Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Alicja to żadna tajemnica. Moj mąż po prostu nie wyobraża sobie wychowywac nie swoje dziecko. Ani adoptowane ani z poprzedniego związku partnerki. Swoje albo rzadne. Ja jakbym miała możliwosc adoptować to chciałabym uratowac taka mala kruszynkę ale nic na siłe. Jakos już to przyjełam do wiadomości.
Alicja jeśli jest szansa to nie ma co sie załamywać. Być moze teraz nie bedziecie sie nastawiać na ciaze a ona przyjdzie w najmniej oiczekiwanym momencie. A jakieś "wzmacniacze" armii bedzie brał wiec na pewno wyniki szybko sie poprawia
trzymam kciuki -
nick nieaktualny
-
Pienie na majówkach
Natt u Ciebie wszystko możliwe, po 3 dni przed owulka to plemniki powinny spokojnie jeszcze czekac a dzein po owulce to komoreczka jeszcze wedruje wiec tez jest szansa
trzymam kciukiWiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2014, 21:29
-
Twoj Maz podobnie jak ja, ja tez bym nie nie potrafila wychowywac cudzego dziecka, co jest bardzo egoistyczne z mojej strony, bo moj maz wychowuje mojego syna jak wlasne dziecko, zaadoptowal go jeszcze przed naszym slubem.
A jesli chodzi o armie mojego meza, to juz od ponad 3 miesiecy lyka witaminki i wszystko co moze pomoc, papierosow nie palil, alkochol przestal pic calkowicie, nawet juz z kawy zrezygnowal jakis czas temu. Ja sie nie zalamuje tym ze tak jet, tylko on strasznie sie tym martwi> Ja jestem zdania, co ma byc to bedzie, a my zwykli ludzie nie mamy na to wplywu! -
Dokładnie. Co poradzic, trzeba przyjmować wszystko takim jakie jest.
To nie jest egoistyczne tylko po prostu kwestia charakteru. Nie każdy może pokochac w zasadzie obce dziecko. Każdy jest inny wiec nic na siłe. Myśle, ze ja bym jakoś przełknęła to, ze partner ma dziecko ale nie ukrywam, ze ciesze sie ze nie ma. Nie mam takiego problemu, ze musze to akceptować. -
kwiatuszek789 wrote:Binka a może spróbuj na noc brac te tansze? I jakie miałas dawkowanie ich na samym poczatku leczenia - jak tylko zaczynałas je przyjmowac? A nadal tak bardzo wzrasta? Bo może jeśli teraz jest w normie to można przerzucic sie na tansze a w mniejszej dawce aby tylko utrzymywać norme. Wiele dziewczyn ma po obciążeniu dużo za duże wzrosty PRL a zwykle leki pomagaja. Ale duże znaczenie ma to jak zaczyna sie je przyjmowac.
Ja bym chyba poczekała z inseminacja. Wiadomo koszty a poza tym później to już tylko in vitro zalecają. Tzn czytałam, ze tak jest najczęsciej. A pisałaś, ze mąż bierze jakieś witaminki. Ale badanie nasienia robił? Bo albo nie pisałaś albo zapomnialam
Kwiatuszku, brałam i nadal biorę tabletki na noc, biorę od marca i prl delikatnie spadła, ale jeszcze nie jest w normie. Mój mąż ma bardzo dużo plemników ( dużo ponad normę) ale ma mały problem z ruchliwością, natomiast każdy lekarz, z którym rozmawiałam na temat wyników badania nasienia mówiła, że nie są złe albo, że są dobre. Przed inseminacją zrobimy jeszcze test po stosunku,mam nadzieję że w nastęnym cyklu się uda bo mój M w delegacji jest niestety -
Kwiatuszku, brałam i nadal biorę tabletki na noc, biorę od marca i prl delikatnie spadła, ale jeszcze nie jest w normie. Mój mąż ma bardzo dużo plemników ( dużo ponad normę) ale ma mały problem z ruchliwością, natomiast każdy lekarz, z którym rozmawiałam na temat wyników badania nasienia mówiła, że nie są złe albo, że są dobre. Przed inseminacją zrobimy jeszcze test po stosunku,mam nadzieję że w nastęnym cyklu się uda bo mój M w delegacji jest niestety
-
Ja biore bromocorn i poczatkowo straszie mnie męczył, łacznie z wymiotami w pracy i odczuciem jakbym miala zemdlec ale zawzielam sie na 1 tabletke i na nooc brałam. Ale miałam zatkany nos przez to. Teraz zmniejszyłam na 1/2 dawke ale tez mi zatyka nos. No ale trzeba brać. Chyba, ze jest inna przyczyna takiej dolegliwości.
