O wszystkim i o niczym :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam ponownie, u mnie nie najgorzej dziś.
@ mam już za sobą- jestem w 5 d.c. i po śniadaniu wzięłam pierwszy raz od roku CLO- ciekawe jakie efekty to da
Mi też ostatni cykl jakoś wyjątkowo szybko zleciał- wydaje mi sie ze pomógł mi w tym fakt że dołączyłam do forum- moim zdaniem mniej rozmyślałam przez to, lepiej spałam i czas mi szybciej mijał... Dziękuję Wam za to że jesteście!!!
Qurczaku... nie nakręcaj sie- wiem że trudno Ci wyluzować w takiej niepewności ale postaraj sie dać sobie na wstrzymanie. Ja w poprzednim cyklu się łudziłam, wynajdywałam sobie różne objawy, ale później odpuściłam- stwierdziłam, że co ma być to będzie.
Nie wiem czy to przez CLO ale jakoś źle się czuję- boli mnie ciągle żołądek i wcale nie mam ochoty na obiad. Na szczescie mąż zawsze w niedzielę ze mną gotuje i już mamy kurczaka w piecyku, ziemniaczki przygotowane w marynacie do upieczenia, świeżą surówkę z kapusty pekińskiej i warzyw no i tradycyjnie w niedzielę- rosół :)Wiem że tego dużo ale mój maż lubi dobrze zjeść- ja z tego pakietu wykorzystam tylko surówkę i do tego zrobię rybę na parze. Ostatnio coś źle znoszę tłuste jedzenie. Poza tym postanowiłam schudnąć jeszcze choc 5 kg (do tej pory zrzuciłam tylko 2 kg) żeby sie lepiej czuć.
Udanego popołudnia Wam życzę i smacznego obiadu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2014, 15:01
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
aszka wrote:Czy mozecie mnie przygarnac do kuchenngo stolu? Ja lubie zmywac ale nie lubie gotowac Hej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2014, 15:17
aszka, aszka lubią tę wiadomość
-
anna83_83 wrote:Mi też ostatni cykl jakoś wyjątkowo szybko zleciał- wydaje mi sie ze pomógł mi w tym fakt że dołączyłam do forum- moim zdaniem mniej rozmyślałam przez to, lepiej spałam i czas mi szybciej mijał... Dziękuję Wam za to że jesteście!!!
anna83_83 wrote:Qurczaku... nie nakręcaj sie- wiem że trudno Ci wyluzować w takiej niepewności ale postaraj sie dać sobie na wstrzymanie. Ja w poprzednim cyklu się łudziłam, wynajdywałam sobie różne objawy, ale później odpuściłam- stwierdziłam, że co ma być to będzie.
anna83_83 wrote:Nie wiem czy to przez CLO ale jakoś źle się czuję- boli mnie ciągle żołądek i wcale nie mam ochoty na obiad. Na szczescie mąż zawsze w niedzielę ze mną gotuje i już mamy kurczaka w piecyku, ziemniaczki przygotowane w marynacie do upieczenia, świeżą surówkę z kapusty pekińskiej i warzyw no i tradycyjnie w niedzielę- rosół :)Wiem że tego dużo ale mój maż lubi dobrze zjeść- ja z tego pakietu wykorzystam tylko surówkę i do tego zrobię rybę na parze. Ostatnio coś źle znoszę tłuste jedzenie. Poza tym postanowiłam schudnąć jeszcze choc 5 kg (do tej pory zrzuciłam tylko 2 kg) żeby sie lepiej czuć. -
Qurczaczku dobrze że się nie nakręcasz... pomimo tego że temperatura u Ciebie spada ja bym jeszcze nie traciła na Twoim miejscu nadziej... tylko błagam- nie stresuj się
Uważam że to forum ma jakiś wyciszający i uspokajający wpływ
Ogólnie zauważyłam u siebie coś takiego- dawniej jak miałam podejrzenie ciąży to od razu panikowałam, testowałam codziennie jak opętana, a jak już wyszły dwie kreski to po nocach ze stresu spać nie mogłam... czasem zastanawiam się czy to właśnie dlatego ciąża sie nie mogła utrzymać.
Teraz z perspektywy czasu zastanawiam się nad tym czy wtedy byliśmy psychicznie gotowi na dziecko- wprawdzie bardzo tego pragnęliśmy ale chyba los jeszcze wtedy nie doświadczył nas na tyle byśmy byli dobrymi rodzicami i docenili cud narodzin... Teraz jest inaczej- jesteśmy spokojniejsi, dojrzalsi i widzę inne podejście do naszych starań o dziecko. Wszystko jest bardziej wyważone. Nie wiem jakie będą tego efekty ale jeśli nam się uda to będzie znak że na wszystko po prostu misi przyjść odpowiednia pora.
aszka, kwiatuszek789 lubią tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Zapomniałam napisać odnośnie obiadków- ostatnio stwierdziliśmy z mężem że jesteśmy pod tym względem dziwolągami- my do rodziców na obiad idziemy może z 2-4 razy w roku i to jeśli jest jakaś okazja- urodziny/imieniny/rocznice.
Najlepiej czujemy się u siebie, mamy swój niedzielny "rytuał" przy którym się wygłupiamy, możemy porozmawiać, zaplanować coś i zjeść to na co mamy ochotę. Wspólne gotowanie jest bardzo fajne. Może to nie jest jakieś super rozwiązanie, bo czasem to wygląda jakbyśmy izolowali sie od rodziny, ale na tym etapie życia chyba właśnie coś takiego jest nam potrzebne.aszka lubi tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Anna ja wychodzę z założenia, że nie ważne jak dana sytuacja wygląda z czyjejś perspektywy, ważne że mi to odpowiada i dobrze się z tym czuję i mam w nosie, co inni powiedzą. Dlatego uważam, że wcale nie jesteście dziwolągami. Ja mam dużą rodzinę, natomiast mój A. ma tylko mamę z którą mieszka. I u nas też bywa różnie. Obecnie mój jest skłócony z moją rodziną, więc do mnie nie przychodzi, ale powiem szczerze, że odkąd tak się stało to my przestaliśmy się tyle kłócić, bo zwykle chodziło właśnie o moją rodzinę. On nie jest przyzwyczajony do takich rodzinnych relacji i spędów i męczyły go posiadówy przy stole z wódką i jedzeniem. Ja chodzę sama i przynajmniej nie stresuję się, że on się źle czuje w ich towarzystwie. Teraz to my wychodzimy na dziwolągów W nosie to mam! Czasem tylko chciałabym, żeby trochę odpuścił, ale uparciuch z niego niesamowity. Zresztą widziały gały co brały Wiem, że gdy pojawi się dzieciątko to wiele się zmieni i on też się zmieni. Myślę że może w końcu nauczy się bardziej okazywać uczucia Mimo tego wszystkiego dogadujemy się świetnie Też mamy swoje "rytuały" I nie możemy żyć bez siebie
aszka, anna83_83 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja wlasnie na odwrot jak Qrczak. Ja mam mala rodzine a moj ma duza i tez mnie denewuja te spedy i gosciowanie Unikam tesciowej jak moge bo nawet jak tam jestem i wyjde na 5 minut zeby pobyc sama w ciszy to zaraz gdzie jestes Ja go rozumiem, Twojego
anna widocznie ja tez dziwoląg najlepiej we dwoje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2014, 16:06
anna83_83, Qrczak lubią tę wiadomość
-
W takim razie kamień spadł mi z serca, bo już myślałam że jacyś dziwni jesteśmy...
Może to tak jest że cały tydzień jesteśmy w biegu, między ludźmi- ciągle za czymś gonimy, więc tą niedzielę chcemy mieć tylko dla siebie. A każdy ze "spędów" wydaje nam się tylko gadaniem o pierdołach z których później jedynie plotki i dziwne komentarze wychodzą. Więc wolimy być sami i mieć święty spokój od wszystkich i wszystkiego
Udanego popołudnia.Qrczak, aszka lubią tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Chyba jest z Wami wszystko ok bo i my jesteśmy tak jakby 'sami sobie'. Rodzinne imprezki, w sensie z moimi rodzicami i tesciowa odpadaja ze wzgledu na straaaszna rozbiezność charakterów naszych mam. Tzn raz na jakiś czas spotkamy sie ale bardzo rzadko i to takie grzeczne na siłe. Więc po co to? Aby więcej stresu niż radości i zadowolenia z takiego spotkania. Natomiast jesteśmy takimi piecuchami, ze nawet nie chce nam sie ze znajomymi spotykać i gdzieś wychodzić. Niedawno szalenie miałam ochote na jakąś większą impreze, potańczyć, poszaleć i zapomnieć na troche o wszystkich problemach. Nawet byłabym skłonna na jakaaś dyskotekę ale mój C. nie lubi takich tłumów ludzi wiec odpusciłam. W zasadzie ja tez nie jestem zwolenniczką dyskotek. Czekam na jakieś wesele bo to jest jednak najlepsze
Co do goowania to mój nienajlepiej się w tym czuje. Dziś jak ziemniaczki sie gotowały to zasiedziaam się (oczywiście na naszym forum) a kotlety w lesie to poprosiłam i mi pomógł troszke. Ale chwila moment i juz się wkurzałam bo kręcił mi się pod nogami ;)Tak jak Qrczak wole sama w kuchni działać
Qrczak, aszka lubią tę wiadomość
-
Hmm wszystkie Was rozumiem doskonale, bo rodzinnych spędów też nie lubię, mój M. też nie na obiadek się wybieramy tylko do mamy raz na jakiś czas, bo jest sama samiuteńka Tak czy inaczej, macie rację - nie jest ważne jak to wygląda z boku, ważne żeby wszyscy się dobrze czuli
aszka lubi tę wiadomość
-
Aja probllem ze mna jest taki, ze nigdy nie miałam plamień oprócz jednego cyklu w kórym zaczełam łykac duphaston. A te plamienia były w 16 i 17dc wiec liczyłam na to ze to była implantacja. ale nie ma ciazy i nie wiem co to oznaczało. Zwalam wine na iofolic, którego stosowanie zmniejszyłam z 2 na 1 saszetke na kilka dni przed plamieniem.
-
kwiatuszek789 wrote:Natomiast jesteśmy takimi piecuchami, ze nawet nie chce nam sie ze znajomymi spotykać i gdzieś wychodzić. Niedawno szalenie miałam ochote na jakąś większą impreze, potańczyć, poszaleć i zapomnieć na troche o wszystkich problemach. Nawet byłabym skłonna na jakaaś dyskotekę ale mój C. nie lubi takich tłumów ludzi wiec odpusciłam. W zasadzie ja tez nie jestem zwolenniczką dyskotek. Czekam na jakieś wesele bo to jest jednak najlepsze
Mam też coś wspólnego z Twoimo mężem - też nie lubię dyskotek, źle się czuje w tłumie i tam gdzie jest głośno
majowka wrote:Hmm wszystkie Was rozumiem doskonale, bo rodzinnych spędów też nie lubię, mój M. też nie na obiadek się wybieramy tylko do mamy raz na jakiś czas, bo jest sama samiuteńka Tak czy inaczej, macie rację - nie jest ważne jak to wygląda z boku, ważne żeby wszyscy się dobrze czuliWiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2014, 19:31
aszka, majowka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ojjj skąd ja to znam Mamy 2 pary, z którymi się widujemy. Jedni mają odchowane dzieci, które są mega kochane i potrafią nieźle zaskoczyć logiką ośmiolatki i dziesięciolatka. Druga para ma ledwo roczną córeczkę, więc muszę się dobrze nastawić, jak do nich idziemy, żeby mi łezka nie poleciała A dyskotek nie znoszę, głównie ze względu na hałas.
aszka, Qrczak lubią tę wiadomość
-
Aaaaa, no tak. Ale wiesz Aszka, że te 15 latki to teraz starzej od nas wygladają! Ja mam 30 a mój 36 i w ogole na swoje lata nie wyglądamy oboje, a tym bardziej nie czujemy się na tyle. No może jedyne co, że mój zegar biologiczny zaczął tykać Ale nikt nie daje mi moich 30 lat, może dlatego, że ja taka maleńka jestem, a od jakiegoś czasu jeszcze dodatkowo trochę szczuplejsza, to mówią, że z tyłu jak dziewczyneczka
aszka lubi tę wiadomość
-
Qrczaczku już dawno na inofolicku pisałam, że uzalezniłam się od naszego forum :)dobrze, że to nieszkodliwe uzaleznienie
Wygląda na to, ze najmłodsza jestem z forum ale i mi mówią, ze bardzo młodo wyglądam. Nawet w pracy (niedawno zmieniona wiec nie wszystkich znam) patrzyli dziwnie na mnie, ze taka młodziutka a obrączka na palcu Kiedyś mnie te lekko uszczypliwe komentarze denerwowały bo skoro mloda z obrączka to już na pewno z dzieckiem. Teraz z uśmiechem od razu sama mówie po ślubie ale bez dziecka. Czasami mam wrażenie, ze niektórzy ludzie są strasznie prymitywni...
A teraz jak widzi sie nawet na codzien takie wystrojone panienki to mega szok. A dyskoteki to już ogóle porażka. Szczerze boje się jakie beda nasze dzieci, bo wychować można dobrze ale wpływ otoczenia niestety jest teraz bardzo duży a co to bedzie za kilkanaście lat...?