Starając się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
KpOla wrote:Ja jestem z sierpnia 90:) Ja mam 14dc. Z tym, ze moje cykle cale zycie byly jak w zegarku 27/28dni a teraz od prawie roku mam tak roznie:( Nawet po 37dni. Bardzo sie boje co jutro powie mi gin. Nie chce zeby to bagatelizowala jak reszta lekarzy. Ja wiem, ze cos jest nie tak... bo skąd taka zmiana niby...zawsze byly regularne a teraz od tak sie wydluzyly o 10 dni. Kochana dawaj mi znac co u Ciebie. Trzymam kciuki, mam nadzieję ze bedzie dobrze wszystko. I czarny scenariusz sie nie sprawdziLaparoskopia- torbiel okołojajnikowa, jajowody drożne
HSG - oba drożne :-)2018
PCOS - długie cykle, problem z owłosieniem, owulacja jest!
wczesne dojrzewanie
Moje wyniki -ok
Wyniki nasienia -ok 2018, 2020
ovarin,
Stymulacja clo trzecie podejście, metformina
IVF start styczeń 2022 ❄️
21.03 - transfer ❄️😭
2 czerwca - histeroskopia-biopsja+cd138 ok
24.08- transfer ❄️😭
został nam ostatni ❄️ -
Dibolek wrote:a ty mi jak sie czujesz?
Więc póki co czekam cierpliwie, usg 14 grudnia, dokładnie za 2 tygodnie
Paulinaaa, mnie też najbardziej bolała ciąża naszych najlepszych znajomych.
A rok temu na Wigilię byliśmy u męża, on ma dużą rodzinę. W sumie usłyszałam jakieś 30-40 życzeń. Dziecka nie życzyła nam tylko jedna ciocia oraz dzieciaki... od całej reszty słyszałam tylko o dziecku. Obym w tym roku już przyjmowała życzenia ze zdrowym maluchem w brzuchu
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Bardzo długo zastanawiałam się czy Wam to napisać z uwagi na fakt, że duża część z Was oczekuje maleństwa, ale jestem od wczoraj tak zrozpaczona, że nie umiem sobie z tym poradzić... Pokazało mi to, że to co dzieje nam się w życiu musi mieć swój sens. To co opiszę dotyczy mojej bardzo dobrej koleżanki z pracy i zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Jej się zdarzyło... Anusia od kilkunastu miesięcy wspominała, że chciałaby mieć drugie dziecko. Jej mąż początkowo nie chciał się zgodzić, ewidentnie jakoś drugie dziecko nie było mu na rękę, mieli już 8letniego syna. W końcu jakoś udało jej się go namówić, ale stwierdzili, że zaczną starania po wakacjach, żeby w urlopie mieć jeszcze luz i swobodę. Krótszy czas nie udawało im się, ale w końcu w kwietniu oznajmiła, że jest w 2 miesiącu ciąży. Wiecie jaka była szczęśliwa? Strasznie cieszyła się na tego dzidziusia. W lipcu poszła na zwolnienie, dojeżdżała do pracy prawie 20 km komunikacją, poza tym upały, było jej już naprawdę dość ciężko. Dokładnie tydzień temu w czwartek miała zgłosić się do szpitala na wywołanie porodu. I tak zrobiła. Nic się nie ruszyło, więc powiedzieli jej, że w niedzielę coś jej podadzą i rodzi w poniedziałek. Mieliśmy z nią stały kontakt, pisałyśmy jak się czuje, żeby była dzielna. Ostatnio pisałyśmy z nią w niedzielę lub poniedziałek. Pisała, że dzidziuś ma prawie 3,5 kg i odezwie się po wszystkim. Nie odezwała... Telefon przestał odpowiadać. Wczoraj do pracy przyszedł jej mąż. Anusia zmarła. Zmarła po porodzie. Pękła jej macica i się wykrwawiła. Urodziła zdrowego synka i oddała jemu swoje życie... Jestem załamana. Tak jak wszyscy z pracy. Każdy ją lubił, zawsze była wesoła i taka spokojna. Nie możemy zrozumieć dlaczego tak się stało... XXI wiek i dzieją się takie tragedie - w szpitalu. Nikt dokładniej nic nie wie, nie ma kontaktu z jej mężem, a przecież nikt nie będzie na siłę dociekał. Nie chcę nikogo straszyć, bo takie sytuacje zdarzają się bardzo bardzo rzadko i tylko szybka reakcja może uratować życie matki lub dziecka. Tutaj widocznie tego czasu zabrakło. Kochane, które się starają - pamiętajcie, nic się nie dzieje bez przyczyny. Jeżeli są jakieś przeciwności losu, jeżeli nie wychodzi to znaczy, że to jeszcze nie czas. Że trzeba poczekać. Czasami z jakiegoś powodu nie wychodzi i wtedy los pokazuje, że musimy zaakceptować jego sens... Dziewczyny, które się spodziewacie maleństwa - nie bagatelizujcie niczego. Ani teraz ani w trakcie porodu. Szukajcie pomocy i wsparcia w najbliższych i w pomocy medycznej. Dociekajcie i oczekujcie najlepszej opieki. Pamiętajcie w tym wszystkim również o sobie i partnerze...
Kasiulka90 lubi tę wiadomość
"Nie ma nic gorszego niż człowiek, który się czegoś spodziewa… I którego nic nie spotyka."...
PCOS, ↑ testosteron. -
Marudaruda wrote:Bardzo długo zastanawiałam się czy Wam to napisać z uwagi na fakt, że duża część z Was oczekuje maleństwa, ale jestem od wczoraj tak zrozpaczona, że nie umiem sobie z tym poradzić... Pokazało mi to, że to co dzieje nam się w życiu musi mieć swój sens. To co opiszę dotyczy mojej bardzo dobrej koleżanki z pracy i zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Jej się zdarzyło... Anusia od kilkunastu miesięcy wspominała, że chciałaby mieć drugie dziecko. Jej mąż początkowo nie chciał się zgodzić, ewidentnie jakoś drugie dziecko nie było mu na rękę, mieli już 8letniego syna. W końcu jakoś udało jej się go namówić, ale stwierdzili, że zaczną starania po wakacjach, żeby w urlopie mieć jeszcze luz i swobodę. Krótszy czas nie udawało im się, ale w końcu w kwietniu oznajmiła, że jest w 2 miesiącu ciąży. Wiecie jaka była szczęśliwa? Strasznie cieszyła się na tego dzidziusia. W lipcu poszła na zwolnienie, dojeżdżała do pracy prawie 20 km komunikacją, poza tym upały, było jej już naprawdę dość ciężko. Dokładnie tydzień temu w czwartek miała zgłosić się do szpitala na wywołanie porodu. I tak zrobiła. Nic się nie ruszyło, więc powiedzieli jej, że w niedzielę coś jej podadzą i rodzi w poniedziałek. Mieliśmy z nią stały kontakt, pisałyśmy jak się czuje, żeby była dzielna. Ostatnio pisałyśmy z nią w niedzielę lub poniedziałek. Pisała, że dzidziuś ma prawie 3,5 kg i odezwie się po wszystkim. Nie odezwała... Telefon przestał odpowiadać. Wczoraj do pracy przyszedł jej mąż. Anusia zmarła. Zmarła po porodzie. Pękła jej macica i się wykrwawiła. Urodziła zdrowego synka i oddała jemu swoje życie... Jestem załamana. Tak jak wszyscy z pracy. Każdy ją lubił, zawsze była wesoła i taka spokojna. Nie możemy zrozumieć dlaczego tak się stało... XXI wiek i dzieją się takie tragedie - w szpitalu. Nikt dokładniej nic nie wie, nie ma kontaktu z jej mężem, a przecież nikt nie będzie na siłę dociekał. Nie chcę nikogo straszyć, bo takie sytuacje zdarzają się bardzo bardzo rzadko i tylko szybka reakcja może uratować życie matki lub dziecka. Tutaj widocznie tego czasu zabrakło. Kochane, które się starają - pamiętajcie, nic się nie dzieje bez przyczyny. Jeżeli są jakieś przeciwności losu, jeżeli nie wychodzi to znaczy, że to jeszcze nie czas. Że trzeba poczekać. Czasami z jakiegoś powodu nie wychodzi i wtedy los pokazuje, że musimy zaakceptować jego sens... Dziewczyny, które się spodziewacie maleństwa - nie bagatelizujcie niczego. Ani teraz ani w trakcie porodu. Szukajcie pomocy i wsparcia w najbliższych i w pomocy medycznej. Dociekajcie i oczekujcie najlepszej opieki. Pamiętajcie w tym wszystkim również o sobie i partnerze...
Miejsce gdzie nosila malenstwo ... cieszyla sie z cudu,ktoremu poswiecila zycie ale ja gdybym nawet znala ryzyko ze moglo byc ze mna zle w ciazy czy po porodzie to i tak zdecydowalabym sie na ciaze bo za bardzo mi zalezy na dziecku.... Na tym zeby choc przez chwile poczuc sie mama....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2017, 18:02
-
KpOla wrote:Niestety tak dwa lata wcześniej, przez jakies 8miesięcy.Myślisz, ze to ma wpływ?
30 lat Euthyrox 25,Mama aktiv premium,jodid
https://bellybestfriend.pl/pamiętnik/zielona-staraczka-pozniej-ciezarowka-przez-9-miesiecy,2959.html
beta 25.10/229, 27.10/488, 30.10/1615 -
KpOla wrote:Niestety tak dwa lata wcześniej, przez jakies 8miesięcy.Myślisz, ze to ma wpływ?
Ja brałam tabletki przez ok. 6 lat, przestałam je brać na rok przed tym jak zaczęliśmy się starać o dziecko (chciałam schudnąć, a tabletki mi w tym nie pomagały). Cykle miałam też ok. 28 dniowe, po 5 miesiącach cykl wydłużył mi się o 2 tygodnie! Początkowo myślałam, że jestem w ciąży, ale testy cały czas wychodziły mi negatywne. I nagle @ przyszła, bez niczego i tak od tej pory albo dostawała @ tydzień szybciej albo tydzień później. W zasadzie od jakichś 4 cykli jak zaczęłam brać ovarin i duphaston (teraz ten cykl już nie biorę, więc okaże się czy ovarin utrzymuje długość cyklu) wiem, że cykl trwa jak w zegarku 35 dni, a owulacja występuje w okolicy 21dc.Laparoskopia- torbiel okołojajnikowa, jajowody drożne
HSG - oba drożne :-)2018
PCOS - długie cykle, problem z owłosieniem, owulacja jest!
wczesne dojrzewanie
Moje wyniki -ok
Wyniki nasienia -ok 2018, 2020
ovarin,
Stymulacja clo trzecie podejście, metformina
IVF start styczeń 2022 ❄️
21.03 - transfer ❄️😭
2 czerwca - histeroskopia-biopsja+cd138 ok
24.08- transfer ❄️😭
został nam ostatni ❄️ -
Marudaruda wrote:Bardzo długo zastanawiałam się czy Wam to napisać z uwagi na fakt, że duża część z Was oczekuje maleństwa, ale jestem od wczoraj tak zrozpaczona, że nie umiem sobie z tym poradzić... Pokazało mi to, że to co dzieje nam się w życiu musi mieć swój sens. To co opiszę dotyczy mojej bardzo dobrej koleżanki z pracy i zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Jej się zdarzyło... Anusia od kilkunastu miesięcy wspominała, że chciałaby mieć drugie dziecko. Jej mąż początkowo nie chciał się zgodzić, ewidentnie jakoś drugie dziecko nie było mu na rękę, mieli już 8letniego syna. W końcu jakoś udało jej się go namówić, ale stwierdzili, że zaczną starania po wakacjach, żeby w urlopie mieć jeszcze luz i swobodę. Krótszy czas nie udawało im się, ale w końcu w kwietniu oznajmiła, że jest w 2 miesiącu ciąży. Wiecie jaka była szczęśliwa? Strasznie cieszyła się na tego dzidziusia. W lipcu poszła na zwolnienie, dojeżdżała do pracy prawie 20 km komunikacją, poza tym upały, było jej już naprawdę dość ciężko. Dokładnie tydzień temu w czwartek miała zgłosić się do szpitala na wywołanie porodu. I tak zrobiła. Nic się nie ruszyło, więc powiedzieli jej, że w niedzielę coś jej podadzą i rodzi w poniedziałek. Mieliśmy z nią stały kontakt, pisałyśmy jak się czuje, żeby była dzielna. Ostatnio pisałyśmy z nią w niedzielę lub poniedziałek. Pisała, że dzidziuś ma prawie 3,5 kg i odezwie się po wszystkim. Nie odezwała... Telefon przestał odpowiadać. Wczoraj do pracy przyszedł jej mąż. Anusia zmarła. Zmarła po porodzie. Pękła jej macica i się wykrwawiła. Urodziła zdrowego synka i oddała jemu swoje życie... Jestem załamana. Tak jak wszyscy z pracy. Każdy ją lubił, zawsze była wesoła i taka spokojna. Nie możemy zrozumieć dlaczego tak się stało... XXI wiek i dzieją się takie tragedie - w szpitalu. Nikt dokładniej nic nie wie, nie ma kontaktu z jej mężem, a przecież nikt nie będzie na siłę dociekał. Nie chcę nikogo straszyć, bo takie sytuacje zdarzają się bardzo bardzo rzadko i tylko szybka reakcja może uratować życie matki lub dziecka. Tutaj widocznie tego czasu zabrakło. Kochane, które się starają - pamiętajcie, nic się nie dzieje bez przyczyny. Jeżeli są jakieś przeciwności losu, jeżeli nie wychodzi to znaczy, że to jeszcze nie czas. Że trzeba poczekać. Czasami z jakiegoś powodu nie wychodzi i wtedy los pokazuje, że musimy zaakceptować jego sens... Dziewczyny, które się spodziewacie maleństwa - nie bagatelizujcie niczego. Ani teraz ani w trakcie porodu. Szukajcie pomocy i wsparcia w najbliższych i w pomocy medycznej. Dociekajcie i oczekujcie najlepszej opieki. Pamiętajcie w tym wszystkim również o sobie i partnerze...
30 lat Euthyrox 25,Mama aktiv premium,jodid
https://bellybestfriend.pl/pamiętnik/zielona-staraczka-pozniej-ciezarowka-przez-9-miesiecy,2959.html
beta 25.10/229, 27.10/488, 30.10/1615 -
Marudaruda wrote:Bardzo długo zastanawiałam się czy Wam to napisać z uwagi na fakt, że duża część z Was oczekuje maleństwa, ale jestem od wczoraj tak zrozpaczona, że nie umiem sobie z tym poradzić... Pokazało mi to, że to co dzieje nam się w życiu musi mieć swój sens. To co opiszę dotyczy mojej bardzo dobrej koleżanki z pracy i zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Jej się zdarzyło... Anusia od kilkunastu miesięcy wspominała, że chciałaby mieć drugie dziecko. Jej mąż początkowo nie chciał się zgodzić, ewidentnie jakoś drugie dziecko nie było mu na rękę, mieli już 8letniego syna. W końcu jakoś udało jej się go namówić, ale stwierdzili, że zaczną starania po wakacjach, żeby w urlopie mieć jeszcze luz i swobodę. Krótszy czas nie udawało im się, ale w końcu w kwietniu oznajmiła, że jest w 2 miesiącu ciąży. Wiecie jaka była szczęśliwa? Strasznie cieszyła się na tego dzidziusia. W lipcu poszła na zwolnienie, dojeżdżała do pracy prawie 20 km komunikacją, poza tym upały, było jej już naprawdę dość ciężko. Dokładnie tydzień temu w czwartek miała zgłosić się do szpitala na wywołanie porodu. I tak zrobiła. Nic się nie ruszyło, więc powiedzieli jej, że w niedzielę coś jej podadzą i rodzi w poniedziałek. Mieliśmy z nią stały kontakt, pisałyśmy jak się czuje, żeby była dzielna. Ostatnio pisałyśmy z nią w niedzielę lub poniedziałek. Pisała, że dzidziuś ma prawie 3,5 kg i odezwie się po wszystkim. Nie odezwała... Telefon przestał odpowiadać. Wczoraj do pracy przyszedł jej mąż. Anusia zmarła. Zmarła po porodzie. Pękła jej macica i się wykrwawiła. Urodziła zdrowego synka i oddała jemu swoje życie... Jestem załamana. Tak jak wszyscy z pracy. Każdy ją lubił, zawsze była wesoła i taka spokojna. Nie możemy zrozumieć dlaczego tak się stało... XXI wiek i dzieją się takie tragedie - w szpitalu. Nikt dokładniej nic nie wie, nie ma kontaktu z jej mężem, a przecież nikt nie będzie na siłę dociekał. Nie chcę nikogo straszyć, bo takie sytuacje zdarzają się bardzo bardzo rzadko i tylko szybka reakcja może uratować życie matki lub dziecka. Tutaj widocznie tego czasu zabrakło. Kochane, które się starają - pamiętajcie, nic się nie dzieje bez przyczyny. Jeżeli są jakieś przeciwności losu, jeżeli nie wychodzi to znaczy, że to jeszcze nie czas. Że trzeba poczekać. Czasami z jakiegoś powodu nie wychodzi i wtedy los pokazuje, że musimy zaakceptować jego sens... Dziewczyny, które się spodziewacie maleństwa - nie bagatelizujcie niczego. Ani teraz ani w trakcie porodu. Szukajcie pomocy i wsparcia w najbliższych i w pomocy medycznej. Dociekajcie i oczekujcie najlepszej opieki. Pamiętajcie w tym wszystkim również o sobie i partnerze...
Straszne, że w dzisiejszych czasach do czegos takiego dochodzi. Pytanie czy ktoś nie popełnił jakiegoś błędu... PrzykreLaparoskopia- torbiel okołojajnikowa, jajowody drożne
HSG - oba drożne :-)2018
PCOS - długie cykle, problem z owłosieniem, owulacja jest!
wczesne dojrzewanie
Moje wyniki -ok
Wyniki nasienia -ok 2018, 2020
ovarin,
Stymulacja clo trzecie podejście, metformina
IVF start styczeń 2022 ❄️
21.03 - transfer ❄️😭
2 czerwca - histeroskopia-biopsja+cd138 ok
24.08- transfer ❄️😭
został nam ostatni ❄️ -
To co mówił jej mąż to oficjalne informacje ze szpitala. Jak było naprawdę... Tego już nigdy nikt się nie dowie. We wtorek jest pogrzeb. A ja czuję, że odpłynę. Tak bardzo wydaje mi się, że to jakiś idiotyczny żart, cholerny sen. Jeszcze dwa tygodnie temu ją odwiedziłam z dokumentem z pracy, wyściskałyśmy się... Czuła się dobrze, nic się nie działo, a tu taki szok... Nie mogę się pozbierać. Rozkruszyłam się na miliony kawałków... I nic tego nie sklei"Nie ma nic gorszego niż człowiek, który się czegoś spodziewa… I którego nic nie spotyka."...
PCOS, ↑ testosteron. -
Marudaruda wrote:To co mówił jej mąż to oficjalne informacje ze szpitala. Jak było naprawdę... Tego już nigdy nikt się nie dowie. We wtorek jest pogrzeb. A ja czuję, że odpłynę. Tak bardzo wydaje mi się, że to jakiś idiotyczny żart, cholerny sen. Jeszcze dwa tygodnie temu ją odwiedziłam z dokumentem z pracy, wyściskałyśmy się... Czuła się dobrze, nic się nie działo, a tu taki szok... Nie mogę się pozbierać. Rozkruszyłam się na miliony kawałków... I nic tego nie skleiLaparoskopia- torbiel okołojajnikowa, jajowody drożne
HSG - oba drożne :-)2018
PCOS - długie cykle, problem z owłosieniem, owulacja jest!
wczesne dojrzewanie
Moje wyniki -ok
Wyniki nasienia -ok 2018, 2020
ovarin,
Stymulacja clo trzecie podejście, metformina
IVF start styczeń 2022 ❄️
21.03 - transfer ❄️😭
2 czerwca - histeroskopia-biopsja+cd138 ok
24.08- transfer ❄️😭
został nam ostatni ❄️ -
Maruda musisz sie 3mac!! Nie umiem sobie wyobrazic jak strasznie sie musisz czuc.... Osoba,ktora znalas x czasu dazylas ja sympatia,byla w w ciazy z drugim upragnionym dzieckiem i urodzila zdrowego chlopca zmarla przez zapewne jakies jak juz dziewczyny pisaly bledy w diagnostyce ginekologocznej to po prostu wierzyc sie nie chce jak do takiej sytuacji moglo dojsc pieprzona niesprawiedliwosc sorry za wyrazenie,ale krew mnie zalewa ze osoby,ktore chca dziecka i daja z siebie ponad 100%/z kazdej str albo nie moga ich miec albo wlasnie dotyka ich powyzsza historia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2017, 19:04
-
Ja chodzę do tego samego lekarza co ona. Ona mi go poleciła... Pracuje w InviMedzie w Poznaniu, pracował też w tym szpitalu, w którym Aniusia rodziła (to ten sam, w którym ja byłam na HSG i zabiegu nacięcia). Prędzej stawiałabym, że ktoś w szpitalu spierdolił... Ona była dość drobna, a brzuszek miała naprawdę wielki. Może jednak malutki był duży, szeroki w ramionkach? Może podali jej za dużo oksytocyny, bo nie mogła urodzić i dlatego pękła, od skurczy? To chyba najbardziej prawdopodobne. Mam ochotę krzyczeć, wyć i ryczeć. Jestem bezsilna."Nie ma nic gorszego niż człowiek, który się czegoś spodziewa… I którego nic nie spotyka."...
PCOS, ↑ testosteron. -
Marudaruda wrote:Ja chodzę do tego samego lekarza co ona. Ona mi go poleciła... Pracuje w InviMedzie w Poznaniu, pracował też w tym szpitalu, w którym Aniusia rodziła (to ten sam, w którym ja byłam na HSG i zabiegu nacięcia). Prędzej stawiałabym, że ktoś w szpitalu spierdolił... Ona była dość drobna, a brzuszek miała naprawdę wielki. Może jednak malutki był duży, szeroki w ramionkach? Może podali jej za dużo oksytocyny, bo nie mogła urodzić i dlatego pękła, od skurczy? To chyba najbardziej prawdopodobne. Mam ochotę krzyczeć, wyć i ryczeć. Jestem bezsilna.
30 lat Euthyrox 25,Mama aktiv premium,jodid
https://bellybestfriend.pl/pamiętnik/zielona-staraczka-pozniej-ciezarowka-przez-9-miesiecy,2959.html
beta 25.10/229, 27.10/488, 30.10/1615