#problemy z którymi się zmagamy#w oczekiwaniu na dwie kreski@#
-
WIADOMOŚĆ
-
Monia, prawda
U mnie... Niby nie ma problemów, na razie jak na mój stan i w ogóle to jest świetnie, ale mimo to... myślimy o adopcji. -
Czekamy wrote:Wiem ze moze to zle zabrzmialo. Bo to nie sklep by sobie wybierac ale jakos tal chcialabym zeby bylo od poczatku przy mnie a nie z jakimis zlymi wspomnieniami.
nie źle, normalnie. Tylko wtedy też jest ryzyku, że dziecko będzie z jakąś niepełnosprawnością albo chorobą. Ale to nic złego, że tak myślisz. Ja też bym chciała tak, ew. roczne - góra dwu letnie. -
monikaa1990 wrote:hmm u mnie to chyba za wcześnie ,żeby o tym myśleć .
Ale myślę , że każde dziecko zasługuje na to , żeby je pokochać ... nie jego wina , że życie tak go potraktowało . A jeśli jest ktoś kto bardzo chce a nie może mieć swojego , a gdzieś tam maluch czeka , żeby go ktoś pokochał to dlaczego nie...Prawie 5 lat starań...
33 lata, endometrioza II st., IO, niepłodność idiopatyczna, amh 3
26cs ---> IUI nieudane
1) IMSI (długi protokół) Angelius
6 kom --> 5 zarodków --> 8b (ET) --> beta 1, brak ❄️
2) ICSI (długi protokół) Novum
11 kom --> 8 zarodków --> 7c, 7b (FET) -->
7dpt beta <2, 9dpt beta 2, 10dpt beta 3,16, brak ❄️
3) IMSI (krótki protokół z Elonvą) Angelius
9 kom --> 8 zarodków --> 1BB, znowu brak ❄️ 😞 FET --> 7dpt beta <0.5
4) 5) 6) ministymulacje Eurofertil Czechy 🥰 cud --> ❄️❄️❄️❄️ 4AA, 4AB, 2AA, 2BB 🥰
FET 4AA--> 6dpt beta 22
8dpt beta 78
10dpt beta 152 ❤️❤️❤️
14dpt beta 850 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" JP II
Córeczka 🥰🥰🥰
5.10.2022 ❤️
Moje marzenie się spełnilo 😍👶🤱 -
No tak, ale nie zawsze się wykrywa wcześnie coś.
-
A jaaa mam dzisiaj smutnego doła. Mam za wysokie TSH. Czy jak coś się dzieje to musi tak wszystko na raz?
Nie przygotowałam się na jutro do pracy...nie wiem czego będę jutro nauczać. Myślę tylko o jednym i szukam odpowiedzi.
Beta HCG:
23.02. - 32,8 mIU/ml
25.02 - 121.1 mIU/ml
starania wspomagane od 08.2020.
👩 27 l.
👨 28 l.
Nasze pierwsze dziecko -
monikaa1990 wrote:Oni chyba specjalnie to robią ,żeby za wszystko płacić prywatnie i kasa leci ... a prawda jest taka ,że jakby jeden z drugim się postarał to połowę z tych rzeczy za które płacimy miałybyśmy za darmo . Zapomnieli tylko , że nie każdy zarabia jak lekarz i nie każdego stać na to
i też jestem zdania,że jesli coś nam nie pasuje, to warto zmienic lekarza. Ja raz chodzilam do takiej jednej wstretnej baby - ani ona miła była, ani mądra. nie ma co, mamy taki wybór, że lepiej się nie męczyć.Marudaruda lubi tę wiadomość
Prawie 5 lat starań...
33 lata, endometrioza II st., IO, niepłodność idiopatyczna, amh 3
26cs ---> IUI nieudane
1) IMSI (długi protokół) Angelius
6 kom --> 5 zarodków --> 8b (ET) --> beta 1, brak ❄️
2) ICSI (długi protokół) Novum
11 kom --> 8 zarodków --> 7c, 7b (FET) -->
7dpt beta <2, 9dpt beta 2, 10dpt beta 3,16, brak ❄️
3) IMSI (krótki protokół z Elonvą) Angelius
9 kom --> 8 zarodków --> 1BB, znowu brak ❄️ 😞 FET --> 7dpt beta <0.5
4) 5) 6) ministymulacje Eurofertil Czechy 🥰 cud --> ❄️❄️❄️❄️ 4AA, 4AB, 2AA, 2BB 🥰
FET 4AA--> 6dpt beta 22
8dpt beta 78
10dpt beta 152 ❤️❤️❤️
14dpt beta 850 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" JP II
Córeczka 🥰🥰🥰
5.10.2022 ❤️
Moje marzenie się spełnilo 😍👶🤱 -
MeggiGirl wrote:A jaaa mam dzisiaj smutnego doła. Mam za wysokie TSH. Czy jak coś się dzieje to musi tak wszystko na raz?
Nie przygotowałam się na jutro do pracy...nie wiem czego będę jutro nauczać. Myślę tylko o jednym i szukam odpowiedzi.
Tsh zbijesz ale przebadaj sie i bedziesz spokojna. -
No to może i ja się przywitam
Staramy się z mężem o pierwsze dziecko oficjalnie i z pomocą medyczną od ponad pół roku, a nieoficjalnie chyba od zawsze... Wiedziałam, że mam problemy, bo przestałam miesiączkować w 17 roku życia, czyli 7 lat temu, i od tamtej pory ciągle coś się dzieje. A właściwie nie dzieje się nic. Mam stwierdzone PCOS - strasznie wysoki testosteron + policystyczne jajniki z licznymi pęcherzykami. Przeszłam przez kilku lekarzy, nawet nie chce mi się liczyć przez ilu. W sierpniu trafiłam do lekarza, który wydał mi się w końcu odpowiedni... Na pierwszej wizycie skierował mnie na HSG - zrobiłam pod koniec września, wszystko drożne. Zrobiliśmy też badanie nasienia, wyszło w porządku. Ciągle duphaston na wywołanie @ (cykle bezowulacyjne), a miałam kamicę pęcherzyka żółciowego z licznymi złogami i strasznie mi to przeszkadzało. Od progesteronu jeszcze bardziej zagęszczała mi się żółć i dostałam kolejny atak kamicy. Wystraszyłam się, że w ciąży będzie się to powtarzać, a to może być bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia mojego oraz maleństwa. Udało mi się szybko ustalić termin na cholecystektomię i przez to straciłam jeden cykl, który miał być stymulowany clo. Po zabiegu chciałam dość szybko pójść do ginekologa, ustalić czy i jak długo będziemy musieli czekać ze staraniami, co tam się dzieje w środku i co teraz... Dwa dni przed wizytą rozbolały mnie jajniki i zaczęłam plamić, coraz mocniej i mocniej... Na wizycie gin stwierdził, że według niego to @. Niby mieliśmy ten cykl odpuszczony, ale zawiodłam się strasznie... Myślałam, że może się uda, jak nigdy miałam prawie książkowy wykres (zabrakło mi zmierzenia temperatury w dwóch kluczowych dniach, bo już leżałam w szpitalu), nawet myślałam, że miałam owulację. Pierwszy raz w życiu! Ta @ była strasznie dziwna, delikatna, właściwie jak plamienie. Wahałam się długo czy liczyć to jako @ czy nie, ale po lekkim nasileniu krwawienia oznaczyłam 1 dc. Miałam mieć drugie podejście do stymulacji clo. I co? Święta! Kompletnie nie pasowały mi dni cyklu, żeby pójść na monitoring. Wypadał nowy rok, a najbliższa możliwa wizyta mogłaby być w 15 dc. Gin stwierdził, że to za późno i kazał czekać... Właściwie nie wiem na co. Nie kazał mi też brać duphastonu na wywołanie @. Po prostu czekać... Dziwne było to jego ostatnie zachowanie. I tak sobie wyczekuję, temperatura nie rośnie, więc znowu nic z tego.
Do tego coś mnie podkusiło i poszłam w piątek do innego lekarza, prywatnie. Pierwsza wizyta u zupełnie kogoś innego. Już nie mam oporów, żeby się rozebrać przy kimś "nowym". Facet ma cudowne opinie, wysłuchał mojego wywodu, a potem zaczął pytać. Dużo rzeczy zapisał. Zrobił mi USG, potwierdził PCOS i... zdusił moje nadzieje. Powiedział, że powinnam najpierw trochę podjarać swój metabolizm metforminą, włączyć dietę i ćwiczenia (mam dużą nadwagę, a przy moich problemach nie idzie schudnąć). Zdziwił się, że tamten lekarz tak szybko zlecił HSG i zdecydował o stymulacji. Wykupiłam dzisiaj receptę z glucophage`m, ale sama nie wiem... W sumie rozumiem ich obojga. Pierwszy nastawił się na cel - chcesz dziecko? okej, ostra stymulacja. A drugi najpierw chce spróbować chociaż trochę zaleczyć i powalczyć z moim PCOS... Też chciałabym mieć możliwość zajścia w ciążę naturalnie, bez leków stymulujących i wspomagaczy. Może ta metformina to dobry pomysł?"Nie ma nic gorszego niż człowiek, który się czegoś spodziewa… I którego nic nie spotyka."...
PCOS, ↑ testosteron. -
czekamynadzidzie wrote:odnośnie lekarzy to kiedys też tak właśnie myślałam. Do czasu. Chodziłam do super lekarza (nie ginekologa, innej specjalizacji) i bez problemu robił mi mnóstwo różnych badań, szukaliśmy przyczyny moich dolegliwości itp. Znaleźliśmy, wyleczył mnie, byłam przeszczęśliwa. Aż pewnego dnia, przychodzę jak co pół roku na kontrolę - patrzę - ktoś inny. Spytałam potem pani w rejestracji co się stało z tamtym lekarzem "nie pracuje już tu". No nic trudno. I potem długo później sie przeprowadziłam, tym samym zmieniłam przychodnię i spotkałam tamtego "mojego" lekarza no i się pytam, czemu zrezygnował. Otóż co ciekawe - nie zrezygnował tylko szef mu złożył wypowiedzenie, bo za dużo skierowań na badania wypisywał, a nfz płaci tylko za określoną ilość i jak się przekroczy pulę (która jest maleńka) to przychodnia jest stratna i szef powiedział, że nie będzie dopłacał, bo będzie musiał zamknąć interes... i wtedy zrozumiałam w jakim chorym państwie my żyjemy, że nie ma pieniędzy na służbę zdrowia, pomimo, że tyle płacimy składek itp, ale na ileś milionów dla rydzyka albo na 500+ to się kasa znajdzie i od tej pory zupełnie inaczej patrzę na lekarzy. Ale też wiadomo - są różni lekarze, szkoda, że ci naprawdę dobrzy mają związane ręce
i też jestem zdania,że jesli coś nam nie pasuje, to warto zmienic lekarza. Ja raz chodzilam do takiej jednej wstretnej baby - ani ona miła była, ani mądra. nie ma co, mamy taki wybór, że lepiej się nie męczyć.
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę ,że tak to wszystko wygląda ... lekarze też w pewnym sensie mają związane ręce . Tylko mi chodzi tez o takie ludzkie podejście , jakieś rady, pomoc . Nie wiem . Czuję się na tych wizytach jakby lekarza mało obchodziło to dlaczego u niego jestem . Najlepiej dać tylko recepte na tabletki i następna .
Jakoś mało mówi się na ten temat . Mam nadzieje , że w końcu znajdę lekarza który od razu mi nie powie , żeby po roku przyjść bo do roku to żadnych badań się nie robi . Składki płace to chociaż chciałabym wiedzieć czy jestem zdrowa .. ale wiem ,że lekarze też mają pewne ograniczenia .
-
monikaa1990 wrote:Ja oczywiście zdaję sobie sprawę ,że tak to wszystko wygląda ... lekarze też w pewnym sensie mają związane ręce . Tylko mi chodzi tez o takie ludzkie podejście , jakieś rady, pomoc . Nie wiem . Czuję się na tych wizytach jakby lekarza mało obchodziło to dlaczego u niego jestem . Najlepiej dać tylko recepte na tabletki i następna .
