My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
cześć
BLONDIK trzymaj się- sostra mojego męza ostatnuo miała pochówek dzidziusia z 12 tc. tylko, że ona była w ciąży bliźniaczej. jeden płód przestał się rozwijać w 12 tc, ale lekarze chya tego nie zauważyli i musiała cały czas żyć ze świadomością że ędzie tylko jedno dzicko i to jeszce niewiadomo, czy przeżyje dlatego Że u nich był ten problem podjadania- za późno wykryty, w 31 tyg miala cesarkę w ostatniej chwili , bo traciła tętno. Oliwia urodziła się z wagą 1600, do 2000 byla w szpitalu , teraz są w domku, 3 tyg temu był pochówek drugiego dziecka, niewiadmo jaka płeć, lekarzowi wydawało się że to też dziewczynka, więc wystawił taki akt zgonu, bo szwagierka nie miała kasy właśnie na badania o których piszesz , Wiktoria spoczęła w grobie dziecka naszego wujka, sławuś zmarł w 2 dobie życia upuszczony z rąk pielęgniarki- jako jednen z bliźniąt- siostra jego żyje do dziś, ma 20 lat, Wiktoria będzie jego towarzystwem..... Blondik nie wiem, co napisać, przykro mi bardzo.wiem, haotycznie bardzo, ale jakoś tak chciałam cio to napisac, ja, jako matka, nie pozwoliłabym też na to, zeby spalili moje dziecko i rozsypali prochy nad cmentarzem, czy nie wiem, gdzie, bo tak robią, szwagierka pytała. jej też sumienie nie pozwoliłoby tak zostawić. cała procedura była trudna, trumienka 15x15 , a szpital nie wydał - musiał być karawan itd... przykro mi bardzo, wiem, że się mało znamy, ale przeżyałam to niedawno, sama mam synów w wieku 8 i 3 lata i nie wiem, jakbym zniosła coś takiego. teraz będę chrzestną maą tej dziewczynki, która przeżyłaWiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2014, 23:49
-
zgredka wrote:ale aferkę rozpętałam..
napisałam ostatnio wpis na fejsie, miałam refleksję na temat zachowania znajomych moich, bo zawsze jak coś im opowiadam o sobie, to oni myślą, że to im daje prawo do komentowania każdego mojego ruchu (a ja nigdy nie komentuję ich życia, nie mówię im co mają robić), no i dałam wpis o tym, że najczęściej rady dają ludzie bez doświadczenia w danej dziedzinie..
a tu zaraz do mnie jeden dzwoni co też się stało, następnego dnia drugi pisze, urażony, że to pewnie do niego i coś mi zarzuca, że tak jest jak się za bardzo ekshibicjonuję..
to jest taka grupa znajomych, nazywają siebie przyjaciółmi, a jak kogoś nie ma, to jeden drugiego obgaduje i tak się ta "przyjaźń" trzyma
ahh a ja jestem osobą raczej skrytą, opowiadam dużo o sobie, ale kompletnych bzdur, rzecz które mogę kontrolować, moje myśli są raczej głęboko ukryte
i nie traktuję ich jak przyjaciół, boję się, że kiedyś pęknę i im wygarnę..
ale póki co mam plan wycofania się zupełnego z tej grupki cudownej.. -
Blondiku pisz pisz jak tylko masz ochotę, jeśli się z Tobą smutam to tylko dlatego, że się z Wami zżyłam i niełatwo się czyta to co i dla Was jest smutne.
Dół towarzyszył mi dziś od rana, ten wyjazd do znajomych trochę pomógł
Witaj Mari, no ba, jasne że pamiętamy!
Lena na ile się zorientowałam OF wyznacza termin @ na podstawie terminu owulki w danym cyklu (zakłada, że faza lutealna jest stała)********Gang 18+********
Z każdym cyklem coraz bardziej jestem w ciąży... -
Witajciw, melduje sie w pracy, wygralam w wyscigu na miejsce parkingowe, ale co z tego jak teraz przez 8h nie bede miala co robic. Mam na dzis tylko dwie sprawy, oby sytuacja sie rozwinela lepiej.. (taki ze mnie dobry pracownik, co pracy żąda)
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Jestem dzień dobry
przeczytałam wczoraj co napisała Blondi popłakałam sie i ni dałam rady juz pisaćkochana jestem z Tobą
zaraz poczytam reszte
Lili czekam na wieści o żeliku bo tak na przyszły tydzień by sie przydałsmarta lubi tę wiadomość
-
Blondik wrote:cześć dziewczyny. wróciłam ze szpitala...byłam 6 dni...trauma, płacz, strach, szokhisteria...wszystko naraz.
gdyby nie Jacek chyba bym wpadła w porządna depresje.
