Te olane .
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyXxMoniaXx wrote:Napewno wróci do normy ! pomaga też szcera rozmowa z partnerem uciekam .
powiedziałam mu,że przepraszam...moja wina, że oczekuje od niego codziennej dawki spermy:) -moze tak nie powiedziałam akurat,ale dałam tak do zrozumienia. Na koniec, że go kocham - odp. że on mnie też...i koniec gadki. No troszkę dziś niefortunnie wyszło. Ale jutro będzie lepiej:) ciężko naprawdę zadbać o to, żeby codziennie tryskało namiętnością, mega pożądaniem -
nick nieaktualnyMiska0811 wrote:powiedziałam mu,że przepraszam...moja wina, że oczekuje od niego codziennej dawki spermy:) -moze tak nie powiedziałam akurat,ale dałam tak do zrozumienia. Na koniec, że go kocham - odp. że on mnie też...i koniec gadki. No troszkę dziś niefortunnie wyszło. Ale jutro będzie lepiej:) ciężko naprawdę zadbać o to, żeby codziennie tryskało namiętnością, mega pożądaniem
Kochana ja uważam że codziennie to faktycznie za często, a tym bardziej jeśli jest to trochę na siłę. Pewnie dlatego w poprzednim cyklu nam nie wyszło, bo akurat w owulkę mój był zmęczony i nie chciał za bardzo. Co prawda wkurzyłam się, ale przecież nie mogę go do tego zmuszać. Powinniście robić sobie przerwy przynajmniej co drugi dzień bo nawet plemniki wtedy są słabsze podobno. Dobrze że z nim porozmawiałaś Jak będziecie to robić rzadziej to na pewno będzie lepiej, zobaczysz Musicie dać sobie trochę czasu, on przez taką sytuację też na pewno jest zestresowany i wtedy tym bardziej nie trafi. Oni tego nie okazują ale jestem pewna że w pewnym stopniu obwiniają się za to że się nie udajeMiska0811 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCzarna94 wrote:Kochana ja uważam że codziennie to faktycznie za często, a tym bardziej jeśli jest to trochę na siłę. Pewnie dlatego w poprzednim cyklu nam nie wyszło, bo akurat w owulkę mój był zmęczony i nie chciał za bardzo. Co prawda wkurzyłam się, ale przecież nie mogę go do tego zmuszać. Powinniście robić sobie przerwy przynajmniej co drugi dzień bo nawet plemniki wtedy są słabsze podobno. Dobrze że z nim porozmawiałaś Jak będziecie to robić rzadziej to na pewno będzie lepiej, zobaczysz Musicie dać sobie trochę czasu, on przez taką sytuację też na pewno jest zestresowany i wtedy tym bardziej nie trafi. Oni tego nie okazują ale jestem pewna że w pewnym stopniu obwiniają się za to że się nie udaje
Niunka wlasnie w nim widzialam taka minke zawiedzionego..ze nie zdolal..Mimo wytrysku-bo był,ale nie wiele:) Poprostu szkoda mi się go zrobiło. Mówi mi co 10 minut ,że mnie kocha i czy ja jego napewno ehhh mam nadzieję, że mi przejdzie do jutra...
Dziękuję Ci , że poświęciłaś chwilkę na odczytanie i swoje 5 gr:):*:* -
nick nieaktualnyMiska0811 wrote:Niunka wlasnie w nim widzialam taka minke zawiedzionego..ze nie zdolal..Mimo wytrysku-bo był,ale nie wiele:) Poprostu szkoda mi się go zrobiło. Mówi mi co 10 minut ,że mnie kocha i czy ja jego napewno ehhh mam nadzieję, że mi przejdzie do jutra...
Dziękuję Ci , że poświęciłaś chwilkę na odczytanie i swoje 5 gr:):*:*
To Ty leć do niego kochana, a nie tutaj siedzisz idź do niego, poprzytulajcie się nawet pooglądajcie tv razem, na pewno będzie mu lepiej, mówię Ci Faceci wcale nie są tacy twardzi jak nam się wydaje. Oni tez potrzebują czułościMiska0811 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCzarna94 wrote:To Ty leć do niego kochana, a nie tutaj siedzisz idź do niego, poprzytulajcie się nawet pooglądajcie tv razem, na pewno będzie mu lepiej, mówię Ci Faceci wcale nie są tacy twardzi jak nam się wydaje. Oni tez potrzebują czułości
on zajął się lapkiem:) akurat on jest taką osobą, która nie chce zauważyć u mnie, że cały czas o tym myślę. A jak do niego pójdę i przytulę to będzie wiedział o co chodzi.. niech facet odreaguje sobie, pójdziemy razem spać to przytulę jeszcze....
Mój to w ogóle Misiek... niby twardziel, ale pod skorupką kryje wrażliwość...Czarna94 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMiska0811 wrote:on zajął się lapkiem:) akurat on jest taką osobą, która nie chce zauważyć u mnie, że cały czas o tym myślę. A jak do niego pójdę i przytulę to będzie wiedział o co chodzi.. niech facet odreaguje sobie, pójdziemy razem spać to przytulę jeszcze....
Mój to w ogóle Misiek... niby twardziel, ale pod skorupką kryje wrażliwość...
ps. wcześniej leżeliśmy i oglądaliśmy troszkę tv,poprzytulałam też... ale wstał do lapka.. -
nick nieaktualnyMiska0811 wrote:on zajął się lapkiem:) akurat on jest taką osobą, która nie chce zauważyć u mnie, że cały czas o tym myślę. A jak do niego pójdę i przytulę to będzie wiedział o co chodzi.. niech facet odreaguje sobie, pójdziemy razem spać to przytulę jeszcze....
Mój to w ogóle Misiek... niby twardziel, ale pod skorupką kryje wrażliwość...
Mój tak samo Dlatego też uciekam do niego A Ty Niunia główka do góry, wiesz co musisz zmienić, więc do dzieła a wszystko będzie dobrze Dobranoc :*Miska0811 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCzarna94 wrote:Mój tak samo Dlatego też uciekam do niego A Ty Niunia główka do góry, wiesz co musisz zmienić, więc do dzieła a wszystko będzie dobrze Dobranoc :*
dziękuję Ci Kochaniutka:* już mi lepiej buziaki, miłego tuleniaCzarna94 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyjestem:)
Matko kochana nadazyc za Wami jest niemożliwe:)
ale dotarłam do wątku Czarnej o wątpliwościach..
pozwólcie moje drogie, że i ja wyrazę swoje zdanie:) więc wydaje mi się, że jeżeli jest jakakolwiek wątpliwość to należy taką decyzję dokłądnie przemyśleć, wiem, co mówie bo sama decyzje o dziecku odłozyłam dopiero na teraz. Wcześniej były studia, jedne, drugie, potem staże rozmaite, jakaś pierwsza praca, potem doczłapałam się do stałej umowy o prace, potem był slub, wspólny domu, remont i dopiero teraz chcemy się powiększać. Wcześniej mysiałabym z czegoś zrezygnować, pewnie, że jakby było to by było ale może zastanawiałabym się czy czegoś nie zaprzepaściłam. Chcę bardzo dziecka ale chcę ofiarować mu wszystko co tylko będzie w mojej mocy, przede wszystkim miłości, dużo miłości ale i wszystko materialne co dziecko potrzebuje. Jeżeli nie miałabym pracy, mój mąż nie byłby w stanie zapewnić nam stabilizacji to wydaje mi się, że plan na dziecko odłożyłabym. Z tego względu m.in. nasz ślub został przesunięty na rok, ja byłam na I roku a mój (wtedy)narzeczony miał właśnie niepewną sytuacje. Z czasem okazało się inaczej, ale nie zaryzykowaliśmy bo mogło okazać się, że za miesiąc wrócimy do rodziców, żeby dali nam kromkę chleba a życie wspólne to życie na własny rachunek. Rodzice mogą pomagać (i na poczatku bardzo dużo im zawdzięczaliśmy) ale nie można liczyć, że dadzą bo muszą. Trzeba być odpowiedzialnym.
To moje zdanie, nie trzeba się z tym ani zgadzać ani krytykować
Ale znając życie to człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi...
Kiedyś byłam bardzo niecierpliwa i lekkomyślna, z czasem zaczęłam ufać w słowa mojej mamy i wiem, że miała rację, co nagle to... i tak dalej...
Miska0811, XxMoniaXx, Czarna94 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny00monika00 wrote:jestem:)
Matko kochana nadazyc za Wami jest niemożliwe:)
ale dotarłam do wątku Czarnej o wątpliwościach..
pozwólcie moje drogie, że i ja wyrazę swoje zdanie:) więc wydaje mi się, że jeżeli jest jakakolwiek wątpliwość to należy taką decyzję dokłądnie przemyśleć, wiem, co mówie bo sama decyzje o dziecku odłozyłam dopiero na teraz. Wcześniej były studia, jedne, drugie, potem staże rozmaite, jakaś pierwsza praca, potem doczłapałam się do stałej umowy o prace, potem był slub, wspólny domu, remont i dopiero teraz chcemy się powiększać. Wcześniej mysiałabym z czegoś zrezygnować, pewnie, że jakby było to by było ale może zastanawiałabym się czy czegoś nie zaprzepaściłam. Chcę bardzo dziecka ale chcę ofiarować mu wszystko co tylko będzie w mojej mocy, przede wszystkim miłości, dużo miłości ale i wszystko materialne co dziecko potrzebuje. Jeżeli nie miałabym pracy, mój mąż nie byłby w stanie zapewnić nam stabilizacji to wydaje mi się, że plan na dziecko odłożyłabym. Z tego względu m.in. nasz ślub został przesunięty na rok, ja byłam na I roku a mój (wtedy)narzeczony miał właśnie niepewną sytuacje. Z czasem okazało się inaczej, ale nie zaryzykowaliśmy bo mogło okazać się, że za miesiąc wrócimy do rodziców, żeby dali nam kromkę chleba a życie wspólne to życie na własny rachunek. Rodzice mogą pomagać (i na poczatku bardzo dużo im zawdzięczaliśmy) ale nie można liczyć, że dadzą bo muszą. Trzeba być odpowiedzialnym.
To moje zdanie, nie trzeba się z tym ani zgadzać ani krytykować
Ale znając życie to człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi...
Kiedyś byłam bardzo niecierpliwa i lekkomyślna, z czasem zaczęłam ufać w słowa mojej mamy i wiem, że miała rację, co nagle to... i tak dalej...
napewno masz rację... tylko, że każda jest indywidualna.. ciężka to sprawa, nie powiem... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
misia główka do góry! tak to już jest że przez tą "pogoń" za dzieckiem często zatracamy siebie.. nie kochamy się wtedy kiedy mamy na to ochotę, ale też i kiedy musimy, a z takiego seksu najczęściej nic dobrego nie wychodzi bo ani to wielka przyjemność, a potem zostają wyrzuty sumienia, że robimy coś na siłę i traktujemy się przedmiotowo...
czasem niestety musimy odpuścić..
Myślę że większość z nas przez to przeszła..
Ja np. miałam tamten miesiąc taki okropny.. pracy co niemiara, wracałam do domu padnięta i jedyne czego pragnęłam to iść spać, ale wtedy zapalała mi się lampka w głowie, że przecież te dni, że trzeba się postarać..
I co? Też nic z tego nie wyszło, a byłam tylko rozdrażniona..
musimy pozwolić działać instynktowi i wierzyć że skoro jest nam dane dzieciątko to ono do nas dotrzeMiska0811, Cassie lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnykarmelek wrote:misia główka do góry! tak to już jest że przez tą "pogoń" za dzieckiem często zatracamy siebie.. nie kochamy się wtedy kiedy mamy na to ochotę, ale też i kiedy musimy, a z takiego seksu najczęściej nic dobrego nie wychodzi bo ani to wielka przyjemność, a potem zostają wyrzuty sumienia, że robimy coś na siłę i traktujemy się przedmiotowo...
czasem niestety musimy odpuścić..
Myślę że większość z nas przez to przeszła..
Ja np. miałam tamten miesiąc taki okropny.. pracy co niemiara, wracałam do domu padnięta i jedyne czego pragnęłam to iść spać, ale wtedy zapalała mi się lampka w głowie, że przecież te dni, że trzeba się postarać..
I co? Też nic z tego nie wyszło, a byłam tylko rozdrażniona..
musimy pozwolić działać instynktowi i wierzyć że skoro jest nam dane dzieciątko to ono do nas dotrze
dokładnie, ja styrana, mąż też ale jedziemy bo może to te dni..
masakra, przytłaczające to było ale i tak się nie udało.. -
nick nieaktualnykarmelek wrote:misia główka do góry! tak to już jest że przez tą "pogoń" za dzieckiem często zatracamy siebie.. nie kochamy się wtedy kiedy mamy na to ochotę, ale też i kiedy musimy, a z takiego seksu najczęściej nic dobrego nie wychodzi bo ani to wielka przyjemność, a potem zostają wyrzuty sumienia, że robimy coś na siłę i traktujemy się przedmiotowo...
czasem niestety musimy odpuścić..
Myślę że większość z nas przez to przeszła..
Ja np. miałam tamten miesiąc taki okropny.. pracy co niemiara, wracałam do domu padnięta i jedyne czego pragnęłam to iść spać, ale wtedy zapalała mi się lampka w głowie, że przecież te dni, że trzeba się postarać..
I co? Też nic z tego nie wyszło, a byłam tylko rozdrażniona..
musimy pozwolić działać instynktowi i wierzyć że skoro jest nam dane dzieciątko to ono do nas dotrze
pięknie napisałaś.. no i masz rację, tak to jest. Tylko, że niestety robimy inaczej:) to dopiero 3 mc, a ja mam już powolutku dosyć. A raczej psychicznie mnie to wszystko wykańcza. Od nowego cyklu naprawdę odcinam się od tych wszystkich temperatur, obserwacji, seksu codziennego.. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnybo to wszystko takie skomplikowane człowiek będąc tyle lat w związku, tyle lat się "cykał" aby tylko nie poleciało...bo zajdę w ciążę w nieodpowiednim momencie... Człowiek podjął decyzję, stara się i du....a . I to jeszcze musi szczęście być żeby trafić na ten dzień i żeby wszystko w ogóle było w porządku.
00monika00, Cassie lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny