METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Dziewczyny,
Od jakiegoś czasu was podczytuję bo sama leczę się naprotech. Aktualnie 8 cykl u naprolekarza, ogólnie w lipcu stuknie 4 lata starań...Zapewne jestem ciężkim przypadkiem jak większość z Was. Od samego początku wędruję po lekarzach (lepszych, gorszych), każdy cykl wizyta, badania monitoring wszystkie badania idealne, badanie męża idealne, tylko prolaktyna tyci za wysoka ale to jak wiecie nie jest problem gigant. Dlatego że każdy lekarz mówił że w następnym cyklu na pewno się uda tak długo zwlekałam ż pójściem do naprotechnologa. Dałam sobie wmówić że jestem super zdrowa a te problemy z zajściem w ciążę to chwilowe rozstrojenie organizmu. O tym jak psychicznie to przechodziłam nie będę się rozpisywać. Trafiając do naprolekarza w zasadzie modliłam się żeby ta metoda dała mi wreszcie diagnozę. Naprawdę paradoksalnie chciałam być chora, żebym mogła być wyleczona i w końcu zajść w ciążę.
Karta w moim przypadku pokazała jakieś problemy ale z pomocą lekarza szybko zaczęła wyglądać lepiej, miesiąc temu lekarz nazwał mój cykl dobrym. Wczoraj byłam na wizycie w 10dc i okazało się że jest torbiel endometrialna, w poprzednich cyklach też bywały ale po lekach się wchłaniały. I w końcu nadszedł ten dzień kiedy usłyszałam diagnozę- endometrioza. Lekarz coś mówił o laparoskopii laserem która na razie nie jest możliwa do wykonania... W innym razie ciąża raczej z przypadku...Jestem totalnie rozbita, nie wiem za dużo o tej chorobie, wiem tylko ze to cieżki przeciwnik...
Dlatego chciałam was zapytać, w jaki sposób wy leczycie endometriozę? co mówią wasi lekarze o szansach na ciążę przy endo? Jakie leki bierzecie? Jak się objawia wasza endo?Asiak, Adelo lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,jestem 10 lat po ślubie staramy się o dzidziusia. Sześć lat temu poroniłam i o tamtego czasu nie udaje się. Chodziliśmy do różnych lekarzy twierdzili że wszystko w porządku, jak u wielu z Was. Jestem po trzech inseminacjach po których nic nie wyszło to była tylko taka próba czy a może jednak się uda, ale cóż znowu były rozczarowania.Trafiliśmy do naprotechnologii
w tamtym roku w sierpniu. Spotkania z panią Agnieszką super wszystko wytłumaczyła,poprawiała błędy. Czekamy do maja na siódme spotkanie. Co do lekarza z napro troszkę jestem uprzedzona i zastanawiam się nad zmianą. Jeśli któraś z Was dziewczyny ma namiary na lekarza z Krakowa to jestem bardzo chętna na kontakt i komentarze. Prawdopodobnie też mam podejrzenia endometriozy ale żeby pojawiała się torbiel to nie mam takich problemów, wię mam iść na laparaskopię a się boje że coś pójdzie nie tak. -
leye80 wrote:Cześć Dziewczyny,
Od jakiegoś czasu was podczytuję bo sama leczę się naprotech. Aktualnie 8 cykl u naprolekarza, ogólnie w lipcu stuknie 4 lata starań...Zapewne jestem ciężkim przypadkiem jak większość z Was. Od samego początku wędruję po lekarzach (lepszych, gorszych), każdy cykl wizyta, badania monitoring wszystkie badania idealne, badanie męża idealne, tylko prolaktyna tyci za wysoka ale to jak wiecie nie jest problem gigant. Dlatego że każdy lekarz mówił że w następnym cyklu na pewno się uda tak długo zwlekałam ż pójściem do naprotechnologa. Dałam sobie wmówić że jestem super zdrowa a te problemy z zajściem w ciążę to chwilowe rozstrojenie organizmu. O tym jak psychicznie to przechodziłam nie będę się rozpisywać. Trafiając do naprolekarza w zasadzie modliłam się żeby ta metoda dała mi wreszcie diagnozę. Naprawdę paradoksalnie chciałam być chora, żebym mogła być wyleczona i w końcu zajść w ciążę.
Karta w moim przypadku pokazała jakieś problemy ale z pomocą lekarza szybko zaczęła wyglądać lepiej, miesiąc temu lekarz nazwał mój cykl dobrym. Wczoraj byłam na wizycie w 10dc i okazało się że jest torbiel endometrialna, w poprzednich cyklach też bywały ale po lekach się wchłaniały. I w końcu nadszedł ten dzień kiedy usłyszałam diagnozę- endometrioza. Lekarz coś mówił o laparoskopii laserem która na razie nie jest możliwa do wykonania... W innym razie ciąża raczej z przypadku...Jestem totalnie rozbita, nie wiem za dużo o tej chorobie, wiem tylko ze to cieżki przeciwnik...
Dlatego chciałam was zapytać, w jaki sposób wy leczycie endometriozę? co mówią wasi lekarze o szansach na ciążę przy endo? Jakie leki bierzecie? Jak się objawia wasza endo?
Witam nową koleżankę, mamy coś wspólnego - u mnie też w lipcu będą już 4 lata stań.
Co do samej endometriozy, to mój lekarz mówi, że tak na 100% można ją stwierdzić dopiero podczas laparoskopii. Są tutaj dziewczyny chorujące na endometriozę, musisz wiedzieć, że to nie jest wyrok, choć fakt, nie jest to łatwy przeciwnik, trzeba przede wszystkim podjąć odpowiednie leczenie. Ważne jest żebyś zdecydowała się na laparo i nie ma na co czekać, ponieważ już podczas samego zabiegu mogą wiele "naprawić".
ja tez kilka dni temu dowiedziałam się że wisi nade mną groźba tej choroby, mam już termin zabiegu, który pewnie wiele wyjaśni. Szkoda że musiałam tyle lat czekać na lekarza który zlecił mi ten zabieg...
Ja nie mam żadnych typowych objawów endo, może poza "czarną" krwią w pierwszym dniu miesiączki, ale mam tez zdiagnozowane PCOS więc nie wiem kto jest winowajcą.
na pewno nie możesz się poddawać i fajnie ze leczysz się u naprolekarza, on już będzie wiedziała jak Ci pomóc.
A Ty masz jakieś objawy? Co mówi Twój lekarz o szansach?
leye80 lubi tę wiadomość
-
Dzięki za odpowiedź! Rozumiem że ty też leczysz się farmakologicznie? jakie leki bierzesz?
Ja mam skłonność do powstawania torbieli w różnych momentach cyklu. One przez leki się wchłaniają ale w czasie jak są to odczuwam ból-jakby ciągnięcie jajników, ucisk, potrafi tak boleć non stop przez 3 tygodnie. Nie jest to jakiś bardzo mocy ból, nauczyłam się już tym funkcjonować. Czytałam że endo może prowadzić do niedrożności jajowodów...Miałam HSG w zeszłym roku w lutym, wszystko było drożne, zastanawiam się czy mogło dojść w tym czasie do niedrożności, zwłaszcza że w tamtym czasie nie miałam problemów z tymi torbielami. W ogóle mam tyle pytań do lekarza których nie zadałam mu wczoraj bo byłam tak oszołomiona tą diagnozą...A wizyta dopiero za miesiąc...
O szansach mówił że w takich przypadkach jak mój to raczej przez przypadek, leczenie bardziej polega na tym żeby te torbiele pękały. W przyszłości mówił coś o laparoskopii ale tylko wykonanej jakimś specjalnym laserem który mają tylko w Warszawie (jeden w Polsce), aktualnie nie ma "dojścia" żeby mnie tam posłać a i tak powiedział że jeszcze za wcześnie. Tylko ja już mam dosyć czekania i jak tylko bym mogła to już poszłabym pod nóż żeby móc się starać. Jak po laparo nie wyjdzie to odpuszczam totalnie.
