Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Wróciłam i mogę normalnie pisać na klawiaturze
Basiu, bardzo mi przykro. Wspieram
Marysia, nie nakręcaj się. Też miałam taką sytuację i nie byłam w ciąży. W ulotce jest wyraźnie napisane, że nie należy odczytywać wyniku po czasie dłuższym niż ... (zależy od marki).
Madziu, a dlaczego miałaś go brać, a nie brałaś? Nie zdecydowałaś się? Ja dzisiaj zamówiłam Letrozol, nie mieli na miejscu. Jutro będzie. Ma kosztować koło 75zł. Jak spytałam lekarza o koszt kuracji zastrzykami to powiedział, że to wychodzi koło 700zł niestetyTo jest straszne.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 maja 2015, 17:49
-
nick nieaktualny
-
Pola cieszę się że kuracja ci pomaga i że nastrój jest stabilniejszy.
Basiu strasznie ci współczuję, ale pamiętaj że mama jest z tobą wszystko widzi i czuwa nad tobą.
Masakra z tymi lekami ale ja już jestem na takim etapie psychicznym że mnie żadna kwota nie przeraża, jestem w stanie nawet wziąć kredyt byleby się udało.
A ja się podłamałam. Okazało się że moja rodzona siostra jest w ciąży (29 lat). Oczywiście cieszę się jej szczęściem i życzę jak najlepiej, ale sęk w tym że z obecnym chłopakiem spotyka się od marca, więc rozumiecie jak się czuję. Dlaczego ja muszę tyle walczyć? Czy ja jestem jakimś człowiekiem wybrakowanym gorszej kategorii że ciągle się nie udaje. Płaczę jak bóbr (nie dlatego że ona jest w ciąży ale dlatego że ja nie umiem być).
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
Sylwia - ja od dawna czuję się wybrakowana, więc dokładnie rozumiem co czujesz. Żadne słowa nie są w stanie pocieszyć, ani zmienić tego sposobu myślenia... Bo skoro niby nie jesteśmy wybrakowane to dlaczego się nie udaje?
A słowa typu - docenisz bardziej to wszystko bo musisz więcej czekać, czy - na każdą przyjdzie pora, działają jeszcze bardziej dobijająco.
Jedyne co mogę zaproponować w ramach "pocieszenia" to kieliszek wina - sama piję (mąż w delegacji) bo dziś oficjalnie zaczął mi się nowy cykl...
Dwa lata temu, w cyklu który zaczął się na początku czerwca postanowiliśmy zrezygnować z zabezpieczenia i rozpocząć starania o ciążę... Mijają cholerne dwa lata i... nic. Jedno wielkie, pierdolone nic...
A z kasą na leki czy lekarzy - zgadzam się w zupełności. Ostatnio próbowałam podliczyć ile przez te dwa lata poszło kasy na różnego rodzaju wspomagacze, leczenie, badania i lekarzy. Suma jest 5 cyfrowa... A teraz znowu kolejny tysiąc pójdzie na inseminację... Nie pokładam w niej żadnej nadziei - ot kolejny punkt do odhaczenia, przed ostateczną próbą (in-vitro).Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 rokuSpodzewamy się synka
-
Madziu mój mąż też jest w delegacji, tylko wina nie mam, głupia ja że nie kupiłam. Ja mimo że dopiero zaczynam przygodę z lekarzem i szukanie przyczyny to jakoś czuję się ostatnio wypalona, a dodatkowo takie sytuacje ciągną mnie na dno. W dodatku dołuję tym męża, powiedział mi że się boi co się stanie jak się okaże że to jego wina, bo ja tak na to wszystko reaguję. Jakoś mam wrażenie że nie umiemy się w tym wszystkim wzajemnie wspierać. Ja jestem sfrustrowana mam ciągle jakieś humorki a jego zaczyna to męczyć i mówi mi że takie nerwy nam nie pomogą. Wiem że mam rację ale jak ja mam wyluzować jak nie umiem?! Chyba pamięć musiałabym stracić! Przepraszam was że was zamęczam moimi dołkami ostatnio ciągle ale jakoś nie umiem sobie sama z tym poradzić
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
I przepraszam że napisałam tylko o sobie, ale jakoś nie umiem cię pocieszyć. Jestem cholernie wściekła na cały świat że zaczynasz nowy cykl, że ja zaczęłam i wszystkie inne staraczki!!! A co do inseminacji to nawet nie wiem jaka jest tego skuteczność nigdy nie interesowałam się tym ale mam nadzieję że znajdziesz się w grupie tych którym się udało i że rozpalisz iskierkę nadziei w sobie i we mnie
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
nick nieaktualnydreambaby,Marronek- eh jak ja Was świetnie rozumiem. Opisałyście dokładnie to o czym ja ciągle myslę, to głowna przyczyna moich złych humorów, frustracji na męza i wszystko dookoła. Mój S też mowi- wyluzuj, mamy jeszcze czas. Deneruje mnie tym tak bardzo, że mam ochote mu wtedy przywalić... Niby udaję, że wszystko jest ok, że faktycznie "mamy jeszcze czas", ale ja nie chce tego czasu! ja chcę mieć dziecko... eh tak na dobicie- robiłam dzisiaj test w 28dc. (mam29-dniowe) i co? i jak zwykle jedno, wielkie G!! ;(
-
Małami89 przykro mi że los znowu wystawił cię na próbę.
Mi też mój mąż wczoraj powiedział "wyluzuj jak twoja siostra wtedy na pewno się uda, myślisz że o czym oni wtedy myśleli? Zauroczenie, przyjemność, frajda? Czyli zero stresu". Tak tylko to tak łatwo się mówi. Mężczyzna nigdy nie zrozumie co czuje kobieta przy kolejnych niepowodzeniach. Ja na początku starań też się nie stresowałam i jakoś się nie udało. Głupie gadanie wyluzuj
A tak w ogóle to prawie całą noc nie spałam. Zasnęłam może ok 2 i wstałam o 5. Wyglądam i czuję się jak zombie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 maja 2015, 07:21
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
nick nieaktualny
-
To ja na męża nie mogę narzekać - nie daje tego typu rad. Jemu też jest przykro, że się nie udaje, tylko inaczej to okazuje. Wspiera mnie jak umie - jest obok, przytula, przynosi ciepłą herbatkę (mój lek na całe zło), albo drobne prezenty sprawia (w tym cyklu gdy okazało się, ze nic z tego nie będzie, a ja przechodziłam pierwsze załamanie, zabrał mnie do naszej ulubionej restauracji, potem na kręgle i kupił mi dodatkowo bukiet moich ukochanych konwalii). Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
Czasami czuję się przez niego jeszcze bardziej winna - to najcudowniejszy mężczyzna jakiego znam, tak samo ja ja pragnie mieć dzieci. On jest zdrowy, ja nie... I gdyby nie ja już dawno miałby całą gromadkę... To mnie po prostu jeszcze bardziej dobija...Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 rokuSpodzewamy się synka
-
nick nieaktualnyMarronek- z tą gromadką to nie wiem. Ja jestem zdrowa i nic... chyba nie ma na to reguły...
Mój też mnie wspiera i tez chce mieć dziecko ale jakoś tak własnie na luzie do tego podchodzi. Twierdzi, że skoro jestesmy oboje zdrowi to w końcu się uda. Oby miał racjęBędziesz miała swoją wymarzoną gromadkę, zobaczysz
życzę Ci tego z całego serca!!
-
Madziu twój mąż to skarb, mój też chce dziecko ale właśnie też na luzie do tego podchodzi, on się martwi że ja tak to przeżywam a jednocześnie denerwuje. I tak jak Małami mówi że czasem wszyscy są zdrowi a ciąży nie ma, ale ja myślę że jakaś przyczyna zawsze jest jeśli starania są bardzo długie. Ja niestety już w pracy i to do 17
może urwę się wcześniej bo mamy dziś przegląd przewodów wentylacyjnych w bloku od 16 to będę miała pretekst
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
Dziewczyny mój mąż też w delegacji, wina pełno w domu, a ja nie mogę się napić, bo biorę antybiotyk
Czekam na @, a ta wredna zołza nie chce przyjść
Mój mąż też podchodzi do tego na luzie, wspiera mnie bardzo. Pozwala wypłakać się w koszulę, jeśli tego potrzebuję.
Jest ciężko i doskonale Was rozumiem. Staramy się już (lub dopiero) niecały rok. I na początku byłam wyluzowana, nie myślałam o tym. Jednak po kolejnych nieudanych próbach zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie takA teraz przez ten przedłużający się cykl, nie mogę zbadać reszty hormonów. Nie pocieszę Was, bo sama siebie nie potrafię pocieszyć
-
Jednej dziewczynie właśnie tu na ovu udało się w 3 cs po laparoskopii
Magda skup się teraz na ślubie a potem ruszycie pełną parą ze staraniami badaniami i całą resztą.
Zazdroszczę mężczyznom takiego podejścia ale oni instynkt poczują dopiero jak wezmą dziecko w ramiona a my kobiety czujemy go nawet jak nie ma jeszcze dziecka
Wychodzę z pracy o 15:30Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 maja 2015, 11:57
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
nick nieaktualnyNo moja @ to mnie jednak bardzo kocha, wpadła dzień wcześniej... akurat rano zrobiłam test- negatyw a za 3 godziny @... Powaznie zastanawiam się nad pojsciem do gin... tylko co ja jej powiem, że staramy się już prawie rok i guzik z tego? myślice, że już można się wybrać, czy przeczekać te 2 miesiące i isc we wrześniu?? Sama już nie wiem i straciłam nadzieje, że kiedykolwiek się uda