Staraczki z Niemiec
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyalinsien wrote:Cześć Kochane, no i w końcu mamy weekend ! Juhu! A ja zamiast spać to od 7 na nogach (kot chciał się bawić) jest jeszcze mały i ciągle rozmawia, mamy tak podrapane ściany, że pożal się Boże. Psa też chcemy ale jak przeprowadzimy się na domek... aaa co do domu. .. trzymajcie kciuki, bo idziemy oglądać. Boże jak ja bym chciała żeby to nie była żadna rudera. I w fajnym małym miasteczku
Brave a co Twojemu psiakowi dolega? ;/
KINGA biedna Ty i psiak, jelitowka to skaranie Boskie i dla ludzi i zwierząt grr, co roku miałam. W tym się trzymam odkąd pije szklankę wody z wycisnieta połową cytryny nie mam ani kataru (pftu, pftu - odpukac ).
Zaczęło się od kastracji,był prawdopodobnie nowotwór jądra,ale nie robili biopsji. Po kastracji ostre zapalenie jelit,dieta,leki ,krótka poprawa.Powrót do Niemiec,znowu pogorszenie,problemy z trzustką,specjalna dieta,leki,od przedwczoraj znowu pogorszenie.Do tego ma jakiegoś guza,mamy obserwować czy się zmienia,albo tłuszczak albo rak.Ręce opadają.
Mam nadzieję,że domek będzie waszym wymarzonym Powodzenia
I dzień dobry wszystkim ja oczywiście znowu do pracy,ale większość ma weekend pogoda na razie ładna,to pewnie będziecie sprzątać,gotować i zakupy robić czy jednak spacerek albo lenistwo? -
My obchodzimy leniwie. Plan był taki że zrobię tiramisu i spędzimy sobie romantycznie czas.. W efekcie dostałam takich skurczy, że na serio zaczęłam sie zastanawiać czy nie zakonczymy dnia na porodówce... Ale już jest lepiej (albo kawa w tiramisu, albo przytulanie dało mi tak do wiwatu...)
No wiec teraz zamierzam leżeć do konca dnia, by nie prowokować losu. -
Jeszcze max 2 cykle wspomagane, 3 iui i on vitro. Czyli możliwości si kończą. Najbardziej boje sie decyzji o in vitro i tego, ze nawet to nie da rezultatu...
Moja znajoma rodzi niedługo, 10 lat starsza i bez problemu 3 dziecko. A u nas nic ;( zal dopada mnie coraz cześciej. i co chwile ktoś przypomina, ze u bas tez by sie przydało. Mało kto wie jak sprawa wyglada, a ja nie umiem i nie chce o tym mowić w rodzinie. -
bemybutterfly wrote:Jeszcze max 2 cykle wspomagane, 3 iui i on vitro. Czyli możliwości si kończą. Najbardziej boje sie decyzji o in vitro i tego, ze nawet to nie da rezultatu...
Moja znajoma rodzi niedługo, 10 lat starsza i bez problemu 3 dziecko. A u nas nic ;( zal dopada mnie coraz cześciej. i co chwile ktoś przypomina, ze u bas tez by sie przydało. Mało kto wie jak sprawa wyglada, a ja nie umiem i nie chce o tym mowić w rodzinie.
Sorki, że tak wypytuje, ale chciałabym aby wszystkim się udało i mam cichą nadzieję, ze to nie jest nic poważnego, a tylko jakas pierdoła (jak np u nas u z krysiakiem). Tylko trochę trawało nim te nasze pierdoły zostały namierzone...
