Nowe staraczki - 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Oj pędzi. Właściwie już się kończy sobota. W niedzielę jedzueny na zakupu więc też pół dnia zleci w mig...
A jak tam Wasze plany na niedzielę?Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 marca 2019, 18:22
"Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe." -
Ja czekam aż mąż z Poznania wróci weekend spedzamy u moich rodziców, bo sama nie chcialam siedziec, mialam buty kupic, ale nic mnie nie urzekło. Ale chyba więcej sama na weekend nie zostane. Jak bede miala charakter mojej mamy to tylko w łeb sobie strzelić... Jechałam taty samochodem, pierwszy raz, w dodatku auto z paką, więc troszke trudniej, to marudzenie, że buja, że nie umiem, za szybko, szarpie... No a jak mam jechać autem, jak siedze w nim po raz pierwszy! Później pretensje o wszystko, a w zasadzie o to, ze ja się denerwuje, krzycze. A jak mam do cholery nie krzyczeć, jak nie można z domu wyjść bo pies pod nogami, już wsiadam do auta, a mama w domu coś robi... W sklepie szukam mamy, a ona macha spod kasy i biegne z tym chlebem, bo mało ludzi było to stanęła w kolejce. No mam dość.
Amica szybko czas leci, jest bardzo duża szansa że tyn razem bedzie dobrze trzymam mocno kciuki! -
No ja to bym chciala wszystkim dogodzić... I żeby każdy był zadowolony. A moja mama to prosta kobieta, która krytykowanie opanowała do perfekcji, bo tata jest łatwiejszy w obsłudze. Ale babcia od strony mamy była taka sama.
W ogole chyba musze odbyć poważna rozmowe z kuzynką... W ogóle historia wygląda tak, że (uwaga będzie długo). Mama z rodzeństwa żyjącego ma tylko siostrę, chorą na schizofrenię od 18 roku życia. Ciocia ma 2 córki, mąż zmarł jakieś 9 lat temu, obie córki też są chore. Z rodziny mają w zasadzie tylko nas, z tym że choroba leczona, obie zaakcpetowały to, leczą się i jak na razie jest super, z ciocią gorzej, bo jednak częściej odwiedza szpital z młodsza kuzynką zawsze był kiepski kontakt, typ wielkiej pani, nic nigdy nie pasowało, za to starsza zawsze była dla mnie jak siostra, a dla mamy jak córka, niestety od jakiegoś czasu sytuacja sie zmieniła. Młodsza jest matką chrzestną Filipa, pisze do nas, dzwoni, przyjeżdża na kawę, a ze starszą nawet nie zawsze jest o czym rozmawiać. Strasznie mi źle z tego powodu... Bo zawsze byłyśmy blisko, a teraz nagle nie rozmawiamy od stycznia/lutego... Najchętniej poszłabym z nią na kawę i pogadała, że tak nie może być, że zawalamy my i ona, bo zrywamy sami kontakt, a rodzina tak nie robi, że trzeba sie jakos zintegrować bo później bedzie ciężko odbudować relacje... Tylko ja nie wiem czy bede umiała tak w cztery oczy.
Domyślam sie, że w całej tej sytuacji udział ma moja mama... Ciocia po wizytach u młodszej córki lądowała 2 razy w szpitalu (nie wiemy o co chodziło), raz akurat na Boże Narodzenie i ciocia miała wyjść na przepustkę, ale córek nie było, a starsza jest prawnym opiekunem i nie wypuscili cioci. Mama miała pretensje do wszystkich, że nie dali mamie cioci, a to przecież siostra... Dopiero jak wytłumaczyłam, że pani doktor chroni swój tyłek, bo jak coś sie stanie to ona pojdzie z torbami, to mama zrozumiała, ale co dziewczynom napisała mało miłego to mogę sie tylko domyślać. Macie pomysł co tu zrobić?
Przepraszam za elaborat, ale nie mam za bardzo z kim pogadać, a spojrzenie z zewnątrz może bardzo mi pomóc -
Justa to jest ciężko temat nie ukrywam. Takie zawiłości sa najgorsze, szczególnie kiedy nie wiemy co kto komu powiedział... Ale moze wystarczyłoby zaprosić na kawę kuzynke tak jakby nigdy nic.... Moze rozmowa sama sie potoczy... Czasem sami stwarzamy sobie w głowie problem, jakąś barierę, a ta druga osoba np. Wcale tej bariery nie ma jak nam sie wydaje.... Moze wlasnie takie zwykłe spotkanie rodzinne cos da, moze nie bedzie trzeba tworzyć niekomfortowego stresu w stylu "musimy porozmawiać"....Patt1002
-
Właśnie wczoraj wieczorem się zgadałysmy na kawę bo tak to czesto jest, kuzynki sie nie odzywają, bo ja się nie odzywam, a ja sie odzywam, bo one się nie odzywają i mamy błędne koło... Upiekę dobre ciasto i pojedziemy albo jak bedzie ładnie to do kawiarni co by zmywania zaoszczędzić
-
Hej Dziewczyny, obiecałam dac znać jak wyniki.
No niestety nie udało się. Wczoraj w 7 dni po transferze 5.8 (poprzednim razem było 25 tego samego dnia) a dzisiaj beta 5.3 więc spada...
