Starania o drugiego maluszka
-
WIADOMOŚĆ
-
StyczniowaNadzieja a Ty wiesz kiedy masz owulację bo chodzisz na monitoring?
Swoją drogą nie wiedziałam, że fl może trwać tylko 5 dni przy owulacji...
Dużo już zapomniałam od czasu starań.
Co do mierzenia temp najgorsze jest to, że ten mój mały gamoń budzi się miliard razy w nocy obawiam się, że przez to wykres może być zaburzony.
zakocona, jakiś miesiąc temu straciłam laktację w lewej piersi. Mimo częstego przystawiania mały się rzucał, ssał odrobinę i się odpychał. Teraz to samo dzieje się przy prawej piersi...nie mam siły z nim walczyć.
No a na domiar złego synek kiepsko przybiera na wadze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2016, 23:23
-
candela prowadzę obserwacje: temperatura, sluz, szyjka i testy owulacyjne no i dodatkowo inne objawy i to mi wystarcza. Ja w zyciu nie byłam na monitoringu. Co do fl to moze ona trwać tak krótko w pierwszych cyklach owulacyjnych po porodzie jeśli karmi się piersia (zwykle sa to 2-3 cykle zanim wróci do normy) U mnie teraz jest 9 dzień po owulacji (2 owulacja po porodzie) więc ładnie się wydłuża fl.
Jesli chodzi o mierzenie to my z mezem mamy umowę ze od 4 do 6 wstaje on do małegoa ja leże żeby było 2h odpoczynku przed pomiarem. Był czas ze mały nam się budził nawet co 20 minut a i tak prowadziłam wykres. -
U nas nie przeszedłby ten układ. Mąż pracuje na 3 zmiany na jedną musi wstać o 5 a z kolejnej wraca o 7 także zostałoby tak na prawdę kilka dni w miesiącu kiedy mój mąż mógłby za mnie rano "wskoczyć" do opieki nad małym.
No nic. Będę się obserwować. Najwyżej będziemy strzelać na czuja
-
candela, ja prowadzę pomiar temp ale jeśli śpię te 2 h to notuję, a jeśli nie to zaznaczam ignorowanie temp
a w ogóle... od tygodnia Emma zasypia sama. nauka poszła nam wyjątkowo łatwo! :d (to było 5te podejście)... i dzięki temu od 3 nocy prawie je przesypia budzi się w nocy, bo słyszę, ale sama szuka smoczka, przytula misia i usypia nie muszę do niej iść by ją brać na ręce i usypiać ponownie CUD!InBlue lubi tę wiadomość
-
Pianistka jak czytam to co piszesz o zasypianiu Emmy to chyba zrezygnuje z klepania po dupce bo ja niestety jak się mały w nocy obudzi to musze się pofatygować żeby dupeczkę poklepać. Na szczęście budzi sie raz w nocy na cyca i później jedno klepanie około 4 nad ranem (o 5 pobudka na cyca)
-
Pianistka wrote:candela, ja prowadzę pomiar temp ale jeśli śpię te 2 h to notuję, a jeśli nie to zaznaczam ignorowanie temp
a w ogóle... od tygodnia Emma zasypia sama. nauka poszła nam wyjątkowo łatwo! :d (to było 5te podejście)... i dzięki temu od 3 nocy prawie je przesypia budzi się w nocy, bo słyszę, ale sama szuka smoczka, przytula misia i usypia nie muszę do niej iść by ją brać na ręce i usypiać ponownie CUD!