Co do komentarzy rodzinnych czy znajomych, to je olej. Mnie np. wkurwiał teść, który dzwonił po całej rodzinie z pytaniem czy coś wie, kiedy zamierzamy się starać itp, bo bardzo by chciał mieć wnuki...(łącznie z kuzynostwem typu 10 woda po kisielu), a nigdy się nie zdobył na odwagę by zapytać mnie czy męża bezpośrednio.... Cyrk jakich mało, jak się okazało, że rodzina i bliski znajomy męża zaczął się skarżyć, że ich molestuje... To była patologiczna sytuacja, bo np. ci znajomi wiedzieli, że się staramy, ale niebwychodzi, ale nie czuli sie kompetentni, by rozmawiać o tym z naszym teściem. Problem się skonczył dopiero jak mąż sie wkurzył i przy okazji jakiejś wizyty poinformował ich, że się się staramy bez rezultatów i żeby sobie dał spokój, no chyba że chce się za nas pomodlić, bo nic więcej nie moze zrobić. Wtedy też od teściowej dowiedziałam się, że siostra żony męża brata korzystała z napro i się im udało, to była taka pierwsza pozytywna wiadomość (mąż na wstępie wykluczył in vitro, co nawet mi się podobało, bo sama nie jestem jego zwolennikiem. Nie to, żebym miała coś przeciw takim dzieciom, tylko to trochę kosztuje, a któreś z rzędu nieudane rujnuje psychikę... Przynajmniej tak było u dwojga różnych znajomych, którzy wiele sobie po tym zabiegu obiecywali, a w praktyce nic to nie dało)
Także nie trać nadzieii. Jak zawioda (choć mam nadzieję, że to u ciebie nie będzie miało miejsca) tradycyjm schematy, można szukać wśród terapii alternatywnych. Teraz pewnie brzmię jak nawiedzona;), a kilka lat wcześniej miałam problem, gdzie lekarze rozkładali ręce, bo antybiotyki na mnie nie działały...no i maz prawie na siłę zaciągnął mnie do "lekarza" od ziół. Gdzie na początku go wysmiałam, a po tygodniu, gdy czułam poprawe (o jakiej na kolejnym antybiotyku mogłam pomarzyć), to trochę zreformowałam swoje podejście do medycyny ludowejWiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2016, 23:52
Brave lubi tę wiadomość
-
U nas nie ma konkretnego powodu, wiec nie ma i co leczyc. zaoferowano mi wspomaganie cyklu puregonem na poprawe jakosci jajeczka i bravectid na pekniecie, i tzle mozna dla nas zrobic.. W kwietniu bedzie rok odkad trafilam do klinki, w pierwszej czulam sie jak w jakies fabryce i olewana wsrod masy nowych pacjentow, wiec zabralam papiery pod pozorem konsultacji odnoscie laparo i nie wrocilam.W drugiej co chwile mi badaja hormony, jest monitoring, pecherzyki rosna i testy negatywne.. Normalnie przy naszych wynikach nie powinnismy miec problemu, wiec na poczatku bylo by sie starac i nie pryejmowac, a po ponad dwoch latach dopada mnie zwatpienie. Teraz mam czwarty cykl wspomagany.
Zastanawialam sie czy nie wybrac sie w pl do napro (choc te obserwacje mnie nie przekonuja) , moze zrobic badanie na wrogosc, na nietolerancje... Sama sobie juz glowkuje co ja bym jeszcze mogla zrobic by moze sie czegos doszukac co mozna by naprawic i w czym pokladac nadzieje..
Co do terapii alternatzwnych to nie mam nic przeciwko, ale nic mi do glowy nie przychodzi. Planuje jak dostane okres zrobic sobie tzgodniowe oczyszczanie organizmu. Moze uda sie odstawic kawe na jakis czas. Suplementy biore regularnie.
A na co ta metformina, jesli moge zapytac?
Dzis sobie odpuszczam jakiekolwiek zajecia i powinnosci nawet domowe, czekam na telefon z wynikiem testu i okres . Do tego od rana sprawy doroslych popsuly mi humor i znow musialam cos wziac na uspokojenie. Pogoda jest tak dobijajaca, ze nawet pies spod koca nie wystawia nosa. Jedyny ratunek to grzechu warte lody na obiad:)
Ktos dzis jeszcze testuje? oprocz moich lamentow, cos cicho sie zrobilo..
Werni- wzajemnie!
-
Bemybutterfly a powiedz mi czy Ci Krankenkasse opłaca Ci to? Mam na myśli te dotychczasowe. No i pamiętaj, że niektóre Krankenkasse funduja i invitro.
Cześć dziewczyny, chciałam tylko powiedzieć, że od 1.05 mieszkamy z Gamoniem w naszym nowym domku ^^ widziałam już pokój od mini Gamonia hihiWiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2016, 19:10
Kinga., Brave, werni lubią tę wiadomość
-
bemybutterfly wrote:negatyw:(
I po pryeanalizowaniu wynikow ona obstawia ivf, nie ma sensu robic iui. Mam metlik w glowie. Ponoc ten chirurg od laparo zaznaczyl podejrzenie adenomiozy. I tylko in vitro da nam szanse. Nie wiem co myslec...nic juz kurde nie wiem....
Co do metforminy (lek na insuluoopornosc)- jedna z hipotez głosi, ze w przypadku insuliooprnosci otoczka pecherzyków ulega pogrubieniu i jajeczka nie pękają wcale (albo pękają za poźno). Czesc lekarzy twierdzi, ze jak się ją bierze, to własnie otoczka się nie pogrubia i pecherzyki pękają naturalnie. Niektorzy twierdza, ze do tych pogróbień dochodzi nawet u kobiet bez insulioopornosci i tez przepisuja ten lek, albo jego odpowiedniki. Ten problem czesto wystepuje przy pcos (bo z nim czesto wspólistnieje m.in insulioopornosc i inne zaburzenia hormonalne).
A co do endometriozy (jesli nic nie pokręciłam), to kubecek ma bodajze 1 st. Wiadomo, ze im bardziej zaawansowane stadium, tym więcej trudności, ale nie każda endometrioza, to od razu wyrok. Jeśli dobrze zrozumialam, to ta twoja odmiana nie dotyczy narządów rodnych, to tym bardziej nie powinna ci utrudniać starań chyba, ze masz jakies zaburzenia autoimunologiczne i przewlekly stan zapalny (ale wtedy bez zaleczenia tego dziadostwa, to i in vitro może być nieskuteczne, bo nie ma nic gorszego jak walka z własnym organizmem... -
Nie wiem czy dobrze rozumiem. Pisząc o negatywnych testach masz na mysli ciążowe, czy owulacyjne. Jestes pewna, że dochodzi u ciebie do pełnej owulacji? tzn. potwierdza to monitoring i wzrost progesteronu. Bo czytałam o kobietach u których zastrzyki na pekniecie, nie doprowadzaja do pekniecia. Normalnie rosnie u nich progesteron (bo wytwarza sie cialko zołte), jest skok lh, wzrost temp (jesli ktos ją mierzy), ale ciazy bez pekniecia nigdy nie będzie.,.
-
Nigdy nie mialam robionego usg po owulacji. Zawsze zakladano, ze musi peknac po zastrzyku.
Puregon zaoferowano mi na poprawe jakosci pecherzyka i po to by moc kontrolowac cykl, skrocic go troszke i wiedziec kiedy owu nastapi poprzez wywolanie. Niby czasami bylo lepiej ( badanie hormonow) a czasami gorzej z owulacja, stad ten pomysl.
Co do adenomiozy- to jest to pochodna endo ( ta akurat wykluczona przez laparo) i u mnie jest podejrzenie- tylna sciana macicy. czyli moze jest, moze nie ma.
Cukru nie mialam nigdy badanego , mialam morfologie i hormony , przeciwciala, chlamzdie, hiv itp. O stanie zapalnym czy zaburzeniach autoimunoligicznych nic mi nie wiadomo.
Temp. nigdy nie mierzylam. Nie wiem czy to ma sens jesli biore zastrzyki. Wlasnie przyszla @ - moze warto zaczac?
Alinsien- gratuluje!!! pewnie juz siedzisz na kartonach i wertujesz strony o urzadzaniu:)
Co do kosztow to ja prawie nic nie placilam- nawet za leki 15E chyba. Famenite musialam tylko wykupic na swoj koszt. Laparo tey pokryla kk.
Ale dzis zimno! Bylam rano z psem to mi lapki zamarzly. -
Kinga- jak bedziesz miala chwilke to poprosze.
Ja jakos nie moge sie pogodzic z tym. czuje, ze cos mozna by jeszcze zbadac.Juz sama zmiana diety sprawila, ze moje bole miesiaczkowe sa do zniesienia bez tabletek, nie mam tez bolesnej biegunki.
Zastanawiam sie czy moge wziac swoje wyniki i sprobowac zdiagnozowac problem gdzies indziej. Nie wiem czy mi je wydadza. -
Kinga- jak bedziesz miala chwilke to poprosze.
Ja jakos nie moge sie pogodzic z tym. czuje, ze cos mozna by jeszcze zbadac.Juz sama zmiana diety sprawila, ze moje bole miesiaczkowe sa do zniesienia bez tabletek, nie mam tez bolesnej biegunki.
Zastanawiam sie czy moge wziac swoje wyniki i sprobowac zdiagnozowac problem gdzies indziej. Nie wiem czy mi je wydadza. -
nick nieaktualnyBemybutterfly tule mocno... wiem jak ciezko kiedy przy braniu lekow wszystko idealnie ze az lekarz zdziwiony ze nic z tego... a nie probowali ci zmienic lekow na stymulacje albo na pekanie? Ja pierwsze dwa cykle mialam tez brevactid a pozniej ovitrelle...
Kinga ale ci suwak zasuwa
Alinsien serdecznie gratuluję domku!
A gdzie sie Krysiak podziala?alinsien lubi tę wiadomość