Niby wszystko ok ale zajść w ciążę nie można.. Zapraszam do rozmowy.
-
WIADOMOŚĆ
-
Marleni wrote:No właśnie nie ma, i brązowe plamienie ze śluzem rozciągliwym ... jako naczelny internetoman to już wyczytałam że to może być oznaką mięśniaka
W sobotę będę miała usg.
Ja kilka razy tak miałam w okresie okołoowulacyjnym właśnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 11:28
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySarenka2015 wrote:Maleficent, też nie daje rady z tym co one tu wyrabiają. Nie ma mnie dzień, a tu ogrom do nadrobienia
Znam ta historię jak nie ma z kim pogadać o robocie, np. mąż. Od razu mi się przypomniał mój pierwszy, który w ogóle nie chciał słuchac, gadac, nic i mówił "głupie psy", albo mnie to w ogóle nie obchodzi ta wasza psiarnia. Tylko zięki tej psiarni miał co żreć itp. Na początku mnie to bawiło, potem już bolało i denerwowało. Na szczęście z tym jest zupełnie inaczej. To doświadczony facet, wie co robi co mówi i jego rady są dla mnie bardzo cenne. I nie jest podobny do większości policjantów.
Dziękuję za te czary, oby u Ciebie jajca z plemniorami się złączyły szybciutko. Nie umiem pisać wierszy ale zaklęcie moge rzucić. Zdrowiejesz i zachodzisz we cionże
Co Ty miałaś za małżego Zachowam dla siebie komentarze i przemyślenia z szacunku do Ciebie, w końcu kiedyś łączyła was miłość dobrze, że teraz masz super partnera i jesteś szczęśliwa. Obecny musi być wyjątkowy skoro go wybrałaś z tej całej bandy. Mój mąż mnie wysłucha, pocieszy, ale widzę, że czasem nie rozumie moich emocji i innych rzeczy, długo by pisać. Ale cieszę się, że pracuje w innym zawodzie, w życiu nie wzięłabym się za policjanta, patrząc pod kątem tego, jakich znam.
Do zaklęcia dodałabym w cionże, gdzie jajec ulokował się, gdzie trzeba, bo tak to mi się wcale nie uśmiecha zachodzić
-
nick nieaktualnyAmelia San wrote:Hejka Oj to prawda Podniosłyście mnie trochę na duchu :*
Jesteście cudowne i kochane
Ps. mój też inżynier
A co do ilości wpisów to fakt, nasz wątek na zwiększonych obrotach ostatnio
Ooo popatrz, pracuje w zawodzie?
Amelko a Ty czym się zajmujesz zawodowo jeśli można spytać?
PS. Tak luknęłam, że jestem tu u was od końca lipca. To tak krótko, a mi się wydaję jakbym tu siedziała conajmniej pół roku -
nick nieaktualnyAmelia San wrote:Tak, pracuje w zawodzie, mało tego, jeszcze w pokoju ma swój kącik i ciągle coś majstruje, lutuje, jakby w pracy mało miał co robić
Ja teraz niczym konkretnym, pracuję w sklepie a z studiowałam zdrowie publiczne, starta czasu, nie wiem czy nie zrobię czegoś innego bardziej przyszłościowego
Hah mój to akurat nie ma swojego kącika, ale pełno książek i siedzi podczytuje jakieś wzory, studiuje jakeś terminy, które dla mnie są czarne magią, ale widzę, że lubi to co robi, cieszy mnie to, że się realizuje, bo ze mną w tej kwestii jest już gorzej.
Ten kierunek ciekawie brzmi. Ciężko znaleźć pracę w tej dziedzinie? Po tej przygodzie z OV otwórz punkcik, poradnię dla starających sięAmelia San, Amelia San, 100krotka:) lubią tę wiadomość
-
Marleni, każdy lek ma skutki uboczne, więc nie wykluczone że to przez to. Ale jak napisałaś będzie usg i wtedy bedzie jasność.
Maleficent, hmm, sama mam mieszane uczucia na temat tamtego. Ale racja, kiedyś była miłość więc może i ja odpuszczę. Nigdy policjantów nie tolerował, więc jego strata bo stracił mnię I uwierz mi że ja też nie miałam zamiaru brać się za policjanta, właśie z tego samego powodu co Ty. Z obecnym się nie lubiliśmy nawet na początku, bykiem na siebie patrzyliśmy. A jak mi wysłał pierwszy raz smsa, to taką wiąchę mu posłałam że do dziś pamięta Ale po nitce do kłębka... Jest wyjątkowy kochana. Długo musiał się zalecać, bym mogła zauwazyć różnicę, bo po prostu z góry mnie oni nie interesowali. Jest juz przede wszystkim dojrzały, ma 38 lat, ma bagaż doświadczeń, wie co ceni, kocha, ma zasady i jest bardzo wrażliwy pomijając jego wygląd bodyguarda Po paru miesiącach znajomości już mieszkaliśmy razem, a po następnym pół roku było wesele Nie miałam wątpliwości, ani pytań, wiedziałam że to TEN. Różnica jest tak ogromna z tamtym że strasznie żałuję że tego nie spotkałam wczesniej. Ale ważne że jest, bo jest moim całym światem, z dzieckiem czy bez, moim szczęściem i moją wielką miłością. Za nim w ogień! Ahhhh rozczuliłam się
Marleni, Maleficent, 100krotka:) lubią tę wiadomość
-
Marleni, a mój mąż mówi że bedziemy mieć bliźniaki i to upiera się przy tym Byłabym szczęśliwa z jednym, chociaż z jednym. A co do prostaka, to miał lepsze teksty, ale już mi się nawet myśleć nie chce na jego temat Był taki moment ze gdy wracałam z pracy wkur... jak nie wiem co, i chciałam mu się po prostu wyżalić, to mówił: ale nawet mi nic nie mów, nie chce tego słuchać, nie interesuje mnie to. I złość podwójna. Zero wsparcia.
Mój ma wykształcenie związane z obecnym zawodem, a jego zainteresowania są związane z treningami i filmami. Lubimy to samo, bo ja też to czuję
Am, dobrze że mąż Cię pocieszył. -
nick nieaktualnyMarleni wrote:Ha ha ha Pani Kochana ja w jedną zajść nie mogę, a tu w trzy
Manificent ja też od lipca a faktycznie jest tu taka domowo przyjacielka atmosfera.
Am fajny kierunek studiowałaś, zawsze CV możesz składać i zmieniać
Sarenka ależ prostak z tego faceta, no faktycznie najlepiej to oceniać i wyzywać... ale dobrze że sama do tego doszłaś i masz teraz innego swojego
Przy tylu jajcach od razu trojaczki! Chcesz, wyczaruję Ci to
Sarenka2015 wrote:Maleficent, hmm, sama mam mieszane uczucia na temat tamtego. Ale racja, kiedyś była miłość więc może i ja odpuszczę. Nigdy policjantów nie tolerował, więc jego strata bo stracił mnię I uwierz mi że ja też nie miałam zamiaru brać się za policjanta, właśie z tego samego powodu co Ty. Z obecnym się nie lubiliśmy nawet na początku, bykiem na siebie patrzyliśmy. A jak mi wysłał pierwszy raz smsa, to taką wiąchę mu posłałam że do dziś pamięta Ale po nitce do kłębka... Jest wyjątkowy kochana. Długo musiał się zalecać, bym mogła zauwazyć różnicę, bo po prostu z góry mnie oni nie interesowali. Jest juz przede wszystkim dojrzały, ma 38 lat, ma bagaż doświadczeń, wie co ceni, kocha, ma zasady i jest bardzo wrażliwy pomijając jego wygląd bodyguarda Po paru miesiącach znajomości już mieszkaliśmy razem, a po następnym pół roku było wesele Nie miałam wątpliwości, ani pytań, wiedziałam że to TEN. Różnica jest tak ogromna z tamtym że strasznie żałuję że tego nie spotkałam wczesniej. Ale ważne że jest, bo jest moim całym światem, z dzieckiem czy bez, moim szczęściem i moją wielką miłością. Za nim w ogień! Ahhhh rozczuliłam się
Super się czyta takie coś. Czasem człowiek, musi wejść w błoto, żeby potem kąpać się w mleku. Swoje przeżyłaś, ale los Ci to wynagrodził Wrażliwy policeman? co ja czytam a tak na serio, przecież są na świecie fajni, kochający faceci, a nie tylko próżniaki. To są nasi mężowie między innymi
Nie ma bez, dziecko będzie, jajec i plemnior już wiedzą co robić
PS. ja powinnam jakiś obiad uklepać, ale kompletnie niewiem co zrobić
Amelia San wrote:No ja też się cieszę, ze ma swoją pasję i że lubi to co co robi To najważniejsze.
A ja chyba skorzystam z Twojej propozycji i chyba otworzę poradnie he he
Nie jest łatwo. To byle jaki kierunek, byłam młoda i głupia jak wybierałam Mogłam iśc na ekonomię
Są ludzie,co po czasie sobie plują w brodę, że wybrali taką drogę zawodową a nie inną. Ja też jak pomyślę to zupełnie inaczej bym sobie to wszystko poukładała. Niby wszystko jest w zasięgu rąk ludzkich, ale wcale to nie taki łatwy temat. Zwłaszcza jak ma się rodzinę, kredyty, utrzymuje samodzielnie, cięzko o stabilne warunki zatrudnienia itepe. -
nick nieaktualnyAmelia San wrote:Zmykam do pracy Miłego dnia :*
miłeeeego :* niech ci szybko minie i wracaj do nas!
PS.
Podsumowując, wszystko super, mężowie super, cieszmy się z tego co mamy.
Aleeee..jeszcze doprosimy się od losu tego małego dziedzica rodu, to wogóle będzie baja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 13:42
Marleni, littleladybird, Amelia San, 100krotka:) lubią tę wiadomość
-
Maleficent wrote:Podsumowując, wszystko super, mężowie super, cieszmy się z tego co mamy.
Aleeee..jeszcze doprosimy się od losu tego małego dziedzica rodu, to wogóle będzie baja.
Taaaaak
Jestem dziś tak zmęczona po pracy, że nie wiem co napisać. A tyle tu napisałyście. Mózg już dziś nie chce pracować i plecy mnie bolą, jakby mięśnie bardziej. Chyba mnie coś bierze
I to moje plamienie dziwne jakieś. Niby już prawie @, ale jakaś słaba. A muszę się odezwać do ginki pierwszego dnia @ i nie wiem, czy zrobić to dzisiaj, czy poczekać do jutra na rozwój akcji... -
Cześć dziewczyny! wieki tu mnie nie było... nic się nie zmieniło...nie zaszłam do tej pory w ciążę i nawet teraz nie mam do tego głowy, tzn nadal chcę tego najbardziej na świecie, ale okoliczności nie sprzyjają.
Chciałam zadać takie pytanie, może któraś mi podpowie. Czy jest tu ktoś, kto mieszka z rodzicami i mężem, tzn wspólny dom?
My mamy piętrówkę z ogrodem, my mamy górę i rodzice dół, na dole wspólna kuchnia, ale dom nie jest "podzielony ścianami". Do tej pory zdarzały się nieporozumienia, ale zawsze strony szły na kompromis. Teraz doszło do takiej syt, gdzie mój mąż twardo żąda naszej wyprowadzki. Czy ktoś był w podobnej syt? Jestem rozdarta...dom jest nam zapisany, i co ja zrobie z nim, kiedy rodzice moi kiedyś odejdą??Starania pod okiem lekarza od lipca 2012 -
Marleni wrote:Doczekasz się gromadki Płatiątków
JA też coraz częściej zastanawiam się czy CLO wogóle pomaga, ja sobie daje ten ostatni cykl z CLO i później fajrant od wszystkiego niech natura sama decyduje
Ewelinka, w pierwszym cyklu mi pękł podobno sam a w drugim miałam zastrzyk z pregnylu. Chodzę na USG dopiero po owulacji i zawsze się martwię, że nie pęknie i nie dosyc, że nie będzie dziecka, to jeszcze będzie torbiel.
-
Amelia San wrote:Hej JaJaga
Little dasz rade Czego sie nie robi dla dzieciaczka? Przynajmniej ten stracony weekend sie przyda i Twoj cykl zaowocuje
JaJaga, a może spróbujcie się odgrodzić? Wygospodarujcie jakieś miejsce do góry na kuchnię. Może dzięki temu rzadziej będziecie widywać się z rodzicami i jakoś atmosfera się polepszy?JaJaga lubi tę wiadomość
-
Ewelinka a ty ile cykli z clo?
Jajaga, to przykra sytuacja . My mieszkamy sami i w ogóle nie umiem sobie wyobrazić mieszkania z którymikolwiek rodzicami. Dlatego trochę rozumiem twojego męża, że chce mieszkać sam. Może to nie taki zły pomysł. Dom kiedyś zawsze będzie można wynająć albo sprzedać albo się znów przeprowadzić. -
Taka opcja też jest. My do góry mamy aż 4 pokoje, rodzice mają 2. Więc można tak zrobić, tym bardziej, że dom ma taką bryłę,że łatwo jest postawić jakąś ściankę działową- a wejścia są już osobne. Jak to wytłumaczyć rodzicom, że chcemy tak zrobić...oni są kochani, wiele na codzień nam pomagają, ale jeśli są jakieś zgrzyty, to zawsze jestem między młotem a kowadłem, muszę zrozumieć racje rodziców i mojego męża- i to jest trudne. Nie wiem, jak na to zareaguja z tymi sosbnymi mieszkaniami- oni są tacy stereotypowi i tradycyjni... zaryzykować?Starania pod okiem lekarza od lipca 2012
-
Kocham mojego męża i chcę być z nim szczęśliwa, chcę, zeby on też był szczęśliwy ze mną...a narazie to wiem, że choć mieszkamy już tak 5 lat, to on nie czuje się swobodnie...a z drugiej str czuję, ze powinnam też w jakiś sposób mieć wzgląd na rodziców- a może się mylę?Starania pod okiem lekarza od lipca 2012
-
Ja bym zaryzykowała. Mieszkaliśmy z moimi rodzicami dwa lata i było w porządku, ale wiedzieliśmy, że na dłuższą metę to się nie uda, więc jak tylko nadarzyła się okazja, zapadła decyzja: wyprowadzka
Spróbujcie spokojnie porozmawiać. Wytłumacz im wszystko dokładnie. Powinni zrozumieć