszly ksiazkowo. Nawet nie wpadlam na pomysl zeby przed staraniem zrobic jakies wyniki i badania dodatkowo 🙄 a jak sie naczytam u was to by mi kartki nie starczylo zeby to spisac co trzeba by wykonac. My ustalilismy ze jesli w styczniu sie nie uda dopiero idziemy sie badac. Ale moj gin przy okazji wizyty jak mu powiedzialam ze zaczynamy starania zrobil mi usg powiedzial ze wszystko okej, wspaniale ze sie staramy, brac kwas foliowy i nie panikowac. Oczywiscie co do panikowania to nici z tego bo jestem pierwsza panikara jak mi cos nie wychodzi...
-
daisy wrote:Kurcze dziewczyny ale wy oblatane w tematach badaniach wynikach! 🤩 ja pod koniec stycznia 2020 przy jakis tam dolegliwosciach z zapaleniem miesnia zrobilam sobie podstawowe wyniki z krwi i moczu+ tarczyca i wyszly ksiazkowo. Nawet nie wpadlam na pomysl zeby przed staraniem zrobic jakies wyniki i badania dodatkowo 🙄 a jak sie naczytam u was to by mi kartki nie starczylo zeby to spisac co trzeba by wykonac. My ustalilismy ze jesli w styczniu sie nie uda dopiero idziemy sie badac. Ale moj gin przy okazji wizyty jak mu powiedzialam ze zaczynamy starania zrobil mi usg powiedzial ze wszystko okej, wspaniale ze sie staramy, brac kwas foliowy i nie panikowac. Oczywiscie co do panikowania to nici z tego bo jestem pierwsza panikara jak mi cos nie wychodzi...
Ja też nie wiedziałam co wykonac i jakie badania robić... Wszystko powiedział ginekolog.... Ale jeśli chodzi np o progesteron to niby mam w normie ale mówia ze powinnam mieć większy hehe.. Na pewno bez niepotrzebnej spiny się starać ale wiem że łatwo się mówi a wychodzi co innego... Ja już rok i nic -
M-ka1990 wrote:Ja też nie wiedziałam co wykonac i jakie badania robić... Wszystko powiedział ginekolog.... Ale jeśli chodzi np o progesteron to niby mam w normie ale mówia ze powinnam mieć większy hehe.. Na pewno bez niepotrzebnej spiny się starać ale wiem że łatwo się mówi a wychodzi co innego... Ja już rok i nic