Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Witajcie Wiedźmuszki!
Zaniedbałam Was przez weekend, bo sobotę spędziłam na powietrzu ze swoją pierworodną, bo nagły atak wiosny nie pozwolił nam gnuśnieć w murach. Za to wczoraj energia mnie opuściła i dzień cały spędziłam snując się po domu w mizernej wegetacji.
Kacha mam nadzieję, że Cię wypuszczą. Słońce za oknem, szkoda czasu na leżenie w szpitallnym wyrze...
Byłam podglądnąć FasolaMiałam iść później, ale ponieważ biegam na zajęcia fitness i wszędzie trąbią, że należy z lekarzem skonsultować ten pomysł, to dla świętego spokoju poszłam i skonsultowałam. Mogę ćwiczyć. Bez ekscesów. Ale mogę. Fasol rośnie. Wprawdzie wiek ciąży na podstawie USG nieco się różni od tego wynikającego z daty ostatniej miesiączki, ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Akcję serca powiedział, że najprawdopodobniej widzi, ale potwierdzi na następnej wizycie bo jest wcześnie... No i tyle.
Pokazałam małżowi zdjęcie jego nowego potomka i lekko przybladł. Wprawdzie podobno błogosławieni, którzy nie widzieli a uwieżyli, ale mój mąż jak widać musiał zobaczyć, żeby dotarło...
Przedstawiam Fasola:
PS. Zaglądnęłam od niechcenia na jakieś fora na fioletowej i więcej tego nie uczynię... Teksty w stylu "zabolało mnie dzisiaj w okolicy pępka, czy to może być coś złego", albo "wcale dzisiaj jeszcze nie rzygałam, czy to oznacza, że z dzieckiem coś nie tak?" wyprowadziają mnie z mojego Zen...
lauda., Maczek, Blondik, Basik122, odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
Ralpina, cudowne wieści!!! Gratuluję, fasol jak się patrzy!
A co do fioletu... no to już kiedyś swoje zdanie wyraziłam: fiolet to zuooo, ciemnogród i mega korba do nakręcania się
Pozostańmy w naszym wiedźmowym ogrodzie Zen, a czas upłynie nam szybko, w miłej atmosferze wzajemnego zrozumienia czystej postaci ironii i sprośnego poczucia humoruRalpina, Maczek lubią tę wiadomość
-
Ralpina cudny fasol
rosnijcie spokojnie.
Katarzyna mam nadzieje ze szybko do domu wrócicie:)
Pozdrowienia ze słonecznego grodu KrakaRalpina lubi tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualny
-
Katarzyno... A nie ma opcji wyjść do domu i się na USG jutro zglosić? Wiem, że brzmi abstrakcyjnie, ale w niektórych szpitalach się przepustki praktykuje (sama byłam na takowych przy różnych okazjach), ale jak nic się nie dzieje i USG ma być formalnością, to może przepustka? Czyli formalnie jeszcze Cię nie wypiszą, ale wypuszczą? Możesz zapytać, jak zdychasz tam już z nudów i koniecznie chcesz do domu.
PS. Wyobraźnię masz bujnąJa tych zdjęć USG nigdy nie umiem oglądać i nawet jak już rzeczywiście widać ręce i nogi, to wszyscy są w stanie wśród tych czarno-białych mazaków je odnaleźć tylko nie ja. Płeć naszej córki mój małż wypatrzył wcześniej niż learz, a ja nie byłam w stanie określić czy aktualnie na monitorze głowa czy pupa...
-
jak ja mialam we wrzesniu zbaieg, pielegniarki rozdawały obiad...pytam się co jest na drugie danie (bo ja jestem ztych, co nie wszystko jedzą i nie chciałam brac niepotrzebnie)...one mowią: yyy, ziemniaki yyyyyyy z zielonym sosem
-
Marmolada, parówki... delicje
Dzisiaj nie wyjdę, dostawałam jakieś leki, po których odstawieniu (od dzisiaj) trzeba monitorować pacjenta przez dobę
Czekam na luksusowy obiad za godzinę...Mam smaka na pierogi a pewnie będzie - jak pisała Blondik - z zielonym sosem :p -
Jak ja leżałam, to było na oddziale kilka kobitek z cukrzycą. Te to dopiero miały problem... Specjalistyczna "dieta cukrzycowa" na tym oddziale obejmowała to samo żarcie, co dla wszystkich, czyli np. naleśnik z dżemem na obiad, a na resztę posiłków sterta białego chleba i (a jakże) nieśmiertelny kawałek masła i łyżka marmolady.
-
Blondik wrote:jak ja mialam we wrzesniu zbaieg, pielegniarki rozdawały obiad...pytam się co jest na drugie danie (bo ja jestem ztych, co nie wszystko jedzą i nie chciałam brac niepotrzebnie)...one mowią: yyy, ziemniaki yyyyyyy z zielonym sosem
Szpinaczek, mniam, mniam.
Ja jak ostatnio byłam, to nie było nawet tak źle. Tyle, że nie miałam okazji poznać wielu specjałów, bo wolno mi było tylko dietę lekkostrawną, a jak operację miałam w środę (nie jadłam już od wtorku w południe - tylko lekka zupka) to pierwszy posiłek to była zupka mleczna w sobotę rano. Mniaaaaam, jaka pyyyszna! Naprawdę, aż się wzruszyłam jak jadłam, mimo że za mlekiem nie przepadam, a za zupami tym bardziej.A żołądek tak się skurczył, że niewiele zjadłam i już byłam pełna.
A w pierwszym dniu był nawet ryż z jabłkami na drugie danie, ale mi nie dali, bo myśleli, że kolejnego będzie operacja, a przesunięta była w końcu o jeszcze jeden dzień. Takie pyszności mnie ominęły, grr.Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Ligota, CSK
I to było już dawno, jeszcze za poprzedniej władzy ordynatorskiej. A nowy ordynator podobnoż zrobił tam remont i teraz oddział jest wypaśny
EDIT: A zaraz naprzeciwko jest Kolejowy. Też wyglądało, że go remontowali całkiem niedawno. Tam się podobno świetnie rodzi, bo położne są kochaneZresztą w CSK też były fajne
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2015, 12:31
-
zuzzi wrote:Ligota, CSK
I to było już dawno, jeszcze za poprzedniej władzy ordynatorskiej. A nowy ordynator podobnoż zrobił tam remont i teraz oddział jest wypaśny
Ja byłam w tym samym.Maczek lubi tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
jak chudnę, odkąd piję ocet dwa razy dziennie po dwie łyżki (ale ten mój, taki mało octowy) to nie chce mi się słodyczy ( umnie w pracy to plaga, pacjenci znoszą tonami), ograniczyłam mięso do sztuki na obiad i ewentualnie dwóch plasterków do kanapki na sniadanie lub kolacje, owoce tylko do południa i jem równo co trzy godziny. Biorę cokolwiek jako posiłek, oby było w granicach 200-300 kcal, czyli kanapka i jogurt naturalny, albo jogurt i owoc, albo sałata z jakimś warzywem i vinegretem i jogurt. Bazuję na stylu żywienia diety z vitalii,bo kiedys się na niej odchudzałam i mi zeszło 8 kg przy diecie na małżonka (2000kcal) a jemu 16 kg.
Od czwartku mam ataki mdłości, nie biorę niestety tego za sławetny pierwszy objaw, ale za spadające mi na przedwiośniu żelazo:( muszę iść je zbadać.