My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
hej. beta ujemna. Ale progesteron 8-9 dniu po owu 19,77. Czy to mozliwe , ze ot tak mi urósł? wcześniej miałam w okolicach 11-13 w 7 dniu po owu. Poczekam do środy i pt na okres i zobaczymy...moze za wcześnie ta beta ale nie chce robić sobie niepotrzebnej nadziei ...
-
Ja pierwsza córkę urodziłam w wieku 21 lat. Teraz mam 25 lat, córka 4. Ktos powie, ze za wczesnie.Z mężem się wszystkiego juz dorobilismy. Mamy własny dom,dobra prace. Wszystko co chcemy. Teraz chcemy mieć drugie dziecko, żeby nasza mała miała rodzeństwo.
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAenu wrote:Ja pierwsza córkę urodziłam w wieku 21 lat. Teraz mam 25 lat, córka 4. Ktos powie, ze za wczesnie.Z mężem się wszystkiego juz dorobilismy. Mamy własny dom,dobra prace. Wszystko co chcemy. Teraz chcemy mieć drugie dziecko, żeby nasza mała miała rodzeństwo.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2017, 16:10
-
ara wrote:Sara nie chcę robić złudnych nadziei, ale może za wcześnie na betę... rozumiem, że proga badałaś dwa razy w tym cyklu tak i rośnie? to dobrze jak rośnie a bierzesz jakąś lutkę albo dupka?
Proga badając tylko raz w tym 89dniu po owu. W tamtych cyklach miałam takie wyniki zd w tym samym czasie proga miałam 11-13. Biorę dupka. Nie chce też się łudzić ale czuję coś to moje piersi noi mój sluz jest jakiś inny jak na 4-6dni przed miesiączka. Jest taki wodnisty ale mało go mam. Zawsze miałam klejąca bialy i też mało noi były małe części skóry czy jak to nazwać. Teraz nie ma tego. Tak poza tym to raz miałem jakieś ciągnięcia. Tak jak pisałam nie chce robić sobie nadziei ale troszkę się obserwuje . Czekam na miesiączkę będzie w śr lub pt a wcześniej przez dupka pewnie zacznie się plamienia więc będzie wszystko jasne. -
Selina wrote:Nie nam oceniać czy wcześnie czy nie. Każdy ma swój czas na zakładanie rodziny. Ja w tym wieku byłam glupolem strasznym i do tego miałam beznadziejnego chłopaka Na myśl o ciąży miałam ciarki dlatego brałam pigułki. Na dziecko zaczęłam być gotowa tak w wieku 28lat, wtedy też poznałam męża Zanim przyszło co do czego, to zaczęliśmy się starać w miesiąc moich 30 urodzin. No i tak czas leci
Ja urodzilam w wieku 24 lat, kazdy ma swoj czas i wie ze jest juz gotowy. Ja pamietam jak bylam na studiach mialam z 20 lat i myslalam ze jestem w ciazy (oczywiscie w niej nie bylam tylko po prostu ze stresu podczas sesji cos mi cykl zeswirowal), pamietam jak płakałam i prosiłam w myslach Boga ze to nie jest odpowiedni czas a teraz codziennie proszę Boga zeby sprawił abym zaszla w ciąze, zebym ją utrzymała, urodzila zdrowe dziecko i mogla je wychowywac - ot ironia losuWiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2017, 20:42
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
nick nieaktualnyMikka nieraz dziewczyny czują, że chciałyby mieć dziecko, ale niestety nie ma odpowiedniego partnera. Czuja, że to byłby odpowiedni moment, ale los chce inaczej. Więc będąc w młodym wieku i mając odpowiednią osobę u boku (do tego być ustawionym przez pracę i dom) i mieć dziecko, to naprawdę mega szczęście. Mnie rozbrajają pytania (nawet tutaj na forum mi je zadano), że czemu czekałam aż do 30 żeby się starać o dziecko ekhmm Zastanawia mnie wtedy skąd się taka osoba urwała i jak wąskie ma pojęcie o życiu... Ale tak to już jest, nie zawsze spotykamy mile osoby na swojej drodze i trzeba sobie z wszystkim radzić
mikka, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Selina wrote:Mikka nieraz dziewczyny czują, że chciałyby mieć dziecko, ale niestety nie ma odpowiedniego partnera. Czuja, że to byłby odpowiedni moment, ale los chce inaczej. Więc będąc w młodym wieku i mając odpowiednią osobę u boku (do tego być ustawionym przez pracę i dom) i mieć dziecko, to naprawdę mega szczęście. Mnie rozbrajają pytania (nawet tutaj na forum mi je zadano), że czemu czekałam aż do 30 żeby się starać o dziecko ekhmm Zastanawia mnie wtedy skąd się taka osoba urwała i jak wąskie ma pojęcie o życiu... Ale tak to już jest, nie zawsze spotykamy mile osoby na swojej drodze i trzeba sobie z wszystkim radzić
oj tak to prawda. Ja miałam to mega szczęście że miałam u swego boku od 8 lat tego samego faceta (od roku juz męża) kiedy na swiat przyszla na sza corka. Mielismy gdzie mieszkac, mielismy prace takze to byl odpowiedni czas i odpowiednie miejsce, ale nie zawsze jest tak rozowo..niestety... Teraz kiedy mamy swoj dom, pieniadze jak to pieniadze raz są raz jest ich mniej ale na jedzenie stracza, i kiedy chcielibysmy miec jeszcze jedno dziecko to ciagle jakies klody pod nogi, ktorych poki co nie jestesmy w stanie przeskoczyc. Dlatego czasem po cichu zazdroszcze tym dziewczynom ktore tak maja wszystko bez problemu, jedno, drugie, trzecie dziecko... Ja wiem ze i tak mam wiele, jestem w pelni swiadoma ze wiele dziewczyn nie ma nawet jednego dziecka i naprawdę szczerze im wspolczuje bo uwazam ze jesli kobieta czuje ze jest gotowa by miec dziecko i ma z kim je miec, to powinno byc tak ze bez problemu zachodzi w ciąze, rodzi dziecko, wychowuje je i jest po prostu szczesliwa...ale niestety realne zycie jest czasem brutalne i nie zawsze ma się to co by chcialo sie miec... Nie mniej jednak nadal wierze ze zawsze jest jakas nadzieja na spelnienie marzen.