Trzymam kciuki aby w takim razie kolejny cykl był owocny i obyło sie bez inseminacji -
Januszkowa - aż mi ciary przeszły my chyba nawet jeszcze sobie nie zdajemy sprawy jak to bardzo mozemy jeszcze prezezyć każda z nas ma jeszcze duze szanse, gorzej jak np jajniki są juz usunięte. Wtedy już koniec nadziei i łudzenia sie. Moja tesciowa miala juz maleńkie szanse na ciąze po usunieciu jajnika a chwile po tym była w ciąży i teraz ma córe taką kochaną konczy juz gimnazjum ale kocham ją jak swoje dziecko a to przeciez moja szwagierka
Trzeba wierzyć do końca ale chyba to od silnej psychiki zależy jak przezyje sie taką informacje, ze nie mozna mieć dziecka -
Kwiatuszku ja mowie to samo do mojego Meza, to ze dzis sa takie nie znaczy ze jutro tez takie beda. Nawet powiedzialm ze stres mogl obnizyc wyniki i takie tam zobaczymy co bedzie dalej. Ja tam jestem bardzo optymistycznie nastawiona.
Januszkowa ja mam kilka pacjentek ktore lecza sie niestety z depresji spowodowanej bezplodnoscia, chociaz nie powinnam tego mowic jest to czesto ich wina, jak wiecie w NL aborcja jest dozwolona. 80% tych przypadkow w mlodym wieku dokonalo aborcji i to nie tabletka 72 godziny po, poprostu skrobanka!!
A teraz wyplakuja zale i w depresje popadaja, mimo ze ja tez bylam mloda jak wpadlam, nawet mi przez glowe nie przeszlo takie rozwiazania!
Chociaz nie krytykuje tego, ze tak postapily, wiekszosc przypadkow niestety nie decydowaly o tym same, a rodzice podjeli te decyzje!
Ale jak chec posiadania dziecka moze zniszczyc zycie, to sobie nawet tego nie wyobrazacie.
-
Przykre to jest
A ja teraz mam jakiegoś doła. Cholera zamiast cieszyć sie z każdej kolejnej majowej ciąży to ja popadam w większy smutek i żal do mojej gin! Oczywiście jest tez radość z radości dziewczyn bo każda z nas wyczekuje dziecka wiec zycze wszystkiego co najlepsze! Gdyby nie ginka to moze też bym sie już cieszyla fasolką! zablokowała mi lekami owulacje i przez to musze czekac kolejny miesiac. Chetnie bym ją zmieniła na innego lekarza ale ten, do ktorego bym ewentualne chciala chodzic przyjmuje w zasadzie tylko prywatnie. I przeraża mnie robienie wszystkich badan prywatnie, płacenie za każda wizyte nie małe pieniądze. Kurde nie mam tyle kasy teraz a nie chce odkładac decyzji o dziecku bo zawsze bedzie jakies ale. I jestem w kropce. Moja gin tez na NFZ przyjmuje wiec zawsze duza oszczednosc. Ten do którego mogłabym isc pracuje tez w szpitalu ale chyba nie ma takich normalnych ciazowych wizyt tylko juz takie bardziej okoloporodowe w sensie np ktg robi. I w sumie tez jest tylko czlowiekiem i moze sie mylić. Ale moja ginka zraziła mnie do siebie i mam straszną niechec do niej. I co robic? chyba, ze chodzić do niej a do niego ewentualnie kontrolnie raz na jakiś czas albo gdybym niepokoiła sie czyms w ciąży. Kuuurde no -
Kurde oglądając ten filmik cały czas sie zastanawiałam czy podac Wam link ale koncówka jego rozwaliła mnie na łopatki i becze kiepsko znam angielski ale sam film daje niesamowite emocje i wzbudza empatie. A z resztą same oceńcie.
http://dzieci.pl/kat,1033939,title,Poruszajacy-film-o-poszukiwaniu-milosci,vid,16513081,video.html?smgputicaid=612b9fWiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2014, 23:44