Starające się conajmniej 3 lata-są takie?
-
WIADOMOŚĆ
-
od kiedy jestem na ovu, to coraz wiekszy smutek mnie ogarnia czytajac posty dziewczyn, ktore nie maja jeszcze dziecka. mam nadzieje, ze kiedys doswiadczycie tego cudu, ktorego tak wiele kobiet nie docenia.
moja pierwsza ciaza nie byla planowana, ale tez nie do konca wpadka, bo 2 lata bez zabezpieczen i wielka radosc.
o drugie dziecko zaczelismy sie starac jak maly skonczyl 10 miesiecy. za tydzien nasz syn konczy 11 lat i dalej nic. 3 lata moze na tabletkach (przez masakryczne miesiaczki) no i dalej cisza, a badania podobno ok (tylko zolnierzyki slabe).
wiecie, wiele z was moze myslec, ze jak sie ma juz dziecko to psychicznie jest latwiej. moze i tak bo wiadomo, ze to mozliwe. ale teraz to mi najbardziej przykro ze wzgledu na mojego syna, ktory jako chyba jedyny w klasie nie ma rodzenstwa, a bardzo by chcial, skoro wspomina o adopcji (nie wie o naszych staraniach)...weronika86 lubi tę wiadomość
. lata staran o rodzenstwo . moze kiedys jeszcze bedzie nam dane powodzenia dziewczyny! -
Totsima masz rację nieudane starania o dziecko zawsze na swój sposób bolą i nie ważne czy już ma się dziecko czy stara sie o pierwsze. Tylko moim zdaniem mając chociaż jedno zawsze można sie w jakiś sposób nim pocieszyć a jak nie ma się ani jednego to nie ma się czym pocieszać... kiedy jest smutno nie ma się kogo przytulić itp. no i nie usłyszy sie słowa "mamo"
totsima lubi tę wiadomość
-
yourself wrote:Po 3 latach udalo sie. Niestety poronilam. W tym m-cu zaczynamy wszystko od nowa. W pazdzierniku beda 4 lata.
weronika86, yourself lubią tę wiadomość
-
totsima wrote:od kiedy jestem na ovu, to coraz wiekszy smutek mnie ogarnia czytajac posty dziewczyn, ktore nie maja jeszcze dziecka. mam nadzieje, ze kiedys doswiadczycie tego cudu, ktorego tak wiele kobiet nie docenia.
moja pierwsza ciaza nie byla planowana, ale tez nie do konca wpadka, bo 2 lata bez zabezpieczen i wielka radosc.
o drugie dziecko zaczelismy sie starac jak maly skonczyl 10 miesiecy. za tydzien nasz syn konczy 11 lat i dalej nic. 3 lata moze na tabletkach (przez masakryczne miesiaczki) no i dalej cisza, a badania podobno ok (tylko zolnierzyki slabe).
wiecie, wiele z was moze myslec, ze jak sie ma juz dziecko to psychicznie jest latwiej. moze i tak bo wiadomo, ze to mozliwe. ale teraz to mi najbardziej przykro ze wzgledu na mojego syna, ktory jako chyba jedyny w klasie nie ma rodzenstwa, a bardzo by chcial, skoro wspomina o adopcji (nie wie o naszych staraniach)...
totsima jestesmy w identycznej sytuacji, jakbym czytala wlasny post, moj maly tez skonczy 11 lat w tym roku, w czerwcu dokladniej. Tez jestem strasznie rozgoryczona, ze tak dlugo to trwa...pierwsze przyszo tak szybko i niedocenialam tego...teraz az mnie w sercu sciska chociaz niby mamy juz jedno...nie to nie znaczy bol jest taki sam przy pierwszym czy drugim niestety. Mam nadzieje, ze bedziemy mogly niedlugo cieszyc sie malenstwem. A jakie problemy u ciebie wykryto, jesli moge spytac?totsima lubi tę wiadomość
-
vanessa wrote:Totsima masz rację nieudane starania o dziecko zawsze na swój sposób bolą i nie ważne czy już ma się dziecko czy stara sie o pierwsze. Tylko moim zdaniem mając chociaż jedno zawsze można sie w jakiś sposób nim pocieszyć a jak nie ma się ani jednego to nie ma się czym pocieszać... kiedy jest smutno nie ma się kogo przytulić itp. no i nie usłyszy sie słowa "mamo"
to racja Vanessa, ja kiedys czulam duza presje jak chcialam mala roznice wieku u moich dzieci i wiem jak ciezko sie na czymkolwiek w zyciu skupic jak sie tak bardzo chce... poza tym jak sie jeszcze nie ma dziecka, to jest to mega proba dla zwiazku i nie jestem pewna czy moj by to przetrwal. dzieki Vanessa za twoje porady tu na forum i zycze Ci najlepszego. lata staran o rodzenstwo . moze kiedys jeszcze bedzie nam dane powodzenia dziewczyny! -
yourself wrote:Po 3 latach udalo sie. Niestety poronilam. W tym m-cu zaczynamy wszystko od nowa. W pazdzierniku beda 4 lata.
bardzo mi przykro Yourself. mam nadzieje, ze tym razem sie uda.yourself, arizona 87 lubią tę wiadomość
. lata staran o rodzenstwo . moze kiedys jeszcze bedzie nam dane powodzenia dziewczyny! -
weronika86 wrote:totsima jestesmy w identycznej sytuacji, jakbym czytala wlasny post, moj maly tez skonczy 11 lat w tym roku, w czerwcu dokladniej. Tez jestem strasznie rozgoryczona, ze tak dlugo to trwa...pierwsze przyszo tak szybko i niedocenialam tego...teraz az mnie w sercu sciska chociaz niby mamy juz jedno...nie to nie znaczy bol jest taki sam przy pierwszym czy drugim niestety. Mam nadzieje, ze bedziemy mogly niedlugo cieszyc sie malenstwem. A jakie problemy u ciebie wykryto, jesli moge spytac?
wlasnie u mnie problem w tym, ze problemu prawie nie ma...ja tak ze wszystkim mam. mieszkam w UK i dopiero w styczniu zaczelam badania. wynikow nie daja do reki, ale przy nastepnej wizycie o kopie poprosze, bo oni tu troche zakreceni sa i moze zle odczytuja. badalam progesteron, prolaktyne, FHS i LH i mowia, ze w normie, ale nie do konca w to wierze. od kilku cykli mam coraz dluzsze PMS i podobno mam torbiel, ale nie wiem jaka duza, bo mi powiedziec nie chciala ta pielegniarka (1 raz w zyciu USG dopochwowe robione nie przez lekarza!). mam tylopolozenie i malo sluzu, w miare regularne cykle po ok 24 dni, nie wiem czy cykle z owulacja, bo tego stwierdzic nie potrafila ta pielegniarka (czy to mozliwe, ze na USG nie widac?). lata temu mialam monitoring cyklow i wszystko bylo super. mozliwe, ze problem jest u meza, bo ma ponizej normy, ale nie wiem dokladnie jakie liczby...lykamy na razie witaminy i conceive plus zaczelismy uzywac. a u Was cos konkretnego?. lata staran o rodzenstwo . moze kiedys jeszcze bedzie nam dane powodzenia dziewczyny! -
totsima wrote:wlasnie u mnie problem w tym, ze problemu prawie nie ma...ja tak ze wszystkim mam. mieszkam w UK i dopiero w styczniu zaczelam badania. wynikow nie daja do reki, ale przy nastepnej wizycie o kopie poprosze, bo oni tu troche zakreceni sa i moze zle odczytuja. badalam progesteron, prolaktyne, FHS i LH i mowia, ze w normie, ale nie do konca w to wierze. od kilku cykli mam coraz dluzsze PMS i podobno mam torbiel, ale nie wiem jaka duza, bo mi powiedziec nie chciala ta pielegniarka (1 raz w zyciu USG dopochwowe robione nie przez lekarza!). mam tylopolozenie i malo sluzu, w miare regularne cykle po ok 24 dni, nie wiem czy cykle z owulacja, bo tego stwierdzic nie potrafila ta pielegniarka (czy to mozliwe, ze na USG nie widac?). lata temu mialam monitoring cyklow i wszystko bylo super. mozliwe, ze problem jest u meza, bo ma ponizej normy, ale nie wiem dokladnie jakie liczby...lykamy na razie witaminy i conceive plus zaczelismy uzywac. a u Was cos konkretnego?
totsima zawsze bierz od nich wyniki! ja rowniez mieszkam w uk i kilka razy mi wmawiali ze nie daja do reki a gowno prawda bo na stronie nhsu wyczytalam ze musze udostepnic, jedynie w przypadku gdzie chcialabym kilka stron moga poprosic o 10f oplaty. Mi powiedzieli, ze wszystko w porzadku a jak dostalam kopioe do reki to byly tylko wyniki z jednego pobrania krwi! zadnych hormonalnych wynikow ktore robilam! myslalam ze szlag mnie trafi...a oni na to, ze zagubila sie krew!!! nakrzyczalam na nich, ze ja wszystko rozumie, ze to sie zdarza, ale dlaczego do k..rwy nedzy nikt mnie nie poinformowal o zaistnialesj sytuacji???!!! i jakim prawem lekarz powiedzial, ze sa w normie jesli ich nie mial przed oczyma????!!!! a co jesli nie poprosilabym o kopie? do tej pory pewnie bym myslala, ze wszytsko w porzadku. U mnie niestety jest pcos, nadwaga, poczatkowy hirsytyzm, za wysokie androgeny : testosteron i kliniczna niedovzynnosc tarczycy. Przez dwa lata lazilam po ang lekarzach i nie zrobili nic, nawet w klinice nieplodnosci. Mam nadzieje, ze trafisz lepiej. Nawet mi owulacji nie wywolali, udalo mi sie samej z pomoca ziol i dzieki poznaniu wlasnego organizmu, ale dzieki wynikom wiedzialam jakie ziola brac. -
hehe weronika86, piszesz, ze mamy podobna sytuacje. smiac mi sie chce jak napisalas o tatuazach, bo ja za to robie tatuaze dla dzieci - glitter tattoos i warkoczyki, wrapsy mieszkam blisko londynu - hemel hempstead.
widac, ze naprawde masz duzo problemow. rozumie, ze nie zostaly zdiagnozowane w UK?
wiesz, wyniki ostatnich badan dostalam od recepcjonistki przez telefon, ale nie zapytalam o normy, dowiem sie na wizycie.
gdybym miala takie problemy jak niektore z was, to chyba umarlabym z rozpaczy bedac w UK. tutaj na to nie patrza calosciowo, trzeba o wszystko sie prosic, sugerowac. maz ma slabe plemniki, kazali powtorzyc badanie, ale nikt nic nie wspomnial o suplementach czy diecie.... lata staran o rodzenstwo . moze kiedys jeszcze bedzie nam dane powodzenia dziewczyny! -
totsima wrote:hehe weronika86, piszesz, ze mamy podobna sytuacje. smiac mi sie chce jak napisalas o tatuazach, bo ja za to robie tatuaze dla dzieci - glitter tattoos i warkoczyki, wrapsy mieszkam blisko londynu - hemel hempstead.
widac, ze naprawde masz duzo problemow. rozumie, ze nie zostaly zdiagnozowane w UK?
wiesz, wyniki ostatnich badan dostalam od recepcjonistki przez telefon, ale nie zapytalam o normy, dowiem sie na wizycie.
gdybym miala takie problemy jak niektore z was, to chyba umarlabym z rozpaczy bedac w UK. tutaj na to nie patrza calosciowo, trzeba o wszystko sie prosic, sugerowac. maz ma slabe plemniki, kazali powtorzyc badanie, ale nikt nic nie wspomnial o suplementach czy diecie... -
totsima, vanessa
dziękuje za dobre słowo. cieplej na sercu. mam nadzieję, że za chwilę wszystkie zaciążymy. mimo upływającego czasu, ciągłych zderzeń z rzeczywistością warto wierzyć. choć czasem tak bardzo ciężko. jeszcze raz dzięki i również wspieram i trzymam kciuki!
tylko takie weteranki siebie zrozumieją w 100%vanessa lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
weronika86 - nie dziaram dzieci! tymczasowe im robie, takie brokatowe, co kilka dni sie trzymaja i czadowo swieca na sloncu
dobrze ze trafilam na ovu, bo mnie sie lekarka kazala wyluzowac, nawet dostalam zalecenie, zeby nie mierzyc temperatury! jak juz wszytko wyklucze, to wyluzuje, ale wlasnie przekroczylam magiczne 35 i troche czas goni, wiec odrobina swiadomosci wlasnego ciala nie zaszkodzi.
yourself - wierze, ze jak jest nam dane to sie stanie. tylko w swoim czasie.
pomyslcie tylko, my mamy problemy z zaciazeniem i ciezko sie z tym pogodzic, ale pomyslmy o innych rodzinach, ktore maja juz dzieci i walcza z bieda, nalogami, nieuleczalnymi chorobami czy niepelnosprawnoscia. kazdy z nas przechodzi rozne proby w zyciu. i wiele razy moze sie wydawac, ze to ponad nasze sily, ale to prawda, ze co nas nie zabije to wzmocni, wiec glowa do goryvanessa, yourself lubią tę wiadomość
. lata staran o rodzenstwo . moze kiedys jeszcze bedzie nam dane powodzenia dziewczyny! -
U mnie jest problem ze śluzem a lekarze to olewają... podejrzewam że to przez hormony bo nic na śluz mi nie pomaga ani picie dużo wody ani wiesiołki ani witaminy więc trzeba szukać przyczyny, ale wiem że zwykły gin mi nie pomoże więc planuję pójść do naprotechnologa bo tam nie olewają żadnych objawów tylko szukają przyczyny.
-
Totsima
To madre co napisalas. Byle by umiec z tym zyc,byle probowac znalezc rownowage. A reszta w swoim czasie sama sie ulozy.
Vanessa a moze u Ciebie pomoglaby inseminacja? Ona wlasnie glownie wplywa pozytywnie,gdy przeszkoda jest czynnik sluzu i szyjki. Moze warto by sprobowac? A olej lniany budwigowy pilas?Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
yourself wrote:Totsima
Vanessa a moze u Ciebie pomoglaby inseminacja? Ona wlasnie glownie wplywa pozytywnie,gdy przeszkoda jest czynnik sluzu i szyjki. Moze warto by sprobowac? A olej lniany budwigowy pilas?
Ja chce znaleźć problem i wyleczyć jak będzie możliwość a sztuczne zapłodnienie nie rozwiąże problemu. Tyle że wydamy kilka tysięcy. To już wolę te tysiące wydać na szukanie przyczyny i leczenie.totsima lubi tę wiadomość