Pomagamy,wspieramy i czekamy na dzidziusia
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Jestem
Dietetyczka przeprowadziła ze mną wywiad, zmierzyła mnie i teraz czekam na to co wymyśli
Groszku nie stresuj się kicią, ja przeszłam dwie kastrację swoich kocurków i operację guza na brzuszku kocicy. Osłabione były po narkozie ale tego samego dnia wieczorem juz hasały jak zwykleSzkoda tylko, ze fartuszka Ci nie dał bo będzie grzebał w tym szczególnie jak zacznie się goić i swedzieć. Ja w cenie operacji fartuch dla kocicy dostałam.
Co do zwierzaków to ja jestem bardzo bardzo zwierzowa. W domu mały zwierzyniec i brałabym jeszcze i więcej... Ale wiadomo, nie mozna popadać w paranoję. Raz w miesiącu jeżdżę do schroniska pogłaskac kociaki wszystkie, zawieźć paczkę z jedzeniem, lekami. Poza tym mam jedną starsza panią, która emerytury ma 600zł i raz w miesiącu wysyłam jej paczkę z jedzeniem dla zwierzaków i małą kopertę z zawartościąNiestety wszystkim pomóc się nie da i jak widzę cierpiące zwierze, któremu nie jestem w stanie pomóc to serce pęka
Dostałam maila od męża, ostatnie godziny na statku jest, odlicza już...
"6 godzin do helikoptera, jakieś 10 do browara i tylko 28 do wylądowania w Gdańsku a jestem tylko niecałe 12 na nogach" Browar najwazniejszy!mizzelka, Lena87 lubią tę wiadomość
-
Anutka kochana ale warto wspomnieć o tym... może i nie potrzebne mu to będzie ale wiadomo przezorny zawsze spokojny
livia masz dobre serce...
Ja też ale do czasu... te psy akurat mnie wkur.. bo narobiły mi szkody i to porządnie.. już z tą mućką muszę się żegnać bo się do czego innego nie nadaje... a bylaby super bo nie kopie ani nic ;/ ajj tam ;/
jak bylam mlodsza to mialam chyba wszystkie mozliwe zwierzaki.. nawet mysz oswoiłami zająca.. też go podkarmiam mam drugiego bo matka go zostawiła a tu mieszka nad rzeką i czy mam jabłka czy co to podrzucam, a nie raz podchodzi do bramy... muszę na zimę mu co i raz coś podrzucić
-
Statek pracuje non stop, nie ma wolnych dni. A R. ma zmianę od północy do 12 w południe i tak w kółko. Czasem biedny jak do mnie dzwoni to nie wie jaki jest dzień tygodnia bo traci rachubę
Nic mu nie będzie, kupe lat już tak pracuje. W domku ma piwko codziennie to później trochę odwyku nie zaszkodzi
Lena87 lubi tę wiadomość
-
Sana wygryzły jej wejście do macicy i jej wyłazi..
zamiast mieć .. zewnętrzny kobiecy narząd to ma wgłębienie już zszyte a tak to była dziura.. taka krowa już się nie nadaje do zacielenia, dobrze że chociaż zakażenia tam nie ma bo od razu psiukalismy antybiotykiem co zawsze mamy w spray..
co z tego że przeżyje jak nie bd miała laktacji.. żeby chociaż była mięsna to by się ją dalej chowało.. nie wiadomo oczywiście jak dalej bd funkcjonować z tą macicą.. ale różowa przyszlosc na pewno nie bd.. i niestety sprzedaż się szykuje