Och baby. Ja to mam pelen pojazd z imionami. Aż się boję z tym do m wyskoczyć...
On chce dla synka Grzegorz, co calkowicie odpada, bo tak się nazywa mój były... Jakos nie skojarzył

Jak mu to powiedziałam to zmienil na Piotr - odpada bo tak się nazywa mój głupi kuzyn...
Nom. Na córeczkę to chyba m nie ma. No w sumie to jakos tak konkretnie nie myslelismy, no ale to za szybko, bo najpierw ciąża, potem imiona

A teraz o mnie. Jak byłam mała to lalki Paulinka nazywałam. Nie wiem co mnie tak tchnęło. Teraz mi się to imie nie podoba zupełnie... Jako że długo za granica byłam to chciałabym żeby moje diecko miało w miare latwe imię dla zagranicznych.. Z drugiej strony to ja uwielbiam staropolskie imiona. Ale to właśnie ten mój pojazd. Chociaz tereaz coraz ich więcej, więc nawet sie wstrzeliłam w trend. Ja te imiona pare lat temu wymysliłam, ale na razie m o nich nie słyszał.
No to uwaga. Dla dziewczynki Liliana, bo to się fajnie skraca na Lily wel po polsku na Lila / Lilka. Dla chłopca Radzimir (!) tu słyszałam fajny skrót Dzimi

I naprawde jakoś tak mi się to wgryzło w mózg, że tylko te 2 mi do głowy przychodzą. Pewnie jakiś kopromis z m wypracujemy...
Na drugie synek ma miec po nim, taka rodzinna tradycja, więc będzie Marek

No to moze ja Radzimira przeforsuję. Taki mój mały odchyl...
Poza tym ja mam w planie do dzieci mówic nie po polsku, tylko albo po holendersku albo przynajmniej po angielsku, żeby od małego język znały. Czyli wychowanie dwujęzyczne od razu...
No i jak z tymi imionami? Duża przeginka czy do przełknięcia dla otoczenia?