Jakoś mało mówi się na ten temat . Mam nadzieje , że w końcu znajdę lekarza który od razu mi nie powie , żeby po roku przyjść bo do roku to żadnych badań się nie robi . Składki płace to chociaż chciałabym wiedzieć czy jestem zdrowa .. ale wiem ,że lekarze też mają pewne ograniczenia .
A mogę mieć do Ciebie pytanie? Kochacie się faktycznie co 2 albo co 3 dzień przez cały cykl? Bo gdzieś wyczytałam, że tak się powinno, a nie że tylko w dni płodne. A my się kochamy tylko wtedy jak mam już śluz płodny, bo ze względu na pracę i zmęczenie nie mamy siły ani możliwości na kochanie sie co 2gi dzień przez cały miesiąc. Nie wiem, ale może to błąd?Prawie 5 lat starań...
33 lata, endometrioza II st., IO, niepłodność idiopatyczna, amh 3
26cs ---> IUI nieudane
1) IMSI (długi protokół) Angelius
6 kom --> 5 zarodków --> 8b (ET) --> beta 1, brak ❄️
2) ICSI (długi protokół) Novum
11 kom --> 8 zarodków --> 7c, 7b (FET) -->
7dpt beta <2, 9dpt beta 2, 10dpt beta 3,16, brak ❄️
3) IMSI (krótki protokół z Elonvą) Angelius
9 kom --> 8 zarodków --> 1BB, znowu brak ❄️ 😞 FET --> 7dpt beta <0.5
4) 5) 6) ministymulacje Eurofertil Czechy 🥰 cud --> ❄️❄️❄️❄️ 4AA, 4AB, 2AA, 2BB 🥰
FET 4AA--> 6dpt beta 22
8dpt beta 78
10dpt beta 152 ❤️❤️❤️
14dpt beta 850 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" JP II
Córeczka 🥰🥰🥰
5.10.2022 ❤️
Moje marzenie się spełnilo 😍👶🤱 -
Marudaruda wrote:No to może i ja się przywitam
Staramy się z mężem o pierwsze dziecko oficjalnie i z pomocą medyczną od ponad pół roku, a nieoficjalnie chyba od zawsze... Wiedziałam, że mam problemy, bo przestałam miesiączkować w 17 roku życia, czyli 7 lat temu, i od tamtej pory ciągle coś się dzieje. A właściwie nie dzieje się nic. Mam stwierdzone PCOS - strasznie wysoki testosteron + policystyczne jajniki z licznymi pęcherzykami. Przeszłam przez kilku lekarzy, nawet nie chce mi się liczyć przez ilu. W sierpniu trafiłam do lekarza, który wydał mi się w końcu odpowiedni... Na pierwszej wizycie skierował mnie na HSG - zrobiłam pod koniec września, wszystko drożne. Zrobiliśmy też badanie nasienia, wyszło w porządku. Ciągle duphaston na wywołanie @ (cykle bezowulacyjne), a miałam kamicę pęcherzyka żółciowego z licznymi złogami i strasznie mi to przeszkadzało. Od progesteronu jeszcze bardziej zagęszczała mi się żółć i dostałam kolejny atak kamicy. Wystraszyłam się, że w ciąży będzie się to powtarzać, a to może być bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia mojego oraz maleństwa. Udało mi się szybko ustalić termin na cholecystektomię i przez to straciłam jeden cykl, który miał być stymulowany clo. Po zabiegu chciałam dość szybko pójść do ginekologa, ustalić czy i jak długo będziemy musieli czekać ze staraniami, co tam się dzieje w środku i co teraz... Dwa dni przed wizytą rozbolały mnie jajniki i zaczęłam plamić, coraz mocniej i mocniej... Na wizycie gin stwierdził, że według niego to @. Niby mieliśmy ten cykl odpuszczony, ale zawiodłam się strasznie... Myślałam, że może się uda, jak nigdy miałam prawie książkowy wykres (zabrakło mi zmierzenia temperatury w dwóch kluczowych dniach, bo już leżałam w szpitalu), nawet myślałam, że miałam owulację. Pierwszy raz w życiu! Ta @ była strasznie dziwna, delikatna, właściwie jak plamienie. Wahałam się długo czy liczyć to jako @ czy nie, ale po lekkim nasileniu krwawienia oznaczyłam 1 dc. Miałam mieć drugie podejście do stymulacji clo. I co? Święta! Kompletnie nie pasowały mi dni cyklu, żeby pójść na monitoring. Wypadał nowy rok, a najbliższa możliwa wizyta mogłaby być w 15 dc. Gin stwierdził, że to za późno i kazał czekać... Właściwie nie wiem na co. Nie kazał mi też brać duphastonu na wywołanie @. Po prostu czekać... Dziwne było to jego ostatnie zachowanie. I tak sobie wyczekuję, temperatura nie rośnie, więc znowu nic z tego.
