TSH-z jakim wynikiem udało się wam zajść w ciążę?
-
WIADOMOŚĆ
-
Martoszka wrote:Tez myślałam o pozbyciu się glutenu z diety, ale jakoś nie wychodzi.
Mi pomogło stopniowe rezygnowanie, na poczatku to, bez czego mogłam żyć- przestałam zagęszczać sosy mąką, przestałam robić naleśniki, zaczęłam piec z dodatkiem mąk naturalnie bezglutenkwych, jak kokosowa czy migdałowa. Nie używam tych mąk pszennych oczyszczańych z glutenu w fabrykach czy gotowych mieszanek bezglutenowych. Jest tyle naturalnych opcji, że to bez sensu. Zaczęłam jeść częściej kaszę jaglaną czy gryczaną albo ryż czy ziemniaki z sosami, których do tej pory używałam do makaronow włoskich, polubilam się z makaronem ryżowym do chińszczyzny. I tak jakoś poszło, że po ponad roku byłam gotowa na całkowite odstawienie. Czasem jak zachce mi się kanapki, to jem na waflach ryżowych. Jem owsianki z owocami i orzechami, generalnie większość moich posiłków nadaje się bardziej do miski niż na talerz
Najważniejsza rzecz- rezygnując z glutenu nie rezygnuj z węglowodanów! Ja popełniłam ten błąd nieświadomie na początku tego roku i moja waga zaczęła rosnąć, bo jadłam za malo- bo ile to jest kalorii z samych warzyw i mięsa, a tarczyca potrzebuje węglowodanow do pracy. Organizm zaczął odkładać tłuszcz, bo kaloryczność bardzo spadła, ja czułam się gorzej. Teraz już dbam o to, żeby jeść odpowiednie porcje ryżu, kasz czy ziemniaków do każdego posiłku i obwody mi się ładnie zmniejszają, mam dużo energii a tarczyca daje radę )
W tej chwili jedyne, za czym zdarza mi się tęsknić to pizza -
Fatim wrote:Ja nie dałabym rady. Wszystko co kocham ma gluten poza tym taka dieta bezglutenowa jak się nie ma pomysłu jest droższa
Ja też myślałam, że nie dam, bo kochalam makaron i prawdziwą włoską pizzę, z małą ilością dodatków, na cienkim cieście.
Ale pokochałam kaszę jaglaną, robię z niej spód do tart na słodko i słono, spody do serników i ciast, normalnie dla mnie odkrycie na miarę Ameryki. Natomiast korzyści zdrowotne są niesamowite. Z 4 osob, które znam, a ktore odstawily pszenicę i gluten, tylko jedna nie zauważyła żadnej roznicy i ostatecznie wrociła do pizzowania Ale ona generalnie jest zdrowa. Pozostałe 3 plus ja mamy Hashi i inne autoimmunologiczne paskudztwa, u nas się akurat sprawdza i trwamy przy tym, wspierane przez naszych endokrynologów.
Jeśli chodzi o cenę, to faktycznie, jeśli chcesz kupować w tych wszystkich sklepach z żywnością bezglutenową, to bankrut murowany. Ale ja po prostu kupuję w normalnych sklepach produkty, które z natury nie zawierają glutenu. Jeśli nie ma się celiakii, to te śladowe ilości, które są na taśmach produkcyjnych w fabrykach nie szkodzą. A te wszystkie bezglutenowe pieczywa i makarony ze sklepów z ekożywnością, to chemia, więc tego nie kupuję. Nie wydaję więcej pieniędzy niż kiedyś, jedynie jak chcę zaszaleć, to wykosztuję się na mąkę kokosową. Mąka ryżowa czy owsiana są w bardzo fajnych cenach.
Największa zmiana, jaką zauważyłam po odstawieniu glutenu, to mniejszy brzuch. Zawsze miałam taki wydęty, teraz jest prawie plaski, został do spalenia jakiś tłuszcz i teraz nad tym pracuję. -
zwei_kresken wrote:Ja też myślałam, że nie dam, bo kochalam makaron i prawdziwą włoską pizzę, z małą ilością dodatków, na cienkim cieście.
Ale pokochałam kaszę jaglaną, robię z niej spód do tart na słodko i słono, spody do serników i ciast, normalnie dla mnie odkrycie na miarę Ameryki. Natomiast korzyści zdrowotne są niesamowite. Z 4 osob, które znam, a ktore odstawily pszenicę i gluten, tylko jedna nie zauważyła żadnej roznicy i ostatecznie wrociła do pizzowania Ale ona generalnie jest zdrowa. Pozostałe 3 plus ja mamy Hashi i inne autoimmunologiczne paskudztwa, u nas się akurat sprawdza i trwamy przy tym, wspierane przez naszych endokrynologów.
