Starające się i Te, którym się udało po dwóch latach działań
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnywielkie dzięki Misia-też spróbuje:)MisiaMisia wrote:Niby w ulotce widnieje jak byk, że stosujesz 10 tabletek i tyle. Psiapsiuła jednak zapewnia, że mogę brać do woli
Tzn zaczynam po @ i biorę przez ok 10 dni, niekoniecznie codziennie. A nawet prze więcej niż 10 dni. Na noc albo na dzień. Też nie ma znaczenia. Byle by nie przed serduszkowaniem:) Ja kupuję Mucovagin w aptece.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2013, 19:59
-
dziewczyny mi się udało po ponad 3 latach starań zaczęliśmy naszą przygodę dokładnie 7 sierpnia 2010. W styczniu 2011 poszłam pierwszy raz do ginekologa zrobić badania i okazało się że mam podwyższoną prolaktynę po obciążeniu dostałam na to bromergon faszerowałam się tym 2 miesiące i zmieniłam lekarza który kazał mi odstawić leki których w ogóle nie powinnam brać bo podobno tej prolaktyny po obciążeniu się już nie leczy. Chodziłąm do niego na obserwację czy pęcherzyki rosną i pękają wszystko było ok tak minął kolejny rok. Znalazłam lekarza który zaproponował mi hsg sprawdzenie drożności jajowodów - badanie wyszło dobrze ból nieziemski ale jajowody drożne trochę przytkany był lewy ale wszystko kontrast odetkał. Po zabiegu próbowaliśmy następne pół roku i dostałam telefon od zajomej która starała się 10 lat i udało się jej w 2 cyklu po leczeniu w klinice Invicta w Gdańsku. Postanowiliśmy i my spróbować w tej wydaliśmy kupe kasy ( razem z dojazdami ok 7-8 tyś) porobili nam badania i co... ja zdrowa mój m super nasienie i dalej nic.... podeszliśmy po 4 miesiacach w klinice do pierwszej inseminacji niestety nie udało się , druga inseminacja również nie udana musieliśmy niestety zrezygnować z leczenia w tej klinice bo skończyły się fundusze Wylałam morze łez .... zastanawiałam się dlaczego to spotyka nas co takiego złego zrobiliśmy byliśmy przecież zdrowi kochamy się mamy gdzie mieszkać i tylko maluszka do szczęścia nam potrzeba. Odpuściliśmy na 3-4 miesiące i zaczęłam zbierać cała swoją dokumentacje leczenia od wszystkich moich lekarzy chcieliśmy spróbować in vitro na refundację. Pojechałam do ostatniego lekarza byłam w 22 dc i skoro już zapłaciłam mu za wizytę poprosiłam o zbadanie powiedział że mam powiększone endometrium bardzo ale stwierdziliśmy że mam parę dni do okresu- którego już nie dostałam w 31 dc zrobiłam pierwszy test w nocy w pracy nie z porannego moczu i wyszły 2 kreski ta druga blada ale była rano pojechałam na bete wynik 1108 druga beta po 48 2584 Udało się ale podchodzę do tego z pewnym dystansem nie uwierzę póki nie zobaczę wizyta 19.11 w cyklu w którym zaszłam piłam zioła ojca sroki może to pomogło 1-5 dc mieszanka nr 3 od 6dc przez 14 dni zioła na pierwszą fazę później miałam pić dalej mieszankę nr 3 ale już straciłam zapał. Boję się strasznie że coś pójdzie nie tak ale dla mnie to i tak wielki sukces że zobaczyłam 2 kreski po 3 latach starań. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i za 9 miesięcy nasze maleństwo będzie z nami.
Wam dziewczyny życzę ujrzenia tych 2 kresek na teście - musi się udaćMisiaMisia, bea, Ciapulinka, binia29, Elinn, vanessa, Konwalia, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
hej, dołączam i Ja, staraliśmy się prawie dwa lata( 18 m-cy) duzo i nie dużo - dla nas - bardzoooooo długooo, dodam że mamy już 6 letniego synka z kórym nie było problemu:) pojawił się i już- tak po prostu. w chwili obecnej jestem w 10 yug ciąży mega szczęśliwa. zaczęłam się martwić po 7 m-cach nieudanych prób - poszłam do lekarza - jednego, drugiego , trzeciego , w końcu trafiłam na endokrynologa - diagnoza - PCOS - załamana usłyszałam , że nie prędko zostanę mamą o ile w ogóle mi się to uda. Moje cykle od lat nieregularne ( właściwie od zawsze) trwają od 90 do nawet 150 dni) - czasami wychodziło że okres miałam 2-3razy w roku - i jak tu zaciążyć?? zaczęłam stymulację hormonalną na pojawienie się owulacji, regularności cykli i innych - nie podziałało, okresu i jajeczkowania jak nie było tak nie było - gdyby nie wywoływany pewnie sam by nie przyszedł.... odpuściłam.... co ma byc to będzie, wyjechaliśmy z mężem z Polski ( taka sytuacja) i stwierdziliśmy co będzie to będzie.. brałam Castagnusa na uregulowanie miesiączek - nie od razu ale ruszyło się coś, w 3 m-cu brania Castagnusa zaciążyłam - głowa do góry niemożliwe staje się możliwym!
MisiaMisia, bea, Elinn, Andzia33 lubią tę wiadomość
seksualnaa -
nick nieaktualnyAneczkaaa1985 i seksualnaa gratuluję Wam dziewczyny z całego serca. Dajecie nam nadzieję
Pozdrawiam i dużo zdrówka, spokojnej ciąży i szczęśliwego rozwiązaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2013, 18:39
MisiaMisia, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
dziewczyny no to macie szczescie.My staramy sie 16 miesiecy i nadal nic.
Mialam sprawdzane wszystkie hormony, robione hsg, sprawdzalismy trzykrotnie nasienie- tu tez ok.Teraz jestem 5 cykl na clostilbegycie i monitoring-pecherzyki pieknie rosna i pekaja wiec czemu sie nie udaje ?? juz powoli nie daje sobie z tym rady:( moze Bog nie chce bym zostala mama
juz nie wiem jakie badania zrobic korych jeszcze nie mialamWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2013, 19:35
-
sylwia1985 wrote:dziewczyny no to macie szczescie.My staramy sie 16 miesiecy i nadal nic.
Mialam sprawdzane wszystkie hormony, robione hsg, sprawdzalismy trzykrotnie nasienie- tu tez ok.Teraz jestem 5 cykl na clostilbegycie i monitoring-pecherzyki pieknie rosna i pekaja wiec czemu sie nie udaje ?? juz powoli nie daje sobie z tym rady:( moze Bog nie chce bym zostala mama
juz nie wiem jakie badania zrobic korych jeszcze nie mialam
Przede wszystkim, to dobra klinika. Czasami trzeba nam po prostu poczekać. Stres, smutek i ciśnienie oddala cel, jakim jest dzieciątko.
Co do badań....dobra klinika powinna zlecić odpowiednie badania. Ja miałam prawie wszystko:) Wraz z genetycznymi. Nie miałam jedynie badań w kierunku uczulenia na nasienie, ale nie ma ono znaczenia przy inseminacji czy in vitro. Dobry lekarz, dobra klinika i zrobią wszystko co trzeba.
Andzia33 lubi tę wiadomość
-
Hormonalne powtarzane wielokrotnie, w tym AMH. Drożność jajowodów. Usunięto mi też małe polipy z szyjki macicy. Tu uczulam, nie na każdym sprzęcie je widać i nie każdy lekarz je widzi.
Genetyczne badania - najdroższe. Do tego 4 konsultacje z genetykami.
Obserwacja cyklu przez lekarza też była i to nie raz.
Badania ogólne, morfologia, glukoza, wątrobowe, inr, aptt, potas, sód, ob, crp. Badanie na toksoplazmozę i cytomegalię. Do tego Zrobiłam też niektóre markery nowotworowe ot tak dla siebie.
Przed in vitro oboje zrobiliśmy hiv i wzw.
Miałam też cytologie z 3 razy w ostatnich 2,5 roku. Badania na chlamydię też.
Mój Ukochany badał nasienie wielokrotnie (bo badania mogą się różnić-kwestia stresu, przeziębień itp), hormony, usg jąder. I badania genetyczne.
sylwia1985, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Elinn wrote:Tak czytam, i normalnie dziwuję się tej naturze.. Czyli co jest nie tak Misia? No jak już wszystko przebadane i jest ok, to w czym może być problem? Strasznie ta natura pogmatwana...
Jak nie ma wyraźnej przyczyny, to mówi się o niepłodności idiopatycznej. I u nas tak właśnie jest. Są rzeczy, których medycyna nie jest w stanie nazwać. Jak nie może nazwać to i na to nienazwanie jest nazwa:) Widzę jednak światełko w tunelu po nieudanym in vitro. Z 4 zapłodnionych pęcherzyków mieliśmy jeden piękny zarodek, który się nie zagnieździł lub przestał się dzielić. Tego się nie dowiemy. Ale był! To znaczy, że jest jakaś szansa, że z nas obojga będzie dzidziavanessa, Elinn, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMisia, ogromnie wam kibicuję. Musi się udać, po prostu musi!!! Dla mnie światełkiem jest to że mamy dziecko, i tak jak Efcia nawet nie pomyślałam przez moment że będzie jakiś problem. A tu masz babo placek.. Czyli dołączam do idopatyczek tak??
MisiaMisia, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Dziękuję Wam za posty pełne nadziei. Każda historia pokazuje, że nie można się poddać i trzeba być silnym.
Ja staram się z różnymi przygodami po drodze. Mam nadzieję że niedługo i mi Pan Bóg wynagrodzi to czekanie.
Ja sama odstawilam bromocorn, bo też miałam po obciążeniu prolaktyne za wysoką. To lekarstwo zrobiło więcej złego niż dobrego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2013, 18:56
Elinn, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMisiaMisia wrote:No jeżeli nie ma wyraźnej zbadanej przyczyny to puki co "tak"
Jestem jednak za tym, żeby przebadać wszystko co się da jeżeli przez rok nie wychodzi.
Trzymam Elinn za ciebie kciuki do czerwoności
Wiesz Misia, ja nie badałam tak naprawdę wiele. Zrobiłam przez ten czas dwa razy poziom progesteronu, wychodził ponad 20 ng/ml. Zwykłe usg, cytologie i na tyle. Wiem że trzeba by było zbadać nasienie, ale mój mąż nie zgadza się. Bo mamy już dziecko jak twierdzi. W sumie to razem podjęliśmy kiedyś decyzję że nic na siłę, jak ma być to będzie. Więc nie naciskam, tylko żal trochęAndzia33 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnywitam dziewczyny u mnie leci 30 cykl...i to juz mam nadzieje bedzie koncowka niepowodzen, chociaz wiem, ze jesli zajde to i tak bede sie denerwowała bo jak widac mam tez problemy z donoszeniem ciazy...od grudnia, najpozniej stycznia zaczynamy podchodzic do in vitro, bo w naszym przypadku zedne leki, zastrzyki czy inseminacja niestety nie wchodzi w gre...narazie zbieramy cały czas kase, bo ja sie nie kwalifikuje do in vitro refundowanego
wierze jednak, ze szybko nam sie uda i juz wiosna bedziemy sie cieszyli z naszej fasolkiAndzia33 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
kaarolaa wrote:witam dziewczyny u mnie leci 30 cykl...i to juz mam nadzieje bedzie koncowka niepowodzen, chociaz wiem, ze jesli zajde to i tak bede sie denerwowała bo jak widac mam tez problemy z donoszeniem ciazy...od grudnia, najpozniej stycznia zaczynamy podchodzic do in vitro, bo w naszym przypadku zedne leki, zastrzyki czy inseminacja niestety nie wchodzi w gre...narazie zbieramy cały czas kase, bo ja sie nie kwalifikuje do in vitro refundowanego
wierze jednak, ze szybko nam sie uda i juz wiosna bedziemy sie cieszyli z naszej fasolki
Dlaczego inseminacja, zastrzyki i leki nie wchodzą w rachubę?