pierwszego dnia dostalam cytotec 2razy po 4 tabletki, bylo krwawienie, skrzepy, rozne inne dziwne rzeczy, ale nic nie zadziałało. potem dzień przerwy, znowu taka sama dawka cytotecu...dalej nic, choc mysllaam,ze sie udalo. mialam silne bole, skurcze...co chwile wolalam pielegniarki, bo myslalam, ze cos w tych skrzepach znalazlam;(
potem byl weekend- wiadomow weekendy nic nie robią...wczoraj mialam zabieg, a dzis mnie wypisano
sam zabieg, gdyby nie moje emocjonalne podejscie, jest raczej malo dokuczliwy jesli można to tak nazwać. Po jest nieweilki ból, krwawienie ....i tyle... ale ja zasiadlam na fotelu zapłakana z dreszczami, prawie na bezdechu (nie potrafili mnie uspokoic) i taka mnie uspili...przy wybudzaniu wpadlam w histerie, panike nie wiem jak to nazwac...plakalam, wyrywalam sie, krzyczalam..nie wiem,co jeszcze...dostalam leki na uspokojenie i po dwoch godzinach doszlam do siebie;(
opieka w szpitalu, zarówno lekarzy jak i pielegniarek wspaniala...dzielnie znosili moje placze i zdenerwowanie, pocieszali, przytulali, opowiadali o podobnych przypadkach w ich rodzinie, pokazywali zdjecia swoich wnukow itp...ogolnie opiekowalo sie mna na zmaine ok. 10 lekarzy....;/
najbardziej traumatyczne byly dla mnie badania usg..co chwile oglądac na ekarnie malenstwo, ktore potem robilo sie coraz mniejsze i "rozmyte", bo ...wiadomo;(
mam żal do siebie i poczucie winy, ze nie poczulam jak umarło...jak można nie poczuć?może coś przeoczyłam nie wiem... wg lekarza dziecko miało obrzek główki:(
troszkę sie uspokoiłam, mam teraz cel...organizujemy pochówek dziecka - TAK MOŻNA POCHOWAĆ PŁÓD...musi byc jednak ustalona płeć. badanie kosztuje 800zł i na wynik czeka sie 3 tygodnie. nadaje sie dziecku imię, odbiera akt zgonu...i masakryczne, ale przysługuje 8 tygodniowy urlop macierzyynski...
nie umiem postapic inaczej, zostawić dziecka do syspozycji szpitala, zeby je wyrzucili...ta mysl,ze moge przynajmniej je godnie pochowac jakos mnie uspokaja...
jeszcze trochę przed nami, mam nadzieje,ze jakos sie to poukłada...
wszyscy mówią, że tak widocznie musiało być;( ale ciężko się ztym pogodzić;(
Bardzo ciezko sie z tym pogodzic,nie da sie zapomniec od tak. A co do pochówku to mysle ze to dobry pomysl. Sciskam mocno :-*Zakochana -
Cześć Dziewczyny
Zakochana kiedy sikasz?
Ja dzis zapisuje sie do ginekologa jesli mówicie ze nie trzeba jednego cyklu obserwacji. podejrzewam u siebie w zwiazku z tym plamieniem niedobór progesteronu i myslalam ze lekarz bedzie chciał.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września 2014, 07:23
Może kiedyś ICSI: http://ovufriend.pl/pamietnik/milosc-to-zadanie-ktore-bog-wciaz-nam-wyznacza,144
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. -
Blondik kochana my tu w ogóle to przez cały czas o Tobie myslalysmy i o Anastazji. Mam nadzieje ze sie pozbierasz szybko i wrócisz do starań. Podziwiam ze zdecydowałaś sie na pochówek, ja chyba na tym etapie wolałabym nie myślec w kategoriach dziecko, człowiek, smierć tylko płód, zdarza sie, taka jest biologia bo nie wiem czy dałabym radę. Ale ciebie bardzo podziwiam. Cały czas ciepło o Tobie i o Anastazji myśle i współczuje i mam nadzieje ze szybko wrocicie do starań ;*
Nieukowa lubi tę wiadomość
******************************GANG18+***************************** -
nick nieaktualny
-
Biedroneczka83 wrote:Zakochana testowałaś????
Anuśka ja tez sobie walne abonamencik
Ania nie daj sie wysyskac co najmniej 1500 bierz
Niei dzisiaj juz z rannego nie dam rady a nie wiem czy jest sens z popoludniowego robic,jutro zatestuje jak sie @ nie pokaze
Lena83 lubi tę wiadomość
Zakochana -
czesc dziewczynki,
Blondik - doczytałam o Twoich przeżyciach.. też łzy się pojawiły..współczuję Ci kochana bardzo, ale wierzę, że szybko dostaniesz kolejny prezent. Dobrze, że byłaś otoczona wspaniałą opieką - na pewno to dużo daje, tulę
Zakochana - testowałaś??
a ja mam jakiś stan zapalny na stopie..od palców do kostki, wierzchnia strona, gorąca, rwie, boli przy dotykaniu, jakby po prostu bolała skóra i teraz nie wiem czy można smarować np. naproxenem czy innym?
miłego dnia skarbeńki
u mnie dziś spagetti - nie mam sił na nic innego..Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września 2014, 07:32