Te olane .
-
WIADOMOŚĆ
-
a co do własnego M. Dziewczyny nie można myśleć że nas nie stać itp. To trzeba robić wszystko by było nas stać. Można poszukać mieszkanka małego dobrze ustawnego gdzieś gdzie będzie taniej, do tego pomyśleć z zmianie pracy. Trzeba ryzykować bo potem za 10 lat obudzisz się że nie masz gdzie się podziać. Ewentualnie szukaj, miasta ogłaszają przetargi mieszkań zadłużonych, moja koleżanka tak kupiła mieszkanie za 40 tys. oczywiście do remontu. Małe dwupokojowe ale wytarczające.
Miska0811 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyEwelinka odpisałam Ci pod wykresem, główka do góry zobaczysz ze temperaturka odbije...:*
Cassie, też fajnie że jesteś..w ogóle, że wszystkie tutaj jesteśmy i możemy się wspierać nawzajem... Cieszę siię, że tutaj trafiłam-przypadkowo całkiem... bo na dobra sprawę nie miałabym z kim pogadać, tak typowo w babskim gronie:) większość osób w realu mimo uśmiechu na buzi i dobrych życzeń to za plecami jednak jest odwrotnie..-przykre...
Czarna- wydaje mi się, żeby nie odkładać dzidzi na potem, to życie i nie wiadomo jak się potoczy (pfu pfu) co z tego jak odłożycie starania za rok,dwa,trzy wtedy kiedy będzie wydawało Wam się, że ustabilizujecie się finansowo lepiej niż teraz i do szczęscia będzie brakowało Wam tylko i wyłącznie 3 osóbki , a los może pokrzywdzić tym, że kolejne lata to bedę lata walki o dziecko..upragnione( ODRAZU MÓWIĘ, ŻE JA NIE ŻYCZĘ TEGO NIKOMU!!) Ale opowiadam o realiach, o osobach które znam, a tak niestety się przytrafiło. I teraz plują sobie w buzię że popełnili błąd. Finansowo nie jest łatwo- u mnie też nie kolorowo jeśli chodzi o moją rodzinę. Tomek jest jedyną osobą, która mi pomaga we wszystkim - na rodzinę nie mogę liczyć, nie mam wsparcia nawet w rodzicach, są po rozwodzie i mają mnie i siostrę głęboko w dup.... z nami może się dziać co chce , a ich to nie rusza.. Jeśli chodzi o warunki to jeszcze do przeprowadzki musimy troszkę zaczekać, choć T planuje zeby się w tym roku przeprowadzić częściowo(ma swój dom w remoncie, ale wsyztsko od podstaw), najważniejsze żeby mieć dach nad głową. Finansowo? Nie będzie też łatwo... Ale my mamy inną sytuację(długo by opowiadać, co niektórzy twierdzą jak w filmie telenoweli), ale jesteśmy ze sobą i to najważniejsze. I cieszę się, ze podjęliśmy razem decyzję o dziecku- nie chce tego odkładać na potem jak temat wesela...Wydaje mi się, i mam nadzieję że to będzie przełom wnaszym życiu, być może na pozytywnie a i zdaję sprawę że i kolorowo nie będzie cały czas... Jeśli się kochacie-dacie radęSylvka, Czarna94, Ewelina23, Cassie lubią tę wiadomość
-
My też wynajmujemy małe mieszkanko, co prawda czynsz jest niski. Idziemy na żywioł, wierzę że poporostu damy radę. Pragnienie jest tak ogromne, że nawet finanse mnie nie przerażają.3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
nick nieaktualny
-
Czarna94 wrote:Widzisz, a mi właśnie dlatego smutno że większość z Was ma wszystko poukładane, tylko ja chyba tego wszystkiego nie przemyślałam i to był błąd
Kochana lepiej staran nie odkładaj bo później może być gorzej, to nic ze mąż kokosów nie zarabia ale zawsze jakies pieniążki przynosi, lepiej nie mysleć o pieniądzach bo nigdy za wiele ich nie bedzie i zawsze wydatki jakies są, wiadomo dziecko kosztuje ale przynajmniej ma sie tą swiadomośc że ma sie dla kogo życ i to jest najważniejszeChanela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyChanela wrote:a co do własnego M. Dziewczyny nie można myśleć że nas nie stać itp. To trzeba robić wszystko by było nas stać. Można poszukać mieszkanka małego dobrze ustawnego gdzieś gdzie będzie taniej, do tego pomyśleć z zmianie pracy. Trzeba ryzykować bo potem za 10 lat obudzisz się że nie masz gdzie się podziać. Ewentualnie szukaj, miasta ogłaszają przetargi mieszkań zadłużonych, moja koleżanka tak kupiła mieszkanie za 40 tys. oczywiście do remontu. Małe dwupokojowe ale wytarczające.