Zaczynam się godzić z tym że Szef na górze ma na mnie inny plan. Zapewne lepszy. I chyba muszę zmienić azymut ale jest to cholernie trudne.
-
Dzień dobry Kochane!
Ja tak trochę oderwę od tematu, ale dzisiaj na RMF jest cykl audycji o niepłodności i o różnych ;P metodach.
I o dziwo mówią o naprotechnologii!!! Chyba pierwszy raz słyszę o tym w mediach komercyjnych!
Jak macie jakieś pytanie dr Lachowicz odpowiada an nie , wypowiadał się też dr Barczentewicz.
Cytuję:
"Macie pytania odnośnie niepłodności? Dzwońcie pod numer: 12 2 00 00 10. Od godziny 13 do 15 na Wasze pytania odpowiadał będzie specjalista od naprotechnologii, ginekolog Leszek Lachowicz."
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Może któraś z Was jeszcze zdąży
paletka, leye80 witajcie
paletka w Krakowie dr Lachowicz, ale namiarów nie mam. Poszukaj info na znanylekarz.pl
A czemu jesteś uprzedzona? Widzę, że ma dobre opinie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 14:19
vanessa lubi tę wiadomość
-
Macierzanka:) wrote:Dzień dobry Kochane!
Ja tak trochę oderwę od tematu, ale dzisiaj na RMF jest cykl audycji o niepłodności i o różnych ;P metodach.
I o dziwo mówią o naprotechnologii!!! Chyba pierwszy raz słyszę o tym w mediach komercyjnych!
Macierzanka:) wrote:
Jak macie jakieś pytanie dr Lachowicz odpowiada an nie
A o której są te audycje w RMF?Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 14:47
-
ee vanessa chyba tylko dzisiaj...
słyszałam jak jechałam do i z pracy... szkoda.
Mało się mówi o tym, bo przecież tę metodę popiera kościół. A obecnie wszystko, co popiera kościół jest "be".
Ja raz usłyszałam od kobiety też starającej się, że "nie musi sie pytać księdza, jak ma robić dzieci". Takie pojęcie mają ludzie na temat napro!!!
Nie chcę tu broń Boże poruszać dyskusji pt. temat rzeka...
Ale gdy komuś mówię z pełnym przekonaniem, że nie zrobię sobie ivf to jestem wyzywana od dewotek i średniowiecza. To przykre.
Ja nikogo nie oceniam ani nie krytykuję.
Mam znajomych, którzy się zdecydowali na ivf i życzę im dobrze ... córa ma już 10 lat...
Ale ponoć każdy chce mieć wybór. To jest ta tak zwana wolność w naszym kraju - ja wybrałam naprotechnologię, ale wciąż jestem za to krytykowana. Kogoż mogę poprosić o dofinansowanie? Kogo o refundację?
Tyle ostatnio słyszę wokół siebie przypadków zachorowania na raka
małe dzieci, młode dziewczyny, młodzież... i co? Muszą prosić dobrych ludzi o pomoc, bo leczenie wielokrotnie przewyższa ich budżet. Na przykład neuroblastomia u dzieci, nie jest refundowana... i wiele innych ciężkich schorzeń.
Ponoć rząd chce refundować zmianę płci, ale nie chce dofinansować leczenia niepłodności metodą naprotechnologii...
Ot taka moja refleksja... przepraszamWiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 15:34
vanessa lubi tę wiadomość
-
cześć dziewczyny!
melduję, że przerobiłam cały wątek
czuję, że to droga dla nas, póki co jednak chcę dokończyć stymulację clo jeszcze w tym cyklu i kolejnym, potem zaplanowana laparoskopia przez mojego gina i tyle gin powiedział, że więcej mnie nie będzie u siebie trzymał tylko przekaże mnie w inne ręce. Uczciwy jest, widać, że wie gdzie kończą się jego kompetencje
Ten czas do laparo chciałabym jednak wykorzystać na naukę metod napro. Myślicie, że mogę tak na własną rękę? Obejrzeliśmy z lubym wszystkie filmy tu polecane; w wielu miejscach tu w wątku przewija się motyw podręcznika - możecie mi powiedzieć co to za podręcznik i skąd go macie? Można go dostać tylko na spotkaniach u instruktora?
Jak wcześniej pisałam 11.04 chcemy iść na wykład o napro, bliżej wakacji pewnie będziemy się umawiać do instruktora (choć może wcześniej?). No właśnie - najpierw kierować się do instruktora czy naprolekarza? Myślę, że u mnie mogą powychodzić jakieś nietolerancje. Większość życia męczyłam się z katarem siennym, problemami gastrologicznymi itp. Nikt jednak mnie w tym kierunku nie diagnozował. Sama doszłam do wniosku, że być może mam nietolerancję na gluten, odstawiłam i po kilku dniach wszystkie dolegliwości minęły niestety ścisłej diety bezglutenowej nie trzymam a może powinnam. W kwietniu mam wizytę u alergologa to pogadam o diagnostyce.
Gratuluję wszystkim dziewczynom, którym się udało a tym, które nadal czekają i się diagnozują życzę wytrwałości i wewnętrznego spokoju. Jesteście wspaniałe! Widać Waszą walkę, determinację ale też zdrowe podejście w niełatwej drodze po dzieciątko. Będę o Was pamiętać w mojej modlitwie :*
ps. Vanessa wyjdź do ludzi kobito! Masz ogromną wiedzę, nadawałabyś się na instruktora napro Taki ból bije z Twoich postów życzę Ci dużo szczęścia -
ara, ja proponuję najpierw instruktor, bo dzięki obserwacjom lekarzowi będzie łatwiej. A podręcznik mamy od instruktorki.
Kurcze, nie wiem czy dasz radę sama nauczyć się zapisywania obserwacji. najlepiej iść do instruktorki
Ja byłam na wizycie u lekarza juz po drugim cyklu obserwacji, bo było "gołym okiem" widać, że organizm szaleje...
trzymam kciuki i powodzenia!
EDIT:
no w sumie racja. Ja też mam dodatkowe instrukcje do swoich cykli i nie ma tego w podręczniku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 17:46
ara lubi tę wiadomość
-
ara wrote:Vanessa wyjdź do ludzi kobito!
Z perspektywy czasu widze że miałam "przyjaciół" jak czegos ode mnie potrzebowali albo korzystali z tej "przyjaźni" a po czasie kiedy już nie byłam potrzebna szłam w odstawkę.
No cóż... życie...
Jedyny kontakt z ludzmi mam tutaj na forum.
Widzę jak bardzo się moja psychika zmieniła przez to wszystko. Ja sie dziwie że nie wpadłam jeszcze w jakąś poważną depresje i nie wylądowałam jeszcze na oddziale psychiatrycznym... Jak to mówia wszystko w swoim czsie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 16:32
Yousee lubi tę wiadomość
-
Ara a co do instruktorki napro to nie ważne czy najpierw zaliczy sie lekarza czy zacznie obserwację. Na pierwszej wizycie bez obserwacji juz możecie mieć zlecone badania. Obserwacji nie ma szans nauczyc sie samemu bez wykwalifikowanego instruktora, bo każda kobieta ma inny cykl i inaczej przebiega nauka i obserwacja jest modyfikowana do potrzeb Twojego cyklu. Ja np. wyznaczam PIK inaczej niz inne kobiety.
ara lubi tę wiadomość
-
vanessa wrote:Ja np. wyznaczam PIK inaczej niz inne kobiety.
Ja też...
I jeszcze żółte znaczki na konkretne sytuacje i zielone na określony śluz po peaku - tego wszystkiego nie ma w podręczniku dla użytkownikaWiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 16:51
-
Leye tak jak prawie Asiak również mam endo. Można ją stwierdzić po wynikach histopatologicznych. Jestem po operacji torbieli na obu jajnikach. Obecnie torbiel znowu się odnawia na jednym jajniku. Naprolekarz mówił, że wcześniej czy później znowu będzie czekał mnie zabieg, ale już tam gdzie on mnie pokieruje do innej placówki medycznej. Każe mi nie myśleć o tej torbieli. Zbijam jeszcze PRL. Biorę luteinę na faze popekowa co by endo za bardzo nie rosło. Zabieram się za testy na nietolerancje pokarmowe I za dietę oraz być może ten cudowny lek jak go nazywają Naltrexonem. Mi dodatkowo samodzielnie nie pękają pęcherzyki. Kobiety z endo zachodzą w ciążę, ale trzeba czasami czasu i cierpliwości. Tym bardziej, że endo to choroba również o podłożu autoimmunologicznym. Nie podawaj się
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 19:51
"Śpiesz się powoli" // www.MojeEndoLife.pl -
vanessa wrote:oj bardzo chętnie ale szczerze powiem ze nie mam nikogo wokół siebie do kogo mogłabym zwyczajnie wyjść i pogadać. Nawet moja ostatnia "przyjaciółka" (pisze w cudzysłowiu bo myślałam że jest przyjaciółka a wyszło że nie ) jak odpisałam jej na smsa że mam problemy bo pytała czemu sie nie odzywałam dosyć długo to przestała się ze mną kontaktować potem jeszcze kilka razy do niej pisałam ale sie nie odzywa. Myślałam że może gdzieś wyjechała... ale dzisiaj sie dowiedziałam że nie. Nigdy nie mówiłam jej o naszych problemach z płodnością i teraz sie cieszę ze jej nie wtajemniczałam...
Z perspektywy czasu widze że miałam "przyjaciół" jak czegos ode mnie potrzebowali albo korzystali z tej "przyjaźni" a po czasie kiedy już nie byłam potrzebna szłam w odstawkę.
No cóż... życie...
Jedyny kontakt z ludzmi mam tutaj na forum.
Widzę jak bardzo się moja psychika zmieniła przez to wszystko. Ja sie dziwie że nie wpadłam jeszcze w jakąś poważną depresje i nie wylądowałam jeszcze na oddziale psychiatrycznym... Jak to mówia wszystko w swoim czsie"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualny
No i po to tu jesteśmy dziewczyny! By się wygadać, by w pewien sposób zaufać, by wspierać i czuć się wspieranym.
Ot - taka samopomoc psychologiczna.
Mamy jeden cel, jak zebrać nas wszystkie mamy w sumie całkiem pokaźną wiedzę, którą możemy się dzielić.
~~~~~~~~~~~ Dobrze, że jesteście! ~~~~~~~~~~
PS. Witam wszystkie nowe napro i prawie-napro-staraczki
Adelo, vanessa, ara, Ewosińska lubią tę wiadomość
-
To ja jestem ta prawie napro podglądam Was i miałam jedna wizytę za sobą ale jak nie zbadam drożnosci to bez sensu sie leczyć. Juz za tydzień bedzie wiadomo"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualnyMacierzanka:) wrote:ee vanessa chyba tylko dzisiaj...
słyszałam jak jechałam do i z pracy... szkoda.
Mało się mówi o tym, bo przecież tę metodę popiera kościół. A obecnie wszystko, co popiera kościół jest "be".
Ja raz usłyszałam od kobiety też starającej się, że "nie musi sie pytać księdza, jak ma robić dzieci". Takie pojęcie mają ludzie na temat napro!!!
Nie chcę tu broń Boże poruszać dyskusji pt. temat rzeka...
Ale gdy komuś mówię z pełnym przekonaniem, że nie zrobię sobie ivf to jestem wyzywana od dewotek i średniowiecza. To przykre.
Ja nikogo nie oceniam ani nie krytykuję.
Mam znajomych, którzy się zdecydowali na ivf i życzę im dobrze ... córa ma już 10 lat...
Ale ponoć każdy chce mieć wybór. To jest ta tak zwana wolność w naszym kraju - ja wybrałam naprotechnologię, ale wciąż jestem za to krytykowana. Kogoż mogę poprosić o dofinansowanie? Kogo o refundację?
Tyle ostatnio słyszę wokół siebie przypadków zachorowania na raka
małe dzieci, młode dziewczyny, młodzież... i co? Muszą prosić dobrych ludzi o pomoc, bo leczenie wielokrotnie przewyższa ich budżet. Na przykład neuroblastomia u dzieci, nie jest refundowana... i wiele innych ciężkich schorzeń.
Ponoć rząd chce refundować zmianę płci, ale nie chce dofinansować leczenia niepłodności metodą naprotechnologii...
Ot taka moja refleksja... przepraszam
Napisze tylko, ze w 100% sie z Toba zgadzam Macierzanka.
Z ta roznica jedynie, ze mnie nikt nie krytykuje za napro, bo nikt nie wie (oprocz mamy). Jak odwazylam sie powiedziec pewnym osobom o problemach z zjasciem kiedys tam, to uslyszalam: a wez Ty sobie zrob to in vitro...Ochota na zwierzenia przechodzi jak reka odjal Mysle, ze moze nadejda czasy, ze napro bedzie normalna, powszechnie dostepna metoda leczenia, bo sama sie zareklamuje swoja skutecznoscia
Kosciol metode popiera bo jest zgodna z jego wartosciami i nie rozumiem co w tym zlego i o co tyle krzyku. W koncu leczymy sie u lekarzy, nie u ksiezy.
Ara ja wlasnie jestem po pierwszym spotkaniu z instruktorka, bardzo sympatyczna i cierpliwa kobietka. Duzo mi sie rozjasnilo, do wszystkich moich obserwacji dobralysmy opisy i znaczki. Kazala smialo dawac wszystko na karte, niewazne czy bedzie zle czy dobrze. Moim zdaniem nie idzie tego ogarnac samemu, mimo ze obejrzalam filmy i przeczytalam ksiazke kilka razy, to instruktorka powiedziala mi o kilku rzeczach, o ktorych nie mialam pojecia. I bardzo ladne przyklady z zycia dawala, latwiej mi to przyswoic w ten sposob.
vanessa, Fuma Foch, Macierzanka:), ara lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyYousee wrote:miałam jedna wizytę za sobą ale jak nie zbadam drożnosci to bez sensu sie leczyć.
Pozwolę sobie przytoczyć 2 prawdziwe historie:
1) Moja przyjaciółka poszła na HSG. Kontrast przez jeden jajowód w ogóle nie przeszedł zaś przez drugi tylko do połowy.
Po jakimś czasie zrobiła laparo i podczas operacji sprawdzili jajowody - całkowicie drożne!
Cudowne ozdrowienie? - Nie! - Fatalnie przeprowadzone pierwsze HSG
2) Doktorek pokazał mi miesiąc temu kartę operacji pewnej dziewczyny. Napisane "obydwa jajowody całkowicie niedrożne". Na własne oczy ten wypis ze szpitala wdziałam.
Zapytałam doktorka co z tą dziewczyną? - Po 3 miesiącach obserwacji napro i lekkich lekach jest fasolka.
Cudowne udrożnienie? - Nie! - Kiepska diagnoza!
Także uprzedzając - nawet jeśli którejś z Was wyjdą niedrożne jajowody to sprawa wcale nie jest taka oczywista :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 20:16
Adelo, vanessa, Yousee, Macierzanka:) lubią tę wiadomość