Jeśli chodzi o cenę, to faktycznie, jeśli chcesz kupować w tych wszystkich sklepach z żywnością bezglutenową, to bankrut murowany. Ale ja po prostu kupuję w normalnych sklepach produkty, które z natury nie zawierają glutenu. Jeśli nie ma się celiakii, to te śladowe ilości, które są na taśmach produkcyjnych w fabrykach nie szkodzą. A te wszystkie bezglutenowe pieczywa i makarony ze sklepów z ekożywnością, to chemia, więc tego nie kupuję. Nie wydaję więcej pieniędzy niż kiedyś, jedynie jak chcę zaszaleć, to wykosztuję się na mąkę kokosową. Mąka ryżowa czy owsiana są w bardzo fajnych cenach.
Największa zmiana, jaką zauważyłam po odstawieniu glutenu, to mniejszy brzuch. Zawsze miałam taki wydęty, teraz jest prawie plaski, został do spalenia jakiś tłuszcz i teraz nad tym pracuję.
Sama z siebie wprowadziłaś dietę bezglutenową, czy w jakiś badaniach wyszła Ci alergia na gluten, celiakia czy coś takiego? -
zwei_kresken wrote:Mi pomogło stopniowe rezygnowanie, na poczatku to, bez czego mogłam żyć- przestałam zagęszczać sosy mąką, przestałam robić naleśniki, zaczęłam piec z dodatkiem mąk naturalnie bezglutenkwych, jak kokosowa czy migdałowa. Nie używam tych mąk pszennych oczyszczańych z glutenu w fabrykach czy gotowych mieszanek bezglutenowych. Jest tyle naturalnych opcji, że to bez sensu. Zaczęłam jeść częściej kaszę jaglaną czy gryczaną albo ryż czy ziemniaki z sosami, których do tej pory używałam do makaronow włoskich, polubilam się z makaronem ryżowym do chińszczyzny. I tak jakoś poszło, że po ponad roku byłam gotowa na całkowite odstawienie. Czasem jak zachce mi się kanapki, to jem na waflach ryżowych. Jem owsianki z owocami i orzechami, generalnie większość moich posiłków nadaje się bardziej do miski niż na talerz
Najważniejsza rzecz- rezygnując z glutenu nie rezygnuj z węglowodanów! Ja popełniłam ten błąd nieświadomie na początku tego roku i moja waga zaczęła rosnąć, bo jadłam za malo- bo ile to jest kalorii z samych warzyw i mięsa, a tarczyca potrzebuje węglowodanow do pracy. Organizm zaczął odkładać tłuszcz, bo kaloryczność bardzo spadła, ja czułam się gorzej. Teraz już dbam o to, żeby jeść odpowiednie porcje ryżu, kasz czy ziemniaków do każdego posiłku i obwody mi się ładnie zmniejszają, mam dużo energii a tarczyca daje radę )
W tej chwili jedyne, za czym zdarza mi się tęsknić to pizza
Właśnie dzisiaj mężowi powiedziałam, ze musimy któregoś dnia zjeść pizzęM&M -
Moja mama też miała być na diecie bezglutenowej ze względu na wiele chorób m.in RZS, wiem że i ja powinnam. Dostaliśmy z mężem od jego współpracownika książkę o diecie bez pszenicy, podobno po przeczytaniu poważnie się myśli o zmianie diety. Pisze tam, o szkodliwości pszenicy po jej zmodyfikowaniu bez badań za które dostano nagrodę ratując świat od głodu, bo ta pszenicy praktycznie wszędzie wyrastała i to w dużych ilościach. Lekarz, który to pisze uważa, że to przez tą pszenicę powstają problemy ze zdrowiem,otyłością itd. Nie czytałam jeszcze, bo boję się objawienia a ja tak kocham przepisy mojej mentorki kulinarnej
-
Co do diety przy zwykłej niedoczynności to wg mojej lekarki nie ma przeciwwskazań, można jeść wszystko w normalnych ilościach.
Co do Hashimoto a także przy guzach na tarczycy to czytałam, że jest kilka zasad, między innymi nie można jeść częściej niż raz w tygodniu kaszy jaglanej, trzeba uważać na warzywa kapustne, dieta powinna być nieskokaloryczna, bez nadmiernej ilości mięsa i tłuszczów zwierzęcych. Generalnie dieta lekka, śródziemnomorska.
Poza tym w diecie powinny znaleźć się produkty bogate w wapń (np. biały ser, mleko, jogurty naturalne). Ważna jest też witamina D (lekarz powinien zapisać ją w postaci leku, np. Vigantoletten). Z kolei nie powinno przyjmować się jodu.Szczęśliwy 3 cs, maluszku zostań z nami ♥
-
lys wrote:Sama z siebie wprowadziłaś dietę bezglutenową, czy w jakiś badaniach wyszła Ci alergia na gluten, celiakia czy coś takiego?
Zaczęłam obserwować po czym czuję się gorzej i to usuwałam na chwilę z diety. Po 2 tygodniach znowu to zjadałam i sprawdzalam reakcję. Mam tak jeszcze z przetworami mlecznymi, także tymi, w ktorych laktozy nie ma, np z maślanką i kefirem. Nie lubię się też z niektórymi odmianami fasolowych, głównie suchymi ziarnami różnych fasolek i soczewicy, po szparagowej czy cieciorce nic mi nie jest.
Z tymi testami to jest problem, bo testy są tylko na jeden rodzaj glutenu, a jest ich obecnie kilkanaście róznych. Moja koleżanka robiła test na celiakię i nic jej nie wyszło, mimo, że po zjedzeniu pszenicy w każdej postaci zwija się tak, że musi brać nospę.
Nie robiłam też żadnych testów na nietolerancje pokarmowe, najtańsze zaczynają się od 300zł , ale podobno też nie są miarodajne. Więc najłatwiej jest to wyłapać za pomocą diety eliminacyjnej. Tylko ja nie jem od wielu lat żadnych półproduktów i przetworzonych paskudztw typu fixy, pasty do pieczywa i inne takie o skomplikowanym składzie, więc łatwiej mi było to wyłapać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 23:30
-
lys wrote:Powiem, że jestem pełna podziwu. Żałuję, że ja nie mam takiej determinacji w diecie
Jestem chora i gdy leki nie poprawiają mojego stanu, szukam rozwiązań alternatywnych. Dieta bardzo mi pomogła, do tego suplementy. Hashimoto niesie ze sobą często wiele przykrych dolegliwości, np. depresję tak silną, że człowiek nie jest w stanie rano podnieść się z łóżka i płacze z żalu, że się obudził. Przeszłam przez to i nie chcę tego czuć nigdy więcej, stąd moja determinacja.
Jest wiele lasek, którym dieta pomogła powstrzymać insulinowe bombardowanie jajników przy PCOS, dzięki czemu normalnie owulują. Każdy ma coś , co je motywuje, mnie napędza perspektywa dobrego samopoczucia i ewentualnej ciąży.
-
Fatim wrote:Lilirose powiedz mi kochana po jakim czasie i z jakimi wynikami udalo ci sie zajsc w ciaze?
Jesli to nie tajemnica
Żadna tajemnica w pierwszym cyklu porządnych starań (❤ regularnie przez cały płodny okres), wcześniej był 1 cykl ale tylko dwa ❤ i chyba za późno, nie trafiliśmy w owulkę (tak to jest jak celuje się na siłę w chłopca ).Szczęśliwy 3 cs, maluszku zostań z nami ♥
-
Fatim wrote:czyli udało Ci się już w drugim cyklu ? wow farciara z Ciebie a wyniki miałaś w normie?
Miałam TSH na poziomie 2,1, resztę też chyba dobrą (progesteron badałam po zajściu, prolaktyny nie badałam, morfologia i mocz raczej dobre). Dziś odebrałam wyniki i ponownie mam taki sam jak przed ciążą, leki działają i to najważniejsze. Zaczynam się mniej baćMartoszka lubi tę wiadomość
Szczęśliwy 3 cs, maluszku zostań z nami ♥
-
Przyłączę się do Was za nami już 6 cykli starań, ale w październiku zrobiłam badania tsh i prolaktywy, wyszło,
tsh 4,37
prolaktyna już nie pamiętam , ale sporo za wysoka
Dostałam 1/4 tabletki dostinexu raz na tydzień
i eutyrox 50 po tygodniu sprawdziłam
i tsh spadło do 2,13, ale nabawiłam się infekcji i ze starań w listopadzie wolałam zrezygnować, mam nadzieję na grudzień, liczę ,że po lekach w końcu pójdzie już szybko...lilirose lubi tę wiadomość