Starające się i Te, którym się udało po dwóch latach działań
-
WIADOMOŚĆ
-
Bardzo fajny temat. My staramy się od lipca 2011. Niedawno się udało, zaszłam w ciąże ale w 7 tc poroniłam Był to cykl na Clo. Teraz walczymy dalej...
MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
My też staramy się już od 2,5 roku, ale walczymy i nie poddajemy się
Choć czasem mam wrażenie, że Fasolka i tak się pojawi, kiedy to uzna, że to odpowiednia pora, i choćbyśmy robili cuda i stanęli na głowie, to i tak nic się nie da przyspieszyć...
Ale kocham tego małego urwisa już od 3 lat, od momentu jak tylko pomyślałam o 2 ciąży Nie wiem dlaczego, ale ciągle chodzi mi po głowie, że to będzie teraz, że to będzie chłopiec albo nawet bliźniaki
Jeśli chodzi o metody, to próbuję przede wszystkim na własną rękę wzbogacić swój śluz(olej z wiesiołka i od dziś zaczynam dodawać siemię lniane) , bo mam go mało, raz w roku podczas pobytu w Polsce badam się u ginekologa i wiem, że w ubiegłym roku wszystko ze mną było oki Czekamy czy się uda, a jeśli nie, to przy najbliższej okazji pobytu w Polsce chcemy zrobić badania nasienia męża. Tu w UK można ale prywatnie co oczywiście drogo wychodzi a z racji tego, że już jedno dziecko między sobą mamy, nie kwalifikujemy się na darmowe badania z NHS.
Dla lekarzy tutaj to norma, i trzeba się po prostu starać i czekać na swój czas...
No więc robię co mogę i czekam cierpliwie
Myślałam nawet o zakupie tabletek Castagnus ale moje miesiączki są regularne, więc nie wiem czy to w czymś pomoże. Jedyne co jest dziwne to to, że jeden cykl mam obfity a drugi ledwo co...tak było w tym cyklu, dwa dni średnich krwawień a potem 3 dni plamień...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2013, 10:57
Andzia33 lubi tę wiadomość
-
Myszka, czasami miewamy cykle bez-owuwalcyjne, więc może stąd? Dobrze, jeżeli masz pod kontrolą hormonki.
My zaliczyliśmy nieudane inseminacje i in vitro. Do tematu in vitro powracamy w przyszłym roku. Puki co to u nas króluje suplementacja i tyle:) -
MisiaMisia jeśli chodzi o hormony to robiłam niedawno badania i wszystko jest ok, będę jeszcze w przyszłym tygodniu rozmawiała z lekarzem o wynikach bo przy prolaktynie pisało, że jest w normie a w nawiasie, że zależy od dnia cyklu w którym była badana, robiłam w dniu 3 i 21 więc zobaczymy co lekarz ma do powiedzenia
MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
Myszka2305 wrote:My też staramy się już od 2,5 roku, ale walczymy i nie poddajemy się
Choć czasem mam wrażenie, że Fasolka i tak się pojawi, kiedy to uzna, że to odpowiednia pora, i choćbyśmy robili cuda i stanęli na głowie, to i tak nic się nie da przyspieszyć...
Ale kocham tego małego urwisa już od 3 lat, od momentu jak tylko pomyślałam o 2 ciąży Nie wiem dlaczego, ale ciągle chodzi mi po głowie, że to będzie teraz, że to będzie chłopiec albo nawet bliźniaki
Jeśli chodzi o metody, to próbuję przede wszystkim na własną rękę wzbogacić swój śluz(olej z wiesiołka i od dziś zaczynam dodawać siemię lniane) , bo mam go mało, raz w roku podczas pobytu w Polsce badam się u ginekologa i wiem, że w ubiegłym roku wszystko ze mną było oki Czekamy czy się uda, a jeśli nie, to przy najbliższej okazji pobytu w Polsce chcemy zrobić badania nasienia męża. Tu w UK można ale prywatnie co oczywiście drogo wychodzi a z racji tego, że już jedno dziecko między sobą mamy, nie kwalifikujemy się na darmowe badania z NHS.
Dla lekarzy tutaj to norma, i trzeba się po prostu starać i czekać na swój czas...
No więc robię co mogę i czekam cierpliwie
Myślałam nawet o zakupie tabletek Castagnus ale moje miesiączki są regularne, więc nie wiem czy to w czymś pomoże. Jedyne co jest dziwne to to, że jeden cykl mam obfity a drugi ledwo co...tak było w tym cyklu, dwa dni średnich krwawień a potem 3 dni plamień...
Moj M tez twierdzi, ze przyjdzie na to czas...w sumie zawsze mial racje...jak chcialam szybko studio- mowil- poczekaj- bedzie otwarte jak bedzie na to odpowiednia pora...- mial racje...przy wielu rzeczach to powtarzal i zawsze mial racje, wiec mu ufam calym serduszkiem i czekam potulnie Myszka 2305 ja tez bym sie na bliznieta nie pogniewala...nie wiem jak moj, ale dla mnie bylaby bomba doslownie wyobrazasz sobie karmienie piersia dwoch niemowlakow na raz kurcze super!!!! Cycuchy to bym po 2 latach po ziemii ciagala...hahahah
Ja tez mieszkam w Uk i jestem w tej samej sytuacji co ty- jedna juz razem mamy, wiec na darmowe leczenie nie ma co liczyc ( IVF, IN VITRO)...a w klinikach nieplodnosci faszeruja hormonami bez pelnego zestawu badan...bardzo liczylam na klinike, tym bardziej, ze czekalam ponad pol roku na pierwsza wizyte... Po hormonach czulam sie tragicznie i prawie pozabijalam w domu wszystkich...wiec stwierdzilismy z M, ze jednak sprobujemy naturalnie, bo na dluzsza mete tak nie da rady...
Na szczescie zaczelam duzo czytac o homeopatii, ziolach itd i sama dzieki wiedzy mam juz od 2 cykli owulke w 19dc...a mialam miesiaczki raz/ dwa razy do roku i to dwudniowe plamienia, cykle zawsze bezowulacyjne...teraz owulka jest i cykle 30-35dni max bez faszerowania sie gownem, stresem i blagan...
Myszka, wydaje mi sie, ze MsiaMisia moze miec racje co do Twoich krwawien...ja mialam wlasnie zbyt lekkie miesiaczki i krotkie po cyklach bezowulacyjnych...dopiero jak w ostatnim cyklu mialam piekna owulke to zobaczylam jak naprawde wyglada i jak naprawde boli prawdziwa miesiaczka...taka miesiaczke jak ostatnio to mialam tylko 2 razy w zyciu- moja pierwsza miesiaczke i miesiaczke po luteinie, po ktorej zaszlam w ciaze Najwazniejsze, ze hormony masz w porzadku...Jak kazali mi robic badania w klinice nieplodnosci to mialamje tak rozpisane :
- od 1-5 dnia cyklu- prolaktyna, fsh, lh, estradiol, testosteron
- od 1-10dc obowiazkowe usg, bo tylko w tych dniach mozna wykryc pcos ( mialam robione w 140dc i nie bylo widac pecherzykowatych jajnikow, bo sie juz wszystkie zdazyly wchlonac)
- i w polowie fazy lutealnej ( ok 5-7dpo) badanie z krwi na progesteron.
Jakie badania mialas robione w 3 i 21dc?Andzia33 lubi tę wiadomość
-
weronika86 nie powiem ci dokładnie nazw bo nie pamiętam, wiem, że na 100% prolaktyna i testosteron do tego jeszcze kilka innych to było w 3 dniu cyklu (miałam zrobić między 3 a 5 dniem) a 21 dnia zrobili mi tylko prolaktynę, bo stwierdzili, że skoro reszta jest dobra to nie trzeba powtarzać...zobaczymy co się wydarzy w ciągu najbliższych dni, testy owulacyjne plus obserwacje i temp. może dowiem się czegoś nowego
MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJak patrze ile wy się staracie to was podziwiam . Ja dopiero 2 miesiące i kuż się martwię...myślałam że to będzie hop siup i za pierwszym razem się uda jeszcze nie dawno się zabezpieczaliśmy cały czas bo tak się bałam ciązy...a teraz tak bardzo bym chciała
weronika86, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bobasku, ja się staram trzeci cykl i też już popadam w paranoję. Szczególnie, że moja mama doczekała się mnie i siostry dopiero po 7 latach(!!!) Pocieszam się tym, że przy pierwszym dziecku też panikowałam, że się nie uda i zaszłam w ciążę w drugim miesiącu starań.
W każdym miesiącu mamy ok 25% na ciążę (przy współżyciu w dni płodne), to nie jest takie proste jak się wydaje.weronika86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny ! Głowa do góry Jeszcze przecież nic straconego Macie przed sobą wiele lat życia i najważniejsze to nie popadać w paranoję, depresję i co najważniejsze nie PŁAKAĆ bo przyciągacie do siebie to, czego nie chcecie... Boicie się, że znowu się nie uda, ale tak bardzo przecież chcecie, no ale z drugiej strony co, jak się nie uda? No i masz babo placek, znowu się nie udało... i tak kolejne miesiące mijają...
Cieszcie się swoją kobiecością, swoim partnerem, seksem Bo może się zdarzyć tak, że Wasza psychika Was blokuje, właśnie Wasze obawy i strach, a może po prostu bobaski jeszcze nie zdecydowały, że się pojawią, może po prostu mamy w swoim życiu jeszcze coś ważnego do zrobienia, do przekazania, może to coś czego nie wiemy i nie rozumiemy, i trzeba poczekać cierpliwie na swoją kolej, na swój czas Najgorsze jest to - wiem z własnego doświadczenia - że im dłużej się staracie, tym bardziej się denerwujecie, im dłużej nie wychodzi, tym więcej łez, smutku, żalu i strachu w nasze życie się zakrada, a to powoduje, że nasze - Wasze życie staje się ponure, szare i bez radości, pełne niepokoju, strachu i bólu, a to nie sprzyja poczęciom, to nie sprzyja niczemu... Tu trzeba inaczej. Cieszyć się z tego co się ma, nie skupiać uwagi na braku ciąży. Jeśli masz już jedno dziecko - super, masz najcenniejszy skarb i bądź z tego faktu dumna i najszczęśliwsza Jeśli jeszcze nie masz dzidzi, ciesz się swoim związkiem, zrób co możesz by czuć się szczęśliwą i uszczęśliwiaj partnera, korzystajcie z czasu dla siebie i starajcie się z miłością o pociechę, ona na pewno się pojawi, kiedy przyjedzie na to odpowiedni moment
Ja wiem, że ciężko jest czekać i nie wiadomo na co i jak długo, ale co jeśli to może potrwać 5, 7 12 lat??? Zmarnujecie tyle lat na łzy, smutek i strach??? Czy nie lepiej żyć i cieszyć się życiem? Czy nie lepiej wnieść do swojego życia i rodziny miłość, radość i szczęście? Może właśnie to musimy zrozumieć, że musimy nauczyć się żyć i czerpać z życia to, co najpiękniejsze, cieszyć się każdą chwilą, każdą sekundą, by kiedyś móc to wszystko przekazać naszemu małemu skarbowi, aby i on mógł przekazać tą miłość, radość i szczęście swojej przyszłej rodzinie
Każdy z nas czegoś pragnie, ale czasem im bardziej czegoś pragniemy, tym bardziej się boimy, że tego nie dostaniemy i w ten sposób odsuwamy od siebie nasze pragnienia a przyciągamy jedynie strach.
