Starania o drugiego maluszka
-
WIADOMOŚĆ
-
Chyba ogólnie te święta były "trudne".
Kropka współczuję sytuacji. Twój mąż zachował się jak ojciec żeby dzieci nie ucierpiały a teść chyba miał zły dzień.
Ja już się wczoraj ugryzlam w język żeby się z teściowa nie pokłócić. Jeszcze by nie daj co tym moim bigosem się zakrztusiła albo co jeszcze. Po kolejnej jej uwadze wkurzyłam się, zdjęłam fartuch i zeszłam do siebie, niech sobie sama szykuje gościnę, i gdyby nie to że miała przyjechać moja siostra to bym wyszła na długi spacer. Bo oczywiście od rana teściowa zaczepki szukala bo dosłownie dostaliśmy od niej opie... że u siebie zjedliśmy śniadanie a nie ze wszystkimi. A kto wie kiedy to towarzystwo wstanie, mialam chodzić głodna? Dziś też tak szykowali obiad niby dla wszystkich że ja wyciągnęłam z lodówki swój i zjadłam i nie czekalam. I mój mąż to samo zrobił.
I u mojej mamy były kłótnie przy stole.
A wogole jutro mamy kolędę i kolejny powód do kłótni bo teść powiedział że zamknie bramę, wypuści psa i mam księdza nie przyjmować. A ja mu bezczelnie- jak nie chcesz to możesz siedzieć u siebie albo iść na pole ale ja księdza przyjmę, nawet sama i nic mi zabroniać nie może.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 grudnia 2023, 18:26
-
Dziewczyny, ale mi przykro, że tak to wyglądało...
Kropka - ech, wyobrażam sobie, że musiałaś się kiepsko czuć przez chorobę dziewczynek i w takiej sytuacji nie ma się siły jeszcze z kimś szarpać. Dobrze że mąż zareagował! Ale kurcze dziwię się teściom...
U nas też się to chorobsko przyplątało, ale dostał strefy i już jest ok, nie zeszło niżej. Miałam stres, bo wiecie że boje się chorowania małego, gdy jesteśmy u teściów, ale o dziwo nie protestowali że jedziemy do szpitala i bardzo byli przejęci, załatwili inhalator itd.
Iza - oj Kochana to wszystko skomplikowane bo jednak jak masz teściów codziennie to idzie zwariować. A np. nie byłoby szansy żeby mąż się postawił jakoś?
U nas bardzo dobrze w sumie wyszło. Początkowo byłam zła że musimy w pierwszy dzień świąt pędzić 4 godziny do teściów, ale w sumie podziwiam teściowa, bo brat męża przyjechał jeszcze później od nas, więc na dobrą sprawę byli sami w Wigilię i w pierwszy dzień świąt, bo w tym roku pożegnali oboje dziadków. I mimo że jak przyjechaliśmy to miał trochę emocje na wierzchu to jednak byliśmy super ugoszczeni. Też kiedyś nie lubiłam się z żoną szwagra a teraz mamy dobre relacje i w pierwszy raz przyjechaliśmy w tym samym czasie. Jasne, było parę akcji, że mnie teściowa zirytowała, ale już umiem sobie wytłumaczyć że widzimy się rzadko i nie ma co się kłócić 🙈 bo np. przed obiadem mały chciał koniecznie czekoladkę. On nie je takich rzeczy codziennie ale u babc, na różne okazje pozwalamy, tylko nie zamiast obiadu itd. no a mały dosłownie już przy stole uparł się że czekoladkę bo zobaczył ... No i tłumaczymy że na pewno dostanie ale musi zjeść obiadek i potem na deser będzie czekoladka. No i już siedzimy przy stole a ja słyszę jak teściowa z boku stoi z małym na rękach i mu szepta "jedna możesz" 😱 normalnie mu przy nas cichcem 5 sekund przed obiadem wciskała 😄 najlepsze że teściowie dla synów byli mega surowi i wszystkie czekolady od babci były konfiskowane i te historie non stop słyszę jak to teściowa się wkurzała że dostawali coś na boku 🤷 więc mnie wkurzyło że sama nam robi to samo. No ale zwróciłam uwagę teściowej i powiedziałam że ta czekoladka będzie po obiedzie i koniec. I oczywiście że dziecko normalnie zjadło obiad i potem dostało czekoladkę 🙈 no ale tak jak pisałam, widzimy się rzadko więc się tym nie przejmuje. Gdybyśmy mieszkali razem albo gdybyśmy się widzieli częściej to bym szału dostała a tak macham ręką bo widzę że teściowa chce sobie pobabciowac i już 😄
No ale przy waszych historiach to jest nic... Mam nadzieję że chociaż w tej przerwie sobie odwapnienie Dziewczyny...
-
No jest problem we wspólnym mieszkaniu. Mąż niewiele może, oni zawsze uważają że on nigdy nie ma racji. Też między nimi topór wyciągnięty. My chcemy żyć po swojemu.
Jestem okropnie zmęczona. Wieczorem przyklejam się do tv, dzieci bardzo późno chodzą spać, a rano jest problem żeby wstawać, lubię wstać wcześniej przed dziećmi ale ostatnio sił mi brak. -
nick nieaktualnyWitam po Świętach 😊
U nas było spokojnie. W Wigilię zostaliśmy u teściów na noc , w pierwszy dzień Świąt pojechaliśmy odwiedzić moją Siostrę a potem już leniliśmy się rodzinnie w domu.
Wracam do pracy od 1 stycznia także póki co korzystam jeszcze z lenistwa 😅 -
Hej Dziewczyny,
Jestem dietetykiem i piszę pracę magisterską na temat niepłodności, PCOS i insulinooporności oraz wspomagania leczenia tych dwóch jednostek.
W przyszłości chciałabym pracować z kobietami cierpiącymi na niepłodność, dlatego będę bardzo wdzięczna za uzupełnienie krótkiej ankiety
Niestety nie da się kliknąć 🙁
Trzeba skopiować link - https://forms.gle/T3KrvfN7Cs5Luf7X7 -
Hej hej, żyje żyjemy! Marcelina po lekach antybiotyku diabeł wcielone. Ale w pozytywnym znaczeniu. W sensie rozpiera ją energia. Kaszel znaczaco mniejszy. Oddycha lepiej.
Oczywiście cały czas boję sie o Michalinke. Bo niby w środę jakbu okaz zdrowia. Wczoraj też. Ale na wieczór jakbu znowu jej katar. Wrócił i przez to mocniej kaszle. Odciagam a tam w sumie nic nie wychodzi z nosa, ale słychać że gdzieś to siedzi.. mąż miał pójść w kolejke i zapisać do lekarza, żeby osłuchał. Ale stwierdziliśmy że jeszcze obserwujemy. Bo nie ma temperatury i może po prostu gdzieś jej splywa katar a nie da sie go wyjąć. Bo jest między gardłem. Bo też jakby w zachowaniu nie widać żeby cos jej dolegało.
Powiem Wam że mnie czasem załamują te choroby, Marcelina 2 lata chodzi do żłobka. Wiec nie pierwsza zima i ten sezon jest armagedonem lekkim. Może dlatego że dochdozi stres o malutką.. i wszyscy nawzajem sie od siebie zaziebiamy.. no nic oby do wiosny. A wbrew pozorom szybko minie.
Teraz trzeba po woli chrzestnych ogarniać. Bo ustaliliśmy że chrzcimy. Jak starsza ochrzczona, to i młodszą. Tylko ta chrzestny juz wie i sie zgodził. A chrzestną która wybraliśmy i jak się odezwałam do niej, żeby sie spotkać ona mi mowi, że jest w ciąży czy słyszałam nowine i ma rodzić akurat w czerwcu jak chcieliśmy chrzciny zrobić. Wiec musimy nowa chrzestna.
Dziewczyny z dwoma kreskami jak sie czujecie? Juz przechodzą mdłości? Ja ze strasza do 17 tyg gdziss się męczyłam. Z młodszą to chyba jakos do tego drugiego trymestru. Ale znacznie lżej przechodziłam.
Karolina powiem Ci, że teść czesto ma takie odpały. No nie wiem jakby mi ktos zwrócił uwage, że za głośno mówię, bo dziecko chore czy coś, to bym uszanowała, nawet bym się przejęła czy nie obudziłam itp. w dodatku jak ktos krzyczy, to zwrocienie uwagi nie jest nietaktowne nawet w jego domu. Ale było minęło.
A Iza u Was szkoda, że nie możecie mieć oddzielnego domu. Nawet na tym samym podwórku, to byla by wieksza ulga..
-
Kropka weź nie strasz wiosną, ja jeszcze nie odpoczęłam dobrze po jesieni a tu naprawdę trzeba się szykować do wiosny, już rozglądam się za nasionami na nowy sezon. Byłam dziś na rynku z kalafiorami, tyle sprzedałam że na niewielkie zakupy mi zabrakło. A zmarzlam jak nie wiem.
Dobrze że twoje dziewczyny zdrowieją. Moja Zuzia nadal kaszle ale też mniej, Ola ładnie zdrowieje.
Ze złych rzeczy to kibelek nam się zapchał. Dobrze że mamy jeszcze jeden z innym odpływem.
Ja nie raz zwracam teściowej uwagę że za glisno mówi albo za głośno jest tv. To się obraża. A jak już k...wi na cały głos to już się słuchać nie da, najgorzej jak na teścia lecą joby, tego to już wogole nie da się słuchać, nie sądziłam że tak można wyzywać druga osobę i to małżonka. -
Witam się po świętach!
Iza, Kropka jejku ale przykro się to czyta, że musicie znosić takie akcje ze strony teściów. Bardzo wam współczuję.
My też wciąż jeszcze mieszkamy na piętrze u teściów, ale teściowa to świetna kobieta, fajnie się dogadujemy, nigdy nie robimy sobie na złość.
Dla mnie te święta były trudne. Pierwsze po śmierci mamy. Spędzaliśmy je z rodziną męża i było naprawdę miło, bo lubię tych ludzi, ale nie zmienia to faktu, że wieczorami z żalu płakałam. Cieszę się, że już minęły, bo jakby tego było mało, to po świętach dopadła mnie grupa żołądkowa. Dziś jeszcze się słabo czuję, ale już lepiej niż 2 dni temu, gdy non stop wymiotowałam.
Byłam też na wizycie u lekarza, dzidziuś zdrowo rośnie, wszystko w porządku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 grudnia 2023, 16:28
Kropka6 lubi tę wiadomość
👱34
🧔32
👶08.2020
👶07.2024
⏸️11.11.2023 ❤️ w 9cs
14.11.2023 beta hcg 1460
16.11.2023 beta hcg 3335
28.11 7mm szczęścia, serduszko na USG. 😍
16.01. prenatalne, dziecko rozwija się prawidłowo. ❤️
13.02. 240g. zdrowego chłopca.
05.03. 382g.
26.03. połówkowe 640g. misia ❤️
16.04. Przekroczony kilogram! 1070g.
14.05. trzecie prenatalne, 1715g.😍
31.05. waga 2260g. 😍
28.06. 3400g. ❤️
12.07. 4000g. 😳
15.07. już jesteśmy razem 😍
3970 g. 56 cm ❤️
-
nick nieaktualny
-
Anka32 wrote:@Edithka, świetne wieści 😊
Rośnijcie zdrowo 🥰👱34
🧔32
👶08.2020
👶07.2024
⏸️11.11.2023 ❤️ w 9cs
14.11.2023 beta hcg 1460
16.11.2023 beta hcg 3335
28.11 7mm szczęścia, serduszko na USG. 😍
16.01. prenatalne, dziecko rozwija się prawidłowo. ❤️
13.02. 240g. zdrowego chłopca.
05.03. 382g.
26.03. połówkowe 640g. misia ❤️
16.04. Przekroczony kilogram! 1070g.
14.05. trzecie prenatalne, 1715g.😍
31.05. waga 2260g. 😍
28.06. 3400g. ❤️
12.07. 4000g. 😳
15.07. już jesteśmy razem 😍
3970 g. 56 cm ❤️
-
nick nieaktualny
-
Edithka - super ze wszystko w porządku!
Kropka - ech te choróbska, mnie też zaskoczyło teraz, że mały chwilę zdrowy i znowu coś...ciężki ten sezon, dużo choróbsk się pląta wszędzie. U nas po sterydzie prawie zero kaszlu, ale młody dostaje szału wieczorem mimo, że nie ma drzemki dwie godziny szarpania to jest pewnik ostatnio...a jak zasypia o 22:00 to z mężem padamy i trochę się nerwowi zrobiliśmy... ja w ogole spięta chodzę, bo pojawiła mi się opcja dużego zlecenia i ogólnie chyba bede musiala pomyslec w przyszlym roku o zalozeniu dzialalnosci, dodatkowo wyjasniam na biezaco rozne kwestie zwiazane z ZUSem, macierzynskim itd.
na szczescie, na razie wszystko idzie po mojej mysli i dobrze sie zapowiada
planujemy z mezem w kwietniu remoncik malutki, glownie chodzi o sypialnie, ale chcemy tez w innych pokojach cos konkretnego dokupic, zrobic tapety... to tak pod katem kolejnego maluszka. No i tez nie moge sie z mezem dogadać, pewnie ciązowe hormony. On generalnie to jest zloty czlowiek i co nie powiem, to się na wszystko zgadza tylko to wiaze sie troche z tym, ze jakby nie ogarnia naszych fiansow i wychodzi z zalozenia ze na wszystko nas stac. Ja jestem znowu taka ze licze wszystko skrupulatnie i chce wiedziec do przodu ile musze miec gotowe itd. A tu wiecie - drugie dziecko, remont no i maż chce kupic auto...no wlasnie, tylko tez ma takie zalozenie, ze konieczne nowe z salonu Ale zupelnie nie ma tych planow polaczaonych z tym czy jest kasa czy jej nie ma no a jak rzuca haslo, to ja juz to licze, planuje, stresuje sie itd. a mąż zupelnie o tym nie myśli probouje od pol roku go dopytac ile bedzie kosztowalo nas zrobienie tapet i nie moge sie dowiedzieć bo zawsze obiecuje ze zapyta majstra, ale jednak zapomina. to samo z meblami...no i wiecie, jak to ma byc w kwietniu to juz bym chciala wiedziec, zeby sie nie rozczarowac ze z czegos trzeba zrezygnować... a tez powoli chce sie wziac za wyprawkę itd. to nie sa duze koszta, ale wiecie jak to jest, tu synkowi juz trzeba kolejny fotelik, tutaj planuje miec polozna swoją itd. i to sie juz robia konkretne kwoty ktore ciezko tak przeoczyć no i generalnie taka sie samotna czuje z tym mysleniem o tym a z drugiej strony jak sie na meza zloscic, jak on na wszystko reaguje ze "fajnie, kupmy, super pomysl, no pewnie"
Edithka lubi tę wiadomość
-
Karolina temat finansów jest bardzo trudny. Ja też lubię wiedzieć czy mi starczy ale nie wyliczam wszystkiego bo u nas zawsze jest jakiś niespodziewany wydatek, np. teraz mąż wydał 5 tys. ma jakiś sprzęt (brat go namówił) co ma się zwrócić w ciągu 2 lat, kupił, zainstalowali i nie działa poprawnie 😩. Jednego roku 2 razy freon z agregatu uciekł, koszt nabicia to ok. 6 tys. Albo był rok że grad nam wszystko zbił i musieliśmy wziąć kredyt na życie i jeszcze go splacamy. My wogole mamy taką sytuację że nie mamy stałej pensji, nigdy dokładnie nie wiemy ile będziemy mieli pieniążków i jak są to tak trzeba rozporządzać żeby starczyło do następnych wpływów, nie raz to jest kilka miesięcy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2023, 09:47
-
Mamy g... zakończenie roku przez problemy z kanalizacją. Niczym nie idzie przepchać rury i maz będzie to rozbierał i nowe robił. Mamy teraz 1 stary kibelek w bardzo starej łazience, dobrze że mamy, teściowie też muszą z niego korzystać, Zuzia nie chce ale musi, Ola wróciła do nocnika. Ja też chodzę jak już naprawdę muszę a muszę bo @ dziś przyszła ☹️- to już na pewno ostatnia w tym roku 🤣.
-
nick nieaktualnyIza no i tak to właśnie jest z tymi wydatkami. Możesz sobie planować i pilnować budżetu, a tu nagle Ci się coś z nienacka spierniczy (np. kibelek) i poplanowane. Że też na koniec roku jeszcze musiało Wam się coś przytrafić. Najbardziej nie lubię problemów z wodą czy ubikacją. Bo jak nie można korzystać to najbardziej się wtedy chce 🙈🤣
Karolina fajnie, że Twój mąż tak ochoczo realizuje Twoje pomysły. Ja z moim często mamy trochę rozbieżne wizje więc z reguły zanim coś kupimy to musimy przedyskutować i przekalkulować wszystko 🙈 no i u nas to ja jestem ta bardzo oszczędna i sceptyczna. A jak już sobie coś umyśle kupić to wtedy mojemu mężowi włącza się tryb oszczędzania 🤦🤣
Kropka jak sytuacja z dziewczynkami? Przechodzi im coś?
Anka widziałam, że powstał nowy wątek staraczkowy. Czyżby Twój awatar do niego nawiązywał? 🤔😁
Edithka a nie męczą Cię jeszcze ciążowe mdłości?Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2023, 14:42
-
Ale narobiłam tzn. zrobiłam na święta sałatkę z surowego kalafiora, przepis pierwszy lepszy z internetu tylko lekko zmodyfikowałam bo nie miałam orzechów nerkowca. Tak wszystkim ta sałatka smakowała że teraz dzwonią o przepis. I wogole każdy się dziwił że można jeść surowego kalafiora 🤔.
No właśnie z tą kanalizacja, jak nie można korzystać to się okazuje jak bardzo jest potrzebna. A teraz nawet brudne garnki stoją i nie mogę pozmywać bo od razu mąż robi inne odplywy. Lubię tak od razu pozmywać bo potem mi się nie chce. -
Iza dobrze, że macie jeszcze jakiś zapasowy kibelek, gorzej jakby nie było żadnego. 🤭 No ale wiadomo, uciążliwe to jest.
Tiril wrote:Iza no i tak to właśnie jest z tymi wydatkami. Możesz sobie planować i pilnować budżetu, a tu nagle Ci się coś z nienacka spierniczy (np. kibelek) i poplanowane. Że też na koniec roku jeszcze musiało Wam się coś przytrafić. Najbardziej nie lubię problemów z wodą czy ubikacją. Bo jak nie można korzystać to najbardziej się wtedy chce 🙈🤣
Karolina fajnie, że Twój mąż tak ochoczo realizuje Twoje pomysły. Ja z moim często mamy trochę rozbieżne wizje więc z reguły zanim coś kupimy to musimy przedyskutować i przekalkulować wszystko 🙈 no i u nas to ja jestem ta bardzo oszczędna i sceptyczna. A jak już sobie coś umyśle kupić to wtedy mojemu mężowi włącza się tryb oszczędzania 🤦🤣
Kropka jak sytuacja z dziewczynkami? Przechodzi im coś?
Anka widziałam, że powstał nowy wątek staraczkowy. Czyżby Twój awatar do niego nawiązywał? 🤔😁
Edithka a nie męczą Cię jeszcze ciążowe mdłości?
Więc jak zauważyłam, że boli mnie żołądek i wymiotuję po posiłku, to wiedziałam że coś jest nie tak. Okazało się, że inni z którymi spędzaliśmy święta też mieli te same objawy, więc doszliśmy do wniosku, że to wirus.
Na szczęście już jest lepiej.👱34
🧔32
👶08.2020
👶07.2024
⏸️11.11.2023 ❤️ w 9cs
14.11.2023 beta hcg 1460
16.11.2023 beta hcg 3335
28.11 7mm szczęścia, serduszko na USG. 😍
16.01. prenatalne, dziecko rozwija się prawidłowo. ❤️
13.02. 240g. zdrowego chłopca.
05.03. 382g.
26.03. połówkowe 640g. misia ❤️
16.04. Przekroczony kilogram! 1070g.
14.05. trzecie prenatalne, 1715g.😍
31.05. waga 2260g. 😍
28.06. 3400g. ❤️
12.07. 4000g. 😳
15.07. już jesteśmy razem 😍
3970 g. 56 cm ❤️
-
nick nieaktualny
-
Tiril - różnie stosujemy, na takie zmiany pod kolankami fajnie się sprawdzał Avène cicalfate. W ogóle jestem fanką tego kremu bo jest uniwersalny i sobie z wieloma rzeczami super radzi. Ale kiedyś u mamy mąż kupił w aptece eloderm, jest dużo tańszy i super się sprawdza na całą skórę, nie jest sucha wtedy 🙂 a Malutkiej się też robi?
No z tymi finansami to faktycznie trudna kwestia 😄 podobno to najczęstszy temat kłótni 😛 my się po ślubie mega kłóciliśmy, już jest dobrze ale trochę temat wraca jak się sprawy namnażają. Tiril u nas podobnie - ja jestem bardzo oszczędna i stąd nerwy na męża 🙈 niby to super że się zgadza ale co to za sztuka że się zgadza na wszystko skoro nigdy nie wie jakim budżetem dysponuje 😀 no ale już nie narzekam bo jest kochany i sam nie wydaje na głupoty. Pewnie to bardziej kwestia wychowania bo ma dobrze sytuowanych rodziców. I do dziś teściowa się śmieje że na studiach jak był to często dostawała smsa pod tytułem "wesprzyj biednego studenta" 😛 więc trochę się pewno nauczył że jak braknie to mama da, ale udało mi się z tym zawalczyć.
Iza - ech, współczuję, jakbyście mieli mało nerwów. Kurcze podziwiam, ja wiem żebym się stresowała zmiennym dochodem. Ale powiem Ci że np. cała rodzina teścia to rolnicy od pokoleń z Wielkopolski i jak jeździliśmy zapraszać na wesele to jak to się teściowa śmiała zobaczyłam jak wygląda polska wieś. W sensie no jest duże bogactwo, ale to w Wielkopolsce.