Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja zachowam luksiurny plastkowy test na maj
Miziam sie kremikiem teraz z progResteronem. Haluks Ridzowy mile widziany
Co do roznych USG to roznica sprzetow miedzy moimi prywatnymi ginami jest ogromna, nie wyobrazam sobie czym dysponuje NFZ
Edit: Czekam na zlosliwosci na temat "roznicy sprzetow"Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2015, 11:18
lauda. lubi tę wiadomość
-
Akurat jak byłam w szpitalu na NFZ, to mieli tam dobry sprzęt
A tak to nigdy się nie odważyłam iść do gina inaczej niż prywatnie. Mój aktualny lekarz ma najlepszy sprzęta z poprzednich dwoch lekarek jedna miała dobry (ale ona lubiła bawić się głowicą), a druga bardzo kiepski sprzęt. Choć może kobieta ze zbyt dobrym sprzętem po prostu źle by się kojarzyła?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2015, 11:49
zwei_kresken lubi tę wiadomość
-
Ralpina a byłaś u tego samego gina i badał Cię na tym samym aparacie? U mnie zawsze na szpitalnym dzidzia jest większa o parę dni (więc zapewne parę mm). Na początku byłam przerażona przy wizycie u gin - jak to, czemu tak mało urosło, ale mi wytłumaczyła jak sprawa wygląda.
Tym bardziej, że granica błędu jest ogromna przy badaniach maluszków, jeszcze takich kruszynek. Młody pewnie zawinął ogonek i dlatego te parę mm mniej było :*
Jezuu jak się cieszę, że moi lekarze ograniczyli się do "serduszko bije" bez tych wszystkich uderzeń na minutę.
Lauda proszę bardzo, czerwona książeczka i sru na początek koleiki. Ja dzisiaj jechałam do paczkomatu (parkowanie na 2min) i nie mogłam znaleźć miejsca, więc zaparkowałam na miejscu dla ciężarnych A CO!
Ja na nfz miałam różnych lekarzy, jedną Panią internistkę, która nigdy nie odpowiedziała na dzień dobry, a jak się siadało mówiła "CO JEST". Następnie było badanie, recepta i "MASZ" - koniec rozmowy. Nawet mój mąż dusza towarzystwa, ironista, który w Nasz czarowniczy wątek pewnie świetnie by się wpasował, nie dał rady jej rozkręcić
Kiedyś byłam u Gina (1 wizyta w życiu), który mi powiedział "ooo dziewica, cóż najwyżej panią rozdziewiczę"Na szczęście zrobił to mój mąż, a nie ten chory lekarz.
Pozostali byli fajni, ale to rzuca duży cień na lekarzy z nfz
Ralpina lubi tę wiadomość
-
O jacie... mnie w szpitalu nie straszyli rozdziewiczeniem, tylko mówili, że "Taki mały wzierniczek, dziecięcy. Jakby bolało, to prosze krzyczeć. Tylko nie za głośno, hehe". Mieli poczucie humoru, skubańcy
Ale przynajmniej omijało mnie świecenie golym tyłkiem przed całym obchodem, bo zawsze wtedy miałam pełny pęcherz ze zbieranymi przez całą noc siuśkami, bo musiałam być gotowa na USG przez brzuch, więc nie mogli mnie zbadać na samolocie przy 10-osobowej asyście
Oczywiście wszystkie te atrakcje podczas okresu, bo pobyt w szpitalu musiał być na początku cykluŚciągac majty z zapapraną podpaską i nie mieć nawet gdzie ich położyć, nie mówiąc o jakimś parawanie do zasłonięcia się, a potem świecić zakrwawionym zadem przed czyjąś twarzą...
Powiem Wam, że po pobycie w szpitalu całkowicie przestały mnie ruszac jakiekolwiek badania ginekologiczneNic już nigdy nie było tak koszmarne
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2015, 11:57
-
Ralpina wrote:Co do błędu pomiarowego - może tak być, że ciężko pomierzyć takiego małego Człowieka.
Pewnie, że trudno o dokładność przy mierzeniu.
Taki mały dzidziuś nie ma regularnego kształtu jak np. okrąg, czy kwadrat żeby precyzyjnie zmierzyć. Oni celują wskaźnikiem i przykładają na oko, nie są w stanie za każdym razem ustawić się w tym samym miejscu, a granica błędu zwłaszcza przy tak małych wartościach może być duża.
Przypuszczam, że niejeden gin, nawet jakby miał idealny okrąg, to ręcznie zaznaczyłby prędzej cięciwę niż idealnie średnicę.
Wiem coś o tym, bo moje guzy mierzyło kilku lekarzy i to dlatego, że w przeciągu kilku dni różnica w pomiarach między jednym a drugim fachowcem była aż o 3 cm na plus (cm - to nie pomyłka). A potem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki u kolejnego znowu było mniej, a u innego trochę więcej. I to lekarze z tytułami doktorów i nawet profesorów. Nie umieli odpowiedzieć dlaczego aż taka różnica. Oni naprawdę chyba sami nie wiedzą na co patrzą i co mierzą. Miałam na dowód zdjęcie tego największego mięśniaka, a jeden z lekarzy powiedział, że cała macica ma taki wymiar. No to ciekawe co było na tym zdjęciu.
