Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
No właśnie podchodzi to pod lekkie trolowanie ale doszłam do wniosku że raz na jakiś czas mogę zaszaleć
w każdym bądź razie jak na nie trzymanie diety nie branie leków - zapalić tez mi się czasami zdarzy wyniki są nad wyraz dobre
i to mi daje do myśleniaIG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Basik
Dzięki i za pocieszenie, i za kopa
Emilanka, no przepiękne! Tylko toksoplazmozy nie miałaś, też będziesz unikać tatarów i niedomytych truskawek
Aj tam, ja się krótko staram, wiem toNa to nie zrzędzę, bo nawet rok jeszcze nie minął.
Marudzę na to tylko, że z nieznanych mi powodów, wbrew własnej woli nie mogę jak normalny człowiek przejść obojętnie ulicą obok malucha, kompletnie zapominam, co własciwie robię w sklepie, kiedy uśmiechnie się do mnie jakiś brzdąc i nie jestem w stanie zebrac myśli, kiedy w zasięgu mego słuchu płacze niemowlę
EDIT: Ależ ja smęcę.Dobra, już przestaję, będzie tego
Hormony mi się musiały wahnąć, wybaczcie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2015, 16:53
Basik122, Ralpina lubią tę wiadomość
-
Zuu no i brak mi teraz motywacji do leczenia i dietowania przez to
Na Islandii nie będę miała z tym żadnego problemuA tu grzeszę na każdym kroku pod tym względem
Truskawki prosto z plantacji zjadam - mycie w moim mniemaniu zabija smak, a wczoraj wcinałam pyszne Carpaccio... A to dlatego że mam 100 % pewności w tym cyklu że w ciąży nie jestem - ot taki luksus
A zapomniałam napisać Wam że idę dzisiaj na koncert z mamąhttp://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3906631,andrea-bocelli-we-wroclawiu-specjalne-tramwaje-na-koncert-sprawdz-dodatkowe-linie-mpk,id,t.html
Maczek, Basik122 lubią tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
emilanka wrote:Zuu no i brak mi teraz motywacji do leczenia i dietowania przez to
Na Islandii nie będę miała z tym żadnego problemuA tu grzeszę na każdym kroku pod tym względem
Truskawki prosto z plantacji zjadam - mycie w moim mniemaniu zabija smak, a wczoraj wcinałam pyszne Carpaccio... A to dlatego że mam 100 % pewności w tym cyklu że w ciąży nie jestem - ot taki luksus
Oj tam... Z takimi wynikami to i ja bym wszystko olała. Jestes na wakacjach od starań, co sobie będziesz żałowaćJa też teraz bezwstydnie żrem czekoladę - ten niecny, zły cukier. Co prawda nie aż tak dużo, ile bym była w stanie jej pożrec, ale pozwalam sobie na trochę wiecej, bo wakacje
-
Amelcia wrote:Ja taki ostatnio widziałam na żywca z bejbi w środku - super, też mi się podobał
Połączenie białego stelaża z szarościami - cudo
Czyli na żywo też wygląda tak pięknie jak ma zdjęciach?mamy zamiar pojechać z mężem go obejrzeć, jak się prowadzi itd, tylko czekam aż będzie dostępny w sklepie u mnie w mieścinie
-
No mąż mi kazał się luzować
O i jeszcze jedną przygodę miałam dzisiaj4 raz w życiu rzygałam
Nie jest to moja ulubiona czynność. Teraz mnie naszła refleksja że kobiety chore na anoreksję itp. zmuszające się do rzygania mają przerąbane ... Ale obiecuję że jak już się mój fasol zadomowi u mnie na dobre i będę rzygać - nie będę Wam tu marudzić
EDIT: Shi a Ty już w domku jesteś?Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2015, 17:04
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Matleena wrote:W ogóle zapomniałam Wam powiedzieć. Okazało się, że kolezanka z pracy mojego jest tez w ciąży (9 tydzień). Ja się domyślałam, że jakoś niespecjalnie chciała mieć dziecko mimo, że już po 30-tce kilka lat jest, ale trochę denerwuje mnie jej zachowanie. Udaje, że sie wcale nie cieszy (albo tak jest naprawdę), ciągle gadała jak ją denerwuja te mdłości w ciąży, kozaczyła, że ostatnio przebiegła z psem 15km i że lekarz pozwolił jej biegać, więc będzie i że miała duphaston przez 2 tyg,m ale już nie potrzebuje więc nie ma (domyślam się tylko, że z powodu plamień) i w związku z tym też może wrócić do aktywnego życia itd. Życzę jej zdrowego bobasa, ale normalnie wkurza mnie takie coś, zwłaszcza, jak słysze takie kozaczące gadanie
A mnie wkurza jak czytam takie pisanie. Nie wiesz nic o tym, co ją spotkało w życiu. To nie jest Twoja przyjaciółka tylko jakaś znajoma i to nawet nie bezpośrednio Twoja. Być może nigdy się nie przyznała do tego, że jest jej nie do końca dobrze w związku, z ktorego jest to dziecko, albo że nagle naszły ją wątpliwości, czy chce je faktycznie mieć. Albo czy kiedykolwiek poroniła. Wierz mi- ja nie będę się w pełni cieszyć moją ewentualna ciążą. To siedzi gdzieś z tyłu głowy i nawet sprytnej i dość inteligentnej dziewczynie, za jaką się mam, ciężko jest wyplenić tą myśl. Że w każdej chwili to się może skończyć. Żeby się za bardzo nie przywiązywać, dopóki nie będzie już bezpiecznie. Będę sobie długo powtarzać, że nie potrzebuję tego dziecka, że w sumie co będzie to będzie i będę sobie żyć, jakby tej ciąży nie było. Aż do wykształcenia się płuc. A w 9tygodniu to już w ogóle w głowie mi nie będą wózeczki i śpioszki.
A co do aktywnego życia, to ja wracam z pracy po całym tygodniu roboty po 10 godzin dziennie, wskakuję w buty i z palcem w tyłku robię 12km. 21km to nie problem, wysiłek to jest dopiero przy 42km. Więc nie oceniaj jej jako wyrodnej matki, bo poszła sobie potruchtać z psem 15km.
To jej życie, Ty żyj swoim.
Dziewczyny, powiało fioletem, naprawdę
Jest mi zwyczajnie przykro, bo nie spodziewałam się przeczytać u nas takich tekstów.
Katarzyna87, Ralpina, lauda., Blondik, Maczek lubią tę wiadomość
-
Zwei ja Cię rozumiem bo sama na początku ciąży będę raczej sceptycznie nastawiona do tematu - lepiej się pozytywnie zaskoczyć że jest wszystko ok jak boleśnie rozczarować ;/
ale też nie denerwuj się takimi wpisami - jak sama napisałaś każdy jest inny i ma inną historię a najedzony nigdy głodnego nie rozumie ...
A co do wątku to co raz mniej nas starających sięIG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
nick nieaktualnyZwei, tylko pamiętaj, że bycie w ciąży i udawanie, że wcale nie potrzebuję tego dziecka i że w zasadzie to ono póki co nic nie zmienia, zanim nie będzie w stanie oddychać sprawi, że to dziecko też będzie jakoś zdeterminowane. Dziecko odbiera hormony, nastroje matki, odbiera sam fakt, czy jest chciane czy traktowane jako ciało obce. Własne mechanizmy obronne są ważne, ale dla dobra dziecka lepiej jest, żeby mama zaufała, że będzie dobrze i cieszyła się ciążą.
Inna sprawa, że tak naprawdę nigdy nie ma pewności, że teraz już będzie dobrze - ani po wykształceniu płuc, ani po terminie ciąży donoszonej, ani po urodzeniu dziecka, ani po wypisie ze szpitala, ani po skończonym tygodniu, miesiącu, roczku, 18 latach...WiedźmaMaKota lubi tę wiadomość
-
Dobra wiedźmy! sabat potrzebny i czary nade mną! plamię jakby Ridż się rozmyślił i chciał wrócić, nie na brązowo, ale czerwono-pomarańczowo, czasem mały skrzepik.
Jestem posr... co tam się znów dzieje. W poniedziałek napad na gina muszę zrobić. Wakacje po prostu bombowo się zaczęły.
Fuck!
także, ten... czary mary hokus pokus uroki ćmoki itp plissss!"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Sigma wrote:Zwei, tylko pamiętaj, że bycie w ciąży i udawanie, że wcale nie potrzebuję tego dziecka i że w zasadzie to ono póki co nic nie zmienia, zanim nie będzie w stanie oddychać sprawi, że to dziecko też będzie jakoś zdeterminowane. Dziecko odbiera hormony, nastroje matki, odbiera sam fakt, czy jest chciane czy traktowane jako ciało obce. Własne mechanizmy obronne są ważne, ale dla dobra dziecka lepiej jest, żeby mama zaufała, że będzie dobrze i cieszyła się ciążą.
Inna sprawa, że tak naprawdę nigdy nie ma pewności, że teraz już będzie dobrze - ani po wykształceniu płuc, ani po terminie ciąży donoszonej, ani po urodzeniu dziecka, ani po wypisie ze szpitala, ani po skończonym tygodniu, miesiącu, roczku, 18 latach...
Ale ja po prostu rozumiem, że ta kobieta może dla własnego komfortu psychicznego się tak zachowywać. Że to jest reakcja obronna. Że boi się rozpływać nad sobą i swoim stanem błogosławionym. I nie rozumiem, dlaczego ma być krytykowana, w dodatku nie prosto w oczy, tylko na jakimś forum. Nie rozumiem, dlaczego matki stają się wrogiem matek, kobiety w ciąży mają się dzielić na lepsze i gorsze. Za każdą ciążą stoi jakaś historia. I nie każda dziewczyna musi się w ciąży czuć dobrze psychicznie.
Yousee, Katarzyna87, Morwa lubią tę wiadomość
-
Całkowicie zgadzam się z Zwei. Nie wiadomo dlaczego się tak zachowuje. Ja jak spotykam się z koleżankami nie rozprawiam o ciaży, ba nawet nie lubię o niej mówić. Jak ktoś się pyta jak się czuję, mówię, że dobrze - tyle. Co innego jak pyta mnie przyjaciółka, ale jakaś tam laska z pracy czy koleżanka, którą widzę raz na jakiś czas to nie osoba, której chciałabym się zwierzać czy nawet cieszyć radością.
Dokładnie jak pisze Zwei, może w jej życiu dziecko jest teraz "nie na rękę". Musi się do tej myśli przyzwyczaić. Może tak jak moja przyjaciółka starała się z mężem o dziecko 3 lata (klinika leczenia niepłodności, drożności i te sprawy), a parę tygodni temu okazało się, że on ją zdradza, oszukuje. Aktualnie są już papiery rozwodowe w sądzie...i co gdyby się okazało, że jednak zaszła? Na jej miejscu na pewno nie szalałabym z radości, wręcz przeciwnie! Byłabym zła na to dziecko, że pojawiło się w takim momencie.
Ciąża to nie choroba (chyba, że jest zagrożona), jak ktoś biegał, to niech biega, jak skakał niech skacze... -
Matleena, gdybym się czuła beznadziejnie przez ciążę, to bym mówiła, że czuję się beznadziejnie, po co koloryzować?
I nadal uważam, że lepiej dbać o siebie biegajac, niż siedząc na kanapie. Ja Was posłuchałam i siedziałam na tyłku od pozytywnego testu i co? Pomogło mi?
Po prostu nie rozumiem Twojego oburzenia i ataku na tą laskę. Ona ma takie podejście do ciąży, Ty takie, nie ma sensu się spalać i pisać takich rzeczy, naczytałam się tego na fioletowej jak przez chwilę podglądałam. Tam takie ataki na inne laski w ciąży, na zły kolor wózka, na podejście do badań prenatalnych, są na porządku dziennym, tylko tutaj to dziewczę się nie może bronić, chociaż kto wie, świat jest mały
Pozdrawiam wszystkie, którzy mnie kojarzą i pozdrawiam wszystkie koleżanki z 3city, które kojarzę ze świata realnego jaKatarzyna87, Ralpina lubią tę wiadomość
-
Maczek wrote:Marudzę na to tylko, że z nieznanych mi powodów, wbrew własnej woli nie mogę jak normalny człowiek przejść obojętnie ulicą obok malucha, kompletnie zapominam, co własciwie robię w sklepie, kiedy uśmiechnie się do mnie jakiś brzdąc i nie jestem w stanie zebrac myśli, kiedy w zasięgu mego słuchu płacze niemowlę
Hahahaha
To się nazywa instynkt macierzyński - taka dolegliwość, pojawiająca się niespodziewanie, dotyka kobiety, częściej w wieku 25+. Objawy, które wymieniłaś są klasyczne dla łagodnej formy choroby. W stadium zaawansowanym, pojawia się nadmierna płaczliwość skoligowana z widokiem niemowląt/małych dzieci, pojawiające się czesto (z czasem obsesyjnie) myśli dotyczące chęci posiadania takowego we własnym gospodarstwie domowym...Matleena, odrobinacheci, Maczek lubią tę wiadomość
-
Ale takie narzekadła też nie są fajne wręcz irytujące. Z natury jestem nerwowym człowiekiem taki mam zryty charakter, i takie narzekające osoby bardzo mnie denerwują. Staram się omijać takich ludzi szerokim łukiem ale nieraz się nieda. Staram się nie oceniać ludzi ale jak słyszę takie narzekanie to się nieraz we mnie gotuje. Nie pasuje jej ta ciąża ok nie nasz interes ale niech publicznie nie wypowiada takich tekstów. Nie któży mogą czuć się zniesmaczeni takim zachowaniem.
Matleena, Summerka lubią tę wiadomość
-
Matleena, sorry, że to tak odebrałam, ale zrozumiałam, że jesteś oburzona tym, że nie cieszy się z ciąży i że biega mimo bycia w 9 tygodniu. Jeśli napisałaś to w ten sposób, ale miałaś na myśli tylko to, że zrzędzi - to spoko, po prostu się nie zrozumiałyśmy. Następnym razem po prostu napisz, że wkurza Cię zrzędząca koleżanka