My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
konwalianka wrote:Wizyta i mnie uspokoiła i zdenerwowała..a raczej zdołowała..
Jest pęcherzyk, jest zarodek i jest serduszko, więc to dobre wieści.. 17mm szczęścia.. ale.. no właśnie.. lekarz nastraszył mnie, bo pamiętacie.. zaszłam w ciąże po ospie! komórka jajowa dojrzewała podczas ospy i może być dysfunkcyjna..zatem..nie dała mi nic na podtrzymanie, bo ta ciąża ma się sama utrzymać, musi być zdrowa..i organizm usunie ew. chory zarodek..
kropka nad "i" to przyrównanie mnie do kobiet chorych na HIV, które też zachodzą w ciąże i rodzą zdrowe dzieci..niby to miało mnie podnieść na duchu, ale odniosło odwrotny skutek..
wiec teraz każdy dzień to udręka - poważnie, nie umiem się cieszyć i myśleć pozytywnie, bo albo poronię albo moje dziecko może być chore.. staram się myśleć pozytywnie, ale to nie jest proste.. do tego mam świadomość, ze gdyby w pracy dowiedzieli się, że jednak straciłam ciażę, to na drugi dzień wręczą mi wymówienie..
za 2 tygodnie kolejne usg, zobaczymy
Ehhhhh wierzę i zyczę Ci strasznie żeby wszystko się dobrze skończył -
nick nieaktualnykonwalianka wrote:Wizyta i mnie uspokoiła i zdenerwowała..a raczej zdołowała..
Jest pęcherzyk, jest zarodek i jest serduszko, więc to dobre wieści.. 17mm szczęścia.. ale.. no właśnie.. lekarz nastraszył mnie, bo pamiętacie.. zaszłam w ciąże po ospie! komórka jajowa dojrzewała podczas ospy i może być dysfunkcyjna..zatem..nie dała mi nic na podtrzymanie, bo ta ciąża ma się sama utrzymać, musi być zdrowa..i organizm usunie ew. chory zarodek..
kropka nad "i" to przyrównanie mnie do kobiet chorych na HIV, które też zachodzą w ciąże i rodzą zdrowe dzieci..niby to miało mnie podnieść na duchu, ale odniosło odwrotny skutek..
wiec teraz każdy dzień to udręka - poważnie, nie umiem się cieszyć i myśleć pozytywnie, bo albo poronię albo moje dziecko może być chore.. staram się myśleć pozytywnie, ale to nie jest proste.. do tego mam świadomość, ze gdyby w pracy dowiedzieli się, że jednak straciłam ciażę, to na drugi dzień wręczą mi wymówienie..
za 2 tygodnie kolejne usg, zobaczymy
Kochanie wiem, że to banał, to co napiszę : "ale dla maleństwa musisz WIERZYĆ, musisz mówić do niego, żeby trzymało się mamusi i było zdrowe, po prostu ....." wiem, że łatwo powiedzieć...wiem co czujesz....i czego się boisz...przykro mi, że znalazłaś szczęście w nieszczęściu, że choroba była w takim czasie....ale dzieciątko się obroni zobaczysz, maleństwa potrafią być naprawdę silne....będę się o to modliła i za Ciebie również, bo Twoja psychika jest bardzo ważna.
Ja wierzę, że będzie dobrze, tulę mocno, mocno....
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Konwalianka, wyobrażam sobie jak się czujesz i nie dziwię się...współczuję bardzo tego stresu i nerwów. Kochana, może warto zasięgnąć opinii innego lekarza, dowiedzieć się co ktoś inny sądzi na ten temat...
Tulę Kochana. -
nick nieaktualnyKonwalianka przykro mi, że się tak dołujesz, trzeba myśleć pozytywnie, ale.. to nie takie proste. Idź do psychologa, pomoże ci to jakoś przejść. Trzymam kciuki, żeby z fasolką było wszystko ok!
Malenq ja mam już właśnie taką chwilę zwątpienia jak Ty miałaś w ciągu tych 6 latmyślę sobie, że jakbym tylko zobaczyła te dwie kreski byłoby cudownie. ALe pewnie wtedy zaczełabym się martwić czy wszystko z fasolkiem jest ok. A później aż do momentu jak pójdzie na studia albo założy rodzinę... I tak całe życie coś.
Malenq lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
marissith wrote:A żeby się dobić pooglądałam sobie podusie które wkleiłyście, no i później kocyki, wózki, nosidełka...
I teraz mam doła x 10ot durna pipa ze mnie
marissith lubi tę wiadomość
-
Ja jeszcze NIC nie oglądałam dziecięcego. Jeszcze do tego nie dojrzałam.
Nie dołuj się Marysia, wytrzymaj jeszcze troszkę
A stres ciążowy faktycznie jest okrutny...gdzie ten błogi stan, ja się pytam?
Kłucie jakieś wczoraj miałam w podbrzuszu i już mną telepało z nerwów... -
nick nieaktualnySmoczyca1 wrote:noooo weź!!! zamknij już te gadżety kochana, i nie wiem może zjedz coś na poprawę nastroju ? albo włącz sobie jakąś fajną muzyczkę? albo o oo przytul się do kogoś
W pracy siedzę z "samotną mamuśką" co całą ciążę jak smok jarała i piwo z gwinta ciągnęła. Dzieciaka ma w dupie ale jak tylko może to pierdoli "ja, jako matka..." kurwa mać!!! Najchętniej bym ją gołymi ręcyma zatłukła...
To takie moje przemyślenia...
Zaklepuję tego
Nenaaa, Malenq, Asha, Tamka, choco lubią tę wiadomość
-
Konwalia uszy do góry... Matka to taka instytucja która od samego początku chroni dziecko najlepiej jak może.... Co to za lekarze... Tam w środku wszystko jest po mega ochroną...
"Jaki wpływ na dziecko ma ospa wietrzna u matki?
Ryzyko zainfekowania płodu jest bardzo małe. Podczas choroby matki wytwarzają się przeciwciała odpornościowe, które przechodzą przez łożysko do krwiobiegu płodu i dziecko jest chronione przed zachorowaniem."
Uszy do góryNenaaa, Czarnula87, Malenq, CzaryMary, Tamka, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNenaa ja takie kłucia mam nadal...już zdążyłam się przyzwyczaić...ale do łazienki i tak biegam....
błogi stan gdzie ON??? sama nie wiem...ja mam na przemian, wczoraj wieczorkiem taki miałam, mężu posłuchał serducha maleństwa, a potem masował brzusiek olejkiem migdałowo-kokosowym (zakupiłam w Italii w sklepie dla kobiet w ciąży) - zapach rewelacja i taki BŁOGOSTAN mnie dopadł, że do łóżka to na rączkach mnie niósł hehehemarissith, Nenaaa, Smoczyca1, Asha, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
marissith wrote:Smoczyca wyłączyłam już
W pracy siedzę z "samotną mamuśką" co całą ciążę jak smok jarała i piwo z gwinta ciągnęła. Dzieciaka ma w dupie ale jak tylko może to pierdoli "ja, jako matka..." kurwa mać!!! Najchętniej bym ją gołymi ręcyma zatłukła...
To takie moje przemyślenia...
Zaklepuję tego
A swoją drogą też takie znam, 5 dzieci maluchy latają po wsi bez opieki, umorusane ale na szczęscie zdrowe ona szlaja się z konkubentem a do gopsu idzie po jedzenie ale wyfryzowana, tipsy wbite ja się pytam co za kraj...marissith lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
konwalianka wrote:Wizyta i mnie uspokoiła i zdenerwowała..a raczej zdołowała..
Jest pęcherzyk, jest zarodek i jest serduszko, więc to dobre wieści.. 17mm szczęścia.. ale.. no właśnie.. lekarz nastraszył mnie, bo pamiętacie.. zaszłam w ciąże po ospie! komórka jajowa dojrzewała podczas ospy i może być dysfunkcyjna..zatem..nie dała mi nic na podtrzymanie, bo ta ciąża ma się sama utrzymać, musi być zdrowa..i organizm usunie ew. chory zarodek..
kropka nad "i" to przyrównanie mnie do kobiet chorych na HIV, które też zachodzą w ciąże i rodzą zdrowe dzieci..niby to miało mnie podnieść na duchu, ale odniosło odwrotny skutek..
wiec teraz każdy dzień to udręka - poważnie, nie umiem się cieszyć i myśleć pozytywnie, bo albo poronię albo moje dziecko może być chore.. staram się myśleć pozytywnie, ale to nie jest proste.. do tego mam świadomość, ze gdyby w pracy dowiedzieli się, że jednak straciłam ciażę, to na drugi dzień wręczą mi wymówienie..
za 2 tygodnie kolejne usg, zobaczymyciezka sprawa...tak przechodzic reszte ciazy w strachu
przykro mi takie wiesci
ale ja wierze ze bedzie dobrze i caluje cie mocno i sciskam