plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
kopciuszek126 wrote:Witam wszystkie koleżanki
!!!
Ja oczywiście dziś Was znowu nie nadrobie, wczoraj też nic z tego ;(.
u mnie pogoda taka sobie, mały ciągnie mnie na podwórko, a ja mam troszkę do zrobienia w domu. Musi pójść sam.
Dziś mam ginkę i sram w gacie ze strachu ;(....
Miłego dnia wszystkim życzę
Kopciuszku, czy dobrze kojarzę, że to Twoje pierwsze USG?kopciuszek126 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymauysia wrote:Libri, no to rzeczywiście niewesoło
A Wy 3majcie kciuki, bo może uda mi się jakoś w końcu tygodnia spotkać z Olą w pięknych poznańskich okolicznościach przyrody.
No i w ten weekend szykuje się u nas Krajowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych, więc... witajcie owce, świnie i krowy!
Witajcie Jersejkimauysia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLibra, współczuję kontroli..ale dasz radę, kto jak nie Ty
Byle do 18:15...
A tak na marginesie,to miałam dziś "fajny" sen, śniłaś mi się TyByłam w PT spotkałyśmy się i jechałyśmy UWAGA metrem
I UWAGA ja zostawiłam tam swoje baletki, hehehehehe
Kopciuszku, ciesz się,że idziesz do gina a nie zamartwiasz...ja z wielkim podnieceniem zwykle czekam na wizytę i nie dopuszczam do siebie czarnych myśli...grunt to pozytwne myślenie...szczególnie,że nie masz najmniejszych powodów do obaw
Mauysia, ależ Ci zazdroszczę.....spotkania z Olusią OF KORS!Effcia28, kopciuszek126, Dodi, zbikowa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymauysia wrote:Libri, no to rzeczywiście niewesoło
A Wy 3majcie kciuki, bo może uda mi się jakoś w końcu tygodnia spotkać z Olą w pięknych poznańskich okolicznościach przyrody.
No i w ten weekend szykuje się u nas Krajowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych, więc... witajcie owce, świnie i krowy!
zmieniłabym bym tę robotę... ale mam nadzieję jak najszybciej zaciążyć... a tu mam umowę na czas nieokreślony, dobre wynagrodzenie i możliwość poworotu po macieżyńskim...
ale za to jestem między młotem a kowadłem... i ten stres... już się dzisiaj przez to poryczałam... zelżało... -
nick nieaktualnyLibruś chyba stres jest teraz wpisany w każdy zawód, w każde miejsce w pracy. Widzę co się dzieje u mojego M. Z roku na rok jest coraz gorzej. Coraz więcej siwych włosów, kolejne zmarszczki, notoryczny ból głowy. Ok. 2 miesięcy temu miał taki kryzys, że zastanawiałam się, czy nie wysłać go na terapię do psychoterapeuty. Ale sama pobawiłam się w psychologa, pomogłam mu, wytłumaczyłam to i owo, zaczął sobie jakoś z tym radzić, i jest lepiej.
Effcia28, zbikowa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyShagga_80 wrote:Libra, współczuję kontroli..ale dasz radę, kto jak nie Ty
Byle do 18:15...
A tak na marginesie,to miałam dziś "fajny" sen, śniłaś mi się TyByłam w PT spotkałyśmy się i jechałyśmy UWAGA metrem
I UWAGA ja zostawiłam tam swoje baletki, hehehehehe
Kopciuszku, ciesz się,że idziesz do gina a nie zamartwiasz...ja z wielkim podnieceniem zwykle czekam na wizytę i nie dopuszczam do siebie czarnych myśli...grunt to pozytwne myślenie...szczególnie,że nie masz najmniejszych powodów do obaw
Mauysia, ależ Ci zazdroszczę.....spotkania z Olusią OF KORS!
uwierz mi, to jest hardcor! pracuje się ponad godziny... zabiera się do domu... i tak z biężącymi rzeczami nie łatwo się wyrobić, bo trzeba ciągle szykować dokumenty...
kiedyś takie kontrole były 1, góra 2 razy do roku... a ostatnio było ich 7 czy 8... i one nie trwają dzień... tylko 2tyg. do 3 mies.
jestem przerażona... brzuch zaczął boleć, cycki parzyć... masakra
Kopciuszku - trzymam kciuki, będzie dobrze...
Mauysia - ależ masz fajnie z spotkania:) a Shagga była tak blisko i lipa:( ale może kiedyś to sobie odbijemy;)kopciuszek126 lubi tę wiadomość
-
Libra wrote:mauysia wrote:Libri, no to rzeczywiście niewesoło
A Wy 3majcie kciuki, bo może uda mi się jakoś w końcu tygodnia spotkać z Olą w pięknych poznańskich okolicznościach przyrody.
No i w ten weekend szykuje się u nas Krajowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych, więc... witajcie owce, świnie i krowy!
zmieniłabym bym tę robotę... ale mam nadzieję jak najszybciej zaciążyć... a tu mam umowę na czas nieokreślony, dobre wynagrodzenie i możliwość poworotu po macieżyńskim...
ale za to jestem między młotem a kowadłem... i ten stres... już się dzisiaj przez to poryczałam... zelżało...
Wyobrażam sobie, że może Ci być ciężko... Ale zaciśnij zęby, bo z punktu widzenia ciąży i posiadania dziecka waruneczki iście wymarzone...
Mi też w sumie praca w obecnym miejscu mocno spowszedniała mówiąc delikatnie, w ogóle nie mam motywacji i nie wstaję rano z poczuciem, że w pracy będę robić coś z przyjemnością... Ale odczekam jeszcze te 4 miesiące i... roczna przerwa, po której mam nadzieję, że wróci mi zapał do pracy.Shagga_80 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLibra wrote:mauysia wrote:Libri, no to rzeczywiście niewesoło
A Wy 3majcie kciuki, bo może uda mi się jakoś w końcu tygodnia spotkać z Olą w pięknych poznańskich okolicznościach przyrody.
No i w ten weekend szykuje się u nas Krajowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych, więc... witajcie owce, świnie i krowy!
zmieniłabym bym tę robotę... ale mam nadzieję jak najszybciej zaciążyć... a tu mam umowę na czas nieokreślony, dobre wynagrodzenie i możliwość poworotu po macieżyńskim...
ale za to jestem między młotem a kowadłem... i ten stres... już się dzisiaj przez to poryczałam... zelżało...
Uuuu, biedactwo... -
nick nieaktualnyRucia wrote:Libruś chyba stres jest teraz wpisany w każdy zawód, w każde miejsce w pracy. Widzę co się dzieje u mojego M. Z roku na rok jest coraz gorzej. Coraz więcej siwych włosów, kolejne zmarszczki, notoryczny ból głowy. Ok. 2 miesięcy temu miał taki kryzys, że zastanawiałam się, czy nie wysłać go na terapię do psychoterapeuty. Ale sama pobawiłam się w psychologa, pomogłam mu, wytłumaczyłam to i owo, zaczął sobie jakoś z tym radzić, i jest lepiej.
a musi jeździć do sądu czy zeznawać przed prokuraturą? u nas właśnie tak potrafią kończyć się kontrole... dobra... szkoda gadać, bo się znów nakręcam i wkurzam...
tak właśnie wyglądają przepychanko i błotko w administracji... żyć nie umierać...Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2013, 09:56
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLibra wrote:Rucia wrote:Libruś chyba stres jest teraz wpisany w każdy zawód, w każde miejsce w pracy. Widzę co się dzieje u mojego M. Z roku na rok jest coraz gorzej. Coraz więcej siwych włosów, kolejne zmarszczki, notoryczny ból głowy. Ok. 2 miesięcy temu miał taki kryzys, że zastanawiałam się, czy nie wysłać go na terapię do psychoterapeuty. Ale sama pobawiłam się w psychologa, pomogłam mu, wytłumaczyłam to i owo, zaczął sobie jakoś z tym radzić, i jest lepiej.
a musi jeździć do sądu czy zeznawać przed prokuraturą? u nas właśnie tak potrafią kończyć się kontrole... dobra... szkoda gadać, bo się znów nakręcam i wkurzam...
tak właśnie wyglądają przepychanko i błotko w administracji... żyć nie umierać...
O kurcze, nie wiedziałam, że masz tak nieciekawą sytuacjęStrasznie mi przykro.
-
nick nieaktualnyLibra wrote:Rucia wrote:Libruś chyba stres jest teraz wpisany w każdy zawód, w każde miejsce w pracy. Widzę co się dzieje u mojego M. Z roku na rok jest coraz gorzej. Coraz więcej siwych włosów, kolejne zmarszczki, notoryczny ból głowy. Ok. 2 miesięcy temu miał taki kryzys, że zastanawiałam się, czy nie wysłać go na terapię do psychoterapeuty. Ale sama pobawiłam się w psychologa, pomogłam mu, wytłumaczyłam to i owo, zaczął sobie jakoś z tym radzić, i jest lepiej.
a musi jeździć do sądu czy zeznawać przed prokuraturą? u nas właśnie tak potrafią kończyć się kontrole... dobra... szkoda gadać, bo się znów nakręcam i wkurzam...
tak właśnie wyglądają przepychanko i błotko w administracji... żyć nie umierać...
Moja Mama pracowała u nas w Urzędzie ponad 30 lat ale ostatnimi czasy (co najmniej od 5 lat jak nie więcej) już narzekała na atmosferę...ja długo marzyłam,by pracować w Urzędzie ale po Jej opowieściach przeszło mi...tak więc rozumiem, Libra...ale dasz radę, jestem pewnaLibra lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyja też się już ewakuuje... Szefowa na urlopie, więc jak zwykle na mnie spoczęło zapanować nad chaosem! Miłego dnia...
Wpadne wieczorem naskrobać pod wykresem, czego ciekawego się na wizycie dowiedziałam... Także więc do jutra... Może jakoś uda mi się zaglądać...