X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się - ogólne Rocznik 92-95 zapraszam :)
Odpowiedz

Rocznik 92-95 zapraszam :)

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No dobrze, każdy ma prawo głosu i ja każdego zdanie szanuję :))) Ty mówisz że byś nie potrafiła, dla mnie praca na 1/3 etatu jest bez sensu, na 3/4 już bardziej opłacalne. Ale o dlatego że ja lubię swój dom, moje kwiaty lubię pichcić coś dobrego lubię mieć idealny porządek i nie muszę prosić męża o 5 zł na waciki bo mamy wspolne konto biorę kasę i idę kupuję, zresztą, nawet jak coś dodtakowego zarobi zawsze przynosi i mowi ze mam z tym zrobic co uwazam :)

    wszystko kwestią przekonań.

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sylwia - Ja uważam, że nasi rodzice wychowali już swoje dzieci, z tym się zgadzam i nie obciążymy rodziców kosztami finansowymi, no chyba że sami nas zasypią wszystkim... :) Jednak sprawa wychowania. Ja zawsze uważałam, że od wychowywania są rodzice, ale też zawsze mówiłam głośno "co to za babcia czy dziadek, jak ma wolne i nawet wnuka na godzinkę na spacer nie weźmie". Sprawa pracy jest skomplikowana, bo wiele osób nie może sobie pozwolić na niepracowanie, przy zarobkach 1200 zł na miesiąc, wtedy tylko mając dwie pensje dadzą radę, bo z jednej takiej i z niemowlakiem nie wyżyją. Ja uważam, że zawsze jest wyjście po prostu, a do pracy nie trzeba jeździć, można chodzić, więc paliwo odpada. Ja nie widzę nic złego w sytuacji gdy od rana do 14 z dzieckiem jest matka, od 14-16 babcia (bo mama poszła do pracy), a od 16 do 20 mąż bo już z tej pracy wrócił i wtedy on szykuje kolacje, a kobieta wraca po pracy na gotowe, za to ona szykuje śniadanie i obiad i jakoś sobie wszyscy radzą. Ewentualnie babci można wynagrodzić, że bawi wnuczka dwie godzinki dziennie i dać jej jakiś drobiazg co miesiąc, a to perfumy, a to kolczyczki, a to zrobić zakupki... JA po prostu mówię za siebie,że szukałabym wyjścia, bo nie umiałabym liczyć tylko na faceta. Po prostu gdzieś we mnie jest zakorzeniony strach, że on może znaleźć sobie kochankę i odejść, albo się na ans po prostu wypiąć, albo nagle może mieć wypadek i umrzeć. JA wolę mieć na taką ewentualność zabezpieczenie finansowe w postaci pracy, a nie pieniędzy z konta, bo kasa odłożona kiedyś się skończy, a praca i stały dochód, to coś co na taką ewentualność jest niezastąpione, i tu się chyba ze mną zgodzisz, prawda? Dlatego ja polecam kobietom, że jeśli mają możliwość to niech pracują, bo nigdy ni wiadomo co stanie się w przyszłości.

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    No dobrze, każdy ma prawo głosu i ja każdego zdanie szanuję :))) Ty mówisz że byś nie potrafiła, dla mnie praca na 1/3 etatu jest bez sensu, na 3/4 już bardziej opłacalne. Ale o dlatego że ja lubię swój dom, moje kwiaty lubię pichcić coś dobrego lubię mieć idealny porządek i nie muszę prosić męża o 5 zł na waciki bo mamy wspolne konto biorę kasę i idę kupuję, zresztą, nawet jak coś dodtakowego zarobi zawsze przynosi i mowi ze mam z tym zrobic co uwazam :)

    wszystko kwestią przekonań.

