plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
a co do kasy to u mnie tatus sie spisal i w zasadzie moja polowe wesela sfinansowal, i ogolnie cala moja rodzinka w jakis sposob pomqagala w organizacj a u M to w sumie rodzice cos mu tam dali ale ogolnie zero jakiejs pomocy itd moj M sam musial odkladac nawet za noclego wlasnej rodziny mieli zaplacic to efekt byl taki ze to ja zaolacilam z wlasnej kasy a oni do dzis mi tego nie oddali ale juz mam ich tak dosc i tak ich lubie ze juz nawet o tym nie mowie i sie ni upominam najgorsze ze w tym roku wigilie musze spedzac u tesciow ale zaraz w 1 dzien swiat jedziemy do mojej rodzinki, bo to sa imieniy i urodziny mojej babci wiec nie ma mowy zebym tam zbyt dlugo siedziala i mam nadzieje ze beda grzac bo inaczej bede jeszcze krocej
-
nick nieaktualny
-
Aga dacie radę na pewno
My mieliśmy około 100 osób najbliższa rodzina i przyjaciele...
niestety ja na mojego ojca liczyć nie mogłam i nie będe do tego wracać... praktycznie całe wesele organizowaliśmy razem z teściem (kochany człowiek)... ale najważniejsze to to by być z tą drugą ukochaną połówką a to jakie duże wesele i gdzie organizowane to mało istotneważne żeby być szczęśliwym i tego życzę Ci z całego serduszka
Libra lubi tę wiadomość
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi -
nick nieaktualny
-
ja też uciekam będę jutro na pewno ale znowu na chwilę tak dużo rzeczy mam teraz do roboty że dramat
jeszcze z 2 dni i powinna przyjść @ mogłaby się pospieszyć bo trzeba podejść z nową nadzieją do nowego cyklu bo przecież czas świat to czas cudów
Wszystkim obecnym i nie obecnym Dobranoc i Śłodkich SnówWiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2012, 22:37
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi -
ja cale zeycie na ojca nie moge liczyc i tak na prawde jestem wychowana bez ojca, mama nas sama wychowala, wiec ja w sumie nie wiem co to znaczy miec ojca i jak wyglada malzenstwo, bo niestety moj ojciec nie chcial mnie na poczatku, rodzice nigdy makzenstwem nie byli, a mama jak wyszla za maz to ojczym okazal sie alkholikiem wiec awantury itd no i rozwod wiec ja dlugi nie umialam nawet z chlopakiam rozmawiac itd. a moj ojciec zobaczyl co stracil dopiero jak sie okazalo ze jego zona nie moze miec dzieci a dokladnie to jak adoptowali dziecko, corke, wtedy nagle zaczla iec fazy i bardziej sie mna interesowac i od strony fifnasowej probowac mi wynagradza, wiec w sumie jego finansowy wklad w wesele to cyba raczej taka proba zaspokojenia sumienia, owaszem nie narzekam bylo mi to potrzebne ale to nigdy mi nie wynagrodzi tego ze nie mialam ojcw wtedy kiedy byl potrzebny, juz dawno mu wybaczylam ale wcale nie jest łatwo nie wiedziec co tak na prawde znaczy tata. Alke moim, naszym dzieciom to nie grozi. Mam teraz wspanialego meza, ktory notabene nazywa sie dokladnie tak samo jak moj tata i nie tylko w pierwszym imieniu ale i w drugim
takze jeden Wjtek w zyciu mi sie nie udal, ale drugi jest bardzo kochany
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyRucia i co ja mam Ci napisać? Nie myśl, nie przeżywaj...może natura tak się z nami droczy by później dać zdrowe i śliczne dzieciątko...widzę, że mój instynkt jest silny ale nie tak jak Twój...ale też nie wiem jak bym się zachowała na Twoim miejscu...też pewnie bym myślała...
Amicizia to prawda, że brak ojca utrudnia późniejsze kontakty z partnerem...u mnie zdecydowanie lepiej jest w takiej sytuacji jak u nas...M. dużo starszy, być może dlatego, że czuję się dużo bezpieczniej...nie trafiłam na dojrzałego faceta w zbliżonym wieku...a mój Wili jest kochany i tak jak piszesz...teraz jest wspaniale...i wspaniałą sprawą jest to, że na swojego Wojtusia możesz liczyć...buziam i idę do porządków...wg listy...Fedra lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMauysia jak weekend? Spokojnie? Libra hej hej...najlepiej bez stresu...no więc wpadłam na moment, bo zjadam śniadanie... już mnie na słodkie brało...nu nu mówię sobie...bez przesady...weekend się skończył...Sypialnia zaliczona...jedynie okno do umycia, bo trzaska en mróz niesamowicie...szkoda, że nie mogę na tip-top...
Zaraz się za gościnny biorę...trzeba iść za ciosem...M. poprawiał listwy przypodłogowe i trzeba maznąć farbą ścianę na dole. Po remoncie i odmalowaniu jest tak świeżo...tak jasno, okno umyłam wewnątrz, makarony uprałam...kanapa wyprana, meble na puc, szkła stoją i świeczki też...jedynie jeszcze stół, kanapę wodą z octem lekko przeciągnąć, podłogę wypastować i zamknąć drzwi...
Teraz mi się przypomniało...LAMPKI NA CHOINKĘ SPRAWDZIĆ!!!!!! ...u nas drzewko ubieramy 24.12.
Fedra lubi tę wiadomość