METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
Asiak wrote:jniestety bardzo mało się o niej mówi a w mediach to chyba ani razu nie widziałam
Nie raz czytam jak po podstawowych badaniach lekarz nie daje szans bo niby tylko in vitro a gdzie szczegółowa diagnostyka? Dla mnie to jest naciąganie na in vitro dla kasy. -
vanessa wrote:Albo sie mówi i powiela nieprawdziwe informacje (czyt. totalne bzdury delikatnie mówiąc) nie wiadomo dlaczego??? Pewnie dlatego żeby pary o tym nie wiedziały i decydowały sie na ivf bo na tym zarabiają te kliniki.
Nie raz czytam jak po podstawowych badaniach lekarz nie daje szans bo niby tylko in vitro a gdzie szczegółowa diagnostyka? Dla mnie to jest naciąganie na in vitro dla kasy.
Taaak, wystarczy zerknąć na stronę wikipedii o napro - stek bzdur
A za in vitro stoi wieeeeelka kasa. I jeszcze sie to nazywa "leczeniem niepłodności" i refunduje... Mogliby tak nam prawdziwe leczenie niepłodności zrefundować - np. diagnostykę, która jest tak bardzo kosztochłonna.vanessa lubi tę wiadomość
-
zuzzi wrote:Taaak, wystarczy zerknąć na stronę wikipedii o napro - stek bzdur
zuzzi wrote:A za in vitro stoi wieeeeelka kasa. I jeszcze sie to nazywa "leczeniem niepłodności" i refunduje... Mogliby tak nam prawdziwe leczenie niepłodności zrefundować - np. diagnostykę, która jest tak bardzo kosztochłonna.
Podpisuje się pod tym każdą częścią ciała. Gdyby chociaż badania można było zrobić na NFZ to już z prywatnymi wizytami i lekami łatwiej by było sie finansowo uporać. A tak to albo Ci zaoferuja in vitro i nie ważne dla nich czy ty sie z tym godzisz czy nie i czy w ogóle ma szanse sie taka ciąża utrzymać z powodu różnych chorób i nieprawidłowości w organizmie itp. albo nie dają Ci nic - chcesz dziecko to se "kup" a jak cie nie stać to twój problem i to jest niby troska o niepłodne pary!? Ehhh szkoda słów...
Maczek, Asiak lubią tę wiadomość
-
[QUOTE=vanessa
Nie raz czytam jak po podstawowych badaniach lekarz nie daje szans bo niby tylko in vitro a gdzie szczegółowa diagnostyka? Dla mnie to jest naciąganie na in vitro dla kasy.[/QUOTE]
Dokładnie takim przypadkiem jesteśmy - MY! Po roku bezskutecznych starań poszliśmy od razu do Gamety (kliniki niepłodności, wtedy nam się wydawało, że tam znajdziemy najlepszych specjalistów którzy będą robić wszystko żeby nam pomóc, a oni robili wszystko żeby wyciągnąć kasę!!!). Tam na podstawie samego badania USG i drożności jajowodów (jajowody drożne ale sporo pęcherzyków endometialnych w wielk. 15-22 mm) usłyszał, że mam endometrioze 3 str, Lekarz nie kazała badać żadnych hormonów, żadnego posiewu kompletnie nic - polecił żeby zrobić od razu in vitro, bo tu nie mam na co czekać (ja AŻ 28 lat, mąż 33, było to 2 lata lemu) laparoskopia była dla niego stratą czasu!!!!
Dlatego szybko zmienilismy lekarza, kolejnych 4 żadnej endometriozy nie widział, jeden zaczął faszerować mnie bromergonem i całkowicie tym rozwalił mi prolaktynę, dużo by pisać. ..
W lipcu tego roku poszliśmy z mężem na pielgrzymkę do Częstochowy, poznaliśmy podczas drogi sporo fajnych ludzi, a jeden z nowo poznanych znajomych szedł "z podziękowaniem "do Matki Bożej za córeczkę na która bardzo długo czekali (lekarze nie dawali im żadnych szans) to on nam powiedział o napro, bo wcześniej nawet raz nikt mi o tym nie wspomniał... Gdy nie pielgrzymka, gdy nie ten chłopak do tej pory byśmy się tułali po różnych "znachorach"!!! Idąc na pielgrzymkę szłam z pytaniem "czy zrobić in vitro, może to jedyny ratunek dla nas?" i Bóg mi odpowiedział ustami nowego znajomego, że istnieją jeszcze inne drogi...
Dodatkowo żona tego chłopaka jest genetykiem i staż odbywała w klinice niepłodności, opowiedział nam co robią z niewykorzystanymi "zarodkami" (dla mnie to nie zarodki, tylko dzieci) - zwyczajnie wyrzucają!!! Trudno w to uwierzyć ale w ciągu tych kilku dni pielgrzymowania całkowicie zmieniłam swoje nastawienie, przede wszystkim wyciszyłam się, zrozumiałam, że wszystko prędzej czy później się ułoży, została nam podsunięta nowa droga leczenia i dostałam zdecydowaną odpowiedz - NIE IN VITRO!!!
vanessa, Maczek, Adelo lubią tę wiadomość
-
vanessa wrote:Podpisuje się pod tym każdą częścią ciała. Gdyby chociaż badania można było zrobić na NFZ to już z prywatnymi wizytami i lekami łatwiej by było sie finansowo uporać. A tak to albo Ci zaoferuja in vitro i nie ważne dla nich czy ty sie z tym godzisz czy nie i czy w ogóle ma szanse sie taka ciąża utrzymać z powodu różnych chorób i nieprawidłowości w organizmie itp. albo nie dają Ci nic - chcesz dziecko to se "kup" a jak cie nie stać to twój problem i to jest niby troska o niepłodne pary!? Ehhh szkoda słów...
Ja tez się podpisuję!!! A prawda jest taka że lekarze z klinik tez maja wiedzę jak można pomóc i inny sposób niż in vitro ale po co ?!! Przecież to nie da od razu grubej kwoty. Chcesz dziecko, to sobie kup!!! Moja kuzynka tak zrobiła i wyobraźcie sobie że nawet badania tarczycy jej nie zrobili, tylko od razy in vitro które z góry nie mogło się udać bo tarczyca była za wysoką, no cóż po zabiegu rozłożyli ręce, nie wiadomo dlaczego się nie udało... ale 12 tyś zainkasowali... później okazało się że ma poważne problemy z tarczyca i leczy się na nią już rok i nadal dziecka nie ma... -
zuzzi wrote:Tak, mam PCOS. Zdiagnozowane 2,5 roku temu Miałam prawie wszystkie możliwe objawy
Ja mam bardzo regularne cykle 28 dniowe, dzień Pik książkowo w 14 dc, i ogólnie żadnych objawów, poza dużą ilością pęcherzyków, muszę czekać na laparo i wtedy sie okaże czy to PCOS czy endometrioza a możne nic maiłaś laparo? Ja się leczy PCOS? -
Asiak wrote:Ja mam bardzo regularne cykle 28 dniowe, dzień Pik książkowo w 14 dc, i ogólnie żadnych objawów, poza dużą ilością pęcherzyków, muszę czekać na laparo i wtedy sie okaże czy to PCOS czy endometrioza a możne nic maiłaś laparo? Ja się leczy PCOS?
W takim razie pęcherzyki możesz mieć z czegoś innego - od nadnerczy, tarczycy, czy jeszcze czegoś.
Masz więc objaw PCO - jajniki policystyczne, ale może nie masz PCOS - czyli całego zespołu objawów charakterystycznych dla tego schorzenia.
Jak się leczy... Zależy Większość lekarzy wciska antykoncepcję. Albo dodatkowo silne leki obniżające poziom hormonów męskich. Masakra, bardzo nie polecam przezycia tego Mnie tak leczono i nigdy więcej
Często z PCOS się wiąże insulinooporność. Ją się leczy metforminą. To daje bardzo dobre efekty i przywraca owulację. Zalecane jest też sporo ruchu i dieta z ograniczeniem węglowodanów prostych i białej mąki oraz schudnięcie, jeśli ma się nadmierną masę ciała.
A same androgeny, jeśli się ma je za wysokie, można jeszcze próbować zbijać inaczej - spironolaktonem, ziołami...
A laparo nie miałam - nikt mi do tej pory nie dał takich wskazań.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2015, 15:40
Asiak lubi tę wiadomość
-
zuzzi wrote:Często z PCOS się wiąże insulinooporność. Ją się leczy metforminą. To daje bardzo dobre efekty i przywraca owulację. Zalecane jest też sporo ruchu i dieta z ograniczeniem węglowodanów prostych i białej mąki oraz schudnięcie, jeśli ma się nadmierną masę ciała.
A same androgeny, jeśli się ma je za wysokie, można jeszcze próbować zbijać inaczej - spironolaktonem, ziołami...
Badałam insulinooporość - nie mam, testosteron w dolnej granicy normy, przy wzroście 170 ważę 59 kg więc tez w normie, zastanawiają mnie tylko te pęcherzyki i mam trochę włosów na brzuchy, kilka na piersiach, i stosunek LH do FSH mam 1.3 więc tez raczej nie dobrze... dzięki Zuzzi za podpowiedzi, ale nie pozostaje mi nic innego jak diagnoza lekarza, myślę że gdybym miała PCOS to chyba w ciągu tych ostatnich lat któryś z lekarzy by na to wpadł
-
Pewnie napro się Tobą dobrze zajmie. A z tym wpadaniem na to różnie bywa - są lekarze, którzy rzucają diagnozą PCOS na podstawie jednego USG, bez żadnych więcej badań, a są i tacy, którzy w ogóle nie diagnozują PCOS, nawet gdy jest oczywiste Ty jesteś szczupła, to pewnie nie szukali w tę stronę.
Nie ma co gdybać, ważne, że teraz się znajdują dobrzy lekarze, którzy dobrze się Wami zajmują i mam nadzieję, że i mną się ktoś dobrze zajmie w końcu
-
zuzzi wrote:są lekarze, którzy rzucają diagnozą PCOS na podstawie jednego USG, bez żadnych więcej badań, a są i tacy, którzy w ogóle nie diagnozują PCOS, nawet gdy jest oczywiste
Oczywiście nie mam pcos. -
zuzzi wrote:Diane-35. O taaaaak... sztandarowy "lek". Trulam się tym przez rok
Ta lekarka co mi to chciała zlecić to w ogóle jest dziwna, kompletnie sie nie zna na swoim fachu! Nawet nie potrafi zmierzyć tak jak trzeba pęcherzyków podczas monitoringu. Mimo tego że wiedziałam że sie nie zna to stwierdziłam że zrobić usg i zmięrzyć pęcherzyki to chyba powinna wiedzieć zwłaszcza że już bardzo długo sie tym zajmuje i okazało sie że i w tym dała plamę. Do lekarza napro mam daleko więc na monitoring poszłam u siebie i jak pokazałam naszemu lekarzowi napro zdjęcia od niej to był w szoku a zarezem rozbawiony (nieprofesjonalności) i powiedział że "pewnie to jakaś młoda lekarka..." a wręcz przeciwnie ma ponad 50. Nawet na którymś zdjęciu zamiast pęcherzyka zmierzyła coś innego a ja sie zastanawiałam czy może pęcherzyk rosnąć, kurczyć się i zaś rosnąć
Teraz chodze do innego lekarza i chociaż widzi pęcherzyki i umie je zmierzyć. Przynajmniej mam nadzieję że nasz lekarz jak to zobaczy znowu nie będzie w szoku -
Vanessa badalas sobie kiedyś poziom estriadolu i progesteronu w drugiej fazie cyklu? Wiesz moze jak to sie powinno kształtować? W którym momencie powinien spadać poziom tych hormonów? Ja badalam oba w P+7 i prog miałam 19,2 a estr 290, a potem w P+10 prog 22 a estr 360. Czy to nie jest przypadkiem tak ze szczyt tych hormonów powinien przypadac na dzien P+7 a potem powinny spadać? Mozesz mi coś podpowiedziec w tej kwestii?
-
Asiak badałam te hormony i nie pamiętam jaki miałam poziom estradiolu w P+7 ale wiem że był dobry. Natomiast progesteron wynosił u mnie w P+7 21 a w P+9 22. Wiesz szczyt progesteronu (nie wiem jak jest z estradiolem) osiąga najwyższy poziom około 7 dnia po owulacji. Dzień pik jest najbliższy dnia owulacji ale nie akurat samym dniem owulacji, bo dnia owlacjii nie da sie co do dnia wyznaczyć. Badanie w P+7 nie zawsze oznacza że bada się hormony w 7 dniu po owulacji tylko około 7 dnia po owulacji więc u Ciebie np. owulacja mogła (ale nie znaczy że tak było) wystąpić po dniu pik i dlatego w P+10 był wyższy i w dodatku nie wiem jak długo się ten najwyższy poziom utrzymuje zanim zacznie spadać. Np. mogło być tak że u Ciebie najwyższy poziom był w P+8 (na przykład) i utrzymał się na podobnym poziomie do P+10.
Tak ja myślę w tym temacie ale tym że w P+10 prog. miałaś wyższy nie oznacza powodów do zmartwień u mnie było podobnie i lekarz nic nie mówił o nieprawidłowościach.
Po za tym podobno progesteron wytważany jest pulsacyjnie więc można w ciągu dnia zbadać kilka razy i mieć wyniki różne od siebie oczywiście nie będą to duże wahania.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2014, 12:16
Asiak lubi tę wiadomość
-
Asiak wrote:Dziękuje za podpowiedź, martwi mnie bardzo ten wysoki estriadol, wszędzie czytam ze to wskazuje na endometrioze i coraz bardziej zaczynam przyzwyczajać sie do tej myśli...
A kiedy masz kolejną wizyte u lekarzaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2014, 12:38
-
Masz racje tym czytaniem w int tylko byc moze niepotrzebne sie nakrecamy, zreszta ostatnio wspomnialam lekarzowi o moich obawach co do endo i uspokoił mnie trochę stwierdzeniem ze prawie połowa jego pacjentek na to choruje, więc chyba musi byc dobrym specjalista jeśli chodzi o ta chorobę. Nie moge sie juz doczekać wizyty bo bardzo jestem ciekawa co mi powie, wybieram sie dopiero w przyszły czwartek A Ty?
-
Ja mam wizytę w najbliższy czwartek. Jakoś mnie nie piekli do niej Nie liczę raczej na dobre wieści z przeciwciałami ANA trudno zajść w ciążę i dodatkowo allo to pogarsza. Nie są informacje z neta bo wiem że jedna dziewczyna z tego forum mająca ANA też była na konsultacji u naszego lekarza i on powiedział że bardzo trudno sie zachodzi a u mnie dodatkowo allo pogarsza
-
vanessa wrote:Ja mam wizytę w najbliższy czwartek. Jakoś mnie nie piekli do niej Nie liczę raczej na dobre wieści z przeciwciałami ANA trudno zajść w ciążę i dodatkowo allo to pogarsza. Nie są informacje z neta bo wiem że jedna dziewczyna z tego forum mająca ANA też była na konsultacji u naszego lekarza i on powiedział że bardzo trudno sie zachodzi a u mnie dodatkowo allo pogarsza
Czwartek minął Jak tam u Ciebie?