    Kwestia też jakiegoś podziału. My nie mamy wspólnego konta, nigdy nie mieliśmy i nie będziemy mieć. Mamy podział wydatków. Jednak mi by było głupio być na utrzymaniu faceta, brać z jego pieniędzy. No i mój mąż nie powie mi "zrób z tymi pieniędzmi co uważasz". Bo on nie wyobraża sobie oddać pensji kobiecie - wychodzi jego szowinizm. On opłaci rachunki, za zakupy zapłaci, pchnie budowę do przodu - ja nie pracując nie miałabym się czym martwić, bo na to by było. Tylko głupio mi byłoby w sytuacji gdyby on mnie ubierał, dawał kieszonkowe na piwo z koleżankami, itd. tym bardziej, że ja czasami mam kaprys kupienia sobie butków z Wojasa za 700 zł i dziwnie byłoby mi zabrać z jego konta 7 stów (gdybym miała dostęp do tego konta). Podobnie jak ja bym była wkurzona gdyby on bez mojej wiedzy wziął z mojego konta nawet 300 zł na kolejny zegarek czy whisky. On chce utrzymywać dom, bo on chce i on to robi - więc okay, ja nie mam nic przeciwko. Jednak wystarczy już fakt, że głównie to on płaci za zakupy spożywcze, nie umiałabym jeszcze od niego wymagać by mnie dawał koło tysiąca miesięcznie na moje dodatkowe kaprysy, zwłaszcza gdy mogę sama to zarobić. Akurat teraz wyjątkowo jest tak, że ja też utrzymuje dom, byśmy szybciej popchnęli budowę. Rozumiesz o co mi chodzi mówiąc, że ja muszę mieć swoje pieniądze?

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No ale nie zawsze do pracy masz 2 kroki żeby iść pieszo. Np jak pracowałam w sąsiednim mieście to o pieszym chodzeniu nie było mowy a dojazd autobusem zająłby mi w 1 stronę godzinę.

    Młoda mamo ale kurcze no... ja tez jestem zdania ze dobrze jest pracowac o ile to ma sens, tak jak mowie DLA MNIE bez sensu jest pracwac na pol etatu za 600 zł i wydac polowe na dojazd. jesi mialo by sie prace względnie blisko, w miare dobrze platna to oczywiscie!

    Ponownie JA nie wyobrazam sobie ze codziennie czy co 2 dzien dziadkowie maja sie zajmowac moim dzieckiem bo JA uwazam ze maja juz swoje zycie, co innego jak rodzice chca wyjsc gdzies sami ok jak najbardziej jesli dziadkowie nie maja nic przeciwko dobrze to zrobi wszystkim ale codziennie? nie.

    a nnie mowie o pieniadzach z konta jako zabezpieczeniu finansowym...

    no ale nie ważne :))

    o kurde to juz 22,20 o.O zarazidę nyny :)) a moze i fasolinka razem ze mną... haalo fasolko jesteś?

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja myślę, że kwestie pieniędzy i zarobku zawsze będą sporne, bo znam przykłady kobiet:
    - które były w domu całe życie, a mężczyźni pracowali i nie żałują wyboru.
    - które były w domu i żałują, bo nie wyszły na tym za dobrze
    - które pracowały i godziły jakoś bycie żoną, matką i pracownicą i nie żałują wyboru
    - które pracowały i żałują, że ominęły je ważne momenty z życia rodzinne, z życia ich własnych dzieci.
    Tak więc wybór zostaje kobiecie, ważne by wybrała w zgodzie z sobą bez przymusu ze strony męża czy społeczeństwa. Ona musi zrobić tak by było jak najlepiej jej i jej rodzinie, dokonać wyboru według tego czego pragnie i w czym się najlepiej odnajdzie.

    To może teraz temat zabawek - jesteście za tymi gadającymi czy raczej tradycjonalnymi? Bo ja ostatnio doszłam do wniosku, że zabawki interaktywne wcale nie sprawiają, że dzieci się szybciej i lepiej rozwijają, jest to tylko wygoda rodzica i ich lenistwo, bo wolą kupić dziecku miśka co opowie bajkę niż samemu mieliby bajkę przeczytać.

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    no jeśli stać cię na kaprysy pt 1000 zł to ja też bym mogla miec taka prace ot bo chce sobie zarobic :)

    ja znowu nie moglabym zyc w taki sposob jak wy pt podzial wydatków. Dla mnie zycie wpolne = wposle pieniadze.

    ale to temat rzeka.

    Jak się czujesz?

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sylwia - Tylko moją matkę czy mojego teścia to będzie ciężko wyrzucić od nas jak urodzi się dziecko. Oni są chętni. Już nawet ustalali zmiany że co drugi dzień ktoś inny z nich będzie brał na spacer, bo oni są przeciwni żłobkowi... my jednak już zadecydowaliśmy, że jak dziecko będzie już chodzić i mówić to pójdzie do żłobka, by miało kontakt z dziećmi i nie trzymało się tylko "matki spódnicy". I ja jednak sama jestem zdania, że choć dziadkowie mają swoje życie, to jednak powinni zawsze pomagać dzieciom i wnukom, nie chodzi o to by we wszystkim ich wyręczać, ale o pomoc według możliwości i tyle na ile ich stać i ile mają siły. Ja np sobie nie wyobrażam zostawić mojego dziecka nagle samemu sobie, mówiąc "masz 18 lat to od teraz sam sobie radź". Uważam, że w miarę możliwości zawsze trzeba pomóc.

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    pomóc - godzinę dwie w tygodniu, lub pobawic się tak, ale nie codziennie to moje zdanie. A chyba każda babcia i dziadek sa chetni ale na dluzsza mete dla nich to tez bedzie męczące.

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    no jeśli stać cię na kaprysy pt 1000 zł to ja też bym mogla miec taka prace ot bo chce sobie zarobic :)

    ja znowu nie moglabym zyc w taki sposob jak wy pt podzial wydatków. Dla mnie zycie wpolne = wposle pieniadze.

    ale to temat rzeka.

    Jak się czujesz?

    Nie no... nie stać mnie co miesiąc na taki wydatek. Jednak ja lubię dobrze wyglądać i lubię markowe rzeczy. Co do butów, to kupuje drogie, ale mam je na lata. Jasne, że gdyby sytuacja mi nie pozwoliła to miałabym trzy pary na rok, ale skoro mogę mieć ich ze 40 to czemu nie? Ale by nie było, że pracuje tylko na swoje kaprysy, bo tak nie jest. Dokładam też do domu, odkładam na berbecia, itd. A to, że pieniądze wspólne - mamy wspólne, w domu w szkatułce, ale one są na życie, na jedzenie, na potrzeby szkolne młodego, a nie na nasze kaprysy. A dlatego że mamy też inne życie niż tylko te wspólne, bo każdy z nas ma swoje pasje, swoich znajomych, swoje dodatkowe potrzeby nie tylko rodzinne to ze względu na to dobrze jest, że każdy z nas ma swoje pieniążki na te właśnie swoje potrzeby dodatkowe. I ja biorąc to co moje nie muszę się martwić "kurde ciekawe czy mogę tyle wziąć, bo może nie zrobił jeszcze wszystkich rachunków, a może ma inne plany na co te pieniądze przeznaczyć". Rozumiesz mnie jakimi kategoriami się kieruje, prawda?

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    pomóc - godzinę dwie w tygodniu, lub pobawic się tak, ale nie codziennie to moje zdanie. A chyba każda babcia i dziadek sa chetni ale na dluzsza mete dla nich to tez bedzie męczące.

    Nie no, ja nie chcę nikogo obciążać. Obawiam się jednak, że oni się nie zmęczą i będą nam ciągle dawać złote rady. Już się zaczęło jak kupiliśmy body na krótki rękawek. "Rodzisz w listopadzie i na krótki rękaw dziecko będzie siedzieć. Trzeba ubrać na długi na to bluzeczkę, jeszcze sweterek kombinezon...". Mój mąż asertywnie powiedział "Ubierzemy nasze dziecko jak będziemy chcieli, bo to nasze dziecko, a to że wam się nie spodoba, trudno, musicie wziąć na klatę i żyć z tym dalej".

    Co do tej pomocy dziadków, to znam też rodzinę co mówi "mamo, a ty jeszcze małemu w tym miesiącu pampersów nie kupiłaś, to daj mi pieniądze to kupię po drodze jak będziemy wracać do domu.". - Ja na miejscu tej kobiety bym się obraziła za taki tekst i byłoby mi wstyd jak ja syna wychowałam, że on żąda bym ja utrzymywała jego dziecko. My nie wymagamy pomocy, ale jak nam coś dadzą to dziękujemy i bierzemy, jednak nie wymagamy, nie stawiamy żądań. Jeśli prosimy moją mamę o zostanie z Młodym to 1-2 razy w miesiącu na noc, jak idziemy się pobawić wspólnie, ale to się pytamy czy by mogła i w który weekend, to my się dostosujemy, a nie z góry zarzucamy ją kiedy to ma być i kiedy to ona musi znaleźć czas.

    Ja się czuje doskonale, właśnie zjadłam pierożki z mięsem :)

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 22:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ooo to fasolinka sobie pojadła:D

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    ooo to fasolinka sobie pojadła:D

    Mówimy "Nowinka" do mojego brzucha i między sobą też tak. Nawet jak kupowaliśmy czapeczkę taką małą to "Nowinka woli zieloną czy turkusową?", to się przez Młodego tak zaczęło, bo on mówił "Nowe dziecko" o tej fasolince.

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    ooo to fasolinka sobie pojadła:D

    A twoja fasolinka? Jest już? Objawy jakiś masz?

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    noo dla mnie te zabawki "gadające" to też ściema brzydko mówiąc. Taki rodzic myśli że da zabaweczke i dziecko samo nauczy się mówić. ehh...

    a ja czekam, ale w tym miesiącu chyba nici, bo mało serduszkowaliśmy, akurat teraz takie zmiany mielismy ze duzo sie mijaliśmy ot co... :(

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    aha młoda mamo przypomnij proszę na czym polega twoja działalność? Bo mi umknęło :)) ktoś pomógł ci przy zakładaniu firmy? Czy miałaś swój kapitał?

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sylwia, no właśnie ja też jestem przeciwna, a znam rodziców co mają aż fioła na punkcie tych zabawek, że dziecko musi mieć te najdroższe zabawki bo są najlepsze i same fisher price (czy jak to się pisze). I efekt jest taki, że to dziecko nawet tych zabawek nie szanuje, depcze po grających instrumentach za kilka stów, itd. Poza tym ma trzy latka i nie mówi prawie wcale, ciągle biega. Moja matka stwierdziła, że się temu dziecku nie dziwi, bo jakby ona miała aż tyle rzeczy do robienia to też by latała od jednej rzeczy do drugiej i on tak biega od jednej zabawki do drugiej, poza tym ten przepych w jego pokoju aż po oczach bije. Ja wiem, że każdy wychowuj dziecko po swojemu, ja mogę mówić tylko za siebie. Ja wolę by moje dziecko się bawiło drewnianymi klockami, piankowymi puzzlami, czytać będziemy książeczki, uczyli że tego się nie niszczy, nie rysuje po bajkach itd.

    Może akurat się udało gdy się tego najmniej spodziewasz.

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dokładnie jestem tego samego zdania. Bardzo nie lubię rozkapryszonych dzieci uważających że jak coś chce to po prostu mu się to należy.

    A tak z innej beczki- czym zamierzasz się zmarować by zabdac o skórę?:)

  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    aha młoda mamo przypomnij proszę na czym polega twoja działalność? Bo mi umknęło :)) ktoś pomógł ci przy zakładaniu firmy? Czy miałaś swój kapitał?