W moim mieście nie ma czegoś takiego jak zmiana pracy bo w ogóle dostać pracę graniczy z cudem. Szukam pracy od pół roku dosłownie wszędzie i nic. Potrzebują tylko kierowców na tiry, mechaników samochodowych i ewentualnie osób z orzeczonym stopniem niepełnosprawności. Przecież to jakaś paranoja kiedy na JEDNO stanowisko sprzedawcy w sklepie za 1200 zł stara się 60 osób... Albo do sortowania śmieci szukają 16 osób a chętnych jest ponad 200... -
nick nieaktualnyCzarna94 wrote:Widzisz, a mi właśnie dlatego smutno że większość z Was ma wszystko poukładane, tylko ja chyba tego wszystkiego nie przemyślałam i to był błąd
Kochana a powiedz, macie rodziców? Są dla Was dobrzy, wspierają Was? Opróćz pieniędzy brakuje Wam czegoś więcej? Nie wiem..może to nie zbyt dobry przykład, bo Wy małzeństwo, starsi. Ale mam siostrę. W tej chwili ma 21 lat. Z chłopakiem była 2 lata jak wpadli. Miała 19- Zuzanka będzie mieć 2 latka w lutym. Życie postawiło ich pod faktem dokonanym. Ona chodziła do technikum-dałą radę, zdałą bardzo dobrze maturę, opiekowałą się dzieckiem, sama...Na naszych rodziców nie było co polegać. Dobrze akurat trafiło, że druga strona- chłopak mojej siostry ma rodziców w miarę poukładanych. Nie ma co porównywać napewno z moimi... Pomoglijak tylko mogli i pomagają dalej. Ale nie chodzi tutaj o pieniądze. On poszedł do pracy, siostra po maturze poświęca narazie do tej pory małej cały czas. Nawzajem jako tako się wspierają, czasami jest cieżko ,czasami i uśmiech na twarzy się pojawi-ale życie, nie można spodziewać samych kolorów. Dach nad głową mają, warunki dla małej też, nie jest to mega duży dom, ale dom. Jedzenia im nie braknie. I narazie jest dobrze..mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze lepiej im się ułoży. Moja siostra chce iść do pracy-wiadomo aby tamjeszcze pare gr wpadło. Małą zostawi w przedszkolu. Dziadki czasami pomagają. Życ dalej muszą...mają dla kogo -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyChanela wrote:Aniu to nie zazdroszczę tego mieszkania z teściową. Nie ma to jak własne 4 kąty. Do tego jeśli ona wszędzie wpycha nos.
my niestety bedziemy musieli mieszkac z "tesciem".... nie ciesze z tego powodu(dluga historia), ale czego się nie robi dla miłości...trzeba tez o sobie pomyslec troszke, nie da innym satysfakcji i brnac do przodu.. -
Ja się uparłam, że nie będę mieszkać ani z rodzicami swoimi ani mamą mojego męża. Na szczęście się udało.. Nic do niech nie mam, dużo im zawdzięczam, ciągle pomagają. Jednak nie ma to jak samemu z drugą połową... Ciasny, ale "własny" kąt.3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
nick nieaktualnySylvka wrote:Ja się uparłam, że nie będę mieszkać ani z rodzicami swoimi ani mamą mojego męża. Na szczęście się udało.. Nic do niech nie mam, dużo im zawdzięczam, ciągle pomagają. Jednak nie ma to jak samemu z drugą połową... Ciasny, ale "własny" kąt.
zgadzam się 100proc! ja naprawde wolalabym mieszkac w maly swpolnym kacie, niz z "tesciem" w wielgasnym domu...nie potrzebuje tego do szczescia..Cassie lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny