Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
zuzzi wrote:Tak, niech Shibuya spuści na nie deszcz żab.
obawiam się, że żaby mnie chyba bardziej przerażają niż te faraonki...
Mój mąż pytał, co mi takie małe mróweczki przeszkadzają, że one się mnie bardziej boją bo jestem większa (no niemożliwe, może to była sugestia do mojej wagi) - jajcarz jeden!
Ale powiedziałam mu że albo się tym zajmie albo... hmm innymi słowy albo mrówki, albo ja! -
No Zuzzi, sushi nie wolno! Bo właśnie ta surowa ryba... nie wiadomo skąd, a w naszym położeniu geograficznym, to raczej tylko mrożone do tego...
A co do serów pleśniowych, to wolno, ale tylko z pasteryzowanego mleka. Bakterie listeriozy lęgną się w surowym, prosto od krasuli. Jak jest pasterysowane to czasem można skubnąć -
Matleena wrote:Mi mama kupiła takie coś, ale nie zdążyłam użyć. Natomiast zachwalali jej, że to jest super świetny preparat. Tak czy owak jest jeszcze jedna teoria. Moje mrówki być może wyprowadziły się, bo mój mąż to wymodlił. A dokładniej było tak, że dostałam na ich punkcie szału. Jak to kobieta nowoczesna, przeglądnęłam internety w poszukiwaniu informacji i wyszło na to, że jak już faraonki raz się wprowadzą, to człowiek ma przejebane do końca życia. A to dlatego, że one lubią się poukrywać w kątach, kartonach, itd. No i przestraszyłam się, że jak ich nie wykurzę, to jak się z mojego student hausu wyprowadzimy na swoje, to zabierzemy te małe potfory ze sobą.
Tak więc rozpoczęła się walka. Ponieważ moje mrówy miały dwa miejsca - stół i łazienkę, zaczęłam przesiadywać w łazience przyglądając się im i szukając ich ścieżek. Jak już ścieżki znalazłam to je posypywałam preparatem, tym który tu z tego co pamiętam Lauda zaprezentowała (jeśli to był kto inny to przepraszam za pomyłkę). Ale cwaniary małe, acz mądre wysyłały kilka mrówek na zwiad i jak widziały, że tamte pozdychały to wytyczały objazd. No i tak walczyłam i walczyłam, a mój małż się wkurzył, że żonę utracił i zaczął się chyba modlić o jej odzyskanie i jak najszybszą wyprowadzkę małych współlokatorów, którzy ściągnęli na siebie całą uwagę Jego zacnej małżonki. No i tak oto pewnego dnia mrówki z Egiptu wróciły do piramid (albo poszły do sąsiadów).
Btw, znalazłam w domu elitarny pink test, ale będzie musiał poczekać do kwietnia. Mam nadzieję, że do tego czasu już tylko ja zostanę z testowaniem
one nie mają swoich ścieżek, w łazience widziałam 1 (słownie: jedną) taką mrówkę idącą po zlewie i jak stanęła to ją zabiłam - więc nie wiem dokąd zmierzała, ani skąd przyszła (nie czułam się ani trochę jak morderczyni, jakby ktoś pytał).
Wcześniej widziałam je w kuchni. Było ich z 10 (może 15?) i stały w miejscu (przy kościach z kurczaka, które mój szanowny małżonek zostawił dzień wcześniej na blacie). Więc też nie znając ich ścieżek wędrownych wyrzuciłam je (razem z tymi kośćmi rzecz jasna) do kosza, bo bałam się że zwołają koleżanki i zasiedzą się u nas na dłużej.
Nie mniej jednak wczorajsza jedna mrówka w łazience znowu napawała mnie obawą, że te cholerstwa zagościły u nas na dobre. -
nick nieaktualnyWiedźmy moje kochane, uprzejmie donoszę, że moja dzisiejsza beta wynosi 949,69
Czyli szacowny wzrost nastąpił o 147%
Jupppppiiiiiiiii moja fasolka chyba ładnie rośnie
Edit: Jaram się tym
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2015, 15:01
odrobinacheci, Katarzyna87, Basik122, Maczek, zwei_kresken, Blondik, lauda., Eva82, Emma80 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Amelcia wrote:Wiedźmy moje kochane, uprzejmie donoszę, że moja dzisiejsza beta wynosi 949,69
Czyli szacowny wzrost nastąpił o 147%
Jupppppiiiiiiiii moja fasolka chyba ładnie rośnie
Edit: Jaram się tymWażne żeby było zdrowe
-
Amelcia wrote:Wiedźmy moje kochane, uprzejmie donoszę, że moja dzisiejsza beta wynosi 949,69
Czyli szacowny wzrost nastąpił o 147%
Jupppppiiiiiiiii moja fasolka chyba ładnie rośnie
Edit: Jaram się tym
Super!
Ale fajnie widzieć u Ciebie suwaczek ciązowy
EDIT: A ja sobie kupiłam dzisiaj w aptece dwa wypaśne Quixxy, ale że jestem już w trzecim dniu po terminie Ridża, to głupia się nie powstrzymałam i poszłam sobie siknąć na jeden od razuZa bardzo mnie rozemocjonował fakt, że głupek Ovu pierwszy raz przestał mi naliczać punkty i pozwolił już sikać
Oczywiście absolutnie niczego na tym teście nie było, poza paskiem testowym
Co jest trochę smutne, aczkolwiek oznacza przynajmniej jeszcze jeden miesiąc na najedzenie się sushi i serami pleśniowymi
Jeśli Ridż mnie nie napadnie do piątku 13-stego, to oczywiście siknę sobie dla towarzystwa jeszcze raz - w końcu dwa kupiłam, to kto mi zabroniWiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2015, 15:47
zwei_kresken, lauda. lubią tę wiadomość
-
Chcialam poinformowac ze mam w dupie zakazy suszowe, gdyz robie pyszczne suszi z pieczonego lososia z sosem teryaki I serkiem kremowym z dodatkiem prazonego sezamu! Moge se zachodzic!
Maczek, Matleena, lauda., Katarzyna87 lubią tę wiadomość