W rzeczywistości rozmiary "na żywo" były nawet sporo większe niż na USG tuż przed operacją. Dlatego osobiście nie mam zaufania do USG, i mam wrażenie, że to pic na wodę jeśli chodzi o precyzyjność pomiaru. A i lekarze, śmiem twierdzić, że nie zawsze wiedzą co mają na tych monitorach, nie tylko ja nie wiem na co patrzę i mogą mi wiele wmówić.
Wiem, że mięśniaki to nie to samo co dziecko, ale jest jakaś analogia jeśli chodzi o pomiar. Piszę o tym tylko dlatego, że być może choć w małym stopniu podniesie Cię to na duchu.
Moja mamusia miesiąc przed urodzeniem mojej siostry dowiedziała się, że dziecko ma niby bardzo małą główkę i została nastraszona niedorozwojem. Siostra po urodzeniu miała większy niż przeciętnie obwód głowy (ja miałam sporo mniejszą) i do tego miała 60 cm długości.
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Ale jak widzi ten lekarz ze moze cos jest nie tak to nie dał Ci nic zapobiegawczo? Serducho bije to znaczy że fasol żyje. Idź do innego serio. Sprawdź to kochana.
Moze faktycznie spał i zwinął swój ogonekRalpina lubi tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Pamiętajcie też, że w pewnym momencie zaczynają się rozwijać zalążki rąk i nóg. Dziecko powinno się mierzyć głowa - pupa, ale jak na 1cm kropie wyłapać czy te nogi już są czy nie i czy się je "łapie" na obrazie.
Druga sprawa, że USG to obraz 2D, dzidzia się obróci lekko i tych nóg widać nie będzie i już w wymiarach jest mniejsza.
U mnie na usg ginka szukała 2 nogi, nie ukrywam, że byłam w pewnym momencie przerażona, a ona mnie uspokoiła i powiedziała, że jak macha szłapkami to trudniej jest znaleźć. Drugie dolne odnóże się znalazło:)
-
Kochane Wiedźmuszki
Na razie walczę z katarem i całą resztą tego co się do mnie przyplątało. Pan doktor mógł mnie łaskawie nie wtajemniczać podając wysokość tętna na tak wczesnym etapie, gdzie doppler sobie nie radzi... Byłoby łatwiej. Cóż... Ale łazi mi po głowie, żeby wydać ze 2,5 stówy i porządnie oglądnąć Młode. Na jakimś 7 FullHD albo czymś... Czekam żeby podrósł jeszcze, żeby było widać więcej. Nic poza czekaniem i tak zrobić nie mogę. No i aplikowaniem sobie luteiny tam, gdzie wolałabym zaaplikować pytonga... Pytong z resztą też wigor stracił, bo zmartwiony o los potomka...
-
E tam za wcześnie... Są pienkne
Te super 4DHD coś tam tyle kosztuje... Jak chcę pewność, że sprzęt będzie lepszy to razem z wizytą pewnie ze 2stówy trza będzie wydać. Nie wiem. Na razie się zastanawiam. Nie mam zaufanego gina, do którego pójdę i będę wiedziała, że wie co widzi i myśli co mówi... Niestety
-
Ralpina radzę poczytać o tych 4D w HD. Mój mąż jak to zobaczył zaczął się śmiać, że 4D to co z zapachem będzie ;p?
3D od 4D różni się tym, że na 3D widzimy obraz w 3D w formie zdjęć (klatki), na 4D widzimy obraz w 3D ale w formie powolnego filmiku.
Dzidzia dopiero zaczyna się ruszać, serio szkoda kasy teraz.
Moim zdaniem takie małe dzieci, póki buźka nie jest dobrze ukształtowana i głowa cały czas pochylona na takim USG wyglądają źle, jak małe potworki, ale to moje zdanie -
Kacha, możesz mieć rację. Na razie tylko głośno myślę... Do poniedziałku już i tak nic nie wymyślę, bo zwyczajnie nie chce mi się z tą chorobą z domu ruszać. W poniedziałek idę do swojego lekarza bo kazał przyjść i zobaczymy... Może będzie miał lepsze wieści, wtedy z wymyślnym USG poczekam do I genetycznego. Jak dalej nic nie będzie wiadomo, to zacznę szukać placówek z lepszym sprzętem.
-
Ralpina, sprawdź to:
http://www.szczesliwe.macierzynstwo.pl/strefa-rodzinna/szczesliwa-mama/ -
Ja miałam ostatnio 3D i się trochę właśnie przeraziłam, bo kropek wyglądał jak kluska..
doskonale zdawałam sobie sprawę, że nie będzie to jeszcze super ekstra mały człowieczek, ale w moich wyobrażeniach widziałam już malutkie rączki, nóżki, główkę... a tu kluska z ogonem.
nie ma co robić USG 3D tak wcześnie, zdecydowanie bardziej podobał mi sie na chwilę obecną obraz 2D -
zwei_kresken wrote:Ajajaj, nie mam jaaaaaaj.
Ej, spojrzalam na opis mojego usg a tam endometrium 8mm. A tylko dwa razy wino pilam. Ale gruzinskie
Zwei, może na USG ostrym jak brzytwa tego nie widać, ale wierz mi: masz jaja
A co do wina, to nie żałuj sobie. Pij póki możesz -
lauda. wrote:Zwei, może na USG ostrym jak brzytwa tego nie widać, ale wierz mi: masz jaja
A co do wina, to nie żałuj sobie. Pij póki możesz
Jaja sobie robię
Fajny artykuł do poczytania:
http://wyborcza.pl/1,75400,17721939,A_jednak_slabsza_plec_.html#BoxGWImg