Starania o drugiego maluszka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ale się wczoraj narobilam. Mówili że nie dam rady w jeden dzień a ja zrobiłam, powiedziałam że bodajże na kolanach (a najlepiej i najszybciej się robiło chyłkiem) ale zrobię. I ledwo żyje, wszystko mnie boli. Najlepsze że wczoraj trąbili że tak ciepło 2 całym kraju a ja byłam ubrana jak na mróz 🤪, adekwatnie do tempa poruszania sie. kolejna praca z głowy i można brać się za co inne.
A co tam u was? Jak dzieciaczki? -
Iza, bo wcale a wcale tak ciepło to nie było. Tez tak twierdzę. Ale dziś to rzeczywiście było spoko.
Karolina przykro z tymi chorobami. Ale tez jak Iza jestem zdania że na ospę to za szybko.. ale dacie radę!
Iza no i super, jak kobieta się uprze, to nie ma bata ! Pokaże że wcale nie słaba płeć.
A u nas intensywnie. Goście goscie i goście 🫣 moja siostra cioteczna była z piatku na sobote. Po południu przyjechali moi rodzice i dziś odjechali. A w międzyczasie chrzestny Marceliny wpadł z rodzinka. Także wesoły weekend. A i na basenie byliśmy dziś całą rodzinką. I wiecie co..? Bo nie wjem czy pisałam, że Michalinka miała problemu z podnoszeniem głowy i w ogóle pospinana i nie robiła wielu rzeczy co bobasu w jej wieku. I chodziłysmu do fizjo od listopada. Na początku co tydzień później co rax rzadziej. Aa efekty różnie. A poszliśmy dwa razy teraz na basen i Misiak wszystko nadrobił po jednych zajęciach na basenie. Na brzuszku super lezy i wysoki podpór i to 'plywanie' i obroty zaczyna po woli. I stópki odkrywa. -
Kropka bo jak mam przeciwnika który nie ma nic do powiedzenia to działam ile wlezie. Jak mam swobodę, nie myślę o dzieciach, wiem że maja opiekę to bardzo dużo można zrobic. Ale na uparte dziecko nie mam juz sposobu. I tak jak dzisiaj Ola wstała i za nic nie chce do przedszkola, wogole widzę że ma katarek i już chrząka. I po moich planach, muszę zostać w domu z dzieckiem. Ręce mi już opadają. Teściowa mi wypomina że za mało robię. A weź idź i zrób jak i dziećmi trzeba się zająć, przecież nie zamknę ich samych w domu na pół dnia i nie wyjdę na pole. A jak coś się stanie?
P.s. Ola nie ma katarku, ma od razu zielone gluty 🤦. Tak więc znów siedzimy w domu. Rano bardzo się zdenerwowałam że nie chce iść do przedszkola ale już mi przeszło.
Kropka super postępy zrobiła Michalina. No czasami jest tak że trzeba ćwiczyć z dzieckiem żeby wskoczyło na kolejny etap rozwoju. A jak basen pomaga to super.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca, 11:13
-
Jakiegoś mam nerwa dzisiaj aż mężowi się po uszach dostało 😞. Ola zaglucona na całego, ale ani leków, ani inhalacji, ani kropli do nosa nie chce, tak się obraziła że nawet jeść nie chciała. Mąż odebrał wyniki badań z krwi Oli, leukocyty i erytrocyty w dolnej granicy, żelazo też, sporo parametrów poniżej normy, tarczycowe ok. Jutro idę z wynikami, no i Olą skoro chora do pediatry, na pewno zjebke za coś dostanę, z resztą jak zwykle od tej pani doktor.
P.s. wyniki badań ok, mam się niczym nie martwić że coś jest poniżej/powyżej normy, jest dobrze, infekcje leczyć doraźnie. I tyle. Dzieci smutne bo kotki zaginęły, jeden teraz wrócił ale nie ma kotka Oli. A takie fajne są, jeden nawet malutkiego zajączka złapał.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca, 16:17
-
Wszystkiego co najlepsze z okazji naszego święta! 🌷🌷
Iza mniej nerwow, a dziewczyny cudownych rozwiazań a dla staraczej upragnionych kresek 😍
U mnie u starszzej glut i siedzi w domu a dziś zaczęłam pdejrzewac Bostonke, bo zamiast być lepjej jest gorzej z glutem i pokasluje i dziś mówi że plecy swędzą ja zagladam a tam kilka doslownie kilka małych krosteczek, to ogladam dalej ręka jedna i troche na stopie. Tez może z 5 małych kropeczek. Zaglada do buzi a tam 2 doslownie dwie czerwone kropki.. no i pytanie czh ona tak ma. Tyllo nie codziennie zagladam do buzi i reke pod mikroskopem i zasugerowałam się swędzeniem. Czy rzeczywiście bostonka sie wykluwa a może alergia. Teraz wszystko pędzine nawozami i opryskami na wiosnę 🤔
A Misia mi dziś awokado wcinała 🫣 -
Wszystkiego naj... kobietki 💐💐💐
Kropka a weź się nie denerwuj. Jakbym tylko mogła się rozdwoic.