Nie wiem jak to robisz. Moja Corka nie polozy sie sama nawet jak ja sie poloze obok. Musze ja przytulic i na mnie zasypia. Mozesz mi dokladnie napisac jak to robisz po wejsciu do pokoju Emmy. Bo mnie zastanawia jak zmusic dziecko zeby sie polozylo. Jak ja bym tak sprobowala to moja by od razu wstala i stala na lozku i po temacie. My ostatnio mamy noce koszmar. Dzisiejsza to byl mega hit. Tanczenie z nia od 7 do 4 rano i bez mozliwosci odlozenia. Nie wiem co sie stalo. Jako noworodek tak miala ale potem byl spokoj. Jestesmy wykonczeni i ze zmeczenia sie klocimy
-
Styczniowa, u nas to była dłuuuuuuuuga droga. Emma jak się urodziła była nieodkładalna... w dzień na mnie, w nocy przy mnie. jak miała 6 tyg zaczęła sypiać w łózeczku a ja u niej w pokoju na podłodze, bo budziła się często. potem przeszłam do swojej sypialni.. ale ona nigdy nie umiała zasnąć sama. był moment, kiedy musiałam wozić ją w wózku po salonie bo nie umiała zasnąć inaczej - powiedziałam dość. potem musiałam ją nosić... ale jak zaczęła dopijać do 7-8 kg to powiedziałam, że coż trzeba z tym zrobić bo się wykończę! i wyobraź sobie, że ona budziła się w nocy 4-5 razy a ja za każdym razem musiałam ją NOSIĆ i chodzić po domu skończyłam to, ale problemem okazało się to, że lubiła zasypiać z butelką w buzi. shit rozumiesz że musiała wypić 20-30 ml nawet jeśli nei była głodna bo nie była w stanie zasnąć inaczej? oduczyłam więc i tego... od 2 miesięcy je ostatni raz około 22-23 a potem dopiero rano. tylko co z tego skoro była uzależniona od mojej obecności fakt, oduczyłam ją noszenia, ale musiałam wyjąć ją z łózeczka, siedząc w fotelu uśpić na rękach i dopiero odłożyć śpiącą... to, ze wieczorem tak było to nic... ale w nocy budziła się co 1,5-2 h i za każdym razem (dodam, że moja sypialnia jest na dole i musiałam iść na górę do niej) chodziłam do niej do pokoju tylko po to, by ją wyjąć i uśpić na rękach bo przecież ona nie jadła już, miała sucho, nie brakowało jej tak naprawdę nic prócz rąk
więc zaczęłyśmy po raz kolejny uczyć się samodzielnego zasypiania i tym razem się udało
od tygodnia zasypia sama też i na drzemki, bez mojego udziału czyli od czwartku... w sobotę spała od 19 do 5, zjadła i spała do 7!!! pierwszy raz w życiu... potem w niedzielę, zasnęła o 19, o 22:30 mleczko jak zwykle a o 3 się przebudziła, ja zaszłam do niej a ona popłakiwała z zamkniętymi oczami. bez wyjmowania z łózeczka dałam jej smoczek a ona zasnęła! w poniedziałek tak samo, we wtorek za to nie wiem co mi się stało, ale poszłam spać po tym karmieniu o 22 spać i nie wiem jakim cudem, nie słyszałam jej! :o mąż za to się obudził i rano mi powiedział, że obudziła się w nocy kilka razy, ale pomruczała, i usnęła po kilku minutach dziś tak samo...
nie muszę chyba mówić jak jestem szczęśliwa
bywały dni gdzie 10-15 razy chodziłam do niej na górę, bez sensu, tylko by ja wziąć na ręce.InBlue lubi tę wiadomość
-
zFolwarku wrote:Nie wiem jak to robisz. Moja Corka nie polozy sie sama nawet jak ja sie poloze obok. Musze ja przytulic i na mnie zasypia. Mozesz mi dokladnie napisac jak to robisz po wejsciu do pokoju Emmy. Bo mnie zastanawia jak zmusic dziecko zeby sie polozylo. Jak ja bym tak sprobowala to moja by od razu wstala i stala na lozku i po temacie. My ostatnio mamy noce koszmar. Dzisiejsza to byl mega hit. Tanczenie z nia od 7 do 4 rano i bez mozliwosci odlozenia. Nie wiem co sie stalo. Jako noworodek tak miala ale potem byl spokoj. Jestesmy wykonczeni i ze zmeczenia sie klocimy
po pierwsze, małymi kroczkami, po kolei.. co znaczy "na mnie zasypia". dosłownie? czyli nie śpi w łóżeczku?
ja myślę, że najpierw trzeba wyeliminować inne problemy a na końcu brać się za samodzielne zasypianie.
-
Pianistka wrote:po pierwsze, małymi kroczkami, po kolei.. co znaczy "na mnie zasypia". dosłownie? czyli nie śpi w łóżeczku?
ja myślę, że najpierw trzeba wyeliminować inne problemy a na końcu brać się za samodzielne zasypianie.
-
zFolwarku wrote:Tule ją a potem powoli kładę się fo tylu na jej łóżku a potem odkładam. Śpi u siebie w pokoku w swoim łóżku.
czyli w sumie jesteś na podobnym etapie jak my byłyśmy (z tym, ze ja się do łóżeczka nie zmieszczę )
więc Emma zasypiała u mnie na rękach i siedziałyśmy na fotelu. jak usnęła to odkładałam ją do łóżeczka
ale wtedy, przy każdej jednej pobudce potrzebowała tego samego - posiedzieć na moich rękach na fotelu.
dobra wiadomość dla Ciebie jest taka, że z tego łatwiej wybrnąć niż z usypiania z piersią w buzi w łózku mamy
ale zła wiadomość jest taka, że Twoja córka jest już nieco starsza i może być problem...
umiesz dobrze określić kiedy mała jest senna? choć podejrzewam, ze w jej wieku to już łatwo określic..
u nas ta nauka to bylo chyba 5-te podejście. każde poprzednie kończyło się fiaskiem bo były histerie, ja szybko odpuszczałam.. w ubiegły czwartek Emma strasznie walczyła. Na rękach płakała, noszona płakała.. to włożyłam ją do łóżeczka i włączyłam karuzelę i poszłam... i zasnęła! :o To mi dało do myślenia, że AHA, umie cwaniak!
i od tamtej pory nie odpuściłam. Wyglądało to tak: bawiłyśmy się w salonie, gdy widziałam, że jest śpiąca a na dodatek wskazuje na to jej czas czuwania, szłyśmy do pokoju. siadałyśmy w fotelu tak jak zwykle ALE (to ważne) nie pozwoliłam jej usnąć na rękach, tylko czekałam aż się wyciszy, uspokoi... gdy byłam pewna, że jest już spokojna i śpiąca, odkładałam ją do łóżeczka, dawałam smoczek, misia, kocyk i wychodziłam. oczywiście protestowała... nie leciałam po pierwszym jęknięciu ale jeśli zaczęła płakać to wróciłam. położyłam ją jeszcze raz, pogłaskałam, nakryłam i wyszłam... i tak do skutku... JEŚLI wpadła w histerię to uspokajałam ją i siedziałam aż zasnęła ale nie wyjmowalam jej. głaskałam po głowce, "szumiałam", ruszałam dupką... ale to tylko w przypadku histerii. i wychodziłam. jeśli nie płakała i nie histeryzowała - nie interweniowałam. po 2-3 dniach już było widać różnicę. zapłakała dosłownie 5 sekund gdy wychodziłam z pokoju, ale patrzyłam przez szparę w drzwiach że się połozyła spokojnie, potem leżała z 10 minut i usnęła. od 2 dni po prostu ją wkładam i wychodzę. nie protestuje, nie płacze... wczoraj wieczorem zaliczyła lekką histerię ale to dlatego, że mąż wrócił późno z pracy i w zasadzie wpadł na samą kąpiel, i ona zaaferowana jego obecnością, choć senna to nie chciała spać tylko się pobawić. ale płakała może 5 minut, szybko ją uspokoiłam i zasnęła
-
Emma tak miała gdy skończyła 2 miesiące. w gondoli była histeria. przez 1,5 miesiąca próbowałam codziennie ale i tak na spacery wychodziłyśmy w chuście. jak miała 3,5 miesiąca przeszłyśmy na spacerówkę i problem się skończył możemy chodzić 2 godziny pod warunkiem że jest wyspana i najedzona. jeśli jest śpiąca to nie uśnie w wózku