Do tego coś mnie podkusiło i poszłam w piątek do innego lekarza, prywatnie. Pierwsza wizyta u zupełnie kogoś innego. Już nie mam oporów, żeby się rozebrać przy kimś "nowym". Facet ma cudowne opinie, wysłuchał mojego wywodu, a potem zaczął pytać. Dużo rzeczy zapisał. Zrobił mi USG, potwierdził PCOS i... zdusił moje nadzieje. Powiedział, że powinnam najpierw trochę podjarać swój metabolizm metforminą, włączyć dietę i ćwiczenia (mam dużą nadwagę, a przy moich problemach nie idzie schudnąć). Zdziwił się, że tamten lekarz tak szybko zlecił HSG i zdecydował o stymulacji. Wykupiłam dzisiaj receptę z glucophage`m, ale sama nie wiem... W sumie rozumiem ich obojga. Pierwszy nastawił się na cel - chcesz dziecko? okej, ostra stymulacja. A drugi najpierw chce spróbować chociaż trochę zaleczyć i powalczyć z moim PCOS... Też chciałabym mieć możliwość zajścia w ciążę naturalnie, bez leków stymulujących i wspomagaczy. Może ta metformina to dobry pomysł?
Marudaruda nie znam się na twoich problemach zdrowotnych na tyle by coś doradzać ale mam 2 koleżanki z PCOS które bez niczego zaszły w ciaze. Jedna całkiem przypadkowo. Więc jest nadzieja musisz wierzyć i próbować a na boku dodatkowo leczyć i badac. Trzymam kciuki żeby Ci się udało jak najszybciejWiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2018, 22:54
Marudaruda lubi tę wiadomość
Styczeń 2007 synek ❤
Październik 2010 córcia ❤
Luty 2017 początek starań o 3 maluszka
Listopad 2018 synek 💗 -
czekamynadzidzie wrote:jeśli czujesz się u lekarza źle traktowana to lepiej rzeczywiscie zmienić. Na nfz też przyjmują naprawdę fajni lekarze, tylko trzeba na takiego trafić. Ja jestem zdania, że najlepiej to z polecenia iść do kogoś ja myślę, że powinnaś najpierw zbadać sobie te hormony, tak jak ta moja przyjaciółka. Gdyby poszłą wcześniej do gina, to by wcześniej jej unormowali ten progesteron i szybciej by jej się udało. WIęc w sumie nie ma na co czekac.
A mogę mieć do Ciebie pytanie? Kochacie się faktycznie co 2 albo co 3 dzień przez cały cykl? Bo gdzieś wyczytałam, że tak się powinno, a nie że tylko w dni płodne. A my się kochamy tylko wtedy jak mam już śluz płodny, bo ze względu na pracę i zmęczenie nie mamy siły ani możliwości na kochanie sie co 2gi dzień przez cały miesiąc. Nie wiem, ale może to błąd?
Styczeń 2007 synek ❤
Październik 2010 córcia ❤
Luty 2017 początek starań o 3 maluszka
Listopad 2018 synek 💗 -
Czekamy zastanów się nad tą kliniką na Polnej. Ja mam wyznaczony termin na 16 stycznia, ale odpuszczam. Po pierwsze teraz w czwartek mam histeroskopie, a po drugie mam już dość latania od lekarza do lekarza. Po trzecie słyszałam opinie, że tam jest straszna masówka, że niby wizyty na NFZ, a i tak zlecane są badania za które pacjentka musi sama zapłacić. Ja chodzę do Pani doktor, które pracuje w Invimedzie, ale do jej prywatnego gabinetu. Jeśli chcesz namiary to daj znać.