Ośrodki adopcyjne
-
WIADOMOŚĆ
-
Ziziu ja wierzę, ze będzie dobrze. Tak czuję. Ja bym nie dzwoniła tam i nie mówiła o mężu. Napisalabym za to wspólny krotki list, z prośbą o dołączenie do dokumentacji, żeby inni członkowie komisji mogli się zapoznać z Waszym stanowiskiem, a nie tylko z tym co przekazaze tych 2 pracowników. Głowa do góry - popraw koronę kolejny raz i do dzieła - niech widzą, ze Wam zależy.Niepłodność idiopatyczna,
2 insemki,4 in vitro-Gyn Kce,Invimed Wawa,Artvimed Krakow. Adopcja-kwalifikacja IV 2018...VI 2020 jestem Mamą.. nie z brzucha, ale z serducha -
zizia_a wrote:Dzięki..
Piątek 2.06 -
zizia_a wrote:Hope pomysł z listem tylko co napisać, żeby sobie nie zaszkodzić..;/
Mag miałam faceta i owszem jest specyficzny;/..no nic..odliczam..
No w liście można napisać, ze bardzo Wam zależy, co czujecie itdNiepłodność idiopatyczna,
2 insemki,4 in vitro-Gyn Kce,Invimed Wawa,Artvimed Krakow. Adopcja-kwalifikacja IV 2018...VI 2020 jestem Mamą.. nie z brzucha, ale z serducha -
Ziziu moze ten pomysl z listem nie jest zly, ale nie mam pojecia co tam napisac, bo tez nie bardzo rozumiem o co OA chodzi. Nie wiem.czy Twoj maz nic nie mowil na tych spotkaniach?
Ja znajac siebie juz bym miala termin umowiony w innym osrodku i bym sie dokladnie przygotowala, ukryla co nieco, popracowala nad mezem. Co nie oznacza, ze juz Was skreslam w tym OA. -
Mag wybrałam inna drogę -zadzwoniłam tam i pogadałam jeszcze z Panią psycholog. Niewiele to dało, ale powiedziała żeby spokojnie poczekać do przyszłego tygodnia bo jeszcze nas nie omawiali, a jeśli będzie decyzja odmowna to maja sie jeszcze z nami umówić na rozmowę no i zalecają mężowi terapie... Mag mój mąż mówił..ale im chodzi o to że nie pokazuje uczuć na zewnątrz-choć ja sie z tym nie zgodzę..
A co do innego ośrodka...to czy podpisywaliśmy coś gdzieś,ze nie będziemy się starać gdzie indziej o adopcje tzn np. w dwóch ośrodkach? Bo chodzi mi o to czy mogłabym tak zrobić, tzn złożyć papiery gdzie indziej..?? -
Zizia dobrze,ze zadzwoniłaś. Na pewno to Wam nie zaszkodzi, a może trochę pomoże. Reszta zależy od nich. Mam nadzieję, że dadzą Wam szansę. Postaraj się jeszcze troszkę wytrzymać.
Ps. A czy Ty osobiście uważasz, że Twój Mąż potrzebuje jakiejś rozmowy z psychologiem, terapii? -
Amygalda ciężko mi powiedzieć czy potrzebuje...
Widać kiedy się smuci, cieszy,kiedy go coś martwi, kiedy się pokłócimy- nawet moja siostra to potwierdziła, zna mojego męża tak samo długo jak ja i nie uważa żeby coś było nie tak..ok moze nie nazywa tych stanów po imieniu ale okazuje emocje..jak bawi się z dziećmi to jest super wujkiem..uwielbiam patrzeć na niego kiedy sie bawi z dzieciakami. No ale jest facetem i jest twardym optymistą..nie płacze, nie roztrząsa, nie szlocha jak np. ja. Podchodzi rzeczowo do sprawy. Psycholodzy zarzucili mu jeszcze że nie pozwoli by dziecko sie smuciło- co jest dla mnie cholernie dziwne bo ja jak widzę, że dziecko sie smuci od razu sie go staram rozweselić i odciągnąć od tych smutnych myśli. Mam maleńka nadzieję, ze może sie jakoś uda. -
Czyli zachowuje się jak normalny facet! Kontakt z dziećmi potrafi nawiązać! To ja już nic kompletnie z tego nie rozumiem, czego one tak się czepiają. Mój Mąż też jest mega optymistą, ja ryczę i się załamuję a on mnie pociesza i mówi że wszystko się ułoży. Wkurza mnie to czasami cholernie, bo nawet jak jest bardzo źle to mówi mi ze będzie dobrze, ale też wiem, że bez tego jego optymizmu nie dałabym rady z tymi wszystkimi przeciwnościami losu.
Naprawdę nie wiem, czego one się czepiają. Może jednak będzie dobrze, tylko tak Was nastraszyły... -
nick nieaktualnyAh Ci nasi mężczyźni. Zizia mój mąż też jest bardzo skryty. Nie lubi się otwierać przed obcymi ludźmi.
Na pierwszej rozmowie starał się coś mówić, ale no ewidentnie widać, że to ja jestem tą wygadaną. W sumie nie rozumiem czego chcą. Przeciwieństwa zazwyczaj właśnie fajnie się dobierają. Mój mąż też nie płacze, nie krzyczy, radzi sobie samodzielnie z problemami. Ja np. musiałam skorzystać z pomocy specjalisty. Przygotowałam go, żeby się odzywał więcej w ośrodku, bo jednak jest to mile widziane, ale udawać się nie da. Ja nie udam, że jestem super wyważona (gadam jak najęta, buzia mi się nie zamyka), a mąż nagle nie zrobi z siebie towarzyskiego faceta. Na dłuższą metę nic się nie da udawać. Bądźcie dobrej myśli, chociaż to trudne kiedy oceniają Cię zupełnie obcy ludzie, którzy nie mają pojęcia jacy jesteście na codzień, kiedy nie towarzyszy Was stres. Głowa do góry! Wyjrzy dla Was słońce -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny