Witajcie dziewczyny, opowiem Wam moją historię. O drugie dziecko staraliśmy się dokładnie rok i 9 miesięcy. Na początku wiadomo bez stresu, na luzie, jedno dziecko już było więc nie przypuszczałam, że zajście w drugą ciąże będzie trudne. Po ponad pół roku od starań zaczęłam się powoli martwić, już w tym czasie szukałam informacji w internecie "dlaczego nie mogę zajść w ciążę". Po roku od starań wybrałam się do lekarza, który wtedy na usg stwierdził powiększony pęcherzyk bodajże graafa. Lekarz powiedział, że jest za duży że powinien już dawno pęknąć, pokazał mi ten pęcherzyk na monitorze i powiedział że przesłania cały ekran. Lekarz przepisał mi pregnyl (to są zastrzyki), wykupiłam, przeczytałam ulotkę i stwierdziłam, że jeszcze poczekam, jeszcze postaram się zajść w ciążę sama, naturalnie. Piłam ziółka na płodność, na pobudzenie pracy jajników, zawsze zdrowo się odżywiałam, i dalej nic. Dalej szukałam informacji dlaczego kobiety nie mogą zajść w ciążę, i słuchajcie nie wiem czy mnie oświeciło czy co innego to było, i stwierdziłam, a może właśnie tego mi brakuje, sprowadziłam ten suplement, nie podaje nazwy bo wiem, że forum zabrania. Przyjmowałam przez 1,5 miesiąca i zaszłam w ciążę. I jeszcze jedno tego samego miesiąca co zaszłam już byłam na konsultacji z panią doktor, też mnie zbadała nie stwierdziła nic co by przeszkadzało zajść w ciążę, cykle zawsze regularne, byłam u niej podpytać jakie badania na płodność będzie trzeba zrobić, czy wszystko prywatnie, czy coś jest refundowane i za trzy miesiące mieliśmy z mężem jechać do kliniki. A miesiąc później miałam iść na wyrwanie zęba i wcześniej rentgen, i czekam kiedy będzie ten okres żeby umówić się do dentysty (wcześniej rozmawiałam z dentystką i dowiedziałam się, że kobiety powinny robić rentgen zaraz po okresie w pierwszej fazie cyklu bo gdyby kobieta była przypadkiem w ciąży to żeby czasem płód nie został naświetlony), ząb coraz bardziej zaczął pobolewać, ale zaraz będzie okres i umówię się na wyrwanie. Tak myślę sobie coś chyba za długo go nie ma, sprawdzam w zeszycie a tu już 11 dni opóźnienia, gdzie zawsze miałam regularne cykle. No fajnie ucieszyłam się bardzo, tylko sprawa tego zęba.
Jak są jakieś panie ciekawe zapraszam napisać do mnie na emaila , może postaram się pomóc, mi pomogło ale wiadomo każdy jest inny.
Natomiast w trzecią ciąże zaszłam bez problemu, od razu za pierwszym podejściem ale byłam na suplementacji. Przez cały ten czas przeróżnych informacji się naczytałam i znalazłam jeszcze coś ciekawego, oczywiście nie należy brać tego na bardzo poważnie ale chce się tym z Wami podzielić, ponieważ u mnie się sprawdziło w 100%. Jest coś takiego jak chiński kalendarz planowania płci dziecka. Jest dosyć prosty i podobno sprawdza się w 80% (u mnie sprawdził się w 100%), wystarczy żeby kobieta wiedziała w którym miesiącu zaszła w ciążę, tu nie może być "a może to był koniec sierpnia a może początek września", musi być konkret, no i wiek kobiety mają to być lata skończone, czyli nie może kobieta powiedzieć że ma prawie np. 30 lat, albo ma te 30 albo jeszcze nie, jak jeszcze nie tzn. że ma 29 lat. Jak ktoś jest zainteresowany, jak znajdę chwilę to mogę ten kalendarz tu na forum wkleić. Z tego co pamiętam to są dwa te chińskie kalendarze, jeden "przerobiony" na europejski, bo ponoć w Chinach inaczej liczy się wiek, chyba już od zapłodnienia, więc my musimy stosować wersję na nasze liczone lata. Kiedy byłam w drugiej ciąży odkryłam ten kalendarz, i według niego powinna być dziewczynka i tak było, na usg połówkowym lekarz powiedział, że dziewczynka. Potwierdziło się. Trzecią ciąże zaplanowałam wg tego kalendarza "na chłopaka" i jest syn. No i pierwsze dziecko wg tego kalendarza też się zgadza z płcią jak w kalendarzu. Nie wiem czy to przypadek czy faktycznie coś w tym jest (w totka kiedyś grałam ale takiego szczęścia nie miałam). Wiem, że się rozpisałam, wybaczcie, syn już trochę podrósł więc mam trochę więcej czasu, i chciałam się podzielić tym z Wami. Wiem jaki to ból nie móc zajść w ciąże, na początku człowiek się tym nie przejmuje, ale później po paru nieudanych próbach ciągle to siedzi w głowie, dlaczego się nie udaje, dlaczego właśnie ja.
Bardzo poruszył mnie wpis Tulipanki, gratuluje Ci maleństwa, pamiętaj Ojciec jest zawsze przy nas, co by się nie działo, czy dobre chwilę czy złe, On nas doświadcza i tylko On wie w jakim celu to wszystko, my musimy tylko Mu zaufać, On zna nasze pragnienia, nasze serca, nawet nie musimy Mu o tym mówić, On nas kocha jak nikt inny. Wszystkim dziewczynom, przyszłym mamą życzę potomstwa, szukajcie sposobu, nie poddawajcie się, zawsze jest coś co może pomóc i przede wszystkim nie stresujcie się (wiem, że łatwo powiedzieć), stres nigdy w niczym nie pomaga, tylko przeszkadza.