Na Temat i NIE na temat, dla staraczek i dla zafasokowanych
-
WIADOMOŚĆ
-
martusia1986 wrote:Dla mnie in vitro to jedyna droga na naturalną ciążę nie ma co liczyć..Więc jestem zadowolona że taką decyzję podjęliśmy to będzie tak samo nasze dziecko z nas obojga..A tak jak Ania napisała zarodki są zamrażane i nikt ich nie uśmierca..
A można też oddać do adopcji żeby pomóc innej parze..
Na pewno moje dziecko nie będzie gorsze od poczętego naturalnie.
Ja nawet sie zastanwialam ze jelsi bede miala zdrowe komoreczki zeby oddac jakiejs parzemartusia1986 lubi tę wiadomość
-
Macierzanka:) wrote:Aha, Magda no to czekam na nowy razem z Tobą
A clo będziesz brać i w następnym?
Potforku i to mi się podoba! Niech sie tak stanie!Macierzanka:) lubi tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:Monia kochana zrelaksuj sie troche ..pogadaj z mezem ze cie to zabolalo.. i ze potrzebujesz jego wsparcia ..
Zauważyłam, że my kobiety jestesmy trochę egoistyczne. My potrzebujemy wparcia, nas trzeba przytulać i pocieszać. Tworzenie nowego życia jest aktem partnerstwa. Małżonek tez potrzebuje wsparcia, pociechy i przytulenia. Bez takiej wzajemności nie będzie dziecka. Tak ja to widzę. Mężowi też trzeba mówić jaki jest wspaniały, niech się czuje doceniany. W końcu to NASZE dziecko. Nie moje, nie jego. nasze!
Ja sobie to właśnie uświadomiłam w poprzednim cyklu. Że mężczyźnie też trzeba wsparcia. To dla nich równie ciężka sytuacja jak dla nas.olka30, Macierzanka:), Little Frog, potforzasta, Z., Delia, Kaśka28 lubią tę wiadomość
-
XxMoniaXx wrote:ja sie jakoś nie umiem zrelaksować
no mąz niby jest dla mnie wsparciem ale jakos ostatnio nam nie wychodzi... najlepiej nam jest po owulce... ale z wtedy dzieci nie będzie a jak u mnie zbliża sie owulka to jakoś nie potrafie -
Złota wrote:Zauważyłam, że my kobiety jestesmy trochę egoistyczne. My potrzebujemy wparcia, nas trzeba przytulać i pocieszać. Tworzenie nowego życia jest aktem partnerstwa. Małżonek tez potrzebuje wsparcia, pociechy i przytulenia. Bez takiej wzajemności nie będzie dziecka. Tak ja to widzę. Mężowi też trzeba mówić jaki jest wspaniały, niech się czuje doceniany. W końcu to NASZE dziecko. Nie moje, nie jego. nasze!
Ja sobie to właśnie uświadomiłam w poprzednim cyklu. Że mężczyźnie też trzeba wsparcia. To dla nich równie ciężka sytuacja jak dla nas.Z. lubi tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:dlatego w pizdu rzuc termometr olej to czy jest owulka czy nie .. nie zwracaj uwagi plodne czy nie plodne przez cykl dwa.. naparwde to nikomu jesczze niezaszkodzilo
-
martusia1986 wrote:Dla mnie in vitro to jedyna droga na naturalną ciążę nie ma co liczyć..Więc jestem zadowolona że taką decyzję podjęliśmy to będzie tak samo nasze dziecko z nas obojga..A tak jak Ania napisała zarodki są zamrażane i nikt ich nie uśmierca..
A można też oddać do adopcji żeby pomóc innej parze..
Na pewno moje dziecko nie będzie gorsze od poczętego naturalnie.
I dobrze, że masz siłę na podjęcie takiej decyzji. Nikt nie mówi, ze dziecko jest gorsze.
Mam jednak prawo do tego, żeby czuć to co czuję w tej kwestii, tak jak Ty masz prawo do takiej decyzji. Ja bym nie mogła poddać się takiemu zabiegowi i uważam, ze moja decyzja powinna być tak samo szanowana jak Twoja, aby się jemu poddać.Z., Delia lubią tę wiadomość
-
Magda, ja dokładnie nie wiem. Ale jak ja brałam duphka kilka cykli to miałam na drugi dzień od odstawienia.
Monia, my już ten etap mamy za sobą... kiedy to chcieliśmy się bzykać za wszelką cenę, bo musimy właśnie teraz i to trochę wniosło chłodu do sypialni...
Teraz już jest chłód, ale w nas... zaczynamy mieć do tego chłodny stosunek i dzięki temu do sypialni wróciły kolory...
Mi psychika siada przy staraniach naturalnych... pilnowaniu leków, wizyt, jak myślę o inseminacji mam ciarki, a mąż mdlejeI na tym etapie kończymy nasze działanie! Ja za 5 lat nic nie będzie to idziemy po dziecko do ośrodka adopcyjnego... ale i na to póki co nie ma szans, bo nie mamy warunków
Ale, dlaczego się uśmiecham? Bo już wylałam morze łez! I nie zawsze miałam w sobie ten spokój co teraz.
I powiem więcej - żadnej z Was nie powiem, żeby się nie martwiła, nie myślała. Łatwo się mówi, gorzej z realizacją. Starania mają swoje etapy, przez które niestety sie przechodzi i nie da się ich ominąć. Jest euforia, załamanie, nadzieja, wyparcie, chłód, znowu nadzieja i tak w kółko, trzeba się i złościć i płakać czasem. Ja teraz jestem na etapie wyciszenia.
A każdej z Was życzę dużo siły!Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2014, 13:11
XxMoniaXx, Magdas, Little Frog, Z., Delia, Kaśka28, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:owszem im tez jest potrzebne wsparcie ..ale takie teksty wydaj mi sie nie namiejscu.. i powinno sie mowic drugiej stronie ze one bola..
No pewnie, szczera rozmowa jest podstawą związku. nie można tylko wychodzić z pozycji JA. Trzeba z pozycji MY.XxMoniaXx lubi tę wiadomość
-
Monia to jest kolejny etap każdej pary, która długo stara się o dziecko, większość z nas to przechodziła i uwierz mi to mija, tylko trzeba dobrej woli dwóch stron.. Ja non stop myślę, że już nie mogę, nie chcę i rezygnuję, ale potem sobie tak myślę i co z tego będę mieć, że zrezygnuję? Nic.. Tyle, że już się tak przy owulce nie spinam, może temu że w sumie mam trochę przymusową przerwę przez badania.
Macierzanka:) lubi tę wiadomość
-
olka30 wrote:Monia to jest kolejny etap każdej pary, która długo stara się o dziecko, większość z nas to przechodziła i uwierz mi to mija, tylko trzeba dobrej woli dwóch stron.. Ja non stop myślę, że już nie mogę, nie chcę i rezygnuję, ale potem sobie tak myślę i co z tego będę mieć, że zrezygnuję? Nic.. Tyle, że już się tak przy owulce nie spinam, może temu że w sumie mam trochę przymusową przerwę przez badania.
-
XxMoniaXx wrote:i jeszcze co gorsza widziałam żone najwiekszego kretyna jakiego znam ktory 5 lat temu zanim poznałam męza obecnego zabiegał intensywnie o moje względy .. dlaczego im sie udało ??? dlaczego my mamy takiego pecha ????
Bo głupi ma zawsze szczęście.
A Wy nie macie pecha, nie myśl w tych kategoriach. Macie inną sytuację wymagającą większych starań. nie ma czegoś takiego jak pech.Myśl pozytywnie, to dużo ułatwia
Z. lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny ja to rozumiem.. doskonale te pilnowalismy dni owulki.keidys zzaczac brac luteine itp itd..tez podchodzilismy do inseminacji- choc zrezygnowalismy w dniu insemki..
jednak teraz po tych miesiacach wiem ze nie jest to warte niszczenia zwiazku..bo to zwiazek.. jest w staraniach jakie by one nie byly jest najwazniejszy..
kazda znas przechodzila zalamania .. i zpene nie raz bedzie przechodzic.. ale trzeba znalesc w zyciu cos oprocz dziecka.. bo niestety moze to zaboli..ale ni eraz wyjdzie tak ze nie mozemy iec dzieci..i co wtedy.. zostajemy My i to co stworzymy miedzy sobaolka30, Z., Kaśka28 lubią tę wiadomość
-
Monia, zawsze wspieram
Ale musisz gdzieś wylać swoją żałość, bo widzę, że siedzi w Tobie głęboko!
A czemu miało by się jemu nie udać? WIesz, może juz nie jest teraz takim kretynem,jak był
Musisz przestać patrzeć na swoje starania przez pryzmat innych ciąż, bo od tego idzie zwariować...
Dobra idę sobie, bo już miało mnie dawno nie być, a robota czeka
Miłego dnia!olka30, Little Frog, Z., Kaśka28 lubią tę wiadomość
-
XxMoniaXx wrote:i jeszcze te cholere badania nasienia które za 2 tyg zrobimy... jak one będą złe to możemy juz tylko kliniki sobie szukać
A to już miną 3 miesiące kuracji? Mi lekarz powiedział że pierwsze 3 miesiące to dopiero wdrożenie do leczenia, że potem się robi jeszcze jakieś badania i znów leczy przez 3 miechy i tak nawet przez parę lat, zanim się unormuje i wyhoduje wszystko co trzeba.