Roślinne staraczki - weganki i wegetarianki :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Czy są tu może dziewczyny weganki i wegetarianki, które starają się o dziecko? (a może nawet witarianki ) Myślę, że fajnie byłoby się poznać i podzielić swoimi doświadczeniami, metodami i refleksjami na temat takiego bezmięsnego sposobu postrzegania świata i odżywiania.Szczęście po prawie dwóch latach starań... Niech trwa!
#30 lat #hashimoto #wegemama
-
Melduję się! Od roku weganka, wcześniej 15 lat wegetarianizmu. Mąż niestety mięsożerny. Mam nadzieję, że przyszłe dziecko przejdzie na jasną stronę mocy, a może i małż się chociaż zwegetarianizuje.Starania od 2015; lekka niedoczynność tarczycy, mutacja MTHFR C677T, problemy z owulacją
2015 - ciąża obumarła
2016 - ciąża biochemiczna
2017 - 15.07 IUI -
Miło Cię poznać Verthandi!
Ja jestem weganką od 4,5 roku, wcześniej jadłam mięso, ale rzadko, bo od dziecka mi nie smakowało... Mój mąż też niestety jest mięsożerny, ale bez problemu przystał na zasadę, że w domu jemy po wegańsku i zresztą smakuje mu. Też wierzę w to, że przyszłe dziecko (które mam w planie również wychowywać bez mięsa), zmieni jego sposób odżywiania i też przejdzie na jasną stronę mocy .
A jak tam Twoi lekarze zapatrują się na ten rodzaj diety? Mi na szczęście nie robią problemów...Szczęście po prawie dwóch latach starań... Niech trwa!
#30 lat #hashimoto #wegemama
-
Miło mi dziewczyny,
Ja przez 8 lat weganka, teraz niespełna rok wegetarianka
Ginekolog też na szczęście nie jest przeciwny.
Mój mąż je mięso ale wystarcza mu kurczak ok 2 razy w tygodniu więc nie jest źle, nie jest również przeciwny żeby nasze dzieciątko było wege -
Cześć LadyRuuU!
Weganizm zmieniłaś na wegetarianizm właśnie w związku ze staraniami czy z innych powodów?
Verthandi, widzę, że miałaś niedawno IUI... kiedy testujesz, czy się udało?
Jak sobie radzisz z niektórymi suplementami i lekami, jeśli chodzi o weganizm...
Ja przyznaję się, że w tym przypadku już zaczęłam odpuszczać, bo za dużo leków ma niewegańskie składniki, ale mąż przemówił mi do rozsądku, że zdrowie jest najważniejsze i że chcemy mieć dziecko, więc muszę iść na kompromisy...Szczęście po prawie dwóch latach starań... Niech trwa!
#30 lat #hashimoto #wegemama
-
Dziewczyny, również miło mi Was poznać.
Ja zawsze miałam szczęście do fajnych lekarzy, tylko jeden raz trafiłam na buraczany okaz lekarza pierwszego kontaktu, który miał problem z bezmięsnością + jeszcze większy z tym, że wyniki moich badań nie potwierdzały jego teorii. Moja lekarka prowadząca nie robi żadnych problemów.
Kreatorka, z lekami mam to samo co Ty. Co mogę kupić wegańskiego to kupuję (B12, jod, żelazo, D3), ale z typowymi lekami nie ma zmiłuj...
Według zaleceń mam 29 lipca zrobić betę. Już mnie nosi, chciałabym wiedzieć. Najgorsze dla mnie jest oczekiwanie i analizowanie zachowania organizmu, czy to PMS czy może wczesna ciąża... Oczywiście nie nastawiam się, ale raz mam wrażenie, że mogło się udać, potem że na pewno się nie udało, ech. Im dłuższy czas starań, tym większe frustracje przeżywam.
A jak u Ciebie? Kciuki trzymać już teraz, czy jeszcze trochę do testowania?Starania od 2015; lekka niedoczynność tarczycy, mutacja MTHFR C677T, problemy z owulacją
2015 - ciąża obumarła
2016 - ciąża biochemiczna
2017 - 15.07 IUI -
Hej dziewczyny nieśmiało dołączam. Jestem wegetarianką od niespełna roku. Nabiału też prawie nie jadam, tylko masło (w mini ilościach) i jajka od czasu do czasu. Ogólnie nie znoszę strączków i na niektóre warzywa mam uczulenie, ale daje rade . Mężu z mięsożercy totalnego jada mięso rzadko bardzo, a wie że jakby chciał to mu ugotuje więc też coraz mniej czuje potrzebę
-
Przeszłam na próbę zniechęcona paroma miesiącami nie zachodzenia w ciążę. Skręciłam sobie że to może dlatego że jadam hurtowe ilości soi i pewnie siadło mi na hormony.
Niestety po przejściu na wegetarianizm dzidźka nadal brak a przybrała znacząco na wadze.
Szkopuł jest w tym że będąc na weganizmie przez tyle lat nie ciągnęło mnie do nas czego to teraz jest mi taaak strasznie ciężko wrócić że masakra. Nie wiem czemu, weganką byłam głównie przez ideologię, dalej jestem świadoma tego i owego a tu klapa za klapą..
Dałam sobie trochę czasu może znów naturalnie przyjdzie -
Verthandi, będę trzymać kciuki 29.07 za Ciebie!
Ja też mam testowanie coraz bliżej, 27 powinna przyjść @ wg wykresu, ale wiem, że nie przyjdzie, bo biorę luteinę. Dopiero jak odstawiam, to przychodzi po 2 dniach. Ale myślę, że pójdę już w środę na betę, to będzie 12dpo. Dzisiaj spadek temperatury jak na implantację, ale nie wiem, czy sobie czegoś znowu nie wmawiam...
LadyRuu, rozumiem Twoje rozterki. Moja koleżanka też zrezygnowała po kilku latach z weganizmu, ale nawet zaczęła jeść mięso, bo jej lekarz tak powiedział, że jak chce być w ciąży i ją utrzymać, to tak musi mieć. Ale ona miała 2 poronienia... no nie wiem sama, czy to rzeczywiście tak jest, że musiała jeść to mięso. Nie chciałabym się nigdy znaleźć w takiej sytuacji. Mój mąż mi często pyta, czy może chociażby jajek nie jadłabym, bo wiadomo, że zdrowe, ale jakoś nie mogłabym się przemóc. Czasami sobie myślę, że może przemogłabym się, gdybym wiedziałabym, że nie są zapłodnione przez koguta, czyli zjadać tylko taką komórkę jajową kury
Jasne, daj sobie czasu, może uda Ci się naturalnie wrócić do weganizmu. Ja też z soją uważam - jak już cos pozwalam sobie tylko na nią w pierwszej części cyklu do ovu, gdy ważniejsze są właśnie estrogeny.
Cześć pilik! No rzeczywiście może być trudno weganom bez strączków, ale jak jadasz co nieco nabiału jako wegetarianka to chyba nie ma takiego problemu . O mi byłoby źle jakbym miała uczulenie na jakieś warzywa, bo przecież głównie je jadam. Ale ostatnio mocno ograniczyłam gluten, bo z kolei sprawdzam teorię, że to przy Hashimoto może pozytywnie działać na organizm. Ale skutków na razie nie odczuwam żadnych, no i dwóch kresek cały czas brak... ech.Szczęście po prawie dwóch latach starań... Niech trwa!
#30 lat #hashimoto #wegemama
-
Kreatorka, dzięki i kciuki trzymam. Daj koniecznie znać, czy się udało.
U siebie na sukces nie liczę, we wcześniejszych (nieudanych) dwóch ciążach piersi miałam bardzo napuchnięte i po samym wyglądzie było widać, że coś jest na rzeczy. Teraz lekko pobolewają i nie wyglądają ciążowo, ech.
A tak z innej beczki: czy z tytułu niedoczynności tarczycy musiałaś ograniczyć jedzenie soi? Mnie endokrynolog tego oficjalnie nie zalecił, wmoje wyniki przy Euthyroxie i jodzie są okej, więc zastanawiam się czy jest sens drążyć temat? Bez bicia przyznaję, że o to zapomniałam zapytać endokrynologa, a niedawno moja ginekolog wspomniała, że Euthyrox i soja nie powinny iść w parze.
Co do poronień i bezmięsności, upewniałam się u mojej lekarki, czy dwie stracone ciąże mogą być w jakikolwiek sposób powiązane z dietą (druga strata była na początku weganizmu) i na szczęście uznała, że nie. Gdyby było inaczej... nie wiem, chyba zasięgnęłabym drugiej opinii. A tak serio, nigdy nie chciałabym być postawiona przed takim dylematem i strasznie współczuję osobom, które w takiej sytuacji się znalazły.
LadyRuuU, zazdroszczę dostępności wielu fajnych rzeczy. I zgadzam się z Keatorką, nic na siłę, powrót może przyjdzie naturalnie. Powiem Wam, że ja strasznie długo myślałam, że bez nabiału nie przeżyję i nie ogarnę weganizmu, a pewnego dnia się obudziłam z myślą, że od dzisiaj postanowione, ogarniam.Starania od 2015; lekka niedoczynność tarczycy, mutacja MTHFR C677T, problemy z owulacją
2015 - ciąża obumarła
2016 - ciąża biochemiczna
2017 - 15.07 IUI -
Też zazdroszczę dostępu do bio produktów w rozsądnych cenach! Ja mieszkam w małej miejscowości i baaardzo cieżko o cokolwiek bio, a jak już dorwę to ceny z kosmosu zupełnie... mnie np. do mięsa zupełnie na codzień nie ciągnie, a teraz jak drugi tydzien gotuje mięso co drugi dzień to coraz bardziej mam ochotę! Ale nie sięgam. Wyjeżdżam stad w piątek i wrócę na właściwe tory :p...
-
LadyRuuU, to właśnie zawsze mi się w Niemczech podobało - supermarkety wyłącznie ze zdrową żywnością i BIO, która wcale nie jest koszmarnie droga
Verthandi, jeśli chodzi o soję i leki na tarczycę, to mi enokrynolożka powiedziała, że nie muszę całkowicie rezygnować z soji, ale w czasie brania leku najlepiej nie łączyć go z soją, ale potem w ciągu dnia właściwie mogę. Ale w sumie i tak mocno ograniczyłam soję, tzn. najbardziej mleko sojowe, które zamieniłam na gryczane i kokosowe - kawa z nimi też mi smakuje . Czasami tylko na tofu sobie pozwolę i sos sojowy do potraw - wiadomix.
Pilik, rób zapasy na dłużej w innych miejscowościach. Moi znajomi, którzy prowadzą schronisko dla psów w największej dziurze chyba w Polsce, są weganami i zaopatrują się zawsze na dłużej w większym mieście. A poza tym nie trzeba jeść tylko produktów BIO, czasami to też chwyt marketingowy, dużo produktów jest dostępnych wszędzie. Siemię lniane ma podobne właściwości jak chia, a nie jest takie drogie . No i na szczęście jest internet i zakupy internetowe
Współczuję Ci, że musisz mięso gotować, na szczęście tego nie muszę robić, zresztą nasza lodówka mięsa nie widziała nigdy, czasami tylko mąż kupi sobie jakiś ser lub jajka, jak go coś najdzie.
Ja już dzisiaj, w 12dpo poszłam na badania bety, choć mam przeczucia, że znowu tym razem nici... Mam plamienia, niewielkie skurcze i temperatura tylko 36,77, a zwykle w drugiej części cyklu było ponad 36,90. Pewnie jak odstawię progesteron znowu mnie krew zaleje...
No nic, będziemy starać się dalej.Szczęście po prawie dwóch latach starań... Niech trwa!
#30 lat #hashimoto #wegemama
-
Hej hej Dziewczyny my z emkiem wegetarianie od 5ciu lat i od ponad roku staramy się o bobaska:) staramy sie intensywnie tzn robimy dużo badań, aktualnie badamy się na własną rękę bo lekarze nie spełnili naszych oczekiwań#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Zaczelismy od przeciwcial przeciwplemnikowych ASA, pozniej ANA, komorki NK i mutacje mthfr:) niestety moje obawy sie potwierdzily, rok "leczenia" w dupe. Mam mega wysokie ASA wiec na ciążę nie bylo szans, mimo stymulacji i innych. Gin zaproponowal IUI i wtedy poszlam po rozum do glowy. Dziewczyny zbadajcie sie na wlasna rękę. Wystarczy poczytac, poszperać...#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
A ja w kwestii badań i bycia wege - jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości czy Wasza dieta jest ok zbadajcie się! Groszowe sprawy - sód, potas, wapń, fosfor, magnez, żelazo to podstawa, do tego by się przydał cholesterol (dobry i zły!), ferrytyna, witamina D3 i b12, kwas foliowy. Ze wszystkimi badaniami powinnyście się zmieścić w 150-200zl (zależy od lab, D3 potrafi kosztowność od 50 do 150). Generalnie jeżeli to wszystko będzie ok to ktokolwiek by się czepiał czy sugerował będzie argument . Mi tak mówili, zrobiłam badania - wyniki książkowe i się odczepili
Kreatorka, Rucola lubią tę wiadomość
-
Rucola, na te badania nie wpadłabym chyba sama... Ale jak się znowy teraz nie uda, to działamy w sierpniu z następnymi badaniami.
Jakie teraz masz działania związane z wysokim ASA?
Pilik, jasne, że masz rację!
Ja robie sobie takie badania dość częstoSzczęście po prawie dwóch latach starań... Niech trwa!
#30 lat #hashimoto #wegemama