Z bostonka nie pomoge, nie mieliśmy. Ale też obserwuje każdą krostke u dziewczyn.
Ola dostała krople na alergię i nie chce ich brać, pluje nimi. Nie pozostaje nic tylko czekać na wizytę do alergologa. -
Kochane , wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego święta (ledwo zdążyłam)
U nas na szczęście to nie była ospa, choć nie powiem, że chodziłam zestresowana...mam wrażenie, że przez te szpitale, jestem bardzo spięta i dopatruję się zawczasu objawów non-stop niech juz przyjdzie wiosna, bo oszaleje...
Kropka - kurcze, rozumiem Cie! ale chyba bostonka dałaby bardziej spektakularny efekt? tak mi sie wydaje pewnie na dniach sie wyjasni? a mlodsza coreczka w porządku?
Super z tym basenem, niesamowite jak to działa Kiedys wlasnie na zajeciach jedna pani tez opowiadala ze synek mial sporo trudnosci i po basenie wszystko przeszlo
Iza - lacze sie w bolu, moje dziecko jest podobnie uparte... I tez Cie bardzo rozumiem z nerwami i natlokiem obowiazkow...u mnie to tez jakies apogeum.
Nie pisalam, bo w tym tygodniu nam niezle dal w kosc. Dzis to juz mi przykro, bo maz ma raz w miesiacu wolne w piatki i wtedy ja moge sobie tak na spokojnie siasc do pisania doktoratu. Wrocil popoludniu z malym i chociaz byl balagan jak nie wiem, stwierdzilam, ze skupie sie na 100 procent na synku, bo jest steskniony mimo ze z tata sie super bawil. I wiecie co - ale mi dal popalic, non stop mnie gryzl, skakal na brzuch... wywalal wszystko, wchodzil na szafki! Jak sie czyms zajmę i jestem mniej skupiona na nim, to sie nie dziwie, ze tak zwraca uwage, ale wierzcie mi ze od 16 do 19 bylam calkowicie dla niego wiadomo to dziecko, ma emocje, ale nie ukrywam, ze mi przykro bylo no i ogolnie jakas taka nie w sosie jestem, przytlacza mnie ilosc obowiazkow, takie pisanie doktoratu z dzieckiem w domu jest bardzo trudne, a czas sie konczy... do tego maly remoncik itd. no a w sobote prowadze zajecia jezykowe dla dzieci czekam juz na porod bo licze ze te wszystkie tematy bede miec wtedy zamkniete i czekaja nas 3 miesiace wakacji i czasu spedzonego we czworo : -
Karolina to dobrze że nie była to ospa bo chyba ospa jest niebezpieczna dla kobiet w ciąży. I naprawdę przykre że ty poświęcasz czas a dziecko tak się zachowuje, coś musi być na rzeczy że tak "szalał".
Mnie też przytłacza nadmiar obowiązków i ból głowy. Chodzę na pole, robota nie jest lekka, wczoraj wieczorem przychodzę do domu a tam jak po wybuchu bomby, Ola płacze zaginionego kota a teściowa siedzi sobie w swojej kuchni i pierogi lepi i ma wyłożone na wszystko, nawet w piecu nie napalila, ja zamiast usiąść, odpocząć i coś zjeść to najpierw musiałam udobruchac Olę, potem dać jej jeść, napalic w piecu i dopiero ja mogłam coś zjeść i odpocząć. A już rąk nie czuje więc bałagan zostawiłam. Na szczęście jeszcze troszkę i skończę tą robotę, całe szczęście. -
Iza - oj rozumiem Cię Kochana, myślę, że obie mamy podobnie, że chcemy żeby wszystko było na tip top i to też pewnie nie pomaga, bo człowiek nie umie sobie odpocząć i odpuścić 😰 chociaż fakt, że teściowa tak nie pomoże i jest taka nieempatyczna musi być bardzo trudne 😰 ja wiem że mogę liczyć tylko na męża i siebie tak na co dzień co paradoksalnie ułatwia sprawę.
Dziś znowu synuś jak aniołek więc to może było takie jednorazowe, oby 🙏 ja za to czuje że coś mnie rozkłada... Poszłam kilka dni temu z małym na basen ale na inny gdzie są lepsze warunki, ale też tego dnia była u mnie znajoma, która trochę była zakatarzona 🤷 wypiłam hektolitry herbaty z miodem i cytryną i sokiem, rosół 😅 liczę że się rozejdzie po kościach bo nie jestem gotowa na swoje chorowanie i ewentualnie zarażenie męża i małego. Chociaż teraz pogoda jest tak zdradliwa że chyba się nie obejdzie bez jakiegoś przeziebienia 😰 -
Ja już wiele rzeczy odpuściłam że musi być na tip top. Ale jak się upre to musi być zrobione.
Wczoraj po południu odpuściłam z robotą, tak już mnie ręce bolały, miałam do zrobienia do południa 3 rzędy, po 2 już ledwo ciaglam ale zrobiłam. Po południu chciałam zostać w domu, posprzątać. W końcu sobota, codziennie jestem na polu to nie mam kiedy, to wiecie że teściowej się nie podobało że na pole nie idę i jeszcze śmiała się ze mnie coś boli. To że jestem mlodsza to już nie ma prawa mnie nic boleć? A jak jeszcze bardziej badwyreze rękę to dłużej nic nie będę robiła niż krótki odpoczynek. A ja sobie odkurzyłam (oj też ręce bolały), pranie zrobiłam 4 pralki jedna po drugiej i wszystko na spokojnie a nie na wariata. I jeszcze obiad na dziś zrobiłam.
A ze się przeziebie to też mam pietra. Jak wiatr nie wieje to ja chodzę po polu bez kurtki i w cienkiej czapce a i tak się spoce. Niby jest ok ale zimne, mroźne powietrze i chwila moment i może być katar.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca, 09:28
-
Hej hej, melduje że dziś Michalinka ma pół roku# 🫣 kiedy to minęło?
A ja znowu mało sie aktywuje, bo Marcelina cały czas w domu.. katar nie przechodzi. Krostki po woli znikają. I na 95% jestem pewna że to Bostonka. Tylko mniej spektakularna niz pierwszym razem. Tylko Misia mi zaczyna kaszleć. Ale to od ściskające kataru. Ale wiecie co? Słychać juz innaczej. Że to juz wiekszy bobas jak kaszle niz jak była malusia. Powiem Wam, że 1.5 miesiąca bez chorowania po przeprowadzce to super wynik. Czyli miałam racje, że to wina była tamtego mieszkanai.
Iza super że kotek się znalazł. Szczęście dziecka jest takie czyste i rozpiera.
Karolina mysle że u synka to emocje takiego małego czlowieka z niego wychodzą i sobie jakoś radzi. Ja ostatnio tez jak siedze z Marcelinką to slysze że mnie nie lubi. A tak na prawdę to odreagowuje wszystko przez to. Ale najlepsze że nie lubi, ale za to bardzoooo kocha 😄 -
Cześć Dziewczyny, ja też mniej aktywna, bo dużo pracy plus ta pogoda jakoś źle na mnie działa. Na razie mały zdrowy, ale właśnie też coś dziś tak z noskiem był podejrzany, ufam, że się rozejdzie, bo ja po każdym wyjściu na dwór czuje się jakby mnie miało rozłożyć, a jest ok 😅 pojutrze ma do nas mama przyjechać, długo jej u nas nie było, to też ostatnia okazja przed leczeniem, i trochę się martwię, że jednak nas coś rozłoży 😰🤷 no ale nic się nie zrobi...
Kropka - wszystkiego najlepszego dla Malutkiej! Ale to minęło ❤️ współczuję chorób ale dobrze że jest to rzadziej mimo wszystko choć wyobrażam sobie że stres ze przejdzie na Małą też nie ułatwia.
Iza - no jesteś Kobieto urobiona... Chociaż my kobiety to tak chyba mamy że zawsze coś znajdziemy do zrobienia. Wyobrażam sobie że praca w rolnictwie jest bardzo fizycznie męcząca. Ja znowuż mam wrażenie że mój doktorat to studnia bez dnia. Lubię nad nim siedzieć, ale mam na to za mało czasu i mam wrażenie że skończę go za sto lat. Ale w najgorszym wypadku zostanie mi na urlop tylko jedne rozdział do napisania także nieźle. -
nick nieaktualny
-
Jeju Tiril to już miesiąc? To niemowlak juz z niego a nie noworodek 🫣
Zaraz Karolina będziesz tulić swojego 😍 akurcze tyle osob tutaj na forum mi sie przewija i w rodzinie mam maluszków, bo az 4 będzie, że zgubiłam się czy imie wybrane ?
Bo w rodzinie lada moment bedzie mały szkrabik a rodzice sami jeszcze nie wiedzą 🫣
No Marcelina wychodzi z choroby, a Misia kaszle. Ale to chyba z ukrytego kataru. Bo miała kilka dni zaraz po tym jak Marcelina sie rozchorowała, że ciekło z nosa a teraz kaszle ale nic nie wylatuje z nosa a słychać że coś zatkane.
No tak to jest jak dziecko chodzi do zlobkw czy innej placówki. Więc 1.5 miesiąca bez chorowania to dla mnie sukces. Chociaż Marcelina w zeszłym roku potrafiła chorować raz na 3 miesiące i to choroba to lekki katarek. Że weekend i juz po katarze było. A właśnie juz sie tak nie stresuje jak na początku. Bo 6 miesiący to juz takie fajny bobas
Ale za to wymorduja mnie te moje bestie z tym spaniem. No jak trochę umiarowalo sie u Marceliny. To teraz ta mała 🤦🏻♀️ i przed 6 już wstała..🤣 one chca mnie wykończyć 🤣 -
nick nieaktualnyKropka przy dwójce dzieci to chyba takie wrażenie jest, że jak jedno kończy chorować to zaczyna drugie i tak w kółko 😝 fajnie, że mieliście chociaż kilka tygodni spokoju 😉 a jak tam studia? I jak Wam się mieszka po remoncie, przyzwyczailiście się już do nowego otoczenia?
Karolina podziwiam Cię z tym doktoratem, że dajesz radę teraz pisać 💪 ja mam tylko magisterkę, ale pisanie pracy licencjackiej i magisterskiej sprawiało mi mega frajdę 🙈
Iza dobrze, że kotek wrócił. Kotybtobw ogóle lubią takie szlajanie się i powroty kiedy zostają już opłakane 🤣
U nas zaczęły się bardziej wymagające dni. Mały ma chyba jakieś kolki albo wzdęcia, ciężko sprecyzować. Na szczęście nie jakoś często, ale zdarza się dwa, trzy razy na dobę że trzeba nosić i kołysać bo tak się pręży 🥴 tylko na rękach u mamy dobrze 🙈 córka też się zaczęła domagać więcej uwagi, robi się trochę zazdrosna i częściej mnie woła żeby się z nią bawić. Także że mało czasu na życie zostaje 😝 ledwo dom ogarniam.
-
A ja mam lenia 😞. Przez chorowanie dzieci bo oczywiście do Oli znów dołączyła Zuzia ale ona chodzi do szkoły i przez pogodę. Z Ola siedzę w domu a co ziemia obeschnie że możnaby było uprawić, posadzić cebulę, tunel postawić czy zacząć pielic truskawki to znów zleje i robi się lepko- grząskie błotko. O sprzątaniu na święta to nawet myśleć mi się nie chce, przecież dopiero co sprzątałam na święta 🤔 i tak mi mija w bezruchu dzień za dniem. I jeszcze obiad mi niesmaczny wyszedł. Chyba trzeba zjeść czekolade ☹️.
A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze - że to co trzeba zrobić i to "na wczoraj" to wszystko jest robota dla męża, ja tego nie zrobię, mogę sadzić cebulę, mogę pielic truskawki ale uprawić ziemię, postawić tunel to już tylko on. A on sam nie daje rady. Bo ja jak trzeba to spinam 4 litery i idę robić. Teraz też w sumie czekam aż on skończy ciąć sad żebym ja mogła iść zgrabić te patyki.
Tyle co swój mały kawałek ogródka obrobilam po zimie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca, 13:39