My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Nasturcja wrote:Mój mąż też jedynak
A teściowie go wciąż traktują jak dziecko oraz domagają się częstego dzwonienia a przecież też z Filipin nie zawsze może dzwonić, bo drogo... Na szczęście mąż nie jest jakimś niedorajdą tak jak to często bywa wśród jedynaków (ja też jedynaczka). Umie wszystko ugotować, zadbać o dom. Także pod tym względem ok. Tylko jego mamusia jakoś nie może się z tym pogodzić, że jej 31 letni syn JUŻ się usamodzielnił.
A co do obowiązków domowych to mój też potrafi ale biorąc pod uwagę że pracuje czasami do 20 to domem ja się zajmuję i jakoś ogólnie dobrze mi z tym -
nick nieaktualnyCzaryMary wrote:Dziewczyny, dzisiaj chyba Ania84 ma wyniki genetyki. Oj jak bym chciała żeby wszystko u niej było ok. Aniu trzymam kciuki.
Ania od wczoraj na Morzemjakieś szkolenie ma dzisiaj mieć chyba z tego co pamietam :]
Ale i fakt dzisiaj też wynikiWiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2014, 08:35
CzaryMary lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsha wrote:W Rzymie wlasciewie hahaha, a teraz w Szwecji bo maja tam wlasna wyspe
ooo to widzę, że jedynaki królują....mój również wszystko potrafi, ale wg. Jego rodziców to NIC nie umie....ale dość...
Kasiarzyna nie płakaj już...moje sis raz dwa były w ciąży....ja czekałam 6lat...ale teraz moje macierzyństwo jest 1000% fajniejsze - tak mi jedna z sis powiedziała - że zazdrości mi tej świadomości, radości, dumy i tego, że każdego dnia cieszę się z brzuszka, z dziecka, że z każym o tym rozmawiam i że mój małż też nie ukrywa emocji i dumy....u niej było rach- ciach i dziecko i nawet nie pamięta dobrych momentów ciąży, bo się nad nimi nie zastanawiała....dziwnie to brzmi, ale tak mi powiedziała, że moje dojrzałe macierzyństwo jest fantastyczne...
więc spokojnie niunia i Ty się doczekasz i będzie to szybciej niż u mnie...ja po prostu w złej kolejce stałam, taka gapa ze mnie...Czarnula87, CzaryMary, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Haj,
Malenka, ja też chcę poduchę rogala! Myślę o niej właśnie od kilku dni bo moje ciało samo zaczęło się domagać czegoś takiegoKombinuję póki co z kołdrą, ale to faktycznie nie to samo
Nabędę po powrocie z Pl.
Upały masakrują.
Dziewczynki nie dołujcie się, zabraniam.Malenq lubi tę wiadomość
-
Wizyta i mnie uspokoiła i zdenerwowała..a raczej zdołowała..
Jest pęcherzyk, jest zarodek i jest serduszko, więc to dobre wieści.. 17mm szczęścia.. ale.. no właśnie.. lekarz nastraszył mnie, bo pamiętacie.. zaszłam w ciąże po ospie! komórka jajowa dojrzewała podczas ospy i może być dysfunkcyjna..zatem..nie dała mi nic na podtrzymanie, bo ta ciąża ma się sama utrzymać, musi być zdrowa..i organizm usunie ew. chory zarodek..
kropka nad "i" to przyrównanie mnie do kobiet chorych na HIV, które też zachodzą w ciąże i rodzą zdrowe dzieci..niby to miało mnie podnieść na duchu, ale odniosło odwrotny skutek..
wiec teraz każdy dzień to udręka - poważnie, nie umiem się cieszyć i myśleć pozytywnie, bo albo poronię albo moje dziecko może być chore.. staram się myśleć pozytywnie, ale to nie jest proste.. do tego mam świadomość, ze gdyby w pracy dowiedzieli się, że jednak straciłam ciażę, to na drugi dzień wręczą mi wymówienie..
za 2 tygodnie kolejne usg, zobaczymy -
nick nieaktualnyNasturcja wrote:Malenq Ty to w ogóle jesteś wzór do naśladowania. A powiedz, nie miałaś przez te 6 lat momentów depresyjnych? Nie myślałaś np.o inseminacji wcześniej?
wiem, wiem NAIWNOŚĆ ludzka nie zna granic...ja naprawdę za każdym razem wierzyłam, że wykryto prawdziwą przyczynę i teraz to będzie z górki...
dlatego tego ostatniego lekarza brałam już "lekko" ON też był szczery i zapowiedział mi roczną, może dwuletnią walkę...
dużym wsparciem okazał się mąż - on stopował moje histerie i płacze, kilka razy odpoczywałam od chodzenia po lekarzach, kilka razy już się nawet godziłam z tym, że zostaniemy sami z mężem...później znowu przychodziła energia do walki...
i tak się kręciło 6lat, a jak każdy wie, czas tak naprawdę szybko mija.....
Teraz już nie mam takiego zaufania do lekarskich diagnoz, nie zawierzam jednemu lekarzowi, nie myślę że On WIE......staram się przygotowywać do wizyty i masę "niewygodnych" pytań zadawać....Smoczyca1, Nasturcja, Krokodylica lubią tę wiadomość