Początkujące:)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa też miałam poślizg
Ja wiem, że by się cieszyli, ale swoje powiedzieć muszą
Przeszłam 3 operację i przez to miałam poślizg w szkole, po prostu nie mogłam się skupić, no to od razu gadanie, że sie nie uczę ble ble. Do pracy iść najlepiej na 20h, bo co ja sobie myślę, że siedzę w domu :p Ale mam alimenty więc nie czuję potrzeby przypływu większej gotówki. Postaram się otworzyć swoją firmę, a w zawodzie będę pracować jak skończę studia i zrobię aplikację. Na razie chcę mieć dziecko, bo wiem, że będę umiała mu zapewnić przyszłość, dlatego nie zważam już na to co gadają, robię co uważam -
nick nieaktualnyAch, a ja próbowałam "brać się" za medycynę, pierwszy rok zimowałam na politechnice, żeby poprawić maturę, nie udało się... Potem rodzice postanowili mi pomóc i zapłacić za medycynę niestacjonarną, ale pod warunkiem, że poprawię maturę i przejdę po roku na dzienne, bezpłatne. No i tak poprawiałam tę maturę, na medycynie zimowałam 2 lata, maturę pisałam 4 razy, nie udało się poprawić. Ot, fatum jakieś, albo po prostu przeznaczenie Nieważne jak bardzo się nauczyłam, co napisałam - za każdym razem wynik był troszkę lepszy, ale nie na tyle, żeby móc przestać płacić za studia. Po 2 latach na medycynie musiałam odejść i poszukać sobie darmowego kierunku, żeby przestać ciągnąć kasę od rodziców...
Najbardziej mi tylko brakuje możliwości pogadania z mamą o ciąży - ona bardzo długo się o mnie starała, jestem jedynaczką, w dodatku urodzoną tuż przed mamy 40-tymi urodzinami... Więc mogłabym porozmawiać z nią o staraniach, objawach ciąży, o tym jak to było, kiedy ona się dowiedziała, że się udało... Brakuje mi tego, ale dobrze wiem, że jak zacznę rozmowę, to mama z jednej strony się ucieszy, ale z drugiej strony zaraz poleci z tym do ojca i razem zaczną narzekania, że najpierw studia -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyŁatwiej na studiach, to może nie Tzn. zależy od prowadzących, ale ostatnio moja koleżanka z roku rodziła i łatwo nie miała
Ale z drugiej strony myślę, że łatwiej jest urodzić i wychować dziecko na studiach, szczególnie na ostatnich latach, gdzie zajęć już nie tak wiele, niż wychowywać dziecko pracując na etacie 7.00-15.00. Minusem jest brak urlopu innego, niż zdrowotny lub dziekański, ale plusem jest możliwość indywidualnego toku i ułożenia sobie planu zajęć tak, jak pasuje najbardziej. Studiuję na KULu, który ze względu na swoją "katolickość" powinien być prorodzinny, więc zamierzam jak lwica walczyć o to, żeby wszystko było jak najbardziej dogodne dla mnie i malucha. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySigma wrote:Dziewczyny, u większości beta wychwyci w 10dpo, aaaale... Rzadko bo rzadko, ale zdarza się, że implantacja jest nawet w 12dpo - a beta wyłapuje ciążę mniej więcej 24-48h po implantacji. Więc jeśli beta w 10dpo jest negatywna, to jeszcze jest malutka szansa, że w 14dpo wyjdzie dodatnia. Ale szansa naprawdę mikro-mikro
A z drugiej strony jak u kogoś implantacja jest już w 6dpo (tak też może być), to maks. w 8dpo u tej kobiety już beta wyjdzie dodatnia. Nigdy nie wiemy kiedy zarodek się zagnieździ, więc ten 10-12dpo to raczej bezpieczny termin na robienie bety
Z ciążą do ginekologa... To temat rzeka mówią, że nie ma sensu wcześniej, niż w 6-7 tc, ale z drugiej strony wczesna ciąża jest bardzo wrażliwa. Ja chyba pójdę od razu i poproszę o przepisanie luteiny/duphastonu na wszelki wypadek. Wykupię i niech leży w domu, w razie jakiegoś plamienia zawsze będzie pod ręką... Mam nadzieję, że lekarz się zgodzi wypisać "na wszelki wypadek".
Olusia - w 7dpo mogło nie wyjść. Czytałam, że nawet na 2 dni przed terminem @ tylko u 40% kobiet wyjdzie ciąża na teście, dzień przed bodajże u 80% kobiet, a dopiero w dniu @ test ma skuteczność powyżej 99%.
Dziewczyny, mam do Was pytanie odnośnie tego jak to jest z ginekologiem na NFZ, kiedy jest wykryta wczesna ciąża. Gdzieś słyszałam, że taką pacjentkę lekarz musi przyjąć w dniu, kiedy przyjdzie do przychodni - czy to prawda?
Chodzę do lekarza prywatnie, ale kiedy uda się zajść, chcę mieć też lekarza na NFZ, żeby móc badania robić z darmowych skierowań - tylko nie wiem jak się do niego dostanę, bo kiedy ostatnio próbowałam iść na NFZ i dostać skierowanie na monitoring cyklu, to terminy były na końcówkę października!
hmm... w przychodni, gdzie ja chodziłam w ogóle się nie czekało na wizytę. rano się dzowniło i po południu jest wizyta. Ale myślę, że jeśli zrobisz beteHCG i z wynikiem pozytywnym przyjdziesz do przychodni to oni mają obowiązek Cie przyjąć nawet bez kolejki bo jesteś już ciężarną A kobiety ciężarne mają prawo do opieki lekarskiej w każdym momencie i bez kolejki, więc nawet jak trzeba możesz się z nimi kłócić o to jeśli masz ochotę. Takie mamy prawo jako ciężarne, ale rzeczywistość jest różna a już na pewno na NFZ.Sigma lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa już po czasach studenta, aczkolwiek może jeszcze kiedyś uda mi się zrobić magistra bo póki co tylko licencjata mam. A bardzo bym chciała wrócić na uczelnie ale trzeba znaleść stałą pracę a z tym bardzo ciężko, nawet po studiach
Mój przyszły mąż otwiera teraz własną działalność i na razie więcej dokładamy do interesu niż mamy
On pracuje, jednocześnie jest rolnikiem i jeszcze pracuje u siebie.
Ja póki co stażuje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2014, 18:53
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyTak kiedyś doszliśmy z mężem do wniosku, że chyba nigdy nie będzie odpowiedniego momentu na dzidzię... zawsze coś jak nie kasa, to praca to znów coś innego i tak byśmy odkładali tę decyzję w nieskończoność... w sumie to teraz też nie mam komfortowej sytuacji bo umowa do końca 2015 r., a że chcę zostać w domu z maluszkiem możliwie jak najdłużej to chyba nie miałabym co liczyć na powrót... no ale aż tak swojej pracy nie kocham, martwić będę się później
Widziałam, że wielu z Was marzą się bliźniaki... mnie również moja chrzestna ma dwie córki, pamiętam jak były malutkie, identycznie ubrane... takie słodkie tylko mój mąż śmieje się, że jak będą bliźniaki to jedno od razu sprzeda bo on sobie nie da rady z takim "double trouble"
Kiedyś koleżanki w poprzedniej pracy wróżyły mi z obrączki (niby ta wróżba zawsze się sprawdza, chociaż ja w to nie wierzę) i wyszło, że będę miała dwóch chłopaków, zrobiłam też tę wróżbę mężowi i wyszło tak samo... tak więc zobaczymy czy się sprawdzi jeśli tak to będę starała się o 3 bo córeczkę też bym chciała... Chociaż najważniejsze to żeby było zdrowe
A tak się zastanawiam nad badaniami, bo ostatnie jakie miałam robione to w lutym tego roku komplet badań i wszystko było ok... nawet tsh zrobiłam i miałam 2,27 a prolaktynę 28,67 w sumie to nawet nie wiem czy dobrze... inne wyniki w normie więc chyba przez pół roku aż tak bardzo się nie zmieniło... jak dłużej nie będzie nam wychodzić to zrobię badania jeszcze raz...Sigma, zyrcia, Buziulka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDokładnie... Tak naprawdę nigdy nie ma dobrego czasu - zawsze można zarabiać więcej, bardziej realizować się zawodowo, mieć większe mieszkanie - i tak dalej. Myślę, że właściwy czas jest wtedy, kiedy para jest gotowa, kiedy chcą dziecka i wiedzą, że mogą na sobie polegać, no i oczywiście mają te podstawowe warunki na dziecko (czas, pieniądze, warunki lokalowe, miejsce w sercu ).
TSH masz w normie, ale chyba jednak troszkę w górze - ale ja się nie znam, ktoś inny na pewno będzie w stanie powiedzieć co i jak (a już najbardziej lekarz ). Wiem, że moja przyjaciółka miała TSH powyżej 2 i miała zbijane, bo miała objawy niedoczynności.
Prolaktynę przydałoby się zbić trochę...estrella lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDo ginekologa zapisałam się dopiero na 21 października więc wtedy pogadam z nią o tych wynikach bo w tym cyklu na bank nic nie będzie... owulacja już raczej była (o ile była) bo test był pozytywny w niedzielę i przytulanie było tylko w niedzielę... od tamtej pory mijamy się z mężem (ahh ta jego praca na zmiany) tak więc szans nie ma... trzeba będzie poczekać do następnego m-ca...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyolusia24 wrote:Estera kochajcie się 3 dni przed owu nie musi być w ten sam dzień. Trzymam kciuki:)
-
nick nieaktualny
-
zyrcia wrote:OOO i jeszcze z łódzkiego Ja Łódź
U nas nie wie nikt. Tzn. wszyscy wiedzą, że ja chciałam zawsze po ślubie, że musi być po kolei. Swoją drogą to macie rację z tym, ze nigdy nie będzie odpowiedzniego czasu na dziecko.
-
nick nieaktualnymonia91 wrote:Ja też z Łódzkiego, teraz Tomaszów a kiedyś Pabianice
U nas nie wie nikt. Tzn. wszyscy wiedzą, że ja chciałam zawsze po ślubie, że musi być po kolei. Swoją drogą to macie rację z tym, ze nigdy nie będzie odpowiedzniego czasu na dziecko.monia91 lubi tę wiadomość
-
Sigma, no to mnie przekonałaś, idę jutro i w piątek powinnam mieć wynik
Do przepisania "na wszelki wypadek" pewnie trzeba mieć jakieś wcześniejsze objawy, prawda? Plamienie?
Jak myślicie, czy po zajściu warto zbadać progesteron i prolaktynę? Nie miałam nigdy plamień, a cykle mam regularne, ale naczytałam się oczywiście w internetach, że można nie mieć objawów a progesteron niski i poronić przez to.
Ja wiem tylko jak jest u mojej ginki. Ona przyjmuje w takiej mini przychodni, w której ja nie jestem zapisana. Dzwonię tylko, umawiam się na termin i przychodzę. Mam u niej założoną kartę pacjentki.
Estrella, trochę za wysokie jak na starania. Zrób przeciwciała tarczycowe i przejdź się do endokrynologa po Euthyrox. Powinnaś zbić do 1,5-1,8 minimum.Sigma lubi tę wiadomość
Szczęśliwy 3 cs, maluszku zostań z nami ♥
-
nick nieaktualnyNiby trzeba mieć objawy, ale słyszałam, że niektórzy ciężarnym przepisują z miejsca - bo wiesz, jak we wczesnej ciąży będzie plamienie, to może to być groźne, i wtedy lepiej nie czekać na wizytę następnego dnia, tylko móc wziąć od razu lek...
Progesteron na pewno warto zbadać po zajściu, żeby mieć pewność, że nie potrzeba duphastonu i że ciąża będzie bezpieczna Czasem lepiej brać duphek "na zapas", niż nie brać przy niskiej normie - duphaston nie zaszkodzi w ciąży, a może pomóc.
Czekam na piątkowy wynik w takim razie Trzymam kciuki mocccno!!!