O wszystkim i o niczym :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Qrczak, niestety dla mnie to nie jest najprzyjemniejsza opcja... ale jeśli będzie trzeba to i w ten sposób zacznę to sprawdzać- no cóż- czego się nie robi dla dobra sprawy
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Położenie szyjki to dla mnie jakaś czarna magia i nawet się za to nie biore.
Na jednej z wizyt gin pow. ze mam bardzo dużo śluzu "w srodku". Teraz baardzo mało go oserwuję chyba, ze własnie jest we mnie, ale chyba jakoś powinien się "wydalac"? Zwalałam wine na inofolic, ze jest go mniej ale moze rzeczywiście Duphaston na niego wpłynął.
A co do dentysty to macie racje. Jeśli nic strasznego w miedzy czasie nie wydarzy się z kłami to ryzyk fizyk :)rzeczywiście teraz to wszystko by odwlekało starania. A nie ma gwarancji, ze przyszły miesiac bedzie owocny... -
Dziewczyny ja nie biorę Duphastonu, więc nie mogę wię wypowiadać. Ale gdzieś się już na to natknęłam, że po nim właśnie coś dziewczyny narzekają na śluz. No chyba, że mi się coś pokićkało i chodziło o inny lek Jeśli tak, to wybaczcie
Kwiatuszku niestety gwarancji nigdy nie mamy, dlatego sądzę, że szkoda czasu, żeby to odkładać na później. Chociaż Ty to jeszcze młoda jesteś , nie to co my z Anią
Ja chcę zęby wyleczyć również dlatego, że zamierzam znów je trochę wybielić, a do tego niestety muszą być wyleczone, bo inaczej posypią się jeszcze bardziej -
No taaak, Wy to już o jakąś rente zdrowotną (jest wg taka?) sie starajcie Leczycie sie, o lasce chodzicie, przywileje dla seniorów pewnie macie...
Oj Qrczaczku chyba te słonko wpływa pozytywnie i humorek dopisuje
tez myślalłam o wybieleniu ale chyba sobie daruje. tylko kamień niech mi zdejmą i tyle. wystarczy tego dobrego a nie masz Qrczaku innego dentysty aby wcześniej iść?Qrczak lubi tę wiadomość
-
No właśnie Kwiatuszku, nie sugeruj się zbytnio dentystą, bo później się okaże, że jak jedno skończysz to znajdziesz coś innego.
Ja teraz nie zwracam uwagi na nic tylko sie staram. Upewniłam sie o tym po telefonie mojej przyjaciółki, która nie mając żadnych problemów (w sensie hormonalnych) starała sie o dziecko rok śledząc swoje dni płodne... a że lat mi nie ubywa to każdy miesiąc jest na wagę złota
Choć zauważyłam że ostatnio jakoś się nakręcam... ciągle o tym myślę, przez co zaczęłam gorzej spać no i ogólnie serduszkowanie czy mamy ochote czy nie- musi byc obowiązkowo... to bez sensu- nie wiem co zrobić żeby wyłączyć w swojej głowie te myśli- choćby wieczorem gdy chcę pobyć z meżem. Bo dziecko powinno powstać z miłości a nie z mechanicznego bzykania... Im więcej o tym myślę- tym jest gorzej...
Gdy nie planowaliśmy dzieci było zupełnie inaczej...Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Oj Qrczaczku... nie rób z nas takich staruszek
Faktycznie- lata lecą, zegar biologiczny tyka... ale ja sie teraz czuję młodziej niż 10 lat temu... więc może nie jest aż tak źle
Miłego leniuchowana życzę...
A ja ciągle siedzę nad projektami- u mnie praca nigdy się nie kończy... buuu...Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Kobitki wróciłam Bo zgłodniałam
Anulka mam nadzieję, że Cię nie uraziłam tą uwagą na temat naszego wieku. Ja też czuję się dużo młodziej niż metryka wskazuje
Rzeczywiście dobry humor mnie od kilku dni nie opuszcza, i nawet A. z jego stanowczym sprzeciwem co do badania nasienia (bez podania konkretnych argumentów) nie jest mi w stanie tego humoru popsuć. Nie chce, to nie. Trudno. Zmusić go przecież nie mogę, dorosły jest! Popróbujemy zatem jeszcze kilka miesięcy bez tego, a jak wciąż się nic nie pojawi, to odpuszczę starania. Albo zmienię sobie A. na lepszy model Chyba, że w końcu zmądrzeje. Z rozpoczęciem starań było podobnie, więc liczę na cud
-
Co do dentysty, to aż tak mi się nie spieszy, żeby się spinać i wciskać na wcześniejszy termin. Byłam ostatnio chyba z rok czy półtora temu i wszystko co było na tamten okres to wyleczyłam, więc nie wydaje mi się, żebym aż tak dużo teraz tych ubytków miała. Zresztą nigdy nie miałam jakichś poważnych problemów z zębami, na poprzednią kontrolę poszłam po chyba 6 latach i było mało do robienia.
Jeśli chodzi o wybielanie, to dwa lata temu stosowałam paski wybielające i byłam zadowolona z efektu, więc teraz też o nich myślę. Moja pani stomatolog powiedziała, że nie ma potrzeby, żebym wybielała zęby profesjonalnie w gabinecie, bo wg niej są ok (to było już po stosowaniu pasków). Znów mi jednak przeszkadza ich kolor, więc muszę coś z tym zrobić. To pewnie przez kawę i czerwone wino, ale z kawy nie potrafię zrezygnować, a wino smakuje mi właśnie tylko czerwone, za innym alkoholem nie przepadam.
