Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
No to faktycznie ciężki temat. Współczuje. Kazdy ma trochę racji w tym wszystkim i rodzice i Wy. Ale ja juz obiecałam sobie ze nie będę sie wypowiadać o religii bo tylko po dupie dostaje
najważniejsze zeby maluch był zdrowy. Reszta sie rozwiąże.
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Yousee wrote:Oby! Ocet mi w ogole nie wchodzi, wody pije mało. Ja chyba w ogole nic nie dbam o mojego przyszłego fasola. Zastanawiam sie czasem czy tak na prawdę chce dziecka.
Znam to uczucie, tak trzy miesiące temu przechodziłam przez ten etap... Najgorsze co teraz mogę napisać i co chcesz usłyszeć to kolejne "Nie możesz tyle o tym myśleć".
Więc napiszę Ci - weź się w garść i jak to mawia nasz przyjaciel "Przestań się mazać"
Wiedźma - mój mąż jest średnio wierzący, ja wierzę i to bardzo choć mam pewne obiekcje co do samej instytucji ze względu na pewne sytuacje z przeszłości - no mniejsza o to.
Podjęliśmy wspólnie decyzję że dziecko ochrzcimy, poślemy do komunii. Chcę wychować dziecko zgodnie z religią a właściwie pewnym kanonem moralnym który jest uniwersalny dla wiary. Nie zamierzam jednak narzucać dziecku czy będzie chciało być Katolikiem, Luteranem, Prawosławnym, itd ponieważ wszystkie te religie wywodzą się z tego samego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2015, 23:49
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
emilanka wrote:
Wiedźma - mój mąż jest średnio wierzący, ja wierzę i to bardzo choć mam pewne obiekcje co do samej instytucji ze względu na pewne sytuacje z przeszłości - no mniejsza o to.
Podjęliśmy wspólnie decyzję że dziecko ochrzcimy, poślemy do komunii. Chcę wychować dziecko zgodnie z religią a właściwie pewnym kanonem moralnym który jest uniwersalny dla wiary. Nie zamierzam jednak narzucać dziecku czy będzie chciało być Katolikiem, Luteranem, Prawosławnym, itd ponieważ wszystkie te religie wywodzą się z tego samego.
Chrzest nakłada na rodziców ogromną odpowiedzialność. Mało znam ludzi, którzy ochrzcili swoje dziecko i dobrze wypełniają swoje obowiązki jako rodziców-katolików.
Ja nie wychowam dziecka w wierze, co nie znaczy, że wychowam na złego człowieka i odwrotnie.
Zaznaczę na koniec, że nie mam zamiaru moimi poglądami wywołać jakiejś jatki czy kłótni (bo tak się często niestety zdarza) nikogo do niczego nie przekonuję jedynie wyrażam własne zdanie i mam wrażenie, że z nikim nie będę mogła porozmawiać tak jak z Wami tutaj.Robimy drugiego Dziedzica
-
Wiedźmo, owszem to zobowiązanie, ale też oddanie dziecka pod opiekę Bogu. Ale skoro nie wierzysz to ten argument jest to obalenia
masz jeszcze czas, na spokojnie podejmij decyzje.
Emilianka, ja siem nie marzetylko taka rozkmina
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
WiedźmaMaKota wrote:Ciężki temat... Chrzest. Ja i mój partner chcemy ten wybór pozostawić dziecku bo sami nie jesteśmy wierzący... chyba dalej nie muszę opowiadać?
mnie rodzice nie ochrzcili i mam im to mega za złe, kilka razy nawet ostro się o tl z nimi posprzeczalam. Zawsze czułam się inna przez to - wszystkie koleżanki i koledzy szykowali sie do komunii św.a ja czułam się jak odludek, wysmiewali się ze mnie w szkole, każdy opowiadał jaka miał imprezę i prezenty - dziecko za dużo nie rozumie i czuje się inne. Potem nie dopuścili mnie do bierzmowania bo nie miałam chrztu a mi było wstyd iść takiej dorosłej do chrztu więc nie poszłam na bierzmowanie. Potem poznalam mojego męża i wymarzyl mi się ślub jak z bajki -idę w sukni do ołtarza. . Więc musiałam go wieku 24 lat machnac zaległy chrzest i bierzmowanie - strasznie dużo uzerania z tym było.. a dodam jeszcze że nie jestem osobą specjalnie wierzącą ale niestety nasz kraj działa jak działa. Jakbym mogła podjąć tą decyzję za rodziców to prosiłabym by mnie ochrzcili.
Absolutnie do niczego nie namawiam ;P to tylko taka moja opiniaWiadomość wyedytowana przez autora: 20 kwietnia 2015, 07:40
lauda., Blondik, Summerka, Yousee, Katarzyna87, Maczek lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny!
Widzę, że "ciężkie" tematy...Ja też nikogo nie namawiam i nie przekonuję. Wewnętrznie czuję jednak, że tłumaczenie "niech ma wybór, niech samo zdecyduje jak dorośnie" zupełnie do mnie nie trafia. W filmie służby specjalne jest dokładnie o tym mowa i jeden z braci zakonnych zauważa, że skoro dziecko ma mieć taki wybór, to po co uczyć je mówić - niech samo zdecyduje w jakim języku chce się porozumiewać, po co karmić - niech samo powie, co chce jeść, i tak dalej...
Wydaje mi się, że zdanie Mar jest tutaj niezwykle celne i wypowiada się osoba z własnym doświadczeniem wyboru. Warto zastanowić się nad tym w jakiej sytuacji nasze decyzję ustawią dziecko. -
Aaaa no i zapomniałam dodać o ciągłym konflikcie z dziadkami i resztą rodziny. Wszystkie rozmowy przy świątecznym stole sprowadzaly się do tego że nie mam chrztu i się sprzeczali a ja czułam się winna i okropnie marzyłam zeby mieć ten chrzest dla świętego spokoju
przez długi długi czas czułam się jak taka czarna owca. Mogłabym o tym pisac i pisać. . Ale rozumiem że to trudny temat td
-
Tak, to delikatny tamat, ale moze powiem co ja mysle. Ja uważam, ze chrzest nie może zaszkodzić i nie sadze, zeby dziecko miało o to do nas pretensje (a odwrotnie, jak widać, moze mieć), jak dorośnie i dojdzie do przekonania, ze nie chce byc częścią kościoła - złoży akt apostazji i juz. Chociaz ja nie jestem obiektywna, bo jestem osoba mocno wierząca, chociaz tez od niedawna...
Lauda, tez oglądałam służby;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 kwietnia 2015, 07:58
-
Mar, dzieki za argument "z drugiej strony". To prawda, dziecko niewiele rozumie i moze czuć sie odrzucone. Też uważam,że chrzest nie zaszkodzi."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Myślę, że to jak kto wierzy jest sprawą indywidualną. Nie ma wiary uniwersalnej a wiara np w miłość czy nadzieja też jest wiarą. Mylne jest myślenie, że jak się jest katolikiem to się siedzi godzinami na klęczkach i klepie zdrowaśki-wiara to nic innego jak ciągłe poszukiwanie prawdy i doskonalenie naszego wnętrza. To jest stan umysłu, wiara w dobro i ogólnie bycie dobrym człowiekiem. Nikt Nas nie zmusza chodzić do kościoła. Ja czuje Boga w lesie, na wycieczce rowerowej i jak jadę samochodem. Przyznam, że w moim przypadku jego moc dało się poczuć namacalnie a wcale nie jestem dewotką...Dużo moich znajomych się kocha i chcą wziąć ślub ale np wstydzą się braku jakiegos sakramentu. Myślę, że chrzest to nic złego. Brak uważam już za narzucanie dziecku swoich przekonań bo ono wtedy nie jest świadome. Myślè, że dziecko przed komunią będzie w stanie się bardziej określić. Ale znowu rola rodzica jest pokazywanie dziecku jaki ma wybór... skad ma wiedzieć jak tego szukać.. może być później zagubione albo rozdarte i podejmować złe decyzje. Co powiecie jak zapyta Was kim jest Bóg? Już mu dacie początek ateizmu. Z drugiej strony postawcie się na miejscu dziecka. Co jeśli wybierze, że chce chodzić do kościoła i powie '' mamo i tato chce, żebyście poszli ze mną bo sam czuje się samotny''...albo Wy staniecie się tak stwardniałymi ateistami, że mocno wierzące dziecko uzna, że go nie rozumiecie. Albo jeszcze bardziej hardkorowy przykład.. dziecko uzna kult szatana i będzie prowadziło destrukcyjne życie. Ogòlnie sprawa ciężka
współczuje z całego serca ale to Wasze dziecko.
mar, Blondik lubią tę wiadomość
DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
WiedźmaMaKota każdy ma swoje zdanie i sumienie.
Ja jestem średnio wierząca, ale wierzę że mam swojego Anioła Stróża, czasami z nim rozmawiam (jak z kolegą, a nie odprawiając modły). Nie wierzę w kościół jako instytucję. Już nie mówię o moim mężu, którego stopy palą wchodząc do kościoła. Niemniej dziecko ochrzcimy, z tego samego powodu, z jakiego Ty nie chcesz chrzcić.
Moim zdaniem nie chrzcząc dziecka obieram mu wybór. Dla dziecka komunia to wydarzenie, święta wielkanocne czy wigilia to jedne z moich najprzyjemniejszych wspomnień z dzieciństwa. Wspólne śpiewanie kolęd, to oczekiwanie na prezenty pod choinką.
W szkole dziecko nie uczęszczające na Religię jest niestety wyrzutkiem (miałam takiego w klasie i wiem jak to wyglądało - dzieci są bardziej okrutne niż dorośli).
Nie zgodzę się z "tak trzeba" Twoich teściów czy rodziców (wybacz nie pamiętam), mnie też to irytuje. Nic nie muszę, nic nie trzeba, tylko pamiętaj by ta decyzja była w 100% Wasza, a nie "na złość" rodzicom.
Lauda masz racje, w "służbach specjalnych" książulek idealnie wszystko wyjaśnia. Pewnie gdybym trafiła na takiego byłabym teraz bardziej wierząca.Blondik lubi tę wiadomość
-
zwei_kresken wrote:Wiecie co, myślałam, że moje krwawe Ridże ciągnące się przez tydzień, podczas ktorego to tygodnia zużywałam dwa dwupaki podpasek super hiper chłonnych, najlepiej tych nocnych, sięgających od cyckow do pleców, to kwestia tarczycy. Tymczasem tarczycę mam pod kontrolą od dawna i wyniki od dawna bardzo fajne. Dopiero zwiększone dawki mety od 2 cykli [nadal nie doszłam do dawki zaleconej ostatnio przez gina] sprawiły, że Ridżu ledwo smyra mnie haluksem- 5 dni nudy, gdyby nie to, że to krew, a nie zabarwione bagno, zaznaczyłabym 5 dni plamień, takie to skąpe. Serio. Mój Małż się dzisiaj wkurzył, że to się wnerwiająco ciągnie i bardzo powoli kończy, że zarządził płukanie pytongiem na stojąco trzy razy dziennie.
Zu, ja chyba zacznę hodować bagno jeszcze z Haluksiarzem na plecach. Co będę czekać
Mi tam końskie dawki mety nie wpłynęły na intensywność Ridżowego potoku. Nadal mam baaaardzo obfite strumienieI jeszcze mam brązowe plamienia pod koniec
Co do chrztu dzieciątka. Ja sobie myślę, że czy ochrzczone, czy nie ochrzczone, i tak pod opieką Bożą sobie jest. Mogłabym rzucić cytatami z Biblii, ale dam spokój, bo to nie od tego forum. Natomiast jak jest ateista, to serio... dlaczego miałby publicznie, przed tłumem ludzi, obiecywać, że wychowa dziecko w wierze, że traktuje to jako swój obowiązek, którego jest świadomy, itd. No bez sensu, bo to krzywoprzysięstwo, więc nic dziwnego, że uczciwy wewnętrznie człowiek się przeciwko temu buntuje. Tak samo bez sensu, jak śluby kościelne zawierane przez ateistów, bo "tradycja" albo nacisk rodziny. A dzieciak jak będzie chciał, to już będąc kilkulatkiem może zaskoczyć i poprosić o załatwienie mu sakramentu chrztu. O ile Wiedźma jest gotowa w takiej sytuacji wziąć go za łapkę, zaprowadzić do kościoła i ochrzcić, to ja sobie myslę, że wszystko jest ok.
Choć jak teraz czytam Wasze argumenty, to czuję się bardziej przekabacona na stronę "idź ateisto chrzcij, bo inaczej dziecko ucierpi"
EDIT: Jeszcze dodam, że ja byłam chrzczona nieco później - byłam dzieckiem, ale już świadomym, sama chciałam, wszystko pamiętam i odpowiada mi to, że właśnie tak to wyglądałoChociaż wtedy było mi trochę głupio, że taka duża i dopiero do chrztu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 kwietnia 2015, 12:22
WiedźmaMaKota lubi tę wiadomość