#problemy z którymi się zmagamy#w oczekiwaniu na dwie kreski@#
-
WIADOMOŚĆ
-
Hahaha mój mąż jest nie do zniesienia
Zabije go dziś -
Jus@tyna wrote:Seli co ten twój mąż narobił że aż tak drastycznie do niego podchodzisz?
Co? Rozmawiałam z nim, tłumaczyłam.... To zadzwonił do swoich rodziców i powiedział, że będą mieli prezent na dzień babci i dziadka (a nie mają wnuków więc skumali) potem to samo zrobił z moją mamą na co go zdążyłam opieprzyć. Bo powiedziałam, że mam mały progesteron a tylko jednodniowy wzrost mam na razie tempki! ;/ ;( mama na szczęście nie dała mu też pola do popisu i powiedziała, że nic nie wiadomo i nie ma co się nakręcać bo tak jest co miesiąc z jego strony... Ona też mu pomagała w tamtym miesiącu oboje byli okropni ale chyba mama zrozumiała, że mi wcale przyjemnie nie jest... -
Multiwitamina wrote:To że się nie chce rozkręcić dziad jak należy. Bo martwię się o clo. Ale mimo wszystko jakoś próbuje sobie samej wytłumaczyć. Krew jest. I nie jest to plmienie. Tylko dość skąpe okres i tyle. Zadzwonię do ginekologa. Do poniedziałku mam swobodnie czas. Żeby się rozlało. Głupie to.
Mi dziś ta złość aż w bebechach siedziała. Taka paskudna złość. I odbiłam to na swoim i teściowej, bo jedyny temat że mną był czy dzwonić do lekarza czy to okres.
Ale już spoko. Tortille robie dla mezusia, jakiś wieczór lepszy zrobimy we dwoje. Jakoś będzie jakoś przejdą te nerwy.
Zabij i tyle Wszystkich ja mojemu grożę to już nawet nie traktuje mnie po tylu latach poważnie ;( jeszcze się śmieje... -
Seli wrote:Co? Rozmawiałam z nim, tłumaczyłam.... To zadzwonił do swoich rodziców i powiedział, że będą mieli prezent na dzień babci i dziadka (a nie mają wnuków więc skumali) potem to samo zrobił z moją mamą na co go zdążyłam opieprzyć. Bo powiedziałam, że mam mały progesteron a tylko jednodniowy wzrost mam na razie tempki! ;/ ;( mama na szczęście nie dała mu też pola do popisu i powiedziała, że nic nie wiadomo i nie ma co się nakręcać bo tak jest co miesiąc z jego strony... Ona też mu pomagała w tamtym miesiącu oboje byli okropni ale chyba mama zrozumiała, że mi wcale przyjemnie nie jest...
Seli to poniosło twojego męża może porozmawiaj z nim żeby tak nie robił że to ci sprawia przykrość. -
Seli nie odgrazaj sie mezowi bo cie do sadu poda ;p a swoja droga to chyba cos nie halo skoro takie rzeczy wyprawia.. Ja rozumiem ze mozna sie z czegos cieszyc ale bez przesady ;/ zeby robic z diebie hmm.. Nie wiem jak to ujac..
Jus@tyna lubi tę wiadomość
Czekamy... -
Multiwitamina wrote:To że się nie chce rozkręcić dziad jak należy. Bo martwię się o clo. Ale mimo wszystko jakoś próbuje sobie samej wytłumaczyć. Krew jest. I nie jest to plmienie. Tylko dość skąpe okres i tyle. Zadzwonię do ginekologa. Do poniedziałku mam swobodnie czas. Żeby się rozlało. Głupie to.
Mi dziś ta złość aż w bebechach siedziała. Taka paskudna złość. I odbiłam to na swoim i teściowej, bo jedyny temat że mną był czy dzwonić do lekarza czy to okres.
Ale już spoko. Tortille robie dla mezusia, jakiś wieczór lepszy zrobimy we dwoje. Jakoś będzie jakoś przejdą te nerwy.
No pewnie nie ma co się denerwować to że okrzyczysz męża to nic ci nie da na spokojnie wszystko będzie dobrze . Ja wiem że czasem się nie da spokojnie ale ci biedni nasi faceci co oni z nami mają -
Jus@tyna wrote:Seli to poniosło twojego męża może porozmawiaj z nim żeby tak nie robił że to ci sprawia przykrość.
Może nie przykrość, ale wiesz, jak nic z tego to po co się tłumaczyć? Teściom na pewno będzie bardzo przykro... Jemu samemu też, nawet chyba nie tak jak mi. Bo ja widząc progesteron, czuje, że coś się dzieje i liczę, że nawet później by coś ruszyło po tym wszystkim, nawet teraz nie jest dobry moment na dziecko tak szczerze, bo nie skończę stażu a dla mnie to oznacza koniec kariery zawodowej Jak będzie to sobie poradzę, jak nie... To mój organizm kiedyś się przygotuje i uszczęśliwię go. Ale nic nie dociera... Jest kochany ale teraz drę się na niego, dostał klapsa w zad to się śmieje jeszcze ze mnie -
Jus@tyna wrote:Seli na spokojnie
NIE!!! Moja koleżanka ostatnio się zaręczyła i już nie snuje ze mną morderczych planów bo tak to planowałyśmy zbiorową mogiłę i życie tylko z kotami ;( W SZCZĘŚCIUwerni lubi tę wiadomość
-
Czekamy wrote:Seli nie odgrazaj sie mezowi bo cie do sadu poda ;p a swoja droga to chyba cos nie halo skoro takie rzeczy wyprawia.. Ja rozumiem ze mozna sie z czegos cieszyc ale bez przesady ;/ zeby robic z diebie hmm.. Nie wiem jak to ujac..
A tam... jest dobrze zastraszony to nie odważyłby się Ostatnio mama dzwoniła do mnie bo się nie odzywałam cały dzień a dzień wcześniej wiecozrem się "kłóciliśmy" z mężem bała się, że mu krzywdę zrobiłam hahahha a jak mówię " o szkło" a mama "skąd?" a ja "nie, wcale nie rzucam w męża szklankami i talerzami" a mama cisza "no... ja myślę..." hahahah
Mamy specyficzne poczucie humoru i czasem wyglądamy jakbyśmy się mieli zadźgać i zabić (w szczególnie ja na agresora wyglądam ) ale kochamy się i śmiejemy się po prostu z tego Po całym dniu złośliwości idzie mnie utulić do snu i mówi, że kocha największą zołzę "jego słodki skarbek" czasem nawet jak się wydzieram i dogryzam to sama zaczynam się śmiać z tego Takie dziwadła z nas W 90 % moja złość nie jest prawdziwaWiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2018, 18:24
-
Czekamy wrote:Bijesz meza ? %) osz kurczaczek..
Jak zasłuży... Ale tak, że nie widać
PS. Oczywiście żartuje, mam specyficzne poczucie humoru, które na szczęście on kocha i rozumie w końcu... Dwa czubki się dobrały
PS.2 mój mąż skarży się zawsze mojej mamie ;P jak czasem rozmawiamy z nią przez telefon to on woła "nieeeee nie rozłączaj się bo będzie mnie bić!!"Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2018, 18:31
-
Siedzę i śmieje się a on
Mąż : " co tam, pewnie mnie obgadujesz, że tak zacieszasz?!"
Ja: A piszę, że Cię bije i w ogóle.... I pewnie myślą, że naprawdę...
Mąż : chyba chciałaś powiedzieć, że myślą, że to na żarty.... :D i sam zaciesza.