Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Ktosiowa ale tak konkretnie to o co jesteś na niego zła? O to że się w weekend chciał widzieć jednocześnie z Tobą i matką czy o to że w ogóle rzadko się widujecie bo zgłupiałam.ktosiowa wrote:Pokłóciłam sie z właścicielem Pytonga. K... Dupa z takiego weekendu: ani zygoty, ani książki, ani nawet sie do niego nie przytulę... A taka jestem obolała, zasmucona a teraz jeszcze zła. (Nie dość, ze spotykamy sie tylko w weekend, nie dosc ze często w weekendy pracuje, nie dosc ze co 2 tyg są u niego jego dzieci, nie dosc, ze jego mamusia wymyśliła, ze w niedziele i w poniedziałek bo akurat ma wolne jadą do jej rodziny, to jeszcze on stwierdził, ze jak już jest w Kraku, to weźmie i mnie i ją do siebie). Chujnia
Maczek lubi tę wiadomość
-
Postanowiłam, ze wtedy będę sie martwić... Na razie nie mam o co, bo w nią nie zachodzę. Mam już swoje lata i postanowiłam zaryzykować... Czasem jest tak, ze jest niby wszystko ok, a nagle sie psuje.... Moze u nas bedzie na odwrót.... Mogę sie do niego przeprowadzić... Ale na razie nie czuje aż takiego nacisku, bo musiałabym dojeżdżać do pracy 50 km, czyli stówę dziennie.Maczek wrote:Hmm... a jak to ma wyglądać, kiedy już zajdziesz w ciążę?


-
Pewnie, ze wolałabym mieć domek z ogródkiem, kochającego męża, parke bliźniaków, labradora i kota. I jeszcze, żebyśmy oboje pracowali od poniedziałku do piątku za fajna kasę... Ale chyba dobrze tutaj wiemy, ze marzenia marzeniami, a życie życiem...


-
Ktosiowa wiem ,że jesteś zdenerwowana ale chciałabym Cię o jedną rzecz poprosić. Zanim napiszesz kolejny post pod postem to edytuj poprzedni i napisz kolejna myśl. Zdecydowanie lepiej się to czyta i jest mniej pogmatwane.
Edit: a tak poza tym to w niezaciekawej sytuacji teraz jesteście. Ja osobiście nie wyobrażam sobie miłości na odległość. Ale ja to ja. Nie myślałaś aby poszukać pracy w jako mieście zamieszkania i przeprowadzić się do niego ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2015, 18:15
Maczek, Katarzyna87 lubią tę wiadomość
-
Ktosiowa przypominasz mi moją szwgierkę. Z tego co dotej pory napiłaś macie podobne sytuacje życiowe z tym że ona się nie dawno do niego wprowadziła
A życie wiadomo różne scenariusze bam pisze więc i wam może w tym scenariuszu trafią się bliźniaki.
Roxumiem też twoją złość bo ja z moim małżem też nieraz miałam takie przeboje. No ale to tylko jeden weekend w następny napewno sobie to odbijecie
-
Sorki za to morze postów.Morwa wrote:
Edit: a tak poza tym to w niezaciekawej sytuacji teraz jesteście. Ja osobiście nie wyobrażam sobie miłości na odległość. Ale ja to ja. Nie myślałaś aby poszukać pracy w jako mieście zamieszkania i przeprowadzić się do niego ?
Co do pracy, to akurat mi się fajna firma trafiła i nie chcę z niej rezygnować. Wiemy jak to jest na rynku pracy. Do tego lepiej mieszkać w dużym mieście, ja u wlasciela Pytonga nie mam nikogo oprócz niego. Ale... Przez 2 lata może się różnie wydarzyć (2 lata czyli ciąża plus macierzyński).