Aniu ja ostatnio w ogóle nie mam ochoty na a wcześniej mogłabym na okrągło. Nie wiem, co się dzieje Też ciągle myślę o tych naszych staraniach i też niestety nie mam w głowie przycisku "OFF" żeby móc wyłączyć myślenie i po prostu funkcjonować tak jak przed staraniami
Aniu a można wiedzieć, cóż to za projekty Cię tak pochłonęły? -
Qrczak, a czemu miała bym poczuć się urażona? Nie mam kompleksów na punkcie swojego wieku więc wszystko jest OK
Ciesze się że masz dobry nastrój- oby tak dalej. Martwi mnie tylko nastawienie Twojego faceta do sprawy... dla mnie to strasznie niedojrzałe z jego strony, a przeciez on jest sporo od nas straszny.
Mój mąż 2 lata temu miał propozycje zrobienia badań i wtedy też sie "burzył"- ale miał wtedy 28 lat i jeszcze poważnie nie myśleliśmy o dziecku- to był taki kaprys z mojej strony. Ale teraz gdy go poprosiłam od razu się zapisał- żeby wiedzieć na czym stoimy. Stwierdził że nie ma czasu na gdybanie, a jeśli coś bedzie nie tak to im wcześniej zaczniemy działać- tym lepiej.
Więc może zapytaj A. czego tak na prawdę chce- tylko niech odpowie szczerze. Przepraszam- nie prosiłaś mnie o radę, a ja mądrzę się jak jakiś ekspert... ale gdybym była na Twoim miejscu- nie odpuściłabym mu.Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Uwaga - powróciłam oczywiście macie rację, nie ma co się użalać nad sobą. A na ile M. wyjechał to nie wiem. Własnie to jest najgorsze w jego pracy, że nigdy nie wiem czy jedzie na 2 dni czy na 2 tygodnie, wszystko wychodzi "w praniu". Ale to już nie jest takie istotnie, bo się pozbierałam i tego mi głupio, że się tak rozkleiłam. Ale ja zawsze tak mam, że jak przemyślę to mi wstyd za siebie Czeka mnie baaardzo pracowity weekend, więc nie mam już czasu myśleć i bardzo dobrze!
anna - taka zdolniacha z Ciebie? Zawsze zazdrościłam wyobraźni i talentów manualnych (chociaż pewnie teraz to wszystko komputerowo się projektuje nie?), bo ja mam dwie lewe ręce jeśli chodzi o takie rzeczy -
Ale poruszyłyśmy temat... mam swoją stronę ale prawdę mówiąc nie chciałabym jej ujawniać Wolę pozostać na tym forum anonimową osóbką
Tym bardziej, że zajmuję się tym dodatkowo- po pracy zawodowej- na szczęście mam nie limitowane godziny pracy i sama ustalam sobie grafik, dlatego wolne dni poświęcam swojej pasji Oczywiście że teraz większość rzeczy robimy komputerowo- choć ja mam bardzo dużo rękodzieła i projektów na indywidualne zamówienie co jest strasznie czasochłonne. Ale koniec o tym...
Majówka- dobrze że się pozbierałaś! Przecież jak pojechał to i wróci Myślę że ten pracowity weekend wyjdzie Ci na dobre bo nie bedziesz miała czasu się zamartwiać.
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Wiecie co? przyznam się wam, zę ja tez jakos ostatnio nie mam ochoty na i nie wiem czym to jest spowodowane Od zawsze tak było ale wtedy to pewnie były hormony nieuregulowane. Kiedys mój c. jeszcze jako nie mąż się wkurzał ale szybciutko zrozumiał i już nie ma nerwów na to że nie chce. A wiem, ze jeżeli chodzi o starania to szybko sobie w głowie automatycznie tłumaczę że to pora wiec niby mi sie chce. Ale to psychika tak głupio działa.
Co do badań to zgadzam sie z Anią. Chyba bym swojemu nie odpuściła bo my chodzimy do gin i też nie jest to miłe. I badamy się czesto, poród też jest bardzo krepujacy. I mężczyźni o wiele mniej się mecza, nie chodzą na badania, nie chodzą w ciaży, nie pilnują sie co mogą jeść a czego nie i na pewno mniej to przeżywają. Raz mogą sie poświecic dla dobra własnego potomka Szkoda czasu na starania jeśli to z nimi coś nie tak. My się leczymy wiec jak bedzie potrzeba to najlepiej aby oni również zaczeli jak najszybciej. -
Aniu, Kwiatuszku - oczywiście obie macie racje co do A. Jednak to nie takie proste jak u Was. Jak już wam wspominałam, on dopiero niedawno podjął decyzję, że chce zacząć w końcu starania o maleństwo. Nie myślał nad tym ile to będzie trwało i czy szybko się uda. Dla niego póki co jesteśmy na etapie: "jak się uda, to będzie". Dlatego nie chcę go naciskać w kwestii badań, bo to i tak nic nie da. Ten typ tak ma On ma prawo do własnego zdania. Uszanuję jego decyzję, bo na tym opiera się nasz związek. Jak zmieni zdanie, to sam się pójdzie przebadać.
A dlaczego nie chce? Pytałam nie raz, bez odpowiedzi. Pewnie boi się, że wyniki wyjdą złe, a wtedy nie będzie się czuł 100% mężczyzną.