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Kroko za serwetkę się zabrałam, tak mi szło że mi się włóczka skończyła a serwetka nie skończona, nie mogłam dokupić tego koloru, więc odlożyłam a wygrzebałam zaczętą serwetkę na Boże Narodzenie i ją kończę ciekawe kiedy mi zapał przejdzie i znów ją cisnę w kąt. W moim dorobku szydełkowym poczyniłam 3 maskotki kotki, słonika, malutką foczkę (chciałam zrobić dużą, puchatą ale włóczka ciężka jak cholera i mi nie idzie), aniołki na choinkę, kurki na wielkanoc, 3 małe serwetki, mam zaczęte 2 duże a marzy mi się obrus do salonu, ale jeszcze nie mam koncepcji jak ten salon chcę mieć zrobiony i nie wiem jaką włóczkę kupić bardzo mnie to odstresowuje, muszę się skupić na tym co robię i nie myślę o innych rzeczach, taki reset umysłu
A Ty jak się czujesz?Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Krokodylica wrote:Ja na razie ciągle zmęczona, troszkę brzuch czasem pobolewa i czasem łapię delikatne mdłości.
Także na razie luksusowo. -
nick nieaktualnyJa już po HSG! Wszystko drożne jejejejejeeeee!! Normalnie tak się ucieszyłam, że aż łzy w oczach miałam i myślałam, że jej się tam poryczę Ogólnie to tak...cudem zrobiłyśmy to badanie. Przez 15min nie mogła mi założyć cewnika, bo jak stwierdziła mam malutką szyjkę (co ponoć nie jest niczym złym), probowała się do jamy macicy przebić dwoma różnymi sondami w końcu za którymś razem jej się udało uff! Bo już była wizja, że jak się nie dostanie, to trzeba będzie zrobić laparo. Jak mi założyła ten cewnik, to stwierdziła, że jest ryzyko, że wypadnie i próbowała sprzętem do usg podjechać do tego fotela, ale kable za krótkie biedna co się namęczyła! W końcu przelazłam z tym cewnikiem na łóżko, ale zakładała go jeszcze raz tam Udało się w końcu (cała się pospinałam od tego wszystkiego) i zaczęła wpuszczać piankę. Jama macicy ładna, nic tam nie ma i jajowody obydwa drożne idealnie Trwało to moze z 20 sekund! szok! Nic a nic nie czułam, tylko to zakładanie cewnika niezbyt fajne było, ale jakimś bólem bym tego nie nazwała, luzik, jak na początku @
Troszkę krwawiłam po tym. Aaa na prawym jajniku jest 20mm pęcherzyk i kazała się już od dziś starać do końca tygodnia mąż uradowany że hej W poniedziałek wieczorem idę jeszcze na monitoring czy aby na pewno pękło
Powiem szczerze, że zostanę chyba przy tej lekarce (bo byłam u niej 1szy raz teraz na tym badaniu). Jest prze miła, delikatna, wszystko opowiada, bardzo kontaktowa i jakoś tak od razu zaufanie do niej poczułam nooo i wreszcie trafiłam na kobietę Także jestem mega zadowolona po dzisiejszym dniu i czekamy na efektyAnuśka, Krokodylica, zizia_a lubią tę wiadomość
-
Selina-gratki
A ja witam sie z rana w kiepskim humorze...jakos ta pogoda mnie doluje.."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Hej dziewczynki widzę ze się pięknie zieleni więc ogłaszm konkurs o którym już chyba na watku zapomniano
już niedługo str 4900 która rozbije w 2018 urdzi dziedzic o tej wadze która się podejmuje
Biedroneczka83 lubi tę wiadomość