-
Dzięki Lauda za zaklepanie mnie na milenijnej stronie:D
Ale miałam dzień, zadzwonili do mnie ze spółdzielni, że moi najmecy zalewają sąsiada od tygodnia. Pytam jak od tygodnia i teraz dzwonicie? No w poniedziałek było pierwsze zalanie, zostało naprawione i dziś znowu sie leje. sAsiad wkurwion i życzy sobie kontaktu. Spoko dzwonie do kolesia, a ten akurat ma rzeczoznawce u siebie w sprawie tego zalania z poniedziałku, sąsiad zapowiedział, że on nie zacznie sprzątać dopóki ja tego też nie zobaczę, no więc dla świętego spokoju poszłam ci ja tam i okazało się, że w poniedziałek poszła rura pod kiblem i koleś do dziś trzymał zaschnięte gówno na ścianach, żebyśmy ja i rzeczoznawca to obejrzeli. Jakbym umiała wstawiać jakieś gify, obrazki te sprawy to byłoby to
http://www.reactiongifs.com/r/wa_0.gif
A tak w ogóle to od biegania ruszył mi piasek i rodziłam go sikając krwią od środy w nocy do dziś rano, jak nie urok, to sraczka.
Przetruchtuję 7km w 44 minuty, ave mła!
ps. co do edycji, chciałabym powiadomić, że ja np nie jestem w stanie wysłać edytowanego swojego postu i też czasem piszę po kilka na raz. Próbowałam i nie wysyła się po edycie:( -
Pytanie z serii durnych: Mogę sobie włosy pofarbować czy lepiej poczekać do któregoś tygodnia ?. Miała farbować po ridżu, ale to za jakoś rok będzie
-
sniezka81 wrote:Dzięki Lauda za zaklepanie mnie na milenijnej stronie:D
Ale miałam dzień, zadzwonili do mnie ze spółdzielni, że moi najmecy zalewają sąsiada od tygodnia. Pytam jak od tygodnia i teraz dzwonicie? No w poniedziałek było pierwsze zalanie, zostało naprawione i dziś znowu sie leje. sAsiad wkurwion i życzy sobie kontaktu. Spoko dzwonie do kolesia, a ten akurat ma rzeczoznawce u siebie w sprawie tego zalania z poniedziałku, sąsiad zapowiedział, że on nie zacznie sprzątać dopóki ja tego też nie zobaczę, no więc dla świętego spokoju poszłam ci ja tam i okazało się, że w poniedziałek poszła rura pod kiblem i koleś do dziś trzymał zaschnięte gówno na ścianach, żebyśmy ja i rzeczoznawca to obejrzeli. Jakbym umiała wstawiać jakieś gify, obrazki te sprawy to byłoby to
http://www.reactiongifs.com/r/wa_0.gif
A tak w ogóle to od biegania ruszył mi piasek i rodziłam go sikając krwią od środy w nocy do dziś rano, jak nie urok, to sraczka.
Przetruchtuję 7km w 44 minuty, ave mła!
ps. co do edycji, chciałabym powiadomić, że ja np nie jestem w stanie wysłać edytowanego swojego postu i też czasem piszę po kilka na raz. Próbowałam i nie wysyła się po edycie:(
Ale jaja z ta kupa!!!! Hicior tygodnia!


-
Mnie gin zakazała farbować w 1 trymestrze. Chodzi o zapach amoniaku. Toluen występujacy w lakierach do pazknoci jest szkodliwy dlą ciezarnych a nie zabroniła mi malować paznokci.Baronowa_83 wrote:Pytanie z serii durnych: Mogę sobie włosy pofarbować czy lepiej poczekać do któregoś tygodnia ?. Miała farbować po ridżu, ale to za jakoś rok będzie



Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
tempka spada, nastroj spada, czyli chyba zegnam sie z progesteronem.
nie wiem czy jest sens szczac na luksusowy kijaszek, zal mi tych 8zl, moze jakas inna cionze mi kiedys potwierdza..
ech.
no nic - trzeba sie pozbierac do kupy (jeeee! slowo-klucz z samego rana!
), i isc dalej.
dzien dobry

Flp 4,6-7