    Moja firma to zupełnie inna bajka. Ja zaczynałam gdy podjęłam decyzje o wyprowadzeniu się do chłopaka, byłam nieletnia, chciałam szukać pracy jakieś dodatkowej i kończyć gimnazjum. Mojej matki przyjaciel powiedział, że lepiej jak pomogę jemu, ale że ja nie chciałam robić na jego koszt, to założyliśmy firmę na moją matkę (bo ja byłam nieletnia), on w to zainwestował, on mnie wszystkiego nauczył i pierwsze pół roku były stratne. Potem się rozkręciło na bardzo dobrze, na tyle że było mnie stać na kaucje w zabytkowej kamienicy (takie marzenie, by nie mieszkać w blokach tylko typowo w mieście, w samym centrum), potem matka firmę przepisała na mnie i bywa różnie. Ja się zajmuje wszystkim co akurat idzie. Mam wypisana litanie tego czym moja działalność może się zajmować, każdy wpis do ewidencji kosztuje, więc z początku to było kosztowne, ale teraz nie muszę się przebranżawiać i nic zmieniać, a mogę się chwytać za kilka projektów na raz. Więc zajmuje się handlem tego co używane RTV, AGD, ubrania, meble, wyposażenia wnętrz, obrazy, dodatkowo renowacją mebli, tworzeniem fototapet na zamówienie (projektów, bo ktoś ma kaprys by mieć na ścianie w dziecięcym pokoju swoje dziecko w towarzystwie Toma i Jerego - przykład), w roku szkolnym zajmuje się tornistrami, markowymi piórnikami, zeszytami w modne wzorki w tańszych cenach przy hurtowym zakupie, akcesoriami sportowymi. Jednak obecnie najbardziej zajmuje się renowacją starych mebli i sprzedawaniem ich na aukcjach :)

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • Mloda.Mama Autorytet
    Postów: 577 110

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sylwiaśta159 wrote:
    dokładnie jestem tego samego zdania. Bardzo nie lubię rozkapryszonych dzieci uważających że jak coś chce to po prostu mu się to należy.

    A tak z innej beczki- czym zamierzasz się zmarować by zabdac o skórę?:)

    Czekam na to aż szwagierka znajdzie ulotkę tego czym ona się smarowała. Jest w takiej kulce jak antypespiranty, ponoć. ma mi w połowie miesiąca podrzucić nazwę, to zakupię, ale przesadzać też nie zamierzam. Zapisze się może na jakąś jogę, albo ściągnę jakieś nagrania z ćwiczeniami dla kobiet w ciąży by się rozciągnąć, do tego basenik z rodziną, czasami z koleżanką i wystarczy :)

    bfaregz2oin7t22z.png

    qb3cru1d676ftq9c.png

    w57v3e3kuxkbvjcs.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 kwietnia 2014, 23:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    czyli sprzedajesz przez internet w skrócie tak? a renowacją ty sie zajmujesz i tymi fototapetami?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 kwietnia 2014, 23:37

‹‹ 34 35 36 37 38 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Klinika niepłodności - 50 pytań, na które warto znać odpowiedź przy pierwszej wizycie.

Chciałabyś mieć pewność, że dobrze przygotowałaś się do swojej pierwszej wizyty u lekarza, dotyczącej problemów z zajściem w ciążę? Skorzystaj z naszego formularza płodności  – są to pytania, które dobry specjalista prawdopodobnie zada Ci podczas pierwszej wizyty , która pomoże zdiagnozować niepłodność. W ten sposób o niczym nie zapomnisz i będziesz mieć pod ręką wszystkie szczegóły dotyczące Twojego zdrowia, płodności lub historii chorób w Twojej rodzinie!       

CZYTAJ WIĘCEJ

Niedobór kwasu foliowego - zaskakujące wyniki badań

Niemalże każda kobieta starająca się o dziecko ma świadomość, że podczas starań oraz w czasie ciąży powinna suplementować kwas foliowy. Jednak najnowsze doniesienia lekarzy wskazują na duże problemy z jego przyswajalnością. Co to oznacza? Niedobór kwasu foliowego - jakie mogą być tego skutki? Nawet pomimo zażywania kwasu foliowego, kobiety w dalszym ciągu mogą być narażone na ryzyko chorób/powikłań związanych z jego niedoborami. Jak temu zaradzić? Przeczytaj najnowsze doniesienia i zalecenia ginekologów.  

CZYTAJ WIĘCEJ

Kalendarz dni płodnych podczas starania o dziecko

Przeczytaj dlaczego coraz więcej lekarzy zaleca kobietom starającym się o dziecko prowadzenie aplikacji miesiączkoweji i obserwację własnego ciała. Kalendarz owulacji - czym jest, na czym to polega i dlaczego podczas starania o dziecko warto wiedzieć coś więcej o swoim cyklu niż czas jego trwania. 

CZYTAJ WIĘCEJ