Kochajcie, cieszcie się i oczekujecie cudu razem, a on na pewno się pojawi, kiedy uzna, że jesteście na to gotowi
Uda się każdej z nas Ja w to wierzę I nawet osoby mające problemy zdrowotne, mają szansę, nawet bezpłodni, bo cud może się przydarzyć każdemu z nas, a czyż poczęcie nie jest cudem ?????Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2013, 11:24
weronika86, Andzia33, ilonek, Beata.D, Anijka lubią tę wiadomość
-
Powiem jeszcze tak, od 2 lat pracuję nad sobą, nas swoim rozwojem i bardzo dużo się już nauczyłam. Wiem, że nie da się zmienić świata ani innych osób, że należy jedynie zmieniać siebie, a reszta zmieni się dla nas sama Nie będę tego tłumaczyła, bo nie o tym jest to forum, ale chciałam powiedzieć, że bardzo często przyczyną naszych problemów jest nasza psychika w 99% nasze myśli powodują nasze choroby i dolegliwości. Jeśli jesteście zainteresowane, zachęcam Was do lektury Louise Hay "Ulecz swoje ciało".
W książce jest podane, że prawdopodobną przyczyną bezpłodności jest "Lęk i opór wobec biegu życia lub brak potrzeby przejścia przez doświadczenia rodzicielskie."
I tutaj trzeba zmienić swoje myślenie na "Ufam procesowi życia. Jestem zawsze na właściwym miejscu, robię właściwe rzeczy we właściwym czasie. Kocham i aprobuję siebie."
Polecam Wam tę książkę bo naprawdę można się wiele dowiedzieć i wiele zwalczyć
To tak na marginesie i przepraszam, że tak się rozpisałamWiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2013, 11:41
Anoolka, Anijka lubią tę wiadomość
-
Myszka pieknie napisane...jestem tego samego zdania W ostatnim cyklu dziewczyny pisaly, ze przykro im, ze mi sie nie udalo...ale ja jestem szczesliwa...szczesliwa, ze mialam wogole owulacje...w mojej religii jest tak: jesli upierdzieli ci reke, to nie placz tylko ciesz sie ze nie upierdzielilo ci dwoch
Myszka2305, Andzia33, Anijka lubią tę wiadomość
-
weronika86 i to jest pozytywne myślenie i pozytywne nastawienie
Rozumiem, że każda z nas ma czasem gorszy dzień czy nawet miesiąc, ale ważne, żeby się temu nie poddać. Trzeba walczyć, ale trzeba mieć też wiarę i nadzieję
Czasem to trudne, ale jeśli ma się kochającego partnera, nie jesteśmy przecież same Czasem zapominamy o czułości i miłości, o radości i szczęściu, zwłaszcza jak staramy się już od kilkunastu cykli. To boli, wiem, bo też przez to przechodziłam. Pojawiają się wyrzuty sumienia, złość na partnera, nawet czasem na dzieci lub resztę rodziny. A najgorszy jest okres od owulacji do @ bo albo się udało, albo nie i ile nerwów i złości i ile strachu w nas siedzi??? A nie potrzebnie, bo to naprawdę nam szkodzi.
Relax, uśmiech, miłość, radość, przytulanki a nie tylko gonitwa w czasie dni płodnych
Cieszcie się sobą
Moja córcia (miała wtedy 5 lat) kiedyś przyszła do mnie i zapytała "Mamusiu, a kiedy będziemy mieć w końcu tego dzidziusia?"
Uśmiechnęłam się i ze łzami w oczach powiedziałam, że nie wiem, że mamusia i tatuś bardzo się starają, ale coś nam nie wychodzi.
Córcia złapała mnie za policzki, uśmiechnęła się przyłożyła czoło do mojego i powiedziała "Bo musicie to robić z miłością".
I to mnie ujęło za serce. Zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę te dni płodne są jak maraton, jest miło i fajnie ale człowiek zapomina, że ma w tym być miłość i namiętność, że ma być spontanicznie i że jeśli nie ma się ochoty, to powinno się po prostu nie robić nic na siłę. Było mi przykro, że przestałam to zauważać. Nie wolno seksu traktować jedynie jako środka do reprodukcji, trzeba naprawdę kochać
weronika86, Andzia33, Lili lubią tę wiadomość