Lekarka kazała mi powtórzyć za 2 dni i brać dalej leki ale wydaje mi się że to bezsensowne przeciąganie cyklu."Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe." -
Dzięki dziewczyny, tak jak wiem że invitro to też nie jest 100% skuteczność itd, ale wiecie to boli ze kurcze innym się udaje a nam ciągle wiatr w oczy....
Ot taki parszywy humor ostatnio mam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2019, 08:37
"Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe." -
Hej! No ja ostatnie 3 dni spędziłam w łóżku, bo się rozchorowalam. Ale dzisiaj byłam już w pracy, jutro też idę.
Święta spędzamy u moich rodziców, więc ja mam do przygotowania tylko ciasta, reszta u rodzicow.
Na ten weekend od 27 kwietnia jedziemy do męża rodziców ale jeszcze nie wiemy ile zostaniemy, bo urlop mam aż do 5 maja."Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe." -
Ja u teściów jak się ciesze, że przyjechaliśmy tylko na tydzien teściowa nie jest zła, ale dzisiaj jechaliśmy do pradziadków i w samochodzie: Andrzej zwolnij, Andrzej uważaj, hamuj! Wolniej jedź, widzisz ze ten jedzie jak pierdoła, uważaj pies (pies był dobre 100m od nas, na przejściu w właścicielką i na smyczy) i tak 60 km... No ja miałam chęć ją wysadzić w kosmos.
Ale na święta robię tylko jedno ciasto mialam dzisiaj je robić, ale bez sensu żeby biszkopt stał i się starzał. -
Justa jakbym moja Mame słyszała
Jadę przez wieś o 4 nad ranem wracając z wesela z prędkością 60km/h i słyszę zwolnij bo to wiesz na wsi to wyjdzie Ci ktoś na drogę albo jakieś zwierzę no tak, o 4 nad ranem 😂
"Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe." -
Wesoło
Ja juz najedzona za wszystkie czasy. Śniadanie trochę smutne bo mój tata stwierdził ze on pojedzie na 6 do Kościoła i wrócił i zjadł św sniadanie i tyle. Mama sie źle czuła... Wiec nie przyjechali do dziadków na śniadanie.... I sobie uwidzial ze do nich my mamy jechać.... Cały czas tłumacze wszystkim jak krowie na to wie ze ten czas póki sa dziadkowie trzeba celebrować, cieszyć sie nim, bo sa juz starsi... I co... Psinco.... Tata musi po swojemu, i jeszcze moze bedzie mial pretensje ze nie przyjechalismy do niego.... Musze po cos na chwile wjechac ale nie mam wcale ochoty spędzać z nim czasu. Ciagle mu nic nie pasuje.... A ze musi z koszykiem iść, a to ze ciagle musi jeździć, a to boli go to, a tamto i tak w koło.... Juz mam dosyć.... Przykro mi ze nie mogliśmy razem wszyscy....Patt1002 -
Patt, wiem jak to jest ciężko jak ktoś nie chce. Moja ciocia, ta z schizofrenią, ma wlasnie takie napady, najpierw się cieszy, że zapraszamy, a później zamyka się w domu i w nosie ma święta i cała rodzine. Nie da się dogodzić wszystkim, trzeba zaakceptować i tyle
Ja nie umiem za to przyzwyczaić się do świąt u teściów 🤷 u nas w domu to wyglada tak, że wszyscy szykują, jest wesoło, gwarno, mama robi wszystko w 2 dni przed świętami, żeby świeże było. I biała kiełbaska pieczona ♥️ ciasta z małą ilością cukru, śniadanie na ciepło i w ogóle...
A u teściów: teść sparzył białą kiełbasę wczoraj wieczorem, bo źle się dogadaliśmy, więc nie było pieczonej... Ciasta są tak bardzo slodkie, że nie daje rady ich jeść, na śniadanie w zasadzie sałatki, biały barszcz i odgrzana kiełbasa, no i jaja z chrzanem i wędliny. Mąż zrobił sałatkę grecką więc miałam co jeść... Później dopiero normalny obiad.
W święta moja mama nie gotuje nic, tylko odgrzewa l, bo to nie czas na gotowanie, ewentualnie w drugi dzień świąt, a tutaj nawet w święta musi być czyściutko. Dla mnie to zabija troszke tego ducha świat.
Szliśmy na spacer to mąż musiał zmienić koszulke, bo jego mamie nie pasowało...
Dla mnie troszkę drętwo i tak nieswojo, ale cóż, co kraj to obyczaj
Ooo i wczoraj mąż mnie bardzo wzruszył. Nasz znajomy po 4 latach idealnego małżeństwa rozwodzi się. W skrócie: jego żona postanowiła kompletnie zmienić swoje życie, zaczynając od znalezienia sobie kochanka. I okazuje się że sporo znajomych męża jest po rozwodzie... I tak wczoraj leżymy w łóżku i ten mój małż mówi, że mnie kocha i nigdy nie zdradzi mnie, że po to wziął ślub ze mna zeby spędzić razem całe życie. Wiecie, faceta sporo wysilku kosztuje takie szczere wyznanie. Jak ja kocham tego wariata mojego ♥️
Gratuluję jak to przeczytacie
Ciekawe co u reszty